"- Jeśli spojrzysz na wschód, jedną z najjaśniejszych gwiazd będzie Arktur. Jarzy się żółtopomarańczowym światłem. Blask większości gwiazd jest zimny. Lodowaty. Brzmiałby jak...flet, a nawet jeszcze bardziej przenikliwie, jak pikolo. Arktur jest cieplejszy. Może wiolonczela....Wyobraź sobie na wpół wygasły piec, który emanuje odrobiną ciepła. Żarzy się jeszcze, ale nie bucha i nie parzy tak jak słońce. To uczucie, jakie mogłabyś żywić do przyjaciela z dawnych lat...albo byłego kochanka, dla którego masz jeszcze odrobinę miejsca w sercu. Spokojne. Wyzute już z namiętności. Może nie wiolonczela, lecz altówka. Jak mi idzie?
- Nie masz pojęcia, jaka jestem szczęśliwa. Musisz mi to nagrać. Będę słuchać po powrocie do domu. Mów jeszcze, proszę!"
Tytuł oryginalny: Star Gazing
Wydawnictwo: Książnica
Rok wyd:2012
Stron:336
Kiedy byłam małą dziewczynką, przez pewien krótki czas miałam styczność z dzieckiem niewidomym. Pamiętam, że strasznie się bałam, iż ja też z jakiś nieznanych mi bliżej powodów stracę wzrok. Żyć w ciemności, świat odbierając słuchem i zapachami. Przerażające. Zastanawiałam się też, czy lepiej być niewidomym od urodzenia, czy stracić wzrok po jakimś czasie. Ktoś, kto kiedykolwiek widział, ma przynajmniej pojęcie o otaczającym go świecie. Automatycznie kojarzy nazwę z zapamiętanym obrazem. Bohaterka tej książki, Marianna, jest niewidoma od urodzenia. Ma bardzo wyostrzony zmysł słuchu i zapachu, wiele rzeczy poznaje za pomocą dotyku. Są jednak rzeczy, których jej umysł nie ogarnia. Nie potrafi wyobrazić sobie ogromnych budynków, gór, gwiazd, lecących ptaków. Wszystko co jest poza granicami jej objęć, dla niej jest niewyobrażalne. Marianna jest kobietą bardzo dzielną, pełną determinacji, by żyć normalnie. Potrafi sama z siebie żartować, choć denerwuje ją, gdy jest traktowana jak ułomna. Jak sama mówi: nie jest głupia a jedynie ślepa. Mieszka z siostrą w Edynburgu, pracuje na pół etatu, ma 45 lat i jest wdową. Jej mąż zginął tragicznie na platformie wiertniczej, gdy Marianna miała 27 lat i była w ciąży. Przeżycie to było dla niej traumatyczne, ciążę straciła, od tej pory żyjąc samotnie wspomnieniami o przeszłym życiu. Ogromną podporą jest dla niej Louisa. Autorka poczytnych książek o wampirach, kobieta nietuzinkowa, pełna miłości i poświęcenia, obdarzona ogromną fantazją, gwiżdżąca na tabu, jakim jest związek z o wiele młodszym mężczyzną.
Pewnego dnia, przed drzwiami swego domu, Marianna poznaje Keira. I to zmienia wszystko. Keir na początku wydaje jej się wytworem wyobraźni, z czasem jednak przekonuje się, że jest mężczyzną z krwi i kości. Jego wrażliwość i moc przekazywania opisów poprzez porównania z muzyką, sprawiają, że wiele niewyobrażalnych rzeczy staje się dla niej wyobrażalne.Dlaczego zatem ich znajomość jest tak trudna?
Przeczytajcie, by poznać historię miłosną pomiędzy niewidomą kobietą a mężczyzną obdarzonym jasnowidzącym spojrzeniem.
Nie jestem zwolenniczką łzawych historii czy romantycznych uczuć. Jednak książka bardzo mi się spodobała. Autorka stworzyła bardzo fajną, wzbudzającą sympatię postać kobiecą, która budzi podziw, choć jednocześnie czasami działa na nerwy. Keir jest z kolei facetem, w którym zakochałaby się niejedna kobieta. Masywny, przystojny, wrażliwy, zamknięty w sobie, owiany tajemnicą. W powieści nie ma sztucznych dialogów, wiele rzeczy opisanych jest dźwiękowo i zapachowo, by łatwiej było wtopić się w świat bohaterki. Na sprawę mamy spojrzenie z dwóch stron dzięki Mariannie i jej siostrze, co czyni książkę ciekawszą. Fabuła sama w sobie nie jest może rewelacyjna, wiadomo, jakie będzie zakończenie, w końcu jest to historia miłosna. Napisana dobrym stylem, sprawia jednak, że jesteśmy ciekawi losów tej dziwnej pary.
Polecam kobietom lubiącym ciekawe, nietuzinkowe postaci, fajnie skonstruowane, wzruszające historie miłosne oraz takim, które chcą się dowiedzieć, jak można muzycznie zobrazować zorzę polarną:)
Czytamy powieści obyczajowe
Wyzwanie biblioteczne
W 200 książek dookoła świata
Europa da się lubić
Gra w kolory
Lubię powieści obyczajowe, a ta wydaje mi się bardzo ciekawa. Poszukam.
OdpowiedzUsuńNie słyszałam dotąd o tej książce. Brzmi ciekawie...
OdpowiedzUsuńNie wyobrażam sobie, żebym miała stracić wzrok. W ogóle nie wyobrażam sobie takiego życia. :/
OdpowiedzUsuńJa z kolei miałam w dzieciństwie koleżankę, która była głuchoniema i było mi jej strasznie szkoda, że nie może usłyszeć muzyki i wszystkich dźwięków, które nas otaczają. I sama nie wiem co gorsze utrata słuchu czy wzroku :( A jeśli chodzi o książkę to fabuła wydaje się być bardzo interesująca. Rozejrzę się za nią.
OdpowiedzUsuńobyczajówki czytam do czasu do czasu, a tą zaintrygowałaś mnie zobrazowaniem muzycznym zorzy polarnej!
OdpowiedzUsuńWidzę, że zniknął gdzieś mój komentarz...
OdpowiedzUsuńJest to książka, która mogłaby mi się spodobać, gdyby jej lektura trafiła na odpowiedni czas, bo zauważyłam, że moje preferencje czytelnicze zmieniają się falami.
Ja nie wykasowałam.
UsuńTeż tak mam, że okresami czytam dane gatunki, wedle wewnętrznych, głębokich potrzeb:D