Autorkę poznałam przy okazji czytania "Prawa matki" i bardzo mi przypadła do gustu. Ma dar wnikania w ludzką psychikę i opisywania zdarzeń, które mogą się przytrafić każdemu z nas. Jej pisarstwo odrobinę mi przypomina Picoult a to ze względu na przedstawianie historii z różnych punktów widzenia.
"Zatoka o północy" opowiada historię tragedii, jaka wydarzyła się w 1962 roku, kiedy to siedemnastoletnia Izabela została pozbawiona życia. Posiniaczona, podrapana, ze śladami uderzenia na głowie, została znaleziona na brzegu jeziora, w którym tak lubiła pływać. O jej zamordowanie został oskarżony młody ciemnoskóry mężczyzna., który nigdy nie przyznał się do winy.
Jak łatwo się domyślić wydarzenie to wpłynęło na bardzo wiele osób. Odważna, pełna pomysłów, rezolutna dwunastoletnia siostra Izabel, która od tego momentu dźwiga brzemię winy, staje się osobą ostrożną, wycofaną i przesadnie troskliwą. Ośmioletnia Lucy, która boi się dosłownie wszystkiego, pod wpływem tych wydarzeń, które zresztą zacierają się z czasem w jej pamięci, staje się kobietą pewną siebie, czerpiącą z życia ile się da. Ojciec Izabel umiera w dwa lata po śmierci swej ulubienicy. A matka-Maria- przez resztę życia żyje z poczuciem straty i z ogromnym poczuciem winy. No i Ned. Ukochany, stojący w cieniu podejrzeń, nie mogący poradzić sobie ze stratą i posiadaną wiedzą, staczający się coraz bardziej i bardziej.
Przez czterdzieści jeden lat wszystkie te osoby na swój sposób radziły sobie z tragedią, próbując normalnie żyć. Aż do momentu, kiedy zmarł Ned, zostawiając list. List, który na nowo rozgrzebie przeszłość i być może doprowadzi do wyjaśnienia okoliczności śmierci dziewczyny.
Swoją opowieść snują trzy kobiety: Julia, Lucy i Maria. W czasie teraźniejszym i przeszłym, dzięki czemu powoli zostajemy wprowadzeni w sprawę sprzed lat, jednocześnie poznając teraźniejsze życie kobiet. Bardzo sprawnie przeprowadzona narracja, podzielona na rozdziały opatrzone imionami kobiet i datami, sprawia, że nie gubimy się ani w czasie ani w osobie opowiadającej dany kawałek. Powoli, krok po kroku zbliżamy się do rozwiązania zagadki. I choć część zdarzeń można przewidzieć, jest to bardzo wciągająca opowieść o poczuciu winy, miłości, błędach, jakie popełnia każdy człowiek i konsekwencjach naszych czynów.
Jeżeli lubisz czytać życiowe historie osnute wieloma tajemnicami, skrywanymi przez głównych bohaterów, jeżeli wciąga Cię rozwiązywanie niewyjaśnionych spraw, jeżeli lubisz przeżywać emocje podczas lektury, jeżeli fascynują Cię relacje międzyludzkie, to jest to książka dla Ciebie:)
Ja osobiście byłam bardzo zadowolona z lektury, chociaż jak nieraz pisałam, nie jestem wielką fanką książek obyczajowych.
Pod hasłem
"Zatoka o północy" opowiada historię tragedii, jaka wydarzyła się w 1962 roku, kiedy to siedemnastoletnia Izabela została pozbawiona życia. Posiniaczona, podrapana, ze śladami uderzenia na głowie, została znaleziona na brzegu jeziora, w którym tak lubiła pływać. O jej zamordowanie został oskarżony młody ciemnoskóry mężczyzna., który nigdy nie przyznał się do winy.
Jak łatwo się domyślić wydarzenie to wpłynęło na bardzo wiele osób. Odważna, pełna pomysłów, rezolutna dwunastoletnia siostra Izabel, która od tego momentu dźwiga brzemię winy, staje się osobą ostrożną, wycofaną i przesadnie troskliwą. Ośmioletnia Lucy, która boi się dosłownie wszystkiego, pod wpływem tych wydarzeń, które zresztą zacierają się z czasem w jej pamięci, staje się kobietą pewną siebie, czerpiącą z życia ile się da. Ojciec Izabel umiera w dwa lata po śmierci swej ulubienicy. A matka-Maria- przez resztę życia żyje z poczuciem straty i z ogromnym poczuciem winy. No i Ned. Ukochany, stojący w cieniu podejrzeń, nie mogący poradzić sobie ze stratą i posiadaną wiedzą, staczający się coraz bardziej i bardziej.
Przez czterdzieści jeden lat wszystkie te osoby na swój sposób radziły sobie z tragedią, próbując normalnie żyć. Aż do momentu, kiedy zmarł Ned, zostawiając list. List, który na nowo rozgrzebie przeszłość i być może doprowadzi do wyjaśnienia okoliczności śmierci dziewczyny.
Swoją opowieść snują trzy kobiety: Julia, Lucy i Maria. W czasie teraźniejszym i przeszłym, dzięki czemu powoli zostajemy wprowadzeni w sprawę sprzed lat, jednocześnie poznając teraźniejsze życie kobiet. Bardzo sprawnie przeprowadzona narracja, podzielona na rozdziały opatrzone imionami kobiet i datami, sprawia, że nie gubimy się ani w czasie ani w osobie opowiadającej dany kawałek. Powoli, krok po kroku zbliżamy się do rozwiązania zagadki. I choć część zdarzeń można przewidzieć, jest to bardzo wciągająca opowieść o poczuciu winy, miłości, błędach, jakie popełnia każdy człowiek i konsekwencjach naszych czynów.
Jeżeli lubisz czytać życiowe historie osnute wieloma tajemnicami, skrywanymi przez głównych bohaterów, jeżeli wciąga Cię rozwiązywanie niewyjaśnionych spraw, jeżeli lubisz przeżywać emocje podczas lektury, jeżeli fascynują Cię relacje międzyludzkie, to jest to książka dla Ciebie:)
Ja osobiście byłam bardzo zadowolona z lektury, chociaż jak nieraz pisałam, nie jestem wielką fanką książek obyczajowych.
Pod hasłem
Książkę mam, dostałam ją w prezencie od pewnej blogowej znajomej :) Cieszę się zatem, że tak pozytywnie ją oceniłaś, bo zamierzam ją w niedługim czasie sama przeczytać.
OdpowiedzUsuńzapowiada się ciekawie, ale nie wiem czy kiedyś się skusze :)
OdpowiedzUsuńZachęca mnie to porównanie do Picoult - lubię takie książki. A i sama historia wydaje mi się ciekawa i taka tajemnicza.
OdpowiedzUsuń