"- Wcześniej, kiedy wpatrywałam się w dal, miałam wrażenie, że wszystko jest rzeczywiście odległe. Wszystko to, co widziałam, wydawało się nie być częścią mojego świata. Od dzieciństwa uczono mnie patrzeć przed siebie, ale widzieć rzeczy znajdujące się blisko mnie. Dwa dni temu nauczyłam się patrzeć w dal. Odkryłam, że poza stołami, krzesłami i innymi przedmiotami, które widzę na codzień, do mojego świata należą też góry, obłoki i niebo. Wtedy urosła we mnie dusza. Dusza, która własnym wzrokiem dotyka tych oddalonych rzeczy!"
Paulo to mężczyzna wiecznie czegoś poszukujący. Nie zadowala go żadna praca, którą zmienia średnio co dwa lata. Żona mu spowszedniała. Pobiera nauki sztuk magicznych, lecz ciągle mu mało doświadczeń. Kiedy więc jego mistrz mówi mu, by spróbował zobaczyć swojego anioła, Paulo bez wahania namawia żonę na czterdziestodniowy wyjazd na pustynię Mojave. Chris nie interesują te metafizyczne poszukiwania, jednak ma nadzieję, że ta wyprawa przybliży ją do męża. A Paulo pragnie spełnić swoje marzenie. Przybywają więc na pustynię, poszukują Walkirii, które mają mu pomóc osiągnąć cel. Ale to Chris szybciej nawiązuje kontakt ze swoim aniołem. I dzięki tej wyprawie poznaje największe sekrety swojego męża. Czy Paulowi uda się zobaczyć anioła?
" -Kiedy Jesteśmy młodzi, niczego nie traktujemy poważnie. Stopniowo jednak kształtują się nasze codzienne obrzędy, rutyna, która w końcu przejmuje nad nami kontrolę. Życie płynie swoim tokiem, otrzymujemy od niego to, czego oczekiwaliśmy. Boimy się cokolwiek zmienić w codzienności, żeby nie zapeszyć i nie narazić się na ryzyko. Lubimy narzekać, ale tak naprawdę cieszy nas fakt, że każdy dzień jest podobny do poprzedniego. Przynajmniej nic nas nie zaskakuje. A to powoduje zahamowanie naszego rozwoju duchowego. Rozwija się tylko to, co jest wkalkulowane w nasz rytuał: dzieci, kariera, konto bankowe. Kiedy umocni się nasz codzienny rytuał, powoli stajemy się jego niewolnikami."
Książka jest króciutka, bo ma 186 stron, duży druk i krótkie rozdziały. Czyta się więc błyskawicznie. Czy mi się podobała? Raczej średnio. Nie przepadam za takimi metafizycznymi klimatami. Pełno w książce przemyśleń, metafor, poszukiwań samego siebie. Kilka ciekawych cytatów, sporo głupoty. Ogólnie wygląda to tak, jakby autor skutecznie się czegoś nawąchał, po czym usiadł do pisania:) Dla jednych to bełkot, dla innych powód do przemyśleń. Dla mnie było pół na pół.
Ja bardzo cenię sobie Coelho, możliwe, że odebrałabym ją jednak bardziej pozytywnie od ciebie - dzięki za pomoc, już wiem co przeczytać do Book-Trotter'a :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam ją właśnie do tego wyzwania:)
UsuńJa w ogóle nie przepadam za książkami Coelho - takie banalne poradniki nie wiadomo w sumie o czym.
OdpowiedzUsuńSię podpisuje ;) Coelho zupełnie do mnie nie trafia.
UsuńI ja się podpisuję. Coelho - jak dla mnie - w koło Macieju pisze o tym samym zmieniając tylko fabuły i bohaterów. Sto lat temu byłam jego fanką dziś nie jestem. :)
UsuńDwie książki Coelho mam już za sobą.
OdpowiedzUsuńSama nie wiem, czy chciałabym przeczytać trzecią ;/
Nie miałam jeszcze styczności z twórczością Coelho i coś czuję, że szybko się to nie zmieni, bo - podobnie jak Ty - nie mam zacięcia do nadmiernych metafizycznych wynurzeń.
OdpowiedzUsuńJa lubię Coelho, choć np zakończenia niektórych tytułów nie przemawiają do mnie np to w Bridzie.. Demon i panna Prym jest spoko, moja ulubiona :)
OdpowiedzUsuńDemon to też moja ulubiona jego książka:)
UsuńMetafizyczne klimaty akurat lubię, ale nie znoszę, gdy jest pełno przemyśleń, metafor, dlatego tym razem podziękuję tej książce.
OdpowiedzUsuńZapraszam na podsumowanie 6 odsłony Kryminalnego Wyzwania!
OdpowiedzUsuńhttp://miqaisonfire.wordpress.com/2014/03/03/472-podsumowanie-kryminalnego-wyzwania-6/
dobrych kilka lat temu uwielbiałam książki tego pisarza, dzisiaj zupełnie do mnie nie przemawiają, także jak widać z biegiem czasu gust się zmienia :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNie lubimy się z panem Coelho od pewnego czasu, chociaż na mnie, w moim młodym, zagubionym okresie życia, Alchemik zrobił nawet niezłe wrażenie. Cała reszta (czytana z czystej ciekawości) niestety okazała się bardzo słabiutka. Po Walkirie sięgnęłam raz i wolałabym już o tym chyba zapomnieć (oczywiście nie doczytałam). U Coelho coraz gorzej. Jego twórczość w ogóle nie ewoluuje, a zapędza się w dziwne strony...
OdpowiedzUsuńPodobnie jak Basia, cenię sobie Coelho. Mam w domu prawie wszystkie jego książki. Jedne podobały mi się bardziej inne mniej, ale i tak lubię jego twórczość. "Walkirie" zakupiłam sobie już jakiś czas temu ale nie miałam kiedy do nich zajrzeć. Może uda się w tym miesiącu :)
OdpowiedzUsuń39 year old Software Engineer I Hobey O'Collopy, hailing from Beamsville enjoys watching movies like Red Lights and Homebrewing. Took a trip to Historic Centre of Salvador de Bahia and drives a MR2. strona tutaj
OdpowiedzUsuń