czwartek, 17 września 2015

"Jedwabnik" - Robert Galbraith

Tytuł oryginału:The Silkworm
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Cykl: Cormoran Strike (tom 2)
    Rok wyd:2014
Stron:480
Kraj:Stany Zjednoczone

Usiadłam przed klawiaturą i myślę. Czytam inne recenzje i myślę. Coś ze mną jest chyba nie tak. Lubię kryminały, każdy, kto tu zagląda, o tym wie. "Jedwabnik" jednak kompletnie mnie nie wciągnął, wynudziłam się totalnie a do końca przebrnęłam tylko i wyłącznie ze względu na głównego bohatera. Dlaczego?

Po pierwsze - nie zainteresowała mnie sama zbrodnia. Niby jest okrutna, nietypowa i tajemnicza. Opuszczony dom i trup, którego ktoś wypatroszył i podał jako danie główne. Plastyczny opis sceny zbrodni pozwala puścić wodze wyobraźni i zohydzić następny posiłek. Mimo to, nie ruszyło mnie zupełnie. Postać ofiary nie wzbudziła mojej sympatii ani za życia, ani po śmierci.

Po drugie - jak dla mnie, książka nie ma ikry. Akcja wlecze się niemiłosiernie, przez długi czas nic się nie dzieje. Owszem, Cormoran Strike próbuje wraz z pomocnicą dojść do prawdy, jednak tempo, w jakim to się dzieje, działało na mnie usypiająco. Pewnie dla miłośników kryminałów z dawnych lat książka może się wydać interesująca. Klimatycznie można podciągnąć pod kryminały Aghaty Christie, gdzie mamy grono podejrzanych i musimy wytypować sprawcę. Tym razem rzecz dotyczy głównie środowiska pisarzy i wydawców, co samo w sobie powinno mnie zaciekawić. I nie powiem, ciekawie się czytało o intrygach, zazdrości i machlojkach w tym środowisku. Do czego zdolny jest posunąć się człowiek, którego sekrety zostaną obnażone w książce? I czy śmierć pewnego pisarza ma faktycznie związek z napisaną przez niego, lecz nie wydaną jeszcze książką?

Po trzecie - i chyba ostatnie, ilość i dokładność opisów poszczególnych czynności mnie przytłaczała. Lubię plastyczne opisy, lubię poznawać bohaterów i ich otoczenie, jednak bez przesady. Mniejsza ilość opisów zapewne zwiększyłaby tempo akcji i być może książka bardziej by mnie wciągnęła.

Oczywiście wszystkie te mankamenty dla kogoś innego mogą być ogromnym plusem:) I o to chodzi, każdy ma inny gust, więc absolutnie nie zniechęcam do lektury. Plusem i to ogromnym są główni bohaterowie. Cormoran Strike jest bardzo nietypowym bohaterem. Człowiek, który służył w wojsku, odniósł tam poważne obrażenia, w wyniku czego stracił dolną część nogi. Zdobył rozgłos jako detektyw rozwiązując sprawę opisaną w "Wołaniu kukułki". Od razu mówię, że nie czytałam i nie wiem, czy jeszcze sięgnę, choć stoi na półce.Cormoran ma teraz całkiem sporo klientów, zatrudnia asystentkę Robin i próbuje się pozbierać po zerwaniu długoletniego związku. Strike jest zwyczajnym facetem, trochę znudzonym prowadzonymi sprawami, z uporem nie chce się pozbyć niewygodnej protezy, która utrudnia mu życie. Ma czarne poczucie humoru, które bardzo lubię, dlatego też bohater od razu przypadł mi do gustu. Polubiłam też Robin, kobietę, która chciałaby zostać wspólnikiem Cormorana i która skrycie, choć chyba nie zdaje sobie z tego sprawy, kocha się w swoim szefie. Książkę przeczytałam głównie dla tych dwóch osób, by do końca śledzić ich rozmowy i sprawdzić co się między nimi wydarzy.
Nie można także autorce/autorowi odmówić sprawności pióra. Któż by się zresztą odważył po sukcesie Pottera. Intryga jest sprawnie zarysowana, opisy plastyczne, bohaterowie różnorodni i nie można powieści zarzucić braku klimatu. Pomimo to książka była dla mnie nudna i nic na to nie poradzę.


Gra w kolory
Wyzwanie biblioteczne
W 200 książek dookoła świata
Czytam opasłe tomiska

17 komentarzy:

  1. Bardzo lubię Rowling! Harry'ego kocham, ale i Cormoran jest świetny!
    Autorka tworzy genialne - bardzo złożone - zagadki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałam na LC, że książka Ci się bardzo podobała:) Ja Pottera nie czytałam i raczej nie przeczytam. Cormoran rzeczywiście jest świetny, jednak zagadka mnie nie wciągnęła.

      Usuń
  2. Ta seria ciągle przede mną ;) Szkoda, że ta książka okazała się dla Ciebie nudna... poczekam z lektura, na chwilę obecną mam inne książki do poczytania ;) Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wołanie kukułki było bardzo dobre, ale moja mama i koleżanka okropnie wynudziły się na "Jedwabniku, czyli chyba coś w tym jednak jest. Na razie lektura jeszcze przede mną, ciekawe jak mi się spodoba :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może akurat Tobie podpasuje:) Pocieszające, że nie jestem osamotniona w swoim znudzeniu:D

      Usuń
  4. Bardzo lubię postać Cormorana! Doskonale mi się czyta ten cykl.

    Bookeaterreality

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak, to opisywanie czynności Cormorana było irytujące. Niebawem zamieszczę swoją recenzję tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak nic muszę poznać tę nową twarz Rowling :) Choć trochę irytuje mnie fakt, że babka pisze pod pseudonimem (męskim w dodatku), a wszyscy i tak wiedzą, że to ona.

    OdpowiedzUsuń
  7. Fakt, tych opisów było ciut za dużo. Jednak mimo to mnie się "Jedwabnik" bardzo podobał. ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie polubiłam się z Harrym, więc może "Wołanie kukułki" (bo przecież trzeba czytać po kolei) mi się spodoba :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Czytałam "Wołanie kukułki", które mi się podobało, więc pewnie po "Jedwabnika" również sięgnę. Mój zapał ostudziła trochę Twoja recenzja, ale myślę, że sama spróbuję i się przekonam jak to z tą książką jest ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak dla mnie bohater za bardzo rozpamiętywał byłą dziewczynę, ale tak w sumie "Jedwabnik" przypadł mi do gustu.

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie odważę się przeczytać nic innego Rowling chyba - ja po prostu nie potrafię wyobrazić sobie jej w kryminale :D I Twoja recenzja tylko mi to potwierdziła :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Kurczę, nie wiem co myśleć o książce.
    Opis wydaje mi się dość ciekawy, Ty piszesz, że jest nudna. Martwią mnie też te przydługawe opisy.
    Mam w domu "Wołanie kukułki", ale jeszcze nie czytałam, bo... też się boję - tam ponoć było kilku tłumaczy i przez to książka wyszła średnio.
    No nie wiem, może kiedyś gdy przypadkiem wpadnie w moje ręce. Na pewno nie będę jej specjalnie szukała :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie jestem pewna czy moją reakcję nazwałabym wynudzeniem się ale z ogólnym przesłaniem recenzji zgadzam się co do kopki. "Wołanie kukułki" było fajne i bardzo polubiłam detektywa i jego asystentkę. "Jedwabnik" w sporej części zniechęcał mnie swoją obrzydliwością i brakiem choć odrobiny sympatii dla bohaterów. I jedynie chyba machlojki w środowisku literackim sprawiały, że czytałam dalej...

    OdpowiedzUsuń
  14. Czytałam pierwszą cześć i bardzo polubiłam Cormorana :-)

    OdpowiedzUsuń

Nie krępuj się! Powiedz co o tym sądzisz:)