"- On mnie uderzył - powiedział Albert cicho.
Sophie zamrugała, jakby coś jej wpadło do oka. Zmusiła się, by zachować spokój, nie przestawała go głaskać.
- Co powiedziałeś?
- Policjant w samochodzie, uderzył mnie w twarz.
Nagle przestała dostrzegać cokolwiek ze świata zewnętrznego, widziała tylko coś w swoim wnętrzu, to coś zaczęło się świecić. Niczym mała barwna plama. Plama zaczęła dawać o sobie znać, palić, uciskać, dusić...wypełniać ją od środka. Wreszcie przemieniła się w ogromny, kolorowy gniew. Nie ten spowodowany niepokojem, który poczuła przed chwilą. Była to rozżarzona wściekłość, wypełniająca każdą komórkę jej ciała, która rozprzestrzeniała się, wypierając wszystko inne."
Sophie to zwykła kobieta jakich wiele. Samotnie wychowuje piętnastoletniego syna Alberta, pracuje jako pielęgniarka i jest niezbyt zadowolona ze swojego życia. Jest osobą spokojną, żyjącą własnym życiem, skromną, posiadającą tylko jedną dobrą przyjaciółkę. W jej życiu nie ma mężczyzny. Jest wdową i nie szuka bliższego kontaktu z mężczyznami. Jednak to się zmienia, kiedy poznaje Hectora. Hector jej się podoba, lecz traktuje go jak każdego pacjenta, do czasu, kiedy ten przy wypisie ze szpitala, proponuje jej spotkanie. Wbrew swoim zasadom Sophie się zgadza, a tym samym sprawia, że jej życie już nigdy nie będzie takie samo. Okazuje się bowiem, że jej nowy przyjaciel kieruje organizacją przestępczą przemycającą broń i narkotyki. Ale o tym jeszcze Sophie nie wie.Widzi tylko przystojnego, eleganckiego i szarmanckiego mężczyznę, z którym wiele ją łączy. Nowo nawiązaną znajomość Sophii z Hectorem postanawia wykorzystać śledcza Gunilla, zajmująca się rozpracowywaniem organizacji Hectora. Gunilla namawia Sophie, by ta współpracowała z policją, powiadamiała ją o wszystkim, co się dzieje w otoczeniu Hectora. Gunilla, jak się później okazuje, nie gra uczciwie, ale o tym...cicho sza.
Prolog książki jest znakomity. Wciąga maksymalnie w akcję i sprawia, że koniecznie musimy się dowiedzieć, jak do tego doszło. Brawurowa ucieczka, samochodowa pogoń i strzelec na motorze. Kim jest mężczyzna siedzący obok Sophie?
Dalsza część książki rozpoczyna się sześć tygodni wcześniej i powoli zapoznaje nas z wydarzeniami, które doprowadziły do prologu. Na początku miałam pewne problemy z ogarnięciem postaci. Poznajemy Sophie i jej życie, członków organizacji Hectora, członków organizacji walczącej z Hectorem, policjantów prowadzących śledztwo oraz drobnego handlarza bronią, Jensa, który przez przypadek również zostaje wciągnięty w wir wydarzeń. Także postaci jest mnogość, autor przeskakuje od jednego opisu do drugiego. Można się pogubić. Kiedy już jednak jako tako ogarnęłam co, kto, gdzie i z kim, książka okazała się mocno wciągającą historią sensacyjną, pełną pościgów, wymuszeń, morderstw na zlecenie, zastraszania, szantażu, i czego tam sobie jeszcze życzycie:)
Sophie to ciekawa bohaterka, która w ferworze wydarzeń musi przejść swoistą przemianę. Ze spokojnej, nie szukającej zwady pielęgniarki, do walczącej o siebie i syna, zdesperowanej kobiety. Postaci policjantów biorących udział w próbie ujęcia Hectora budzili we mnie jedynie odrazę. Jeden gorszy od drugiego, same elementy nie nadające się do prawdziwej policji. Zachowanie Gunilli mocno mnie rozczarowało, bo myślałam na początku, że to będzie ta pozytywna postać wśród policji. Co ciekawe, polubiłam kilka postaci negatywnych, czyli członków organizacji Hectora. I Jensa. Ale to takie moje prywatne sympatie:)
Podsumowując, książkę uważam za mocno wciągającą sensację, taką dość brutalną, którą lubią mężczyźni. sporo trupów, mnóstwo akcji, ciekawe dialogi i fajne postaci. Jako, że pisał to scenarzysta, więc książka rozbudza wyobraźnię i daje wrażenie oglądania dobrego filmu akcji.