czwartek, 30 kwietnia 2015

"Fragment" - Warren Fahy

"W zasadzie nie ma na Ziemi rzeczy, której w taki czy inny sposób człowiek nie wykorzystuje dla swoich celów i nie istnieje  taka rzecz na świecie, której homo sapiens nie zechce "poprawić", jeśli tylko dostanie po temu okazję."
Tytuł oryginału: Fragment.
Wydawnictwo: Świat Książki
      Rok wyd:2010
Stron:446
Kraj:Stany Zjednoczone

Cynthea ma ostatnią szansę. Nie jest już młoda i jej czas jako producentki telewizyjnej przemija. "Morskie życie" jest jej szansą na pozostanie w biznesie. Dlatego też Cynthea postanowiła, że zrobi wszystko, by naukowa wyprawa dookoła świata nadawana na żywo, odniosła pełen sukces. Jednak czas mija, ich łódź płynie od wielu dni bez śladu jakiegokolwiek lądu, uczestnicy są znudzeni i zdesperowani a widzowie coraz rzadziej zasiadają w czasie transmisji przed telewizorami. Pewnego dnia wszystko się zmienia. Do załogi statku dociera sygnał SOS, nadawany z małej wysepki, na której ludzka noga nie postała od stuleci. Wyspa Hendersa, która staje się dla uczestników nadzieją na zejście na ląd i jakąś odmianę od monotonii, okazuje się śmiertelną pułapką, w której niejeden z nich straci życie.

Głównymi bohaterami książki są Nell i Geoffrey. Ona jest botanikiem biorącym udział w "morskim życiu, on wykłada na jednym z najlepszych uniwersytetów, napisał książkę i ma niekonwencjonalne podejście do nauki. Lubi prowokować ludzi swoimi niecodziennymi teoriami i powstaniu świata i rozwoju życia na Ziemi. Drogi Nell i Geoffreya spotkają się na wyspie Hendersa, gdzie będą próbowali przetrwać i przy okazji poznać fenomen tego odciętego od reszty świata skrawka Ziemi.

Powieść czyta się szybko, chociaż bywają trudne momenty, kiedy autor zagłębia się w naukowe wyjaśnienia. Akurat mnie to nie przeszkadzało, bo dowiedziałam się sporo ciekawych rzeczy o morskich stworzeniach. Podobały mi się także dyskusje, jakie prowokował Geoffrey. Akcja rozwija się systematycznie i z biegiem czasu staje się bardzo dynamiczna. Bohaterów jest całkiem sporo, kilkoro z nich jest opisanych dość szczegółowo, natomiast reszta służy za statystów. Plusem jest to, że nie da się nie lubić głównych bohaterów. Dialogi nie są sztuczne, czasami nawet bawią. Styl pisarza jest lekki i przyjemny, zabarwiony czarnym humorem, lecz w książce jest sporo naukowego słownictwa, które nie każdemu przypadnie do gustu. Wszystko jest jednak jasno objaśnione i opisane.

Co do aspektu fantastycznego to autor poszedł w stronę Jurajskiego Parku. Mamy niezbadaną wyspę, na której, jak się okazuje, mieszka ogromna ilość dziwnych stworzeń, nie znanych dotąd nauce. Wszystkie istoty są bardzo krwiożercze i przerażające, dzięki czemu mamy tu niezły rozlew krwi. Fahy nie szczędzi nam szczegółowych opisów rozrywania ciał, książka więc nie nadaje się dla osób, które nie lubią krwawych momentów. Trup się ściele gęsto, co i rusz poznajemy nowy, jeszcze bardziej przerażający gatunek a nasi bohaterowie walczą o życie swoje i przyjaciół.

"Fragment" nie jest literaturą wysokich lotów, jednak muszę przyznać, że bawiłam się przy niej naprawdę dobrze. Fabuła jest typowo hollywoodzka, trochę przypomina scenariusz filmowy. Czyta się dobrze, jednak autora tak bardzo poniosła wyobraźnia, że co niektóre stwory były ciężkie do przełknięcia. No i zakończenie. Zbyt słodkie jak na taką książkę. Całościowo jednak oceniam pozytywnie, bo spędziłam kilka chwil całkowicie oderwana od rzeczywistości. Książka ma też duży plus, jakim są ryciny ukazujące niektóre stworzenia z wyspy oraz samą wyspę.

Czy człowiek jest swoim największym wrogiem i zniszczy wszystko, dzięki czemu żyje? Ten aspekt często przewija się w książce i zmusza do przemyśleń. Jeśli masz ochotę poznać lepiej morskie stworzenia, przeżyć przygodę a'la Indiana Jones i na chwilę dać się porwać fantazji autora, to zapraszam do lektury:)



Z literą w tle
Pod hasłem
Czytam fantastykę
Klucznik - z półki
Gra w kolory
W 200 książek dookoła świata
Czytam opasłe tomiska

wtorek, 28 kwietnia 2015

"Pierwotny strach" - William Diehl

"Boże, uwielbiam dotykać noży.  Są lekkie, wyważone, zimne. Takie gładkie, śliskie, jak ona, kiedy tego chce, kiedy jest gotowa."
Tytuł oryginału: Primal Fear.
Wydawnictwo: Zysk i s-ka
      Rok wyd:2003
Stron:469
Kraj:Stany Zjednoczone
Aaron Stampler ma dziewiętnaście lat i twarz anioła. Pochodzi z małej górniczej miejscowości, w której jedynym przeznaczeniem chłopaka jest zostać górnikiem, co absolutnie mu nie odpowiada. Jego niezwykła inteligencja sprawia, że jest wyalienowany, za jedyną przyjaciółkę i powiernicę mając nauczycielkę, która namawia go do szukania szczęścia poza osadą. Jako siedemnastolatek Aaron wyrusza na podbój świata, który kończy się w Chicago, gdzie chłopak trafia pod opiekę arcybiskupa, człowieka cieszącego się ogromnym poważaniem. Pewnej nocy ten wrażliwy, spokojny chłopak zostaje znaleziony na terenie kościoła, cały we krwi arcybiskupa, z nożem w ręku. Nie pamięta co się wydarzyło. Nie ma pojęcia kto bestialsko zabił księdza. Wie tylko, że to nie on, że na miejscu zbrodni był ktoś jeszcze, ktoś, kogo się bardzo bał.
Morderstwo popełnione na arcybiskupie wstrząsa chicagowskim światkiem, publika jest żądna krwi a Aaron staje się obiektem ogólnej nienawiści. Proces będzie pokazowy a jego zakończenie jest oczywiste - krzesło elektryczne.

Kiedy Martin Vail zostaje podstępnie zmuszony do przyjęcia sprawy Aarona, którą ma prowadzić pro bono, proces zyskuje jeszcze jeden atut. Martin, znany ze swojej skuteczności i bezkompromisowości jest postrachem prokuratorów i solą w oku sędziów. Ten kiepsko ubierający się mężczyzna, lekko po trzydziestce, w życiu prywatnym jest pełnym humoru, wrażliwym facetem. W życiu zawodowym za to idzie po trupach do osiągnięcia swojego celu. Nie inaczej stanie się w tym przypadku. Czy jednak uda mu się wygrać z równie krwiożerczą panią prokurator i udowodnić niewinność swojego klienta?

Książka pana Diehla jest thrillerem prawniczym i świetnie spełnia swoje zadanie. Zgłębianie życia i psychiki Aarona jest ciekawą podróżą, która na koniec spowodowała lekkie opadnięcie mojej szczęki. Za to daję duży plus. Charakterystyka postaci jest skrupulatna, bohaterowie są dobrze wykreowani i ciekawi. Oprócz oskarżonego mamy okazję poznać całkiem dobrze jego adwokata wraz z  ekipą, panią prokurator oraz badającą chłopaka panią psycholog. Akcja w książce zaczyna się dość mocno od sceny morderstwa, później następuje lekkie zwolnienie dające nam możliwość poznania bohaterów. Od momentu rozpoczęcia procesu napięcie mnie już nie opuszczało, sprawiając, że chodziłam wszędzie z książką:) Kiedyś bardzo się zaczytywałam w takich książkach, uwielbiałam wszelkie procesy, dochodzenia, przesłuchania świadków, krzyżowy ogień pytań. Tutaj dostałam to wszystko podane w bardzo fajny, podszyty humorem sposób. Książka ukazuje kulisy działań sądu, małe szachrajstwa i gierki poza sadowe, życie adwokatów w ciągłym napięciu, presję, jaką jest fakt, że od nich zależy los klienta. Polubiłam Martina, który okazał się postacią wielowymiarową i interesującą, chociaż nie chciałabym wdać się z nim w słowne utarczki.
Powieść czyta się szybko, z zaciekawieniem, co jakiś czas zmieniając zdanie. Wygra czy nie wygra? Rozwiązanie, jak pisałam wcześniej, mocno mnie zaskoczyło i sprawiło, że przeszły mnie ciarki.

Polecam, bo chociaż książka ma już pierwszą młodość za sobą, to jest naprawdę fajnie napisanym thrillerem. Główny bohater jest postacią bardzo złożoną a zgłębianie jego psychiki jest jak taplanie się w bagnie. Ciekawa, zabarwiona humorem, dobrze napisana i wciągająca. Dla wielbicieli procesów sądowych, zagadek kryminalnych i portretów psychologicznych.

Czytam literaturę sprzed XXI wieku - pierwsze wydanie 1995r.
Czytam opasłe tomiska
W 200 ksiażek dookoła świata
Gra w kolory
Klucznik- z półki
Pod hasłem

Jeżeli ktoś chciałby przygarnąć tę książkę, to proszę wyrazić chęć w komentarzu pod postem i zostawić swój adres mailowy. Kto pierwszy, ten lepszy:) Książka nie jest w idealnym stanie, gdyż nabyłam ją w bibliotece. Nie jest jednak bardzo zniszczona, ma jedynie pożółkłe grzbiety stron.


sobota, 25 kwietnia 2015

"Czarne skrzydła" - Sue Monk Kidd

"Dobra i majątek ruchomy, przypomniałam sobie słowa ze skórzanej książki. Niczym nie różniliśmy się od lustra w złoconej ramie czy końskiego siodła, nie byliśmy pełnoprawnymi ludźmi. Do tej pory nigdy w to nie wierzyłam, przenigdy, nawet przez jeden dzień mojego życia. Ale jeśli ujarzmiony człowiek przysłuchuje się białym przez wystarczająco długą chwilę, zaczyna się zastanawiać. Wtedy opuściła mnie duma, a to, na ile nas wyceniono, przestało mieć znaczenie. Pierwszy raz poczułam ból i wstyd z powodu tego, kim jestem."
Tytuł oryginału: The Invention of Wings.
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
      Rok wyd:2014
Stron:486
Kraj:Stany Zjednoczone
Sara Grimke ma jedenaście lat, kiedy matka na urodziny daje jej w prezencie dziesięcioletnią niewolnicę Szelmę. Pomysł ten bardzo jej się nie podoba, jednak nie ma wyjścia. Od tej pory dziewczynki spędzają ze sobą dużo czasu a Sara łamie wiele zasad. Najważniejszą z nich jest nauka czytania, jakiej udziela Szelmie, za co zostaje surowo ukarana. Pomimo mijającego czasu i coraz większego rozluźnienia zażyłości, Sara i Hetta zwana Szelmą są połączone więzią, która przetrwa aż do końca.

Akcja książki dzieje się głównie w Karolinie Południowej, w Charlestonie. gdzie ojciec Sary jest sędzią sądu najwyższego. a matka zarządza domem i niewolnikami. Sara jest dziewczynką wrażliwą, spokojną i ma odmienne od rodziców zdanie na temat niewolnictwa. Ma również marzenia, które nie mają szansy się spełnić - chciałaby zostać prawnikiem. Uwielbia czytać książki, chciałaby się uczyć tego co jej bracia i wraz z nimi prowadzić praktykę. Ukochany ojciec dość szybko studzi jej zapędy.

Hetta mieszka wraz z matką, która zajmuje się szyciem dla całej rodziny Sary, i marzy o wolności. Charlotte wpaja jej przekonanie, że niewolnicy też są ludźmi i nie zasługują na takie traktowanie. Mauma Szelmy jest buntowniczką i wiele razy naraża się na kary. Jej śladami podąża córka, która jest rozdarta między walką o wolność a lojalność wobec Sarah.

Historia zaczyna się w 1805 roku i jest mieszaniną fikcji z faktami. Walka Sary i Angeliny Grimke o zniesienie niewolnictwa oraz równouprawnienie kobiet stała się znana w całej Ameryce. Siostry Grimke wzbudzały wiele skrajnych emocji i stały się zagorzałymi abolicjonistkami i sufrażystkami. Dzięki wrażliwości Sary i przebojowości Angeliny, kobietom udało się wstrząsnąć tamtejszym światkiem właścicieli niewolników i zmienić spojrzenie kobiet na ich rolę w rodzinie.

Opowieść poznajemy zarówno ze strony Sary, jak i Szelmy, dzięki czemu mamy szerszy obraz sytuacji. Obie bohaterki są bardzo dobrze zarysowane, podobnie zresztą jak kilka postaci pobocznych. Jest to niezwykła historia przyjaźni, miłości i walki o wolność. Opowieść o strasznym losie niewolników, lecz także o roli kobiety, która stawała się niewolnicą konwenansów i absurdalnych zasad. Napisana lekkim piórem, prostymi zdaniami przekazuje czytelnikowi historię o zerwaniu się z pęt niewoli zarówno fizycznej, jak i emocjonalnej, o sile marzeń i ogromnym znaczeniu tożsamości narodowej. Sue Monk Kidd realistycznie zarysowała atmosferę tamtych czasów, nastroje społeczne i warunki życiowe zarówno warstw wyższych, jak i tych najniższych.

Bardzo dobra książka,, ciekawa historia. Nie wiem czemu ale zabrakło mi w niej czegoś. Nie wywoływała we mnie burzy uczuć, nie czułam się wzruszona czy zadziwiona. Uważam, że warto tę książkę przeczytać, lecz jeśli o mnie chodzi, to czytałam już bardziej wzruszające historie.

Czytam opasłe tomiska
W 200 książek dookoła świata
Wyzwanie biblioteczne
Gra w kolory
Klucznik
Pod hasłem

środa, 22 kwietnia 2015

"Człowiek mroku" - Unni Lindell

"Miał szorstką skórę. Dostrzegła narośl na policzku i rozkrzyczała się aż do bólu gardła. Wszystko nagle zniknęło: ściany, sufit, podłoga. Zamknęła oczy. Zacisnęła powieki, aż przed oczami zaczęły jej wirować czarne i czerwone płatki. Potrząsnął nią z całej siły, zdmuchnął jej włosy z czoła.
- Otwieraj oczy! - ryknął. - Masz mi wszystko o nim opowiedzieć."
Tytuł oryginału: Morkemannen. 
Cykl:  Cato Isaksen (tom 7)
Wydawnictwo: Czarna Owca
    Rok wyd:2014
Stron:440
Kraj:Norwegia

Pewnego dnia na trawnik przed jednym z bloków upada kobieta. Jeszcze chwilę wcześniej w tym miejscu bawiły się dzieci. Teraz leży tam kobieta w średnim wieku. Pierwszą myślą śledczych jest samobójstwo, lecz szybko okazuje się, że jest świadek, który widział, jak kobieta została zrzucona z balkonu swego mieszkania. Kim jest tajemniczy mężczyzna?

Na terenie letniego kempingu pracuje młoda Polka, która czuje się coraz bardziej zagrożona. Ktoś ją podgląda, obserwuje w nocy przez wywietrznik. Słyszy jego kroki, jego oddech. Jest przerażona, lecz nie ma do kogo zwrócić się o pomoc. Pewnego dnia znika bez śladu.

Cato wraca z urlopu i zostaje rzucony na głęboką wodę. Sprawa zrzuconej kobiety nie jest prosta. Brak jakichkolwiek wskazówek a zgłębianie jej przeszłości jeszcze bardziej komplikuje obraz sprawy. Jeden z mieszkańców bloku okazuje się być łącznikiem pomiędzy sprawą kobiety i zaginionej dziewczyny. Jednak droga do odkrycia prawdy będzie długa i zaskakująca.
Cato na szczęście nie działa sam. Ogromną pomocą okazuje się nie lubiana przez niego nowa pracownica, Marian, która działa niekonwencjonalnie i niejednokrotnie nagina zasady do swoich potrzeb.

Nie czytałam poprzednich części, dlatego też na początku miałam małe problemy z członkami zespołu Cato. Widać, że w sferze osobistej u głównego bohatera sporo się musiało wcześniej dziać, żałuję również, że nie byłam świadkiem wejścia Marian do zespołu. Wprawdzie w trakcie lektury nie przeszkadzała mi nieznajomość ich przeszłości, bo zagadka mnie wciągnęła i nie zwracałam na to uwagi, jednak lepiej chyba zacząć przygodę od wcześniejszych pozycji autorki, żeby mieć pełen obraz powiązań między postaciami.
Cato to zwyczajny facet, który w przeszłości miał słabość do kobiet. Ma żonę, z którą przez dłuższy czas żył w separacji a teraz próbują od nowa stworzyć rodzinę. Z żoną ma dwóch synów. Ma również siedmioletniego syna z inną kobietą a jego była kochanka i zarazem członkini zespołu, jest w ciąży, tym razem jednak nie z nim a z jego kolegą po fachu. Cato jest lubiany przez pracowników, stanowczy, koleżeński i strasznie działa mu na nerwy pies Marian. Marian to nietypowa bohaterka. Żyje samotnie z wyboru, za towarzysza mając tylko psa, bez którego się prawie nigdzie nie rusza. Z pochodzenia jest koreanką, ma smutną przeszłość i bardzo niemiłe wspomnienia związane z adopcyjną matką. Jest niepokorna, samowolna, nagina zasady wedle swoich potrzeb, choć kieruje nią tylko dobro śledztwa. Wyróżnia się ogromną empatią i wrażliwością, do spraw podchodzi bardzo emocjonalnie i jest naprawdę nieźle zakręcona. Pomimo częstych sprzeczek, Cato i Marian tworzą zgrany duet dzięki swemu oddaniu pracy. Obserwowanie powstawania zażyłości pomiędzy nimi, pomimo ciągłych zgrzytów, było całkiem przyjemne.

Miałam w pewnym momencie problem z tą książką. Niektóre rozdziały są napisane w tak chaotyczny sposób, że ciężko nadążyć. Nie jest ich dużo i dotyczą głównie przeszłości Marian, ale wytrącało mnie to z rytmu. Fabuła książki jest skomplikowana i nieoczywista, co jest dużym plusem. Wprawdzie w pewnym momencie domyśliłam się  kto, co i jak, mimo wszystko dalsze czytanie było przyjemnością. Akcja jest dość powolna, nie za wiele się tu dzieje. W sumie mamy jedno morderstwo z teraźniejszości, jedno z przeszłości i zaginięcie. Zero krwawych opisów. Napięcia też nie za wiele, jedynie rozdziały, w których przerażona Lili chowa się przed podglądaczem dają jakie, takie emocje. Cała fabuła obraca się wokół odkrywania przeszłości ofiary, która okazuje się dla śledczych nie lada zagadką.

Trzeba przyznać, że intryga jest zdecydowanie niesztampowa i skomplikowana a książka tak skonstruowana, że krok po kroku, wraz z policją odkrywamy po kawałku elementy układanki, jaką okazuje się życie na pozór zwyczajnej kobiety. Fabuła zdecydowanie na plus. Kreacja bohaterów również zasługuje na pochwałę, gdyż postaci nie są papierowe i płaskie.
Książka składa się z krótkich rozdziałów, mamy możliwość spojrzenia na sprawy z różnych perspektyw a język powieści jest przystępny i lekki. Kryminał czyta się szybko, dość mocno wciąga, chociaż nie obyło się bez kilku dłużyzn. Na pewno nie dla osób lubiących szybką akcję i dużą ilość trupów. To nie ten rodzaj kryminału. Tutaj wszystko dzieje się w swoim tempie, na wszystko jest czas i miejsce. Dobry, chociaż nie rewelacyjny.

Czytam literaturę skandynawską i islandzką
Czytam opasłe tomiska
W 200 książek dookoła świata
Wyzwanie biblioteczne
Kapitan Żbik & Skandynawowie
Pod hasłem

niedziela, 19 kwietnia 2015

"Motyl" - Lisa Genova

"Czujemy się jakbyśmy nie należeli do żadnego ze światów, niczym zawieszeni w próżni społecznej. Jest to niewyobrażalnie samotne i pełne frustracji miejsce."
Tytuł oryginału: Still Alice
Wydawnictwo: Filia
    Rok wyd:2014
Stron:418
Kraj:Stany Zjednoczone
Alzheimer. Samo słowo mnie przeraża. Zapomnieć siebie, swoje całe życie i wszystko, co go dotyczy? Niewyobrażalne. A jednak może się przytrafić każdemu.

Alice wiedzie życie kobiety spełnionej. Ma kochającego męża, trójkę dorosłych już dzieci i pracę, która daje jej ogromną satysfakcję. Jako wykładowca lingwistyki na Harvardzie cieszy się znakomitą opinią. Dba o swoje zdrowie, zachowuje dobrą kondycję fizyczną, jej umysł działa jak brzytwa. Kiedy zauważa u siebie pierwsze objawy choroby, składa to na karb przemęczenia, menopauzy, ewentualnie lekkiej depresji. Badania jednak są jednoznaczne. Wczesne stadium alzheimera.

Wraz z Alice powoli przechodzimy przez kolejne etapy choroby. Powieść napisana w pierwszej osobie pozwala nam dogłębnie poznać myśli i odczucia tej inteligentnej, bystrej kobiety, która doświadcza powolnego zaniku pamięci. Poznajemy również jej dzieci i męża, dla których jej choroba jest wielkim szokiem.
Lisa Genova w przepięknym, wzruszającym stylu przybliża czytelnikowi tę nieuleczalną, przerażającą chorobę, o której przeciętny człowiek niewiele może powiedzieć. Ukazuje obraz powolnej degradacji umysłu chorej kobiety, jednocześnie stawiając czytelnika na jej miejscu, przez co odbiór tej historii jest bardzo osobisty. Muszę przyznać, że każdy błąd, każda wpadka Alice, każda gafa jaką popełniła, zwłaszcza publicznie, sprawiała mi ogromną przykrość, coś dławiło mnie w gardle. Bardzo polubiłam główną bohaterkę i całą jej rodzinę, która wiernie ją wspierała. Alice jawi mi się jako osoba pełna godności, która radzi sobie w zaistniałej sytuacji nadzwyczajnie.

Autorce udało się bardzo realnie oddać reakcje otoczenia na chorobę Alice. Znajomi i przyjaciele są pełni współczucia, lecz jednocześnie izolują się od niej sprawiając, że czuje się niechciana i inna. Bliscy ją wspierają, choć początkowo nie pojmują ogromu jej choroby. Mąż przechodzi przez stadia niedowiarstwa, nadziei na znalezienie skutecznego leku, w końcu staje na wysokości zadania i zajmuje się coraz bardziej chorą żoną. Nie jest jednak ukazany jako bohater, lecz jako zwykły człowiek, którym miotają różne uczucia, nie zawsze takie, jakie byśmy chcieli.
Bardzo ładnie ukazane są stosunki Alice z dziećmi, zwłaszcza z najmłodszą córką, z którą przed chorobą nie za bardzo się dogadywała. Choroba sprawiła, że Alice zmieniła spojrzenie na świat, inne rzeczy stały się dla niej ważne, odnalazła drogę do zrozumienia i zaakceptowania poczynań córki, które wcześniej krytykowała.

Cóż mogę powiedzieć. Lisa Genova stworzyła coś niesamowitego, coś, co w każdym czytelniku wzbudzi empatię do osób chorych na alzheimera. To książka ważna, taka, obok której nie można przejść obojętnie. Taka, która zagnieżdża się w mózgu i tam już pozostaje. Książka wzruszająca, ściskająca serce, zmieniająca spojrzenie na chorobę, która każdego przeraża swoją bezwzględnością.
Książka o miłości, oddaniu, samotności i walce skazanej na przegranie.


Czytam opasłe tomiska
W 200 książek dookoła świata
Wyzwanie biblioteczne
Grunt to okładka
Pod hasłem

piątek, 17 kwietnia 2015

"Szczątki pamięci" - Anders de la Motte

"Stan nieprzytomności nie mógł trwać dłużej niż okamgnienie, dosłownie mikropauza w jego głowie. Mimo to świat zdaje się taki obcy, taki nieznany. Jakby wciąż w pełni się nie obudził."
Tytuł oryginału: Memorandom.
Wydawnictwo: Czarna Owca
 Cykl: David Sarac (tom 1)
    Rok wyd:2015
Stron:447
Kraj:Szwecja
Opisałam również: "[geim]"

David Sarac. Postać bardzo złożona i bardzo tajemnicza, zaplątana w sieć własnej niemocy.
Głównego bohatera książki poznajemy w momencie, kiedy z niewiadomych przyczyn ucieka przed czymś samochodem, dostaje udaru i ląduje na betonowej ścianie. Przeżył, lecz w wyniku urazu głowy stracił pamięć. Ma co prawda przebłyski, jakieś migawki, lecz nic nie układa się w całość. Utrata pamięci jest dla niego nie tylko przykrością, jest śmiertelnie niebezpieczna. Jako opiekun informatorów, David stworzył dla policji siatkę ludzi ze świata przestępczego, dzięki którym znacznie zwiększyła się efektywność organów ścigania. Podobno zwerbował też kogoś, kto ma dojścia na najwyższym poziomie władzy w organizacjach przestępczych. Janus. Poszukiwany przez mafię, gangi motocyklowe, policję i najwyższy krąg władzy państwa. Wiedza o tym, kim jest Janus, zagrzebana głęboko w pamięci Davida, stanie się przyczyną nagonki, jakiej doświadczy policjant.

Drugą postacią, którą poznajemy dość dobrze, jest brat zabitego złodzieja, który przyjeżdża na jego pogrzeb. Atif sam kiedyś należał do świata przestępczego, jednak kilka lat wcześniej wycofał się, wyjechał ze Szwecji i podjął się pracy w irackiej policji. Kiedy dowiaduje się, że jego brat zginął w wyniku zdrady, postanawia zostać i znaleźć kapusia odpowiedzialnego za śmierć brata.

Jest jeszcze pewien minister, który łamie prawo, by zatuszować swoje występki, młoda kobieta, która zrobi wiele ale nie wszystko, by odmienić swoje życie oraz wiele ciekawych postaci zarówno stojących po stronie prawa, jak i poza nim.

Fabuła książki nie jest zbyt odkrywcza. Ot, policjant, który stracił pamięć i ludzie, którzy za wszelką cenę chcą tę pamięć przywrócić. Ewentualnie zgładzić posiadacza tejże pamięci. Natomiast akcja, ooo, ta nadrabia z nawiązką. Nie ma w książce praktycznie momentów, w których nic by się nie działo. Akcja mknie na łeb, na szyję, coraz bardziej mota wątki sprawiając, iż czytelnik gubi się w domysłach. Nie sposób się przy lekturze książki nudzić. Wraz z Davidem tracimy zaufanie po kolei do każdego bohatera, pozostając na koniec zupełnie sami, zagubieni i walczący o przetrwanie.

Główny bohater jest bardzo dobrze nakreślony, jego powolne odkrywanie prawdy o sobie wiarygodne, reakcje nie przesadzone. Dialogi w powieści nie rażą sztucznością, tempo, jak już pisałam jest szybkie, wątki poplątane, myśli przepełnione podejrzliwością i strachem. Rasowy thriller połączony z sensacją, w mocnym, filmowym stylu, który czyta się z dużym zaangażowaniem. Wszystkie luźne nici zgrabnie się łączą dając nam odpowiednio absorbującą końcówkę.

Powieść jest książką typowo rozrywkową, dającą dużą dawkę emocji, wciągającą do zawiłego świata Davida. Spodoba się osobom lubiącym szybkie akcje, zagmatwane intrygi i lektury typowo odprężające.

Masz ochotę pogrzebać w pamięci Davida, odnaleźć kreta odpowiedzialnego za śmierć brata Atifa, przeżyć kilka emocjonujących chwil podczas walki wszystkich zainteresowanych Janusem? Zapraszam do lektury:)

Czytamy literaturę skandynawską i islandzką
Czytam opasłe tomiska
W 200 książek dookoła świata
Wyzwanie biblioteczne
Kapitan Żbik & Skandynawowie
Pod hasłem

wtorek, 14 kwietnia 2015

"Nie jestem seryjnym mordercą" - Dan Wells

"- Myślę - powiedziałem, obserwując wyraz jego twarzy - że los chce, abym został seryjnym mordercą."
Tytuł oryginału: I Am Not a Serial Killer. 
Cykl:  John Cleaver (tom 1)
Wydawnictwo: Znak emotikon
    Rok wyd:2012
Stron:254
Kraj:Stany Zjednoczone
Opisałam również: "Partials. Częściowcy"

John Cleaver to dość nietypowy nastolatek. Co mnie zresztą nie dziwi. Który bowiem dzieciak byłby zupełnie normalny, gdyby od wczesnego dzieciństwa pomagał przygotowywać zwłoki do pogrzebu? Ja na pewno bym nie była:) W każdym razie John mieszka z matką nad domem pogrzebowym, ojciec opuścił rodzinę, gdy chłopak miał siedem lat i nie utrzymuje z Johnem żadnego kontaktu. John uwielbia pomagać mamie i ciotce w balsamowaniu zwłok, czas spędzony w kostnicy jest dla niego czasem ukojenia i relaksu. John nie potrzebuje przyjaciół, fascynuje się seryjnymi mordercami, chodzi do psychologa i jest zdiagnozowany jako socjopata. Uważa, że mieszka w nim Pan Potwór, dlatego też ustanowił sobie zasady, których musi przestrzegać, by Potwór nie przejął nad nim kontroli. Udaje mu się dość dobrze naśladować ludzkie zachowania, jednak to tylko stwarzanie pozorów. Wszystko idzie dobrze do czasu, gdy w zamieszkanym przez niego Clayton dochodzi do makabrycznego morderstwa. Jak się można spodziewać, zdarzenie to bardzo ożywiło Johna, który fascynuje się zwłokami i mordercami. Wkrótce następuje kolejne morderstwo, i kolejne. W miasteczku zagościł potwór. John jest przekonany, że to seryjny morderca i stawia sobie za cel powstrzymanie go.

Muszę przyznać, że fabuła jest bardzo nietypowa i ciekawa. Uczynienie głównym bohaterem młodego socjopaty i ukazanie jego walki ze swą naturą, daje czytelnikowi możliwość zajrzenia w myśli osoby nieprzystosowanej społecznie, co jest dosyć ciekawym przeżyciem. John postrzega siebie jako materiał na seryjnego mordercę, co go jednocześnie i przeraża , i podnieca. Walczy, lecz walka jest nierówna. Czy uda mu się powstrzymać Potwora przed przejęciem nad nim władzy?

Książka obfituje z makabryczne opisy. Mamy okazję podpatrzeć techniki balsamowania zwłok, podejrzeć seryjnego mordercę wypruwającego swym ofiarom flaki a następnie powrócić do zakładu pogrzebowego i wraz z mamą Johna poskładać je do kupy. Nie każdemu przypadną do gustu szczegółowe opisy zwłok i czynności na nich wykonywanych.

Narracja pierwszoosobowa pozwala bardzo dobrze poznać głównego bohatera i jego spojrzenie na świat. Autor całkiem dobrze poradził sobie z zadaniem, jedyne do czego mogę się doczepić to relacje psycholog - pacjent, które odbiegają dość mocno od realizmu. Styl Wells'a mi odpowiadał, rozkręcająca się akcja wciągała, dialogi nie raziły sztucznością. Nie spodobało mi się rozwiązanie dotyczące osoby mordercy i byłam mocno zdziwiona fantastycznym aspektem sprawy, jednak nie wpłynęło to znacząco na odbiór książki.
Książka jest ciekawa, inna, pozwala wniknąć w umysł młodego socjopaty, lepiej zrozumieć jego odbieranie ludzi i świata. Chętnie sięgnę po część drugą, by się przekonać, jak przebiega walka Johna z Panem Potworem.

Czytam opasłe tomiska
W 200 książek dookoła świata
Wyzwanie biblioteczne
Klucznik: z półki
Czytam fantastykę

Książka do wygrania w konkursie "Zielono mi"

sobota, 11 kwietnia 2015

"Pandemia" - Jana Wagner

" Na początku nawet nie zorientowałam się, że to właśnie blokada. Dwa samochody patrolowe ustawione na ukos, na poboczu nieduża zielona ciężarówka z włączonymi światłami, kilka długich betonowych bali leżących na asfalcie, z daleka podobnych do podłużnych białych cukierków, czyjaś samotna sylwetka. Wszystko to wyglądało tak niepoważnie, tak zabawnie, że nie wierzyłam w to, co może się nam przytrafić."
Tytuł oryginału: Vongozero.
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
    Rok wyd:2015
Stron:433
Kraj:Rosja
Choroby zakaźne to coś, co przeraża chyba każdego. A choroby zakaźne na które nie ma lekarstwa budzą grozę. Realność tego zagrożenia mamy możliwość obserwować  chociażby w wiadomościach, gdzie co jakiś czas słyszymy o ludziach umierających na grypę czy ebolę. Jana Wagner skupiła się na grypie. Czasy teraźniejsze. Świat ogarnia epidemia grypy, na którą niestety nie ma lekarstwa. Ludzie umierają w ciągu kilku dni, z reguły w męczarniach. Większe miasta już w tydzień po wybuchu zarazy zostają odcięte od świata. Ludzie próbujący wydostać z miasta swoich bliskich skazani są na porażkę. Brak łączności uniemożliwia jakąkolwiek komunikację, brak prądu paraliżuje wszelkie media. Ludzie zamknięci szczelnym kordonem zdani są na korzystanie z własnych zapasów wody i jedzenia. Później muszą go szukać w domach zmarłych. Jeszcze później, jeśli przeżyli, będą mieli możliwość ucieczki, bowiem wkrótce miasta zostaną spustoszone, przestanie działać infrastruktura a ci, którzy bronili wstępu do miasta zginą albo staną się agresorami.

Główną bohaterką i jednocześnie narratorką powieści jest Anna, która wraz ze swoim partnerem Sieriożą i szesnastoletnim synem Miszką, mieszka niedaleko Moskwy. Mieszkają w pięknym, nowym domu, są kochającą się parą, nie mają większych problemów. Jedynym zgrzytem są znajomi Sierioży, którzy dają Annie odczuć, że jest tą drugą. Tą, dla której Sierioża zostawił żonę i synka. Poza tym ich życie jest spokojne. Wszystko zaczyna się od drobnych doniesień o zachorowaniach na grypę. Po niedługim czasie Sierioża ma problem z dostaniem się do pracy w Moskwie. Okazuje się, że Moskwa jest odcięta. Anna wpada w panikę, gdyż w Moskwie mieszka jej matka. Nie udaje im się jednak jej zabrać, zostają zatrzymani na wjeździe do miasta. Sytuacja robi się coraz bardziej niebezpieczna a ogrom zagrożenia uświadamia im ojciec Sierioży, który pewnej nocy pojawia się na progu ich domu. Starszy człowiek utrzymuje, że muszą uciekać, że miasta padną a ocaleni zaczną szukać schronienia, pożywienia i ciepła w pobliskich miejscowościach. Fala uchodźców ich zaleje, zagrażając ich życiu. Przerażeni zaczynają zbierać zapasy, robić zakupy w sklepach, które jeszcze funkcjonują. Postanawiają wyruszyć w długą drogę prowadzącą ich do niewielkiego domku położonego na wyspie tuż przy fińskiej granicy. Ich ustabilizowane życie się skończyło. Nie wiadomo co ich czeka, jak przebiegnie podróż i czy dotrą w ogóle do celu. W podróż wyruszają trzema autami, w których umieszczają cały swój dobytek. Anna, Sierioża, Miszka i Boria. Ku niezadowoleniu Anny także była żona Sierioży, Irina i ich synek Anton. W ostatniej chwili dołączają także ich sąsiedzi, Lonia z żoną Mariną i córeczką. Dziewięć osób, trzy samochody, zapasy paliwa, jedzenia i ciepłych ubrań. Do przejechania kawał świata w trudnych warunkach. Ich podróż okaże się ciężka zarówno psychicznie, jak i fizycznie.

Wizja przedstawiona przez autorkę jest bardzo realistyczna. Czytając, nie miałam wątpliwości, że wszystko to może się zdarzyć naprawdę. Opisy mijanych miejsc są plastyczne, nie wyolbrzymione. Opuszczone domostwa, grabieże, ludzkie zachowania, wszystko jest jak najbardziej prawdopodobne i odpowiada mojemu wyobrażeniu o zagładzie. Jana Wagner oczami Anny pokazuje nam los zwykłych ludzi, przerażonych, walczących o przetrwanie, próbujących zachować ludzkie oblicze. Nie ma tu bohaterów, herosów, nadludzi. Wszystko jest zwyczajne, bardzo nam bliskie. Annę przepełnia strach o siebie i bliskich, czasami jest odważna, czasami ogarnia ją panika. Gdzieś tam siedzi w niej złość na obecność Iriny, z którą próbuje walczyć. Bardzo łatwo się z nią identyfikować i zastanawiać się, co uczynilibyśmy na jej miejscu. W trakcie podróży nie omijają ich przykre niespodzianki, brakuje im paliwa, schronienia. żyją w ciągłym strachu. Z przerażeniem obserwują spalone wioski, puste miasta, wszędzie wietrzą podstęp. Z duszą na ramieniu mkną przez Rosję, pokazując nam zgrozę i spustoszenie.  Autorka postawiła na ich drodze także ludzi, dzięki którym nie zamiera wiara w człowieka. Ludzi, którzy pomimo sytuacji potrafią się wznieść ponad niskie instynkty i nieść pomoc innym.

Debiut Jany Wagner uważam za bardzo udany. Nie jest to historia przepełniona brutalnością i trupami, chociaż i to tutaj zastaniemy. Jednak nie w nadmiarze. Autorka nie epatuje w swojej książce przemocą, skupiając się na psychicznej przemianie bohaterów oraz krajobrazie tworzącym się w trakcie pandemii. Zabrakło mi trochę mocniejszych momentów, chociaż rozumiem, że autorka miała swoją wizję tej historii. Język powieści jest lekki i bardzo plastyczny, obfituje w wiele opisów mijanych krajobrazów, przez co książkę czyta się dość powoli. Bohaterowie są dobrze wykreowani, różnorodni i ciekawi, bardzo ludzcy w swoich reakcjach na opisywane sytuacje. Akcja w powieści toczy się bez pośpiechu, powiedziałabym, że czasami dość monotonnie.
Połączenie fantastyki, thrillera i powieści drogi dało całkiem fajny efekt, jednak mam zastrzeżenia do końcówki książki. A właściwie jego braku. Już jakiś czas przed końcówką, zastanawiałam się, jak autorka to zakończy. I muszę powiedzieć, że jeśli nie ma w planach drugiej części, to końcówki po prostu brak. Zapewne takie zakończenie daje pole do popisu wyobraźni ale ja nie lubię otwartych zakończeń, więc poczułam się, jakby ktoś mi wyrwał kilka kartek.
  Podsumowując, "Pandemia" jest bardzo dobrze napisaną książką, opisującą w realistyczny, nieprzejaskrawiony i wiarygodny sposób, grupę ludzi próbujących znaleźć schronienie w świecie, w którym przestają działać ustalone reguły. Raczej nie dla osób lubiących mocne sceny i wartką akcję, gdyż, tak, jak pisałam wcześniej, zabrakło tu efektu "wow". Narracja jest skupiona na głównej bohaterce i jej obserwacji otaczających ją ludzi i zdarzeń. Ciekawa pozycja, klimatyczna, zdecydowanie nie lekka.

Czytam opasłe tomiska
W 200 książek dookoła świata
Wyzwanie biblioteczne
Czytam fantastykę
Napisane dla
Zapraszam

czwartek, 9 kwietnia 2015

"Tajemnica Oscara Pistoriusa" - John Carlin

" Pistorius odkrył, że pełna determinacji pogoń za lekkoatletycznymi sukcesami zapewnia mu poczucie bezpieczeństwa, którego brakowało w innych sferach jego życia. Dzięki podróżom po świecie przekonał się również, że im jest dalej od przerażającej ojczyzny pogrążonej w bezprawiu, tym więcej znajduje spokoju. Jednym z takich miejsc, gdzie wdychając świeże, rześkie powietrze, trenował ze zdwojoną energią, była Islandia - kraj położony nad tym samym oceanem co RPA, jednak pod wszystkimi innymi względami skrajnie od niej odmienny."
Tytuł oryginału: Chase Your Shadow. The Trials of Oscar Pistorius.
Wydawnictwo: Znak Literanova
    Rok wyd:2015
Stron:459
Kraj:Wielka Brytania
 Każdy, kto choć czasami zagląda na mojego bloga, zapewne zauważył, że raczej nie opisuję książek opartych na faktach, biografii czy książek historycznych. Nie znaczy to jednak, że ich nie czytuję. Są ludzie, o których czytam z ochotą,  są tematy, które mają dla mnie znaczenie. Do takich tematów zalicza się niepełnosprawność z racji tego, że mam niepełnosprawną córkę. Dlatego też historia życia Oscara Pistoriusa, który pomimo, a może dzięki niepełnosprawności, stał się rozpoznawalny na całym świecie, była dla mnie nie lada gratką.

 Oscar urodził się 22 listopada 1986 roku w Sandton,(RPA). Wrodzona wada kości strzałkowych zmusiła jego rodziców do podjęcia drastycznej decyzji. Kiedy chłopiec miał 11 miesięcy, lekarze amputowali mu obie nogi poniżej kolan.Jego matka Sheila postanowiła wychowywać syna tak, jakby był normalnym, pełnosprawnym chłopcem. Nic dziwnego więc, że Oscar od najmłodszych lat postrzegał się jako zwyczajne dziecko, nie różniące się niczym od innych. Takie, które może osiągnąć wszystko, o czym tylko zamarzy. A Oscar dość szybko zamarzył o karierze sportowca. I stał się najbardziej znanym niepełnosprawnym biegaczem, pięciokrotnym złotym medalistą paraolimpiad. Jako jedyny niepełnosprawny startował na olimpiadzie dla pełnosprawnych lekkoatletów, a już sam fakt zakwalifikowania się do startu, był nie lada wyczynem i wielkim sukcesem. Wszystkie jego osiągnięcia runęły 13 lutego 2013 roku, kiedy, jak twierdzi Oscar, przez przypadek zabił swoją ówczesną partnerkę, modelkę Reevę Steenkamp.
Oscar Pistorius and Reeva Steenkamp at the Tasha's All White Party on January 26, 2012 in South Africa.
 "Tajemnica Oscara Pistoriusa" to książka, która nie była łatwą lekturą, lecz pomimo tego, ciężko mi się było od niej oderwać. Autor genialnie przedstawił zarówno życie samego sportowca, jak i osób z nim powiązanych. Poznajemy osoby, które były ważne w jego życiu już od dzieciństwa, począwszy od pierwszego twórcy jego protez, poprzez trenerów, agentów, lekarzy a skończywszy na prawnikach. John Carlin nie skupił się tylko na suchych faktach z życia tego ciekawego człowieka. Dzięki jego książce poznałam psychikę Oscara, myśli, które mu towarzyszyły podczas ważnych dla niego chwil. Oscar okazał się człowiekiem bardzo złożonym, z pozoru pogodzonym ze swoim kalectwem, pozującym na szczęśliwego człowieka, w głębi jednak zagubionym, nieszczęśliwym i wystraszonym. Zdolnym do agresji, lecz także przemiłym, uczynnym i przede wszystkim nie zapatrzonym w siebie. Poznałam wypowiedzi wielu osób, zarówno niepełnosprawnych, jak i sprawnych, którzy wiele Oscarowi zawdzięczają. Ten człowiek zapadał w pamięć, dał się lubić, świecił przykładem i potrafił przekazać swoją moc innym ludziom.
Autorowi udało się także świetnie nakreślić atmosferę panującą w RPA, gdzie nic nigdy nie jest proste a ulicami rządzi strach. Apartheid wyrządził ogromne szkody w psychice mieszkańców tego kraju, lecz rządy Mandeli, który był ich bohaterem narodowym sprawiły, że zniesienie apartheidu nie skończyło się zemstą na białych mieszkańcach jego ojczyzny. Nadal jednak jest to kraj pełen niebezpieczeństw, fala zbrodni nie ma końca a włamania do mieszkań są na porządku dziennym. Nic dziwnego więc, że prawie każdy mieszkaniec zaopatrzony jest w kilka sztuk broni a każdy szmer w domowym zaciszu wywołuje gwałtowne reakcje. Czy rzeczywiście Oscar wziął swą dziewczynę za włamywacza? Czy jego reakcję można jakoś wytłumaczyć?
Na te pytania każdy musi sobie odpowiedzieć sam, gdyż autor nie udziela na nie odpowiedzi. On jedynie bardzo skrupulatnie nakreśla tło całego zdarzenia, wykorzystując do tego fragmenty biografii Oscara, opowieści jego przyjaciół, znajomych i rodziny oraz rozprawę sądową. Część dotyczącą rozprawy czytałam jak dobry kryminał. Dochodzenie do prawdy, udowadnianie winy, przesłuchania świadków, obrona, wszystko to bardzo mnie wciągnęło, co świadczy o wielkim talencie pisarza, który potrafi interesująco pisać nawet o suchych faktach.
Oscar Pistorius wins the men's T44 400m Final at the Beijing Paralympics in 2008 at the National Stadium, in Beijing, China.
Oscar Pistorius w październiku zeszłego roku został skazany na pięć lat pozbawienia wolności za zabójstwo. Przebywa w więzieniu Kgosi Mampuru II w Pretorii.
Czym jest książka "Tajemnice Oscara Pistoriusa"? Opowieścią o wielkiej sile woli, determinacji i miłości. O historii RPA. O zagubieniu, rozpaczy i wielkim dramacie. O przyjaźni, odwadze i strachu. Napisana doskonałym stylem, lekka w odbiorze pomimo ciężkiego tematu, wciągająca opowieść o człowieku, który pokonywał wszelkie bariery i żył w ciągłym stresie. Polecam każdemu, kogo interesują ciekawi ludzie, niewyjaśnione historie, opowieści z sal sądowych czy złożony kraj, jakim jest RPA. Nie otrzymacie odpowiedzi, lecz poznacie całe tło wydarzeń, spojrzycie na sprawę z różnych perspektyw. Warto.
Żródło

 Oficjalna strona Oscara Pistoriusa: http://oscarpistorius.com/

John Carlin 
Jest uznanym i wielokrotnie nagradzanym reporterem hiszpańskiego dziennika „El País”. Swoje teksty publikuje również na łamach gazet: „Observer”, „Sunday Times” oraz „Wired” czy „New York Times”. W latach 1989-1995 pracował jako zagraniczny korespondent w Republice Południowej Afryki. Był to czas najważniejszych przemian w tym kraju. Carlin zaprzyjaźnił się wówczas z Nelsonem Mandelą, poznał kręgi polityczne RPA i wiele ludzkich historii związanych z upadkiem ery apartheidu.

Za książkę dziękuję Panu Robertowi z Agencji Pretty Good.

"Przez wieki ludzie niepełnosprawni doświadczali czegoś ma kształt aparheidu. Byli dyskryminowani i czuli, że żyją w oddzielnym świecie. Paraolimpiada w Londynie pomogła zasypać tę przepaść w stopniu większym niż cokolwiek wcześniej. Badania opinii publicznej przeprowadzone w Wielkiej Brytanii przed ceremonią zamknięcia wykazały, że osiemdziesiąt jeden procent respondentów była zdania, iż igrzyska paraolimpijskie wywarły pozytywny wpływ na sposób postrzegania osób upośledzonych fizycznie."

Czytam opasłe tomiska
W 200 książek dookoła świata
Klucznik
Pod hasłem

wtorek, 7 kwietnia 2015

"Lisia dolina" - Charlotte Link


"Tuż za nią stał jakiś mężczyzna.
Nie więcej niż dwa kroki od niej. Podszedł bezglośnie.
Zerwała się z miejsca. Nie była pewna, czy wydała przy tym z siebie jakiś krzyk, być może.
Ten człowiek przejął ją grozą."
Tytuł oryginału: Im tal des fuchses.
Wydawnictwo: Sonia Draga
    Rok wyd:2013
Stron:484
Kraj:Niemcy





Pewnego słonecznego dnia małżeństwo Willardów zatrzymuje się na leśnym parkingu. On idzie z psem na spacer, ona zostaje przy samochodzie. On wraca, jej już nie ma. Zaginięcie żony jest dla Matthew dramatem, z którym nie radzi sobie nawet po upływie trzech lat. Brak jakichkolwiek informacji o tym, co się z nią stało sprawił, że życie mężczyzny stanęło w miejscu.
Jenna poznaje Matthew poprzez wspólnych przyjaciół i szybko zaczyna mieć do niego słabość. Sama niedawno zakończyła związek, który nie miał żadnej przyszłości. Pogrążony w przeszłości Matthew staje się dla niej kimś, komu próbuje pomóc w powrocie do normalnego życia.
Ryan jest facetem, który mimo dobrych chęci, ciągle wplątuje się w przestępcze życie. Do tej pory udało mu się uniknąć więzienia, jednak to, co teraz zaplanował, przymuszony okolicznościami, może go zaprowadzić do celi na wiele długich lat. Porwanie kobiety dla okupu od początku nie przebiega tak, jak planował, jednak w końcu udaje mu się umieścić kobietę w odosobnionym miejscu. Niestety, jeszcze zanim skontaktował się z mężem porwanej, zostaje aresztowany za zupełnie inne przestępstwo. On spędza ponad dwa lata w więzieniu. Ona, poprzez jego tchórzostwo, zostaje skazana na powolną, straszną śmierć.
Trzy lata po zniknięciu żony Matthew, w podobnych okolicznościach znika następna kobieta. Czy istnieje jakieś powiązanie pomiędzy tymi dwoma zdarzeniami? Jako, że w pierwszym wypadku policja stanęła w miejscu, nie mając żadnych tropów, tym razem również stoją w miejscu.
Więcej nie będę pisała, bo łatwo tu zaspoilerować.

Link jak zwykle świetnie sobie radzi z portretami psychologicznymi postaci. Matthew to zrozpaczony, złamany mężczyzna, który przy każdej próbie powrotu do życia, odczuwa wyrzuty sumienia. Ryan z kolei jest mężczyzną, który mimo dobrych chęci, nie umie ustrzec się przed światem przestępczym. Nora, kobieta, która próbuje pomóc Ryanowi po wyjściu z więzienia, to osoba na wskroś samotna, próbująca na siłę zrobić z przestępcy swojego partnera. Jenna pracująca w redakcji czasopisma, jest osobą samotną, nadal pogrążoną w smutku nad rozpadem wieloletniego związku, zakompleksioną bez powodu, kimś, kto ma dość nietypową słabość. No i jest jeszcze bardzo dobrane małżeństwo Kena i Alexii. Ona jest redaktorką czasopisma, w którym pracuje także Jenna, on próbuje pisać książkę o budowie statków, jednocześnie zajmując się czwórką dzieci.

Książka jest wielowątkową powieścią, w której każdy z bohaterów ma jakąś rolę do spełnienia. Mocno rozbudowane tło obyczajowe pozwala znakomicie zapoznać się z bohaterami i wejrzeć w ich najskrytsze myśli, ale również wprowadza sporo zamieszania, dzięki czemu wątek kryminalny staje się trudną do przewidzenia zagadką.  Poruszone wątki dotykają takich sfer uczuć jak samotność, niemoc pogodzenia się z losem, poczucie niższości. Jednak najbardziej uderzający jest portret kogoś, kto całe swoje życie opiera na kłamstwie tak doskonałym, że nawet bliskie osoby nie zauważają niczego. Pokazuje, jak łatwo uwierzyć w wizerunek, który pasuje nam do obrazka.
"Lisia dolina" to wciągający, wielowątkowy thriller, może nie trzymający w napięciu przez cały czas, jednak dający odpowiednią dawkę emocji. Jak zwykle u tej autorki jesteśmy zmuszeni do pewnych przemyśleń, postaci zapadają w pamięć a rozwiązanie zaskakuje.


Czytam opasłe tomiska
W 200 książek dookoła świata
Wyzwanie biblioteczne
Gra w kolory
Pod hasłem

niedziela, 5 kwietnia 2015

Filmowo: "Dobrzy ludzie" ("Good People" 2014)

Całkiem niedawno przeczytałam książkę Marcusa Sakey'a pod tym samym tytułem.  I chociaż unikam od jakiegoś czasu oglądania ekranizacji, to byłam ciekawa, co reżyser zrobił z książki, która bardzo mi się podobała.

 O czym jest film? Tom i Anna są zgodnym małżeństwem, które boryka się z kłopotami finansowymi. Tom odziedziczył stary dom po babci, którego remont pochłania ich oszczędności. Tymczasem wynajmują parter swego domu pewnemu mężczyźnie, o którym nic nie wiedzą. Pewnego wieczoru znajdują jego zwłoki. Podczas sprzątania mieszkania znajdują w nim dużą sumę pieniędzy, którą postanawiają sobie przywłaszczyć. Pieniądze pochodzą z napadu na klub nocny, w którym okradziono zarówno pewną gwiazdę, jak i dilera narkotykowego. Zaczyna się nagonka na Toma i Annę. Kasę chce odzyskać Jack Witkowsy, sprawca napadu, który stracił w nim brata, oraz Khan, któremu skradziono dużą partię heroiny. Podejrzliwy wobec małżeństwa jest także detektyw Halden, który nie wierzy im, gdy mówią, że nic nie znaleźli w mieszkaniu ofiary. Halden pragnie, z powodów osobistych, zgarnąć Jacka. który zajmował się też rozprowadzaniem narkotyków na ulicy.
Tom i Anna próbują przechytrzyć wszystkich zainteresowanych i zatrzymać forsę.
Oceniając sam film muszę powiedzieć, że jest to średnia produkcja. Absolutnie nie oddaje klimatu książki, nie wspominając o tym, że oprócz imion i ogólnego zarysu fabuły, nic ich nie łączy. Wydarzenia mają zupełnie inny przebieg niż w książce. Obejrzałam do końca z czystej ciekawości, jak to się tutaj skończy. Gdyby film nie był ekranizacją książki, raczej bym go do końca nie obejrzała. Gra aktorska na średnim poziomie, mało efektów specjalnych. Filmowi zwyczajnie brak ikry, jakiejś mocniejszej nuty, ostrzejszego pazura. Choć nie zaliczyłabym go do gniotów, to na pewno nie jest to film na wysokim poziomie. Ot, zwykły film sensacyjny z paroma trupami w tle.


Premiera: 12 sirpień 2014 (Świat)
Reżyseria: Henrik Ruben Genz
   Obsada: James Franco, Kate Hudson, Omar Sy, Tom Wilkinson, Sam Spruell
Gatunek: Thriller
Produkcja: USA


































piątek, 3 kwietnia 2015

Życzenia świąteczne.



Bóg odrzucił ten kamień

Bóg odrzucił ten kamień jakby nic nie ważył
I wstał tak lekko z grobu,
że na twarzach straży
Nie było widać lęku i zdumienia
Może nie zobaczyli nawet,
że się świat odmienia

Bóg zmartwychwstał,
odwalił groby naszych domów
Gdzie tak już dobrze we śnie dusznym było
I nie przepuścił tej nocy nikomu
Spod ciepłych pierzyn wywlekał nas siłą

Bóg zmartwychwstał,
odwalił groby naszych domów
Byśmy stanęli. Na światło spojrzeli
Byśmy wołaniem wielkim odetchnęli

Ernest Bryll
z tomu "Golgota Jasnogórska"", 2001

Zdrowych, pogodnych Świąt Wielkanocnych,
pełnych wiary, nadziei i miłości.
Radosnego, wiosennego nastroju,
serdecznych spotkań w gronie rodziny
i wśród przyjaciół
oraz wesołego Alleluja.

 

środa, 1 kwietnia 2015

"Posłaniec" - Markus Zusak

"Lu i Marie trzymają się za ręce.
Wyglądają na bardzo szczęśliwych, w tej właśnie chwili, gdy patrzą na dzieci i lampki na swym starym domu.
Lu ją całuje.
Delikatnie, w usta.
A ona całuje jego.
Czasami ludzie są piękni.
Nie z wyglądu.
Nie w tym, co mówią.
W tym, kim są."
Tytuł oryginału: The Messenger.
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
    Rok wyd:2009
Stron:345
Kraj:Australia
Z tego, co wyczytałam w innych recenzjach, mam sporo szczęścia, że nie czytałam jeszcze "Złodziejki książek", gdyż prawie każdy, kto ją czytał, był lekko rozczarowany "Posłańcem". Mnie to ominęło, dlatego śmiało mogę napisać, że książka bardzo mi się spodobała. Oryginalna fabuła i świetne pióro autora sprawiły, że przeczytałam ją błyskawicznie.

Ed Kennedy to zwykły młody chłopak, który zarabia na życie jako taksówkarz. Mieszka ze swoim śmierdzącym ale kochanym psem, w wolnym czasie gra w karty ze swoimi przyjaciółmi i ma dość kiepskie relacje z matką. Życie przepływa Edowi między palcami. Nie ma pomysłu na samego siebie, wydaje mu się, że nie stać go na nic więcej. Od lat jest zakochany w swojej przyjaciółce Audrey, jednak nie ma odwagi wyznać jej swoich uczuć. Pewnego dnia Ed wraz z przyjaciółmi znajduje się w banku, na który napada pewien mężczyzna. W trakcie ucieczki gubi pistolet. Ed wybiega za nim i nie pozwala mu uciec, dzięki czemu mężczyzna zostaje aresztowany. Ten bohaterski wyczyn sprawia, że Ed staje się sławny w swojej okolicy. I dzięki temu wyczynowi Ed wchodzi w posiadanie tajemniczej karty z asem, na którym znajdują się trzy adresy. Początkowa konsternacja chłopaka zostaje zastąpiona przez ciekawość. Ed odnajduje adresy i już wie, że musi coś zrobić dla ludzi, którzy pod nimi mieszkają. Staje się Posłańcem, człowiekiem, który zmienia czyjeś życie, zostawiając w nim swoje małe znaki.

Książka mnie zauroczyła. Stylem, wykonaniem, fabułą. W prosty sposób autor trafia do serca czytelnika, pokazując jak niewiele trzeba czasami zrobić, by zmienić na lepsze czyjeś życie. Drobny gest, dobra wola, szczere słowa, mogą sprawić, że ktoś samotny poczuje się szczęśliwy, ktoś cierpiący zazna ukojenia, ktoś stłamszony stanie na nogi. Wiele razy podczas lektury po moich ustach błąkał się uśmiech, gdyż dialogi i przemyślenia Eda są czasami naprawdę zabawne. Wiele też razy czułam wzruszenie, gdyż autor obrazowo ukazuje ludzkie nieszczęścia, które dla nas mogą się wydać błahe a dla nich są tragiczne. W krótkich rozdziałach Zusak zawarł wiele treści, zmuszającej do rozejrzenia się wokół siebie, zastanowienia, czy nie jesteśmy zbyt zapatrzeni w swoje tylko problemy. Bohaterowie są bardzo dobrze wykreowani, to zwyczajni ludzie, mający swoje lepsze i gorsze cechy. Nie ma tu żadnego superbohatera, wręcz przeciwnie, banda Eda to praktycznie sami  nieudacznicy. Jak się okazuje, nie jest to do końca prawda.

Mam tylko jedno zastrzeżenie co do książki. Mianowicie mało prawdopodobne mi się wydaje, by od razu po otrzymaniu karty Ed się domyśłił, jaki jest tego cel. Pomijając ten drobny szczegół całość okazała się nad wyraz dobrą książką, wciągającą, ciekawą i zmuszającą do refleksji.