piątek, 30 stycznia 2015

"Twardzielka" - Mariusz Zielke

"Zresztą świat coraz mniej od nas wymaga, staje się zbiorem prostych prawd. Nikogo nie inetersują skomplikowane zbiory i zależności. Nikt nie chce sięgać do głębi, zastanawiać się nad motywami, poszukiwać odpowiedzi. Wchodzisz w Wikipedię i ją masz. A że nieprawdziwą? Kogo obchodzi prawda? Liczy się fakt, nawet jeśli to gówno warty fakt. Sprawa zamknięta, odłożona na półkę. Jeden hejt więcej, jeden mniej. Jesteśmy tylko maleńkimi pikselami na cyfrowej mapie bezsensu."
Wydawnictwo: Akurat
    Rok wyd:2014
Stron:383
Kraj:Polska
"Twardzielka" to moje pierwsze spotkanie z twórczością pana Zielke. Naczytałam się sporo pozytywnych recenzji odnośnie książek autora, lecz nie wiedziałam czego się spodziewać po jego ostatniej pozycji. Odczucia? Mieszane.

Marika jest młodą, piękną kobietą, byłą policjantką, obecnie spędzającą czas w ośrodku psychiatrycznym. Pewnego dnia odwiedza ją dwóch mężczyzn. Starszy, wyniszczony policjant oraz młody, wygadany agent ABW. Wyraźnie widać, że się nie lubią i przyświecają im zupełnie inne cele. Czego od niej chcą?

W niewielkim odstępie czasu policja znajduje pięć zamordowanych dziewczyn, związanych ze światem mody, kręcących się w środowisku ekskluzywnych prostytutek. Szósta uważana jest za zaginioną. I to właśnie możliwość znalezienia Olgi żywej sprawia, że Marika zgadza się pomóc policji w rozpracowaniu środowiska show biznesu i znalezieniu brutalnego mordercy. Olga jest kimś z jej przeszłości, kimś, kogo zawiodła.

Świat Wielkich tego świata przedstawiony przez autora napawa przerażeniem i bez wątpienia jest w nim sporo prawdy. Seks, sekty, narkotyki, alkohol. Zakłamanie, intrygi, pomówienia, szantaże. W życiu nie chciałabym znaleźć się w takim środowisku, nawet za grube pieniądze. Nie będzie łatwo Marice znaleźć wskazówki do rozwiązania zagadki morderstw. Tutaj nikt nie mówi tego, co myśli a każda pomoc może się okazać podstępem. Marika musi zostać jedną z dziewczyn Soni, aby przebyć drogę podobną do drogi zamordowanych dziewczyn.

Marika wzbudziła we mnie mieszane uczucia. Z jednej strony super women, twarda baba, która nie zawaha się przyłożyć znacznie większemu i silniejszemu facetowi. Z drugiej strony słaba kobieta, zagubiona, łaknąca uczucia, szukająca miłości w szybkim seksie. Trochę niespójna postać, chociaż po jakimś czasie zaczęłam ją darzyć sympatią.

Odniosłam wrażenie, że policja w sprawie tych morderstw nie robi nic. Ginie sześć dziewczyn, pięć zamordowanych w podobny sposób, z tego samego środowiska, a policja nie chce uwierzyć, że w Polsce może być seryjny morderca. Całą sprawę trzymają w tajemnicy a do brudnej roboty biorą dziewczynę z problemami psychicznymi. Jakoś dla mnie to mało wiarygodne.

Autor pozwolił nam poznać myśli mordercy, który jawi się jako osoba totalnie szalona, ukrywająca swe żądze krwi przed całym środowiskiem w jakim się obraca. A jest kimś ważnym, skoro można go znaleźć na każdej ważniejszej imprezie. Zupełnie nie przekonały mnie opisy morderstw. Moment, w którym morderca masakruje jedną z ofiar przy pomocy gumowego młota, w pewnym momencie mnie rozbawił! Dramat.

Język w powieści jest dosadny, często wulgarny, co mi akurat nie przeszkadzało zbytnio, bo pasowało do opisywanych wydarzeń. Wydarzenia poznajemy z kilku źródeł, głównie jednak od Mariki. Książkę czyta się szybko, duża czcionka, krótkie rozdziały, dość szybka akcja.

Wątki opisujące świat wielkiego biznesu, rozrywki i kultury są bardzo realistyczne. Gorzej z warstwą kryminalną, która jest poszarpana i nie bardzo trzyma się kupy. Pomysł dobry, lecz wykonanie mnie nie przekonało. Nie czułam dreszczyku emocji, który powinien wywoływać thriller. Akcja wciągnęła mnie dopiero na końcu.

Polacy nie gęsi...
Pod hasłem
Kapitan Żbik & Skandynawowie
Wyzwanie biblioteczne
W 200 książek dookoła świata

środa, 28 stycznia 2015

"Mroczna Wieża VI: Pieśń Susannah" - Stephen King

"Mia, posłuchaj mnie, usiłowała przekonać ją Susannah. Mogę je powstrzymać, a przynajmniej sądzę, że mogę, ale musisz mi w tym pomóc. Usiądź. Jeśli nie usiądziesz, nie odpoczniesz przez chwilę, sam Bóg wszechmogący nie zdoła opóźnić narodzin dziecka. Czy mnie rozumiesz? Czy mnie słyszysz?"
Tytuł oryginalny:The dark tower VI:Song of Susannah.
Wydawnictwo: Albatros
    Rok wyd:2005
Cykl: Mroczna Wieża (tom 6)
Stron:461
Kraj:Stany Zjednoczone
Opisałam również: "Christine", "Podpalaczka", "Doktor Sen", "Mroczna wieża I:Roland" , "Mroczna wieża II: Powołanie trójki" , "Mroczna wieża III: Ziemie jałowe" , "Mroczna wieża IV : Czarnoksiężnik i kryształ" , "Mroczna wieża V : Wilki z Calla" , "Przebudzenie"

Roland i jego ka-tet zakończyli walkę z wilkami. I chociaż walka zakończyła się sukcesem, utracili Susannah, która została porwana przez nawiedzającą ją, ciężarną Mię. Mia przejmuje kontrolę nad ciałem Susannah i ucieka do Nowego Jorku roku 1999. Jak się można spodziewać, przyjaciele postanawiają ją uratować. Nie wszystko idzie po ich myśli. Eddie wraz z Rolandem trafiają do roku 1977, gdzie muszą dokończyć sprawę działki, na której rośnie czarodziejska róża, a Jack z Ejem i nowym członkiem załogi, Perem Callahanem ruszają na poszukiwania kobiet. Jak zwykle czeka ich sporo przygód. Jack i Pere będą się musieli zmierzyć z różnymi stworami, a Roland i Eddie wpadną w odwiedziny do Stephena Kinga:)

Jak zwykle czytałam z ogromną przyjemnością, całkowicie wchłonięta przez stworzony świat. Kibicowałam Susannah w wewnętrznej walce z Mią, która pomimo wyrządzonego przez nią zła, wzbudziła moją sympatię. Smuciłam się, kiedy jeden z członków drużyny oddał życie za drugiego. No i oczywiście wątek z Kingiem! Świetna sprawa. Poznajemy Kinga w momencie, kiedy skończył pisać "Misteczko Salem" a początki "Mrocznej wieży" leżą zapomniane gdzieś w garażu. Na końcu książki zapoznajemy się z pamiętnikiem pisarza, w którym dowiadujemy się jakie postacie i wydarzenia pchnęły go do pisania danych tomów. Bardzo fajnie się to czytało, chociaż jest to fikcja. A może nie całkowita?

Lekturę uważam za udaną i właśnie zaczęłam czytać ostatni tom. Nie mogłam się powstrzymać:) Żałuję tylko, że to już koniec. Bardzo polubiłam bohaterów i ich światy.

Czytam fantastykę
Wyzwanie biblioteczne
Czytam Kinga
W 200 książek dookoła świata
Czytam opasłe tomiska

sobota, 24 stycznia 2015

"Dziewczyna w tunelu" - Anders Roslund, Börge Hellström

"Ciemność oblepiła mu ciało. Właściwie zawsze tak było. Przynajmniej od tak dawna, jak sięga pamięcią. Lepiła się, lepiła, lepiła...
Zdążył się przyzwyczaić. Lubił to. Nie potrafiłby znieść czegoś innego."
Tytuł oryginalny:Flickan under gatan.
Wydawnictwo: Albatros
    Rok wyd:2012
Cykl: Ewert Grens & Sven Sundkvist (tom 4)
Stron:407
Kraj:Szwecja

Do tej pory każda z przeczytanych przeze mnie książek tego szwedzkiego duetu pobudzała mnie do refleksji. W tym wypadku również jest sporo do przemyślenia, jednak jako kryminał książka zawodzi.

Książka ma dwa wątki główne. Pierwszym jest historia dziewczyny, która w wieku czternastu lat uciekła z domu a w momencie, gdy zaczyna się akcja powieści, od ponad dwóch lat żyje w tunelach pod Sztokholmem wraz ze starszym, chorym umysłowo mężczyzną. Dzięki Jannice poznajemy życie ludzi, którzy postanowili ukryć się przed światem zewnętrznym i żyć w ciemnościach podziemi. Ich "spokojne" życie zostaje zakłócone w momencie, kiedy policja znajduje zwłoki kobiety w piwnicach szpitala. Ślady krwi prowadzą śledczych do wejścia do tuneli. Sprawę morderstwa dostaje inspektor Ewert Grens, który wraz ze Svenem Sundkvistem próbuje znaleźć zabójcę, który zadał kobiecie bardzo wiele ran kłutych. Chociaż obaj panowie nie zgadzają się ze sobą co do metod prowadzenia śledztwa, faktem jest, że udaje im się wstrząsnąć podziemnym światem. Czy skutecznie?

Drugi wątek zaczyna się w momencie, kiedy to w godzinach porannych, w pobliżu dworca, zostaje znalezionych czterdzieści troje dzieci w wieku od pół roku do szesnastu lat. Wszystkie są głodne, brudne i naćpane. Skąd się wzięły? Tą sprawę próbuje rozwikłać młoda policjantka, Mariana Hermansson. Sprawa okaże się ponad jej siły i przysporzy jej sporo przykrości.

Pomiędzy wątki główne wplecione są epizody z życia policjantów, zwłaszcza Ewerta, który jest postacią dość kontrowersyjną. Ekscentryk w podeszłym wieku, świetny policjant, znacznie gorszy współpracownik. Nielubiany, nierozumiany, samotny aż do bólu, przepełniony poczuciem winy. Jego życie osobiste jest tak smutne, że brak słów. Lubię go, chociaż pewnie w prawdziwym życiu bym go nie zniosła:)

Strona obyczajowa książki ma się doskonale. Zastanawia mnie, jak to jest możliwe, że istnieją dzieci, o których istnieniu nikt nie ma pojęcia. Nie wyobrażam sobie, żebym mogła ukrywać fakt, iż moje dziecko uciekło z domu i nie wszczęłabym poszukiwań. Tutaj mamy przykłady, kiedy to dzieciaki znikają z życia społecznego, nikt ich nie szuka, nikt o nich nie wie. Straszne. Co gorsze, sprawy dzieci nie są ważniejsze od układów politycznych pomiędzy państwami. Niektóre dzieci są traktowane jak zwykłe śmieci. Zamieść, wyrzucić, zapomnieć.

Jeśli chodzi o stronę kryminalną, sprawa ma się tutaj gorzej. Śledztwo jest chaotyczne, niespójne, zbyt rozproszone przez osobiste perypetie inspektora. Poszukiwania mordercy nie wciągają. bardziej wciąga historia poszukiwanych. Za to duży plus za zakończenie, którego się zupełnie nie spodziewałam.

Książka nie jest zła. Jednak jeśli ktoś szuka mocnego kryminału, to odradzam. Tą książkę raczej poleciłabym osobom, które lubią czytać o problemach społecznych.

Z literą w tle
Kapitan Żbik & Skandynawowie
Grunt to okładka
Wyzwanie biblioteczne
W 200 książek dookoła świata
Czytam opasłe tomiska
Czytamy literaturę skandynawską i islandzką

czwartek, 22 stycznia 2015

"Ludzie w nienawiści" - Krzysztof A. Zajas

"Śmierci nie oszukasz. Jest ostateczna i daje poczucie pewności. Był człowiek i nie ma człowieka - jakie to proste. I mocne. Najpotężniejsze."
Wydawnictwo: Sonia Draga
    Rok wyd:2014
Cykl: Trylogia grobiańska (tom 1)
Stron:580
Kraj:Polska
Ale książka! Zwyczajnie ją pochłonęłam:)

Głównym bohaterem książki jest komisarz Andrzej Krzycki. Należy on do tych policjantów, którzy łapiąc trop nie odpuszczą już sprawie. Uważany za jednego z najlepszych oficerów, nie jest jednak zadufanym w sobie, zarozumiałym bubkiem, lecz zwyczajnym, wzbudzającym sympatię facetem, dość samotnym, mającym swoje za uszami. Dość często zdaża mu się omijać oficjalne procedury, na co przełożony przymyka oko z racji jego zasług. Andrzej tkwi w związku bez przyszłości, jego jedynym przyjacielem jest Lucek, partner z pracy, a za demona ma alkohol, z którym w przeszłości miał spore problemy. Charakteryzuje go spore poczucie humoru, upór, konsekwencja, uczciwość. W głębi duszy Andrzej tęskni do prawdziwego życia - żony, dzieci, stabilizacji. Nie udało mu się spotkać jeszcze kobiety, przy której zapomniałby o pracy i zatracił się w innym człowieku. Do czasu.

Iza Karwacka jest dziennikarką. Pracuje w warszawskiej gazecie, gdzie próbuje przemycić w swoich artykułach jakieś głębsze treści. Jej zapał traci z czasem na mocy, gdy spotyka się z niechęcią redaktora naczelnego. XXI wiek okazuje się nadal wiekiem cenzury, gdzie trzeba patrzeć co i o kim się pisze, co działa na nią bardzo zniechęcająco. W życiu Izy zaszły ogromne zmiany. Właśnie niedawno otrzymała rozwód i znowu stała się kobietą wolną. Sama nie wie, co z tą wolnością począć.Zaczyna zanurzać się w przeszłości, wraca myślami do swojej pierwszej miłości, Jacka, chłopaka, który ją zostawił. Zbiegiem okoliczności szef wysyła ją w dwutygodniową delegację do Krakowa, gdzie ma współpracować z policją przy sprawie Mściciela. To właśnie w Krakowie studiowała, to tam poznała Jacka.

Mściciel przysparza policji nie lada problemów. Zaczyna się wypadkiem quada, w którym ginie człowiek mający związek z inną śmiercią. Początkowo brany za przypadek, wypadek ten okazuje się morderstwem. Komisarz Krzycki zostaje zawikłany w sprawę w momencie, kiedy kolega zabitego dzwoni do niego w nocy z prośbą o pomoc. Niestety (albo stety) policjant się spóźnia. Druga śmierć jest bardziej spektakularna, a sposób zadania śmierci wiedzie Krzyckiego do sprawy, która miała miejsce dwa lata wcześniej. Okazuje się, że wszyscy zamordowani maczali palce w czyjejś śmierci i wyszli z tego bezkarnie.

Brak śladów, brak świadków, brak jakichkolwiek poszlak. Mściciel jawi się jako duch. Co ciekawe morderca ma swój cień, kogoś, kto próbuje mu dorównać, jednak motywują go zupełnie inne pobudki. Andrzej próbuje wszelkimi metodami dojść do prawdy, jednak, gdy zbyt głęboko kopie w sprawie, w której na jaw wychodzi również afera narkotykowa, komisarz zostaje odsunięty od sprawy. Kto ma powód, by się pozbyć najlepszego śledczego przy tak trudnym zadaniu?

Jak łatwo się domyślić, Andrzej i Iza będą razem wspólpracować, a policjant straci głowę dla pięknej dziennikarki. Jednak jeśli ktoś myśli, że wszystko będzie słodkie i przewidywalne, to jest w głębokim błędzie.

Jak pisałam na początku, książkę pochłonęłam. Było mi naprawdę trudno się od niej oderwać. Co mnie tak wciągnęło? Przede wszystkim akcja. Jest jej dużo i jest nieprzewidywalna. Bohaterowie - wyraziści, ciekawi, różnorodni. Fabuła - nieźle poplątana, czasami miałam wrażenie, że aż za bardzo. Dialogi w książce są  w dużej części zabawne, zwłaszcza rozmowy Andrzeja z Luckiem. Pióro autor ma lekkie, czasami może zbyt lekko potraktowane zostały sprawy prowadzenia śledztwa od strony proceduralnej, ale w końcu jest to fikcja, więc nie przeszkadzało mi to za bardzo. W pewnym momencie zostały wprowadzone elementy stwarzające atmosferę lekko mistyczną np. związek człowieka ze zwierzęciem. Pełno tu tajemnic, namiętności, zawodu i zdrady. Końcówka książki ma takie tempo, że nie ma możliwości, żeby odłożyć książkę bez doczytania. Kilka pytań pozostało bez odpowiedzi, mam nadzieję je znaleźć w części drugiej, po którą na sto procent sięgnę. Choć autor nie ustrzegł się od, niekiedy,  zbyt drobiazgowych opisów, zwłaszcza w części dotyczącej wybuchu uczuć, to powieść uważam za bardzo dobrą, mocną, wciągającą lekturę.
Żródło


Dr hab. Krzysztof Zajas pracuje naukowo na Wydziale Polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego. Jego ulubionym autorem jest Stephen King. I już go lubię:D











Polacy nie gęsi...
Pod hasłem
Kapitan Żbik & Skandynawowie
Wyzwanie biblioteczne
W 200 książek dookoła świata
Czytam opasłe tomiska

poniedziałek, 19 stycznia 2015

"Dziedzictwo von Becków" - Joanna Jax

"...Więc niech pan zrozumie, cokolwiek miałoby być między nami, na pewno się nie zdarzy. Bo pan i ja jesteśmy z innej bajki. Sztukę znam jedynie z książek i opowiadań. Ponieważ pan jest bogatym Niemcem, a ja biedną Polką, to z pana będą się śmiali, a ze mnie szydzili. A na cichą metresę się nie nadaję, chociaż nie potępiam tych kobiet, które z głodu idą na ulicę albo godzą się na upokarzający układ. Wyrzuciliby mnie z pracy, gdyby zobaczyli mnie z oficerem SS. Nie chcę pana poznawać, nie chcę, żeby pan się okazał dobrym i fascynującym człowiekiem, ponieważ nie chcę później cierpieć."
Wydawnictwo: Videograf
    Rok wyd:2014
Stron:405
Kraj:Polska
 Warszawa, teraźniejszość. Piotr Dragoński pracujący jako oficer śledczy w stołecznej komendzie dostaje wezwanie do jednej z niezamieszkałych kamienic, gdzie dwójka młodych ludzi znalazła zwłoki zastrzelonego mężczyzny. Być może to morderstwo będzie miało związek z prowadzoną przez niego obecnie sprawą. Żeby dowiedzieć się kim jest ofiara i kto ją zabił, trzeba przebrnąć przez historię pewnej miłości, która rozpoczęła się w 1934 roku w Gdańsku.

Gdańsk. 1934.Maria Tarnowska jest młodą polską nauczycielką. Pracuje w polskiej szkole, skromny pokój na poddaszu wynajmuje od starej Niemki. Pewnego deszczowego dnia spotyka na swej drodze Wernera von Becka, niemieckiego oficera SS, wywodzącego się ze starego, bogatego rodu. Od pierwszej chwili coś ich do siebie przyciąga. lecz ta miłość nie może dać im szczęścia. Zafascynowani sobą, przez jakiś czas nie zwracają uwagi na dzielące ich różnice, ukrywają swoją miłość przed innymi i żyją w bańce szczęścia. Wszystko się zmienia, kiedy Maria zachodzi w ciążę. Werner postanawia udać się do Berlina, by rozmówić się z rodziną. Zdaje sobie sprawę, że jego wybranka nie spotka się z przychylnym przyjęciem, jednak wie również, że nie zrezygnuje za nic z tej miłości. Na drodze do ich szczęścia staje ojciec Wernera wraz z kobietą, która pragnie zostać jego żoną , Ritą von Lausch. Sprytną intrygą rozdzielają zakochaną parę, co przyczyni się do wielu późniejszych nieszczęść.

Wraz z Marią przenosimy się do małej wsi, gdzie w czasie wojny udaje jej się uratować pewną żydowską rodzinę, za co drogo przyjdzie jej zapłacić. Wraz z Wernerem rabujemy żydowskie domy z dzieł sztuki, równocześnie ratując życie małej żydowskiej dziewczynce, która jeszcze pojawi się w tej historii. Przez osiemdziesiąt lat obserwujemy zmagania głównych bohaterów oraz kolejnych pokoleń, przemierzamy przez europejskie miasta, by na koniec znów znaleźć się w warszawskiej kamienicy.

Każdy z wykreowanych przez autorkę bohaterów jest postacią ciekawą i przykuwającym uwagę, a przy tym łatwy do odróżnienia wśród reszty bohaterów. Nie ma problemu z gubieniem wątków, myleniem postaci czy czasu trwania akcji. Losy Marii i Wernera wciągają totalnie, ciężko się oderwać od lektury, zwłaszcza w czasach wojennych, choć i później, gdy śledzimy życie ich syna i innych ważnych dla fabuły postaci, jest ciekawie i wzruszająco.

Saga Joanny Jax to powieść wielowątkowa, wielowymiarowa, owiana tajemnicami, urozmaicona bogactwem postaci i miejsc, różnorodnością problemów i wydarzeń. Tutaj ciągle coś się dzieje, a autorka stosując zamykanie rozdziałów tajemniczymi stwierdzeniami wzmacnia chęć do czytania kolejnego rozdziału. Książka jest przesycona uczuciami miłości, nienawiści, chęci zemsty, rezygnacji, nadziei, zagubienia, demoralizacji, braku akceptacji. Mamy tu przyjaźń, szantaż, przekupstwo, ucieczkę, zmianę tożsamości i morderstwo. Miłość odgrywa w powieści zasadniczą rolę, jest motorem wszystkich zdarzeń i jest miłością przez duże M.

Powieść ogromnie mi się podobała i można powiedzieć, że ją zwyczajnie połknęłam bez popijania:)

Polacy nie gęsi...
Pod hasłem
Klucznik - niewspółcześnie
Wyzwanie biblioteczne
W 200 książek dookoła świata
Czytam opasłe tomiska

sobota, 17 stycznia 2015

"Przebiśniegi" - A.D. Miller

"- Podle się czuję - powiedziałem, odsuwając talerz. - Wczoraj zabalowałem z Maszą. Chyba już pójdę. Przepraszam. Musimy to kiedyś powtórzyć.
- Wszyscy tak się czujemy. - Steve zerknął na kelnera, uniósł brew i postukał palcem w kieliszek. - To ta pierdolona Rosja. Wóda. Spaliny. Gówniane jedzenie. Te ich zasrane samoloty. Syf, który spada z nieba podczas deszczu; lepiej nie myśleć, co to. Rosja jest jak polon. Od razu atakuje cały organizm."
Tytuł oryginału: Snowdrops.
Wydawnictwo: Świat Książki
    Rok wyd:2011
Stron:221
Kraj:Wielka Brytania
"Przebiśniegi" to książka, która wprawiła mnie w lekkie zakłopotanie. Zupełnie czego innego się spodziewałam, zwłaszcza, że na okładce stoi jak byk "obezwładniający, wyrafinowany thriller" a otrzymałam lekką opowieść o życiu w Moskwie po pierestrojce widzianą oczami pewnego prawnika.

Nicholas przyjechał do Rosji dwa lata wcześniej. Pracuje jako prawnik doradzający bankom w sprawach udzielania kredytów dla firm. Jego życie składa się, oprócz pracy, z wiecznego balowania i poznawania uroków życia w kraju, który zachłystuje się dostępem do zachodnich produktów i zachodniego stylu życia. Rosja ukazana przez Nicholasa to kraj, w którym nigdy nie chciałabym się znaleźć. Wszędzie korupcja, rozpusta, życie na pokaz, zausznictwo i nepotyzm. W każdym urzędzie, w każdej sprawie trzeba dać w łapę, inaczej nic nie załatwisz, nic się nie dowiesz. Największym szacunkiem cieszą się najwięksi krętacze, a gangsterzy budzący postrach swoją brutalnością są uważani za szychy. Tam lepiej nic nie widzieć i nic nie słyszeć. Im mniej wiesz tym dłużej żyjesz.
Główny bohater to zwykły facet, który zatracił się w moskiewskim klimacie a idąc za głosem serca dał się wkręcić w nielichą kabałę.
Nie bardzo polubiłam głównego bohatera, który jawi mi się jako kompletny naiwniak. Pomimo tego, że wiele razy miał szansę przejrzeć na oczy, on uparcie nie dopuszczał do siebie prawdy. Zagubił siebie i swoje sumienie. Nie będę opisywała intrygi, bo nie jest zbyt zawiła a jej koniec przewidziałam na samym początku.

Książka formą przypomina reportaż i jest spowiedzią Nicholasa przed przyszłą żoną. Jako kryminał zupełnie się nie sprawdziła, jednak jako krótki przewodnik po Moskwie jak najbardziej. Jeśli ciekawi kogoś  życie codzienne w Rosji to zapraszam do lektury.

Gra w kolory
W 200 książek dookoła świata

środa, 14 stycznia 2015

"Lodowa pułapka" - Kitty Sewell

"Gdy wszelkimi siłami starał się nabrać powietrza w płuca, nastąpiła w nim zagadkowa przemiana. Poczuł w piersi ogromne uspokojenie. Zdawał sobie sprawę, że zbliża się koniec, jednak nie czuł żalu. Gdy nie pozwolił sobie na dalsze rozmyślania i emocje, lęk także się oddalił. Jego ciało rozluźniło się. Z odwagą wyczekując niechybnej śmierci, przekręcił głowę, by zmierzyć się z nieuniknionym."
Tytuł oryginału: Ice trap.
Wydawnictwo: Świat Książki
    Rok wyd:2009
Stron:412
Kraj:Szwecja

Dafydd to człowiek, który kiedyś się pogubił i pomimo tego, że ma ułożone życie, tak naprawdę nigdy się nie odnalazł. Mieszka wraz z żoną w Cardiff w Anglii, jest wziętym lekarzem i całkiem dobrze mu się powodzi. Jego małżeństwo należy do udanych, brakuje im jednak do szczęścia dziecka, o które usilnie się starają. Dafydd czuje się coraz bardziej sfrustrowany tym, w co zamieniło się ich życie intymne. Sytuacja staje się znacznie gorsza, kiedy do mężczyzny dociera list z dalekiego Moose Creek, miasteczka położonego na północy Kanady, gdzie Dafyyd czternaście lat wcześniej pracował jako lekarz. List napisany przez młodą dziewczynę informuje go, iż jest on ojcem bliźniąt a matką jego dzieci jest znienawidzona przez niego przełożona pielęgniarek, Sheyla. Żadne wyjaśnienia nie są w stanie sprawić, by żona uwierzyła, że Dafyyd nigdy nie uprawiał seksu z Sheylą, zwłaszcza, gdy testy DNA potwierdzają jego ojcostwo. Jego życie zaczyna się sypać. Żona ucieka w pracę, on nie może się na niczym skupić. W końcu postanawia pojechać do Moose Creek, by poznać rzekome dzieci.

Akcja książki przez większą część jest podzielona na dwa czasy. Część dzieje się w 2006 roku, część w 1992, kiedy to doktor Dafydd przyjeżdża do miasteczka uciekając przed przeszłością. Następnie akcja się wyrównuje i poznajemy dalsze losy doktora w miasteczku już w 2006 roku.
Daffyd przyjeżdża do Moose Creek jako młody, ledwie po trzydziestce, chirurg, który postanowił przez rok pełnić rolę lekarza w tutejszym szpitalu. Miasteczko jest niewielkie, biedne, a przede wszystkim panują w nim spartańskie warunki i ciężki do przeżycia klimat. Dafyyd byłby tu szczęśliwy i spokojny, gdyby nie przełożona pielęgniarek, która na każdym kroku uprzykrza mu życie. I gdyby nie pewien wieczór, kiedy Dafyyd się upił i nie był pewien co się działo, Sheyli nigdy nie udałoby się mu wmówić, że to jego dzieci.

Książka jest opowieścią o mężczyźnie, który próbuje się odnaleźć w trudnej sytuacji życiowej. Intryga, w jaką został zawikłany, świadczy o tym, że ludzie są zdolni do niesamowitych rzeczy a niektórzy, by dopiąć swego okazują się całkowicie pozbawieni sumienia. Historię Dafyyda czyta się z przyjemnością, okraszoną czasami nutką smutku. Sceneria książki ukazuje nam życie w małej mieścinie, gdzieś na końcu świata, krainę skutą lodem, gdzie ludzie żyją w ekstremalnych warunkach a każdy błąd może kosztować życie. Bohaterowie są przeciętnymi ludźmi, pełnymi wad, marzeń, ambicji. Jedyne do czego się doczepię, to małżeństwo Dafyyda i Isabel. które jest dość kiepsko zarysowane, brak w nim głębi. Całość wypada dobrze, dochodzenie Dafyyda do prawdy wciąga, życie ludzi w trudnych warunkach ciekawi. Styl autorki jest przyjemny w odbiorze a fabuła, chociaż w pewnym momencie stała się przewidywalna, to jest zdecydowanie nietuzinkowa.

Dobra powieść obyczajowa okraszona opisami dość paskudnych wypadków i obowiązków tamtejszych lekarzy, życiem na krawędzi i paskudnymi ludzkimi cechami.


Klucznik - śnieżna okładka
Gra w kolory
Grunt to okładka
W 200 książek dookoła świata
Czytam opasłe tomiska
Czytamy literaturę skandynawską

poniedziałek, 12 stycznia 2015

Obejrzałam: Ewolucja Planety Małp (2014)

Tytuł oryginalny:
Dawn of the Planet of the Apes
gatunek: dramat, akcja, sci-fi
produkcja:USA
premiera: 2014
reżyseria: Matt Reeves
obsada: Andy Serkis, Jason Clarke, Gary Oldman, 
            Keri Russell, Toby Kebbell
" Małpa nigdy nie zabija małpy."
Nie jestem zbyt dobra w opisywaniu filmów, niestety, bo podejrzewam, że o wiele częściej bym o nich pisała, gdybym umiała:)
"Ewolucja Planety Małp" jest kontynuacją "Genezy Planety Małp", która bardzo mi się podobała. Całkiem spokojnie można oglądać drugą część bez znajomości pierwszej, gdyż na wstępie Ewolucji jest krótkie streszczenie wydarzeń z Genezy, z której dowiadujemy się, dlaczego ludzi spotkała zagłada.
Początek filmu ukazuje nam wioskę, jaką stworzyły małpy w lasach nieopodal zrujnowanego San Francisco. Przywódcą małp jest Cezar, małpa odznaczająca się niezwykłą inteligencją, dobrocią i słabością do rodzaju ludzkiego. Cezar stworzył społeczność, w której obowiązują konkretne zasady a każdy osobnik ma swoje miejsce i przeznaczenie. Małpy uczą swoje dzieci mowy i pisma, polują na zwierzynę, jeżdżą konno. Są zorganizowane i lojalne. Do czasu.
 
Na obrzeżach San Francisco uchowała się garstka ludzi, których ominęła zaraza małpiego wirusa. Ludność próbuje się jakoś zorganizować. Mają arsenał broni, lecz kończy im się paliwo. Pragnąc nawiązać kontakt z innymi ocalałymi potrzebują prądu. Niedaleko, w lesie, znajduje się stara tama, która może być źródłem energii dla miasta. Grupa wysłana w celu ustalenia usterek napotyka jednak nie lada przeszkodę. Na ich drodze stają małpy...gromada małp....dziesiątki małp. Mina ludzi, gdy Cezar do nich przemawia - bezcenna.
Tak zaczyna się początek zatargu ludzi z małpami, który wkrótce przeradza się w otwartą wojnę.
Cezar to istota dobra, sprawiedliwa, zarażająca spokojem i rozwagą. Jego słabością są ludzie. Nigdy nie zapomniał swojego opiekuna, który go wychował, uczył i kochał. Tą słabość wykorzystuje jeden z jego zaufanych przyjaciół - Koba. Jak się okazuje, i co staje się przyczyną nieszczęść, inteligentna małpa nabiera cech iście człowieczych. Staje się zawistna i podstępna. Cezarowi nie udaje się ustrzec swego stada przed uczuciami przypisywanymi tylko ludziom. Wbrew jego nadziei stado ulega rozdarciu.
Film mi się ogromnie podobał. Nie jest to tylko zwykła fantastyka. Jest to film smutny, z przesłaniem, okraszony świetnymi scenami i efektami. Obrazy ukazujące San Francisco po tragedii są niezwykle realistyczne. Mimika, gesty, różnorodność i umiejętne ukazanie poszczególnych małp - genialne. Całości towarzyszy świetna oprawa muzyczna stworzona przez Michaela Giacchino, twórcy muzyki do serialu "Zagubieni" czy filmu  Spielberga "Super 8". Gra aktorska na wysokim poziomie, zwłaszcza Serkisa wcielającego się w Cezara.


Polecam, bo film jest naprawdę wart uwagi.

niedziela, 11 stycznia 2015

"Groza" - Michael Robotham

"...I wtedy słyszę ten odgłos.
- Jaki odgłos?
Miażdżonego umysłu. To nie jest głośne chrupnięcie podobne do trzasku łamanych kości, pękania kręgosłupa czy zapadnięcia czaszki. Nie przypomina też cichego chlupniecia pękajacego serca. To dźwięk, który każe ci się zastanowić, jak wielkie cierpienie człowiek jest w stanie znieść, dźwięk, który niszczy wspomnienia i sprawia, że przeszłość zlewa się z teraźniejszością, dźwięk tak wysoki, że słyszą go jedynie diabły w piekle. Słyszysz go?"
Tytuł oryginału: Shatter.
Wydawnictwo: Świat Książki
Cykl: Joseph O''Loughlin (tom 3) 
    Rok wyd:2012
Stron:461
Kraj:Australia
Czy można zabić kogoś przez telefon? Jak pokazuje autor książki "Groza", można.

Na barierce mostu stoi kobieta. Naga, jedynie w butach, z telefonem przy uchu. Nie widzi zgromadzonych ludzi, nie reaguje za prośby policji. Nawet wezwanemu psychologowi nie udaje się odwieść kobiety od skoku. Wyszeptawszy do Josepha "nie rozumiesz", kobieta rzuca się z mostu.

Joseph jest profesorem psychologii klinicznej, właśnie rozpoczął pracę jako wykładowca na uczelni. Samobójstwo kobiety wstrząsa nim, czuje, że nie sprostał zadaniu, do którego został zmuszony. Joseph niedawno przeprowadził się z Londynu do małego miasteczka wraz z żoną i córkami. Od czterech lat walczy z chorobą Parkinsona, która bardzo utrudnia mu życie. Jego żona robi karierę jako tłumaczka a on zajmuje się domem i wychowywaniem dwunastoletniej Charlie i trzyletniej Emmy. No i podejmuje pracę wykładowcy, by nie czuć się odsuniętym na boczny tor. Joe nie zazna jednak spokoju, gdyż zostaje wciągnięty w śledztwo dotyczące samobójczyni, gdy na progu jego domu staje córka kobiety, Darcy, uparcie twierdząca, że jej matka nie mogła się zabić. Tak więc Joe wzywa na pomoc swojego przyjaciela, emerytowanego policjanta i zaczyna bliżej przyglądać się życiu Helen. Policja uważa sprawę za zamkniętą do momentu, gdy zostają znalezione zwłoki następnej kobiety. Nagiej, tylko w butach, a obok zwłok znajduje się telefon.

Postacią reprezentującą wymiar sprawiedliwości jest w powieści komisarz Veronica, kobieta sporych gabarytów, budząca postrach wśród podwładnych. Reszta policjantów pozostaje w tle i sprawia dość nędzne wrażenie. O pracy policji autor nie pisze zbyt wiele, jedyne co mnie zainteresowało to praca informatyka próbującego namierzyć telefon zabójcy.

A kim jest szalony morderca? Poznajemy go dość szybko, gdyż autor pozwolił poznać nam zarówno jego tożsamość, jak i myśli. Wstawki dotyczące umysłu mordercy znacznie urozmaicają powieść, pozwalają bowiem poznać jego chore pojęcie miłości.

Całość książki wypadła dla mnie dosyć średnio. Przede wszystkim fabuła jest przewidywalna. Już w połowie książki domyślałam się przebiegu całej reszty. Zabrakło mi napięcia, chociaż pod koniec akcja powieści znacznie przyspiesza i staje się dość wciągająca. Fajny pomysł na postać mordercy, nietypowy sposób działania i dobry styl pisarza, z niewielkimi potknięciami, ratują całość książki, przy której nie odczuwałam jednak grozy. Polubiłam głównego bohatera, który jest zwykłym facetem popełniającym błędy i targanym różnymi słabościami. Nie pogniewałabym się, gdyby w książce częściej występował emerytowany glina, przyjaciel Joe'go, który ma nie lada charakterek:)
Nie nudziłam się przy tej lekturze ale nie zostałam również przez nią porwana.

Z literą w tle
Wyzwanie biblioteczne
W 200 książek dookoła świata
Czytam opasłe tomiska

piątek, 9 stycznia 2015

Konkurs - zapraszam:)


Od ostatniego konkursu minęło już sporo czasu, dlatego też pomyślałam, że rozdam trochę książek. Jednak nigdy nie rozdaję książek za darmo:)

Zasady konkursu są proste.W ciągu dwóch miesięcy czytajcie i przesyłajcie mi linki do książek, które mają:
- okładki z motywami zimy
- akcja książki dzieje się zimą
- w tytule znajdują się słowa kojarzące się z zimą

Baner wygląda tak:

Oczywiście zamieszczenie banera u siebie na blogu mile widziane:)

Nagrodzę cztery osoby, które podeślą największą ilość linków. Będą one mogły same wybrać sobie nagrodę książkową. Spośród reszty uczestników rozlosuję jeszcze dwie nagrody, również w postaci książek.
Książki są moją własnością, raz czytane, w bardzo dobrym stanie.

pocket

 Stan dobry, z racji wieku pożółkłe grzbiety stron:



 Prawdopodobnie dodam jeszcze jakieś książki do powyższych.


Chęć do wzięcia udziału w zabawie oraz linki do recenzji proszę zostawiać pod tym postem.

Uczestnicy:
1. Doomisia♥  




 2. Kolorowa Kratka



--- "Zostań, jeśli kochasz"- Gayle Forman
--- "Krąg"- Mats Strandberg, Sara B. Elfgren
--- "Jeździec miedziany"- Paullina Simons
--- "Złodziejka książek"- Markus Zusak 
---Kwiaty na poddaszu- Virginia Cleo Andrews

3. Always SadLess



---"Starcie królów" George R.R. Martin
---"Lew, Czarownica i Stara Szafa"
---"Język Trolli" - Małgorzata Musierowicz
---"Szukając Alaski" John Green 
---"Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet" Stieg Larsson  



4. Nella N.

5. Wiki



--- "Zabij, jeśli potrafisz!"- Susanne Mischke
--- "Śnieg przykryje śnieg" - Levi Henriksen
--- "Baśnie Braci Grimm dla dorosłych i młodzieży. Bez cenzury" - Philip Pullman