Zaginięcie dziecka to temat, który mnie jednocześnie pociąga i przeraża. Będąc mamą niejednokrotnie zastanawiałam się, jak można przeżyć coś takiego. "Dziewięć dni" była dla mnie tym trudniejsza w odbiorze, iż sama mam syna dokładnie w takim samym wieku. Wiele razy mam skrupuły, na co mogę mu pozwolić, żeby nie ograniczać jego rozwoju i samodzielności, odczuwam strach tracąc go z oczu i sama siebie przekonuję, że muszę mu dać trochę luzu. Dlatego nie było mi trudno utożsamić się z bohaterką, która pomimo wewnętrznych rozterek, pozwoliła swojemu synowi na odrobinę wolności. Niestety ta decyzja zmieniła jej życie na zawsze.
Rachel przeżywa dość trudne chwile. Rok temu mąż ją opuścił. Kobietę przepełnia smutek, zazdrość i zniechęcenie. Bardzo kocha swojego syna lecz samotne macierzyństwo nie jest łatwe. Nie potrafi zostawić za sobą przeszłości i pójść własną drogą. Jej ośmioletni syn, Benedict, znacznie lepiej poradził sobie z tą sytuacją. Po początkowej rozpaczy pozostało tylko wspomnienie, zaakceptował nową żonę taty, co skrzętnie ukrywa przed mamą, by jej nie zranić. Matkę i syna łączy bardzo silna więź, spędzają ze sobą wiele czasu zarówno na zabawie, rozmowach, jak i spacerach. I właśnie podczas jednego z coniedzielnych spacerów po lesie, Rachel podejmuje fatalną w skutkach decyzję i pozwala Benedictowi na samodzielne dotarcie do znanego mu miejsca.
Wydawnictwo: Świat Książki
Rok wyd:2016
Stron:512
Kraj: Wielka Brytania
|
Niestety, chłopiec nigdy nie dociera do celu. Dla Rachel rozpoczyna się piekło.
Gilly Macmillan popełniła bardzo wciągający i świetnie napisany debiut. Powieść napisana jest bardzo fajnym stylem. Część dotyczącą przeżyć Rachel poznajemy w formie wspomnień, którymi dzieli się z nami bohaterka, dzięki czemu poznajemy jej najskrytsze myśli i możemy dokładnie wczuć się w jej postać. Detektywa prowadzącego śledztwo poznajemy dzięki seansom terapii na którą ten uczęszcza w rok po zaginięciu chłopca. Reszta wydarzeń i osób ukazana jest w trzecioosobowej narracji. Autorka bardzo dobrze nakreśliła portrety psychologiczne postaci, głównie skupiając się na Rachel, detektywie, ojcu dziecka oraz siostrze Racheli. Podczas dziewięciu dni poszukiwań czytelnik ma okazję zagłębić się w całą paletę odczuć. Panika, strach, przerażenie, rozpacz, nadzieja, miłość. Totalna samotność i strata zaufania do najbliższych. Na jaw wychodzą sekrety, które niszczą istniejące więzi. Co jednak podobało mi się najbardziej, to ukazanie tego, jak zmienna, potworna i krzywdząca potrafi być opinia publiczna. Autorka świetnie ukazała siłę dzisiejszych mediów, kiedy każdy może obrazić, zaszczuć i zniszczyć człowieka, pozostając bezpiecznym i anonimowym.
"Dziewięć dni" jest bardzo dobrym thrillerem psychologicznym, w którym bez najmniejszego problemu można się zatracić. Dawno nie czułam takiej empatii w stosunku do bohaterki literackiej. Wkurzałam się, oburzałam, byłam wzruszona i przepełniona żalem. Polecam.
Pod hasłem
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Nie krępuj się! Powiedz co o tym sądzisz:)