"Przypuszczam, że gdyby ludzka ciąża trwała dwa lata, wszystkie byłybyśmy lepszymi matkami. Słoniątko może rozrabiać, podkradać matce pokarm, ociągać się lub utknąć w błocie, ale cierpliwość jego matki nie zna granic. Dziecko jest dla słonia najcenniejszym skarbem."
Tytuł oryginału:Leaving time.
Wydawnictwo:Prószyński
Rok wyd:2014
Stron:512
Kraj: Stany Zjednoczone
|
Opisałam również: "To, co zostało"
Jenna ma trzynaście lat, mieszka z babcią i marzy o tym, by odnaleźć matkę. Łapie się różnych sposobów, by wpaść na ślad matki, jednak jest tylko dzieckiem i jej możliwości są ograniczone. Kiedy tylko może zbiera pieniądze, by wynająć prywatnego detektywa.Jenna miała trzy latka, kiedy jej życie się rozpadło. Mieszkała wraz z rodzicami w rezerwacie słoni, lecz pewnego dnia coś się wydarzyło. Zginęła jedna z opiekunek słoni, jej matka zaginęła a jej ojciec popadł w szaleństwo.
Serenity jest jasnowidzem. Kiedyś była osobą bardzo sławną. Znajdowała zaginionych ludzi, współpracowała z policją, kontaktowała się z duchami. Sława jednak uderzyła jej do głowy i w końcu straciła swój dar. Kiedy źle przepowiedziała losy syna pewnego znanego kongresmena, jej los został przesądzony. Teraz Serenity zarabia oszukując ludzi chcących porozmawiać ze zmarłymi krewniakami. Pewnego dnia jednak wszystko się zmienia, kiedy na progu jej domu zjawia się Jenna i prosi ją pomoc w odnalezieniu matki.
Virgil kiedyś był policjantem. Pracował przy wypadku w rezerwacie słoni i ta sprawa nigdy go nie opuściła. Uległ wtedy namowom partnera i odpuścił sprawę, chociaż podejrzewał, że nie był to tylko wypadek. W jakiś czas później odszedł z policji, zmienił nazwisko i zaczął pracować jako prywatny detektyw. Stoczył się, zaczął pić, życie nie miało już dla niego nic do zaoferowania. Aż zjawiła się Jenna.
Tych troje ludzi połączyła sprawa zaginionej Alice. Jenna pragnęła udowodnić, że matka nigdy nie opuściłaby jej z własnej woli. Serenity pragnęła odzyskać swój zaprzepaszczony dar. Virgil chciał naprawić to, co zaniedbał w przeszłości.
Pomiędzy rozdziały opisujące poszukiwania śladów matki Jenny, wplecione są, i to w dużym stopniu, rozdziały poświęcone pracy Alice ze słoniami. Dzięki nim nie tylko poznajemy samą Alice, jej podejście do życia, lecz przede wszystkim mamy możliwość poznania życia i zwyczajów słoni. Opisy różnych zachowań tych wielkich stworzeń są rewelacyjne i muszę przyznać, że nie raz chwytały mnie za gardło. Już dla nich samych warto było przeczytać tę książkę.
"Już czas" to książka odbiegająca znacznie od innych książek autorki. Styl został zachowany. Mamy, podobnie jak w innych jej książkach, możliwość spojrzenia na zdarzenia od strony kilku kluczowych bohaterów. Jednak tematyka książki jest bardziej mistyczna. Tematem przewodnim powieści jest miłość matki i córki. Strata i żałoba. Tym razem autorka nie rozstrzyga problemu na sali sądowej, lecz w ludzkim sercu. Wizja Picoult na temat życia po życiu na pewno nie jednaj osobie przypadnie do gustu, niesie w sobie bowiem nadzieję.
Książka ma średnie recenzje, jednak mi się bardzo podobała. Polubiłam wszystkich bohaterów. Z wielką ciekawością i smutkiem czytałam o losach słoni. Śledziłam poszukiwania Jenny, kibicowałam dziewczynie i jej pomocnikom. A na końcu przeżyłam szok! Bo zupełnie nie spodziewałam się takiego rozwiązania sprawy. I za ten szok wielki plus dla autorki.
Książka jest słodko-gorzka. Smutna. Niosąca nadzieję. Powolna. Skłaniająca do namysłu. Inna od wszystkich książek autorki. Bardziej nostalgiczna. Mniej wzburzająca. Moim zdaniem wcale nie gorsza.
Zdjęcie ze strony Adoptuj słonia |
Czytam opasłe tomiska
Czytam literaturę amerykańską
Czytamy powieści obyczajowe
Z literą w tle
Uwielbiam z całego serca tę autorkę, to jak potrafi czarować słowami... Prawdziwa magia. Z pewnością przeczytam tę książkę, jednak niedawno czytałam "To, co zostało", dlatego muszę dać sobie chwilę przerwy i w międzyczasie czytać coś innego, by lepiej docenić kolejną książkę Picoult.
OdpowiedzUsuń"To, co zostało" to piękna książka. Moim zdaniem najlepsza tej autorki. "Już czas" to zupełnie inna bajka i wielu ludzi czuje się nią zawiedzionych. Kwestia nastawienia. Dla mnie była fajna, zwłaszcza w świątecznym okresie, taka wyciszająca, nostalgiczna.
UsuńPiękny cytat na początku :) na książkę mam ochotę od dłuższego czasu, ale ciągle brak mi na nią pieniążków :(
OdpowiedzUsuńJakoś jeszcze nic nie czytałam tej autorki,może dlatego,ze spotkałam się z opiniam,ze w jej książkach mocno rozbudowany jest zazwyczaj watek prawniczy.To mnie chyba odstrasza.Słoniatko powala na kolana:-)
OdpowiedzUsuńJeszcze jej nie kupiłam, chociaż kilka razy przewinęła się przez moje ręce. Może skuszę się na nią w 2015.
OdpowiedzUsuńA ja właśnie kupiłam w Żabce "Kruchą jak lód" tej autorki, więc w najbliższym czasie zabieram się za tę lekturę.
OdpowiedzUsuńSłyszałam różne opinie o tym tytule, ale i tak jestem go ciekawa :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam prozę Picoult, zawsze zostawia mnie z gonitwą myśli i łzami w oczach.
OdpowiedzUsuńNapisałam w swoim tekście (nie na blogu), że z Picoult to jest taka sinusoida, ponieważ pisze albo książki poprawne, ledwie dobre, albo rewelacyjne :) Dla mnie "Już czas" jest właśnie jedną z tych rewelacyjnych. A zakończenie - masz rację - świetne :)
OdpowiedzUsuń