"Gdy zostajesz sam, a twój świat rozpada się na kawałki, zaczynasz walczyć."
Wydawnictwo: Szósty Zmysł
Tłumaczenie: Klaudia Wyrwińska
Rok wydania: 2018
Ilość stron:445
Kraj: Stany Zjednoczone
"Myślenie o tym, co sadzą o tobie inni, wydaje się głupie, gdy walczysz ze śmiercią. Jedyne, co się liczy, to życie chwilą i bycie szczęśliwym tak bardzo, jak tylko się da."
Crew Gentry nie jest dumny ze swojego życia. Od młodzieńczych lat sprawiał kłopoty, i chociaż uciekł z drogi przestępstwa oddając się całkowicie treningom zapaśniczym, po drodze popełnił wiele błędów. Kiedyś miał kochającą dziewczynę, szansę na wielką karierę, wspierającego go brata. Po miłości pozostało wspomnienie, kariera została złamana przez kontuzję a życie brata skończyło się po części z winy Crew. Młody mężczyzna wiedzie puste życie wypełnione pracą w dokach, popijawami z przyjacielem i sporadycznymi bójkami. Po śmierci brata próbuje wspierać osamotnioną rodzinę brata, jednak młoda wdowa nie chce mieć z nim nic wspólnego. Dopiero nadciągająca tragedia zmusi ją do przyjęcia pomocy od mężczyzny, którego kiedyś kochała. Który dał jej szczęście i rozpacz.Przez którego straciła ukochanego męża.
Julia Gentry radzi sobie naprawdę kiepsko. Po śmierci męża zmienia mieszkanie na tańsze, pracuje na dwóch etatach, oszczędza na czym się da, wciąż ma zaległe rachunki. Czuje się zrozpaczona, zmęczona i sfrustrowana. Nie może się jednak załamać, nie może się poddać. Jej córeczka straciła już tak wiele, że Julia nie chce jej przysparzać dodatkowych zmartwień. Nie chce również mieć nic wspólnego z wujkiem Ever. Co prawda dziewczynka bardzo go kocha i zawsze jest przeszczęśliwa, gdy Crew je odwiedza, jednak Julia nie potrafi mu wybaczyć, nie potrafi mu znowu zaufać.
Everleigh Gentry ma pięć lat, kochającą, choć zmęczoną mamę, wujka, za którym szaleje i tatusia, który mieszka w niebie. To bystra, ciepła i mądra dziewczynka, która pomimo młodego wieku sporo już wycierpiała. A los szykuje dla niej i jej bliskich następną dawkę cierpienia.
Julia Gentry radzi sobie naprawdę kiepsko. Po śmierci męża zmienia mieszkanie na tańsze, pracuje na dwóch etatach, oszczędza na czym się da, wciąż ma zaległe rachunki. Czuje się zrozpaczona, zmęczona i sfrustrowana. Nie może się jednak załamać, nie może się poddać. Jej córeczka straciła już tak wiele, że Julia nie chce jej przysparzać dodatkowych zmartwień. Nie chce również mieć nic wspólnego z wujkiem Ever. Co prawda dziewczynka bardzo go kocha i zawsze jest przeszczęśliwa, gdy Crew je odwiedza, jednak Julia nie potrafi mu wybaczyć, nie potrafi mu znowu zaufać.
Everleigh Gentry ma pięć lat, kochającą, choć zmęczoną mamę, wujka, za którym szaleje i tatusia, który mieszka w niebie. To bystra, ciepła i mądra dziewczynka, która pomimo młodego wieku sporo już wycierpiała. A los szykuje dla niej i jej bliskich następną dawkę cierpienia.
"Oddałbym wszystko, żeby cofnąć czas i wszystko zrobić inaczej, żeby wiedzieć wtedy to, co wiem teraz. Że ludzie są ważniejsi od rzeczy. Że czasami nudne rzeczy są najlepsze. Że nic, nic nie jest lepsze od dzielenia się z kimś swoim życiem."
Po "Poświęceniu" spodziewałam się szablonowego romansu z domieszką erotyki. Otrzymałam ciepłą, wzruszającą opowieść o miłości, cierpieniu i poświęceniu. Szczerze mówiąc okładka mocno zwodzi, przywodząc na myśl typową powieść erotyczną. Nic bardziej mylnego. Owszem, znajdziemy w powieści sceny erotyczne, lecz po pierwsze w bardzo niewielkiej ilości i całkowicie zespojone z fabułą, a po drugie są one wysublimowane, delikatne i napisane ze smakiem. Adriana Locke stworzyła bardzo wciągającą historię, w której bohaterowie są pełnokrwiści, prawdziwi, nieprzerysowani. Bardzo polubiłam praktycznie każdą z postaci, nawet tych drugoplanowych. Mała Ewer mnie wzruszała, współczułam Julii i kibicowałam Crew, chociaż nie powiem, czasami mnie wkurzał swoim porywczym charakterem. Dużym plusem jest oddanie głosu obojgu głównym bohaterom, dzięki czemu śledzimy uczucia i rozterki zarówno Julii, jak i Crew, przekazane bezpośrednio przez nich. Autorka sprostała także dialogom, które są płynne i nie rażą sztucznością. Jak już pisałam powyżej, sceny erotyczne są bardzo delikatne i ładnie opisane. Jedyne, co mnie raziło, to nadużywanie słowa "kutas". I nie zrozumcie mnie źle, nie jest ono użyte w sposób wulgarny, jedynie określa tenże organ. Jednak są też na niego inne określenia, które można używać naprzemiennie. Tutaj występuje tylko to jedno określenie. Nie psuło mi to oczywiście w żaden sposób lektury, niemniej rzuciło się w oczy.
"Poświęcenie" mocno trzymało mnie w swoich szponach. Jest to książka z tych nieodkładalnych, do których sięga się w każdej wolnej chwili. Podczas lektury przeżywałam spory wachlarz emocji, począwszy od współczucia, poprzez porządne wkurzenie, skończywszy na mocnym wzruszeniu. Każdy, kto lubi opowieści o miłości i oddaniu, powinien być usatysfakcjonowany tą powieścią, w której emocje wylewają się z każdej kartki i nie sposób im się oprzeć. Adriana Locke potrafi grać na uczuciach i ma naprawdę świetne pióro. Fabuła jest ciekawa, wciągająca, płynnie odkrywająca kolejne fragmenty dramatu. Oczywiście jest to lektura typowo rozrywkowa, niemniej moim zdaniem warto poświęcić jej swój czas. To opowieść o różnych rodzajach miłości, całkowitym oddaniu, poświęceniu wszystkiego, próbie odkupienia win, budowaniu zaufania, walce ze śmiercią. Pełna emocji, wręcz nimi kipiąca. Typowo kobieca. Świetna, choć zakończenie mogłoby być nieco dłuższe. Polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Nie krępuj się! Powiedz co o tym sądzisz:)