poniedziałek, 10 grudnia 2012

"Doskonały dzień" - Richard Paul Evans

Wyobraźcie sobie,że wasze najskrytsze marzenie się spełnia.Nagle wszystko jest możliwe,jest wspaniale a może być jeszcze cudowniej. Czy w efekcie tego zdarzenia zmieni się wasze życie, czy pozostaniecie sobą? Tego do końca nikt nie wie.

Robert Harlan zawsze marzył,żeby zostać pisarzem.Na razie jednak ma nielubianą pracę w radio i stara się zapewnić byt swojej żonie i córce, które kocha nad życie.W między czasie pisze swą pierwszą powieść opartą na przeżyciach jego żony. Pewnego dnia wyrusza do pracy przekonany,że dostanie awans,lecz niestety zostaje zwolniony z pracy. Jest załamany. Z pomocą przychodzi mu żona,która mocno wierzy w jego talent,więc wraca do pracy aby Robert mógł pisać. Jej wiara zostaje nagrodzona, gdyż Robert nie dość,że wydaje swoją pierwszą powieść,, to w dodatku odnosi ogromny sukces.

I tu wracamy do spełnionych marzeń.Robert bowiem zdaje się w końcu zapominać o tym,co w jego życiu było najważniejsze,komu zawdzięcza to,kim się stał. Zmienia się pod wpływem sławy w innego człowieka.
Aż pewnego dnia,blisko świąt,spotyka pewnego człowieka,który mówi mu, że jego życie skończy się w Sylwestra.Czy ma wierzyć Michaelowi?
Łatwo się domyślić,że jego spojrzenie na życie się zmienia.

"Nauczyłem się,że największym zagrożeniem dla miłości nie są okoliczności,lecz brak uwagi."

Książkę czyta się bardzo przyjemnie i szybko.Nie jest to jakaś ambitna lektura,natomiast pokazuje jak łatwo zgubić siebie podążając za marzeniami.Jak szybko można stracić cel i zmienić wartości. Jest to książka przy której można się wzruszyć i zastanowić nad swoimi wyborami.
Pomimo tego,że książka jest dość przewidywalna, nie żałuję czasu przy niej spędzonego i polecam na zimowe,przedświąteczne wieczory.