"Myślę, że to, czego naprawdę mi brakuje, to widok słońca, które nadal świeci jasno pod wieczór, przebijając się przez płynące niżej chmury. To wydłużone pęknięcie w chmurach, ten blask płynący w dół, wskazujący niczym surowy nauczyciel, informujący wszystkich dookoła, że tak, że to wszystko ma wyższy cel. Nie mówię, że stałam się tu religijna tylko dlatego, że nie mogę już oglądać zachodu słońca. Boże, to byłoby banalne, a ja wolałabym umrzeć, niż sprawiać wrażenie banalnej."
Tytuł oryginalny:THEEXECUTION OF NOA P. SINGLETON
Wydawnictwo: Prószyński Media Sp. z o.o.
Rok wyd:2013
Stron:413
Noa trafiła do więzienia w wieku 24 lat. Kiedy ją poznajemy siedzi w celi śmierci, od 10 lat czeka na wykonanie wyroku. Poznanie daty swojej śmierci staje się dla niej swoistym oczyszczeniem. Przygotowuje się do śmierci psychicznie, zastanawia się nad tym, jak się zachować, co powiedzieć, co zjeść na ostatni posiłek. Kiedy na pół roku przed egzekucją przychodzi do niej w odwiedziny nieopierzony, młody prawnik z propozycją złożenia wniosku o ułaskawienie, Noa czuje się raczej rozbawiona, niż przepełniona nadzieją. Wie, że nie ma żadnej szansy ani na ułaskawienie, ani na przebaczenie. Jej zdziwienie jest tym większe, kiedy dowiaduje się, że Ollie pracuje dla Marlene - kobiety, która jej nienawidzi, dzięki której znalazła się w więzieniu, i której córkę zabiła. Co się stało, że tak zaciekle walcząca o skazanie Noa na śmierć matka zamordowanej dziewczyny, nagle postanawia walczyć o jej ułaskawienie?
Nie będę opisywała całego biegu wydarzeń, dzięki któremu Noa znalazła się w celi śmierci, bo w odkrywaniu tej prawdy tkwi cała fabuła książki. Zachowanie Noa wydaje się z początku trochę dziwne i niezrozumiałe, jednak poznając całą historię, można choć trochę ją zrozumieć. Przyznam, że niezbyt polubiłam główną bohaterkę i mimo, tego, że czasami było mi jej naprawdę żal, to nie wzbudziła mojej sympatii. Doszłam jednak do wniosku, że ta dziewczyna od początku miała pod górkę, skazana była na porażkę. Dlaczego? Przeczytajcie sami.
Książka pomimo dość ciężkiej tematyki, napisana jest lekkim i dostępnym językiem, dzięki czemu czyta się ją dość szybko, niekoniecznie przyjemnie. Cóż bowiem może być przyjemnego we wspomnieniach kogoś oskarżonego o zabicie młodej, ciężarnej kobiety?
Spodziewałam się po tej lekturze sporej dawki emocji i muszę z bólem przyznać, że jej nie otrzymałam, Choć czytałam z zaciekawieniem, chciałam poznać przyczyny zachowania Noa, to cała historia nie wzbudziła we mnie zbyt wielu wzruszeń.
Z literą w tle
Czytamy powieści obyczajowe
Czytam literaturę amerykańską
Wyzwanie biblioteczne
Czytam opasłe tomiska
Przeczytam, ale nieco później. Obecnie szukam "rozweselacza" ;)
OdpowiedzUsuńI ja w tej chwili nie reflektuję...
OdpowiedzUsuńSzkoda, że książka nie wzbudza emocji, bo jak na taką opowieść, emocje powinny być podstawowym składnikiem historii.
OdpowiedzUsuńTreść mnie zaciekawiła, aczkolwiek to nie moje klimaty. Jednak małe emocje jakie wywołuje trochę ją przekreśla :(
OdpowiedzUsuńKsiążka mnie zainteresowała, ale przykro, że nie wzbudza emocji. Warstwa uczuciowa to dla mnie jedno z głównych kryteriów, jakie wyrabiają moje zdanie o książce i zawsze zwracam na to uwagę, gdyż nie lubię, gdy są sucho przedstawiane.
OdpowiedzUsuńKsiążkę czytałam jakiś czas temu, ale muszę przyznać, że pamiętam ją jak przez mgłę, ponieważ mnie również brakowało w niej emocji, przez co nie zapadła mi aż tak bardzo w pamięć.
OdpowiedzUsuńBez emocji? Niedobrze. Fabuła nawet mnie zaciekawiła (a to się rzadko zdarza u mnie przy takich ksiązkach)...
OdpowiedzUsuńWielka szkoda, że lektura się nie sprawdziła, oby następny wybór był bardziej trafiony!
OdpowiedzUsuńZapowiada się interesująco. Poszukam jej :)
OdpowiedzUsuńKsiążka nie wzrusza? To niedobrze. Taka tematyka powinna wywoływać w czytelniku określone emocje. Jeśli autor tego nie potrafi, to coś jest nie w porządku:/
OdpowiedzUsuń