"Na początku była pieśń, a pieśń była wszystkim i wszystko było pieśnią. Klade, choć zawsze powtarzał sobie, że jest szczęśliwy, z perspektywy czasu widział w owych wczesnych, niepamiętnych dniach dzieciństwa tylko utraconą część. Powoli zaczął z pieśni wyróżniać poszczególne głosy, postacie, sylwetki. Dłonie Idy, szorstkie i darzące. Potem głos Silusa, biały kształt jego białej twarzy. Ściany, sufity, wpadające przez okna snopy światła oraz wyraźny obraz i zapach - może pierwsze prawdziwe wspomnienie - Kwiat stojący nad nim i patrzący przez pręty łóżka, chwiejący się, szlochający, płaczący i śpiewający poprzez popękane kwiatowe płatki swojej twarzy. Gdyż i kwiat był pieśnią, a ta pieśń nie była ani smutna, ani wesoła, ani głodna, ani ciepła, ale była wszystkim, była dotykiem pomarszczonych prześcieradeł i Rolnikami nachylającymi się wieczorem nad krowami na swych zachwaszczonych ostem polach."
Dosyć rzadko sięgam po prawdziwą fantastykę. Jednak przeczytałam kilka książek, które przekonały mnie do tego gatunku. Pierwszą fantastyczną książką, która mnie naprawdę porwała, był "Dworzec Pardido", w którym China Mieville stworzył niesamowicie plastyczny świat. Sięgając po "Dom burz" trochę się obawiałam, że nie podołam. To zdecydowanie nie mój gatunek. Jednak moje obawy na szczęście były bezpodstawne, gdyż książka okazała się zarówno ciekawa, jak i wciągająca.
Akcja książki rozgrywa się w 99 roku Wieku Światła, w alternatywnym świecie rządzonym przez technologię i magię. Magia w tym wypadku służy różnym celom, począwszy od wzmocnienia działania kosmetyków, poprzez sterowanie pogodą, czy wspomaganie urządzeń technicznych. Działanie magii jest możliwe dzięki eterowi, który z kolei w nadmiernych ilościach powoduje zmiany genetyczne u ludzi. Ludzie należą do Cechów, zajmujących się konkretnymi dziedzinami życia.
Jedną z głównych bohaterek książki jest Alice Maynell, arcycechmistrzyni Cechu Telegrafistów, kobieta równie piękna, jak bezlitosna. Do celu idzie nawet po trupach, bacząc tylko, by osiągnąć to, co sobie założyła. Jedynym jej zmartwieniem jest syn, Ralph, który choruje na suchoty. Alice, która zjeździła z nim cały świat, by znaleźć miejsce, w którym Ralph poczuje się lepiej, zdesperowana postanawia osiąść w Invercombe, posiadłości, która ma własne urządzenie do sterowania pogodą.
"Dom burz" to saga, opowiadająca losy Alice, Ralpha, Marion- miłości jego życia oraz ich syna. Gdyby nie otaczający ich magiczno- techniczny świat, opowieść byłaby czysto obyczajowa. Jest to jednak głównie opowieść o miłości. O różnych jej odcieniach. O zdradzie, zbrodni, rozczarowaniu, bezlitosnym dążeniu do celu.
Ian R. MacLeod ma niesamowity dar. Stworzony przez niego świat jest opisany tak plastycznie, wiarygodnie i szczegółowo, iż nawet taka odporna na fantastykę osoba jak ja, z przyjemnością pogrąża się w jego wnętrzu i wierzy we wszystko, co przeczyta. Język powieści jest subtelny, sugestywny i pełen drobiazgowych opisów. Nie czytało mi się tej książki lekko. To nie jest historia przez którą można przelecieć przy jednym posiedzeniu. Czytałam ją, jak na mnie, dość długo, w między czasie skończyłam dwie inne książki, ale tą się rozkoszowałam. Jest to ten typ książki, którą można spokojnie odłożyć, by po jakimś czasie bez problemu wskoczyć w dalszą część opowieści.
Czytam fantastykę
Fantastyczna dwunastka
Ja sporadycznie sięgam po fantastykę. Jedynie toleruje paranormal romanse. Inne podgatunki nie wchodzą raczej w grę.
OdpowiedzUsuńUwielbiam Ucztę Wyobraźni, "Dom burz" jeszcze przede mną, ale już mi narobiłaś apetytu :)
OdpowiedzUsuńteż jestem odporna na fantastykę, ale skoro Ciebie książka wciągnęła to może zaryzykuję i dam jej szansę :)
OdpowiedzUsuńMnie fantastka ciekawi, ale docelowo nie sięgam po nią zbyt często. Jednak dla "Uczty Wyobraźni" zawsze jestem gotowa zrobić wyjątek - piękne okładki, świetna treść. "Dom Burz" przyciąga wzrok, a Twoja recenzja zdecydowanie zachęca - na pewno po niego sięgnę. (:
OdpowiedzUsuńTo coś dla mnie, lubię fantastykę.
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do Liebster Blog Award. Mam nadzieję, że się przyłączysz do zabawy.
OdpowiedzUsuńhttp://babskieczytadla.blogspot.com/2014/03/85-liebster-blog-award-3.html
Hmm, na dzień dzisiejszy totalnie mnie do niej nie ciągnie, ale może kiedyś.
OdpowiedzUsuńa ja lubię książki z Uczty Wyobraźni :) cykl idealny dla mnie :)
OdpowiedzUsuńta również mnie kusi ;p
Marzy mi się ta książka :)
OdpowiedzUsuńZastanowię się nad nią jeszcze :)
OdpowiedzUsuń