"Małe Tatry to osiedle przylegające do stromego podnóża Czebrata - masywu wznoszącego się nad miastem. Stoi tu czternaście wielo - i kilka jednorodzinnych budynków kaskadowo ułożonych w trzech rzędach, które oddziela od siebie stromy uskok i popękany asfalt ze szpalerem lip. Miejsce to skrywa się w gęstym lesie porastającym cały Czebrat ( najbardziej wysunięty na zachód szczyt Gór Hoczańskich), ciągnącym się przez Orawę aż do polskiej granicy."
Wydawnictwo: Stara Szkoła
Rok
wyd: 2017
Tłumaczenie: Joanna Betlej
Stron: 298
Kraj: Słowacja
"Każdy z nas czegoś się bał, strach to drugie imię niezabliźnionej rany."
Całkowite zaskoczenie i jedna z lepszych książek grozy, jakie czytałam ostatnimi laty.
Jożo Karsky wiele lat temu uciekł z rodzinnej miejscowości i miał nadzieję nigdy do niej nie wracać. Kiepskie stosunki z rodzicami oraz dramat z dzieciństwa skutecznie trzymały go z dala od domu. Niestety, strata pracy i rozstanie z żoną, zmuszają go do powrotu. Rużomberk wita go siarczystym mrozem, zaniedbanym mieszkaniem i powracającymi wspomnieniami. Jednak przykre wspomnienia to nie wszystko, co powraca. Jożo zaczyna odczuwać paranoiczny strach, który już kiedyś nim zawładnął. Nim i czwórką jego przyjaciół, kiedy to jako dzieci byli świadkami czegoś, co na zawsze ich wszystkich zmieniło. Gdzieś w lasach okalających górski masyw Czebrat, czai się zło, które aktywuje się zawsze przy bardzo niskich temperaturach. Kiedy znika pierwsze dziecko a poszukiwania nie przynoszą rezultatu, czwórka przyjaciół z dzieciństwa musi zmierzyć się z potwornym strachem, coraz dziwniejszymi wydarzeniami oraz dopuścić do świadomości fakt, iż to, co ich spotkało wiele lat temu było rzeczywiste.
Teoretycznie fabuła nie jest ani nowatorska ani skomplikowana. Osamotnione miasteczko w górach, okolone lasami, pokryte śniegiem i sparaliżowane mrozem. Grupa znajomych połączona wspólnymi traumatycznymi wspomnieniami. Zło ujawniające się z coraz większą intensywnością. Bardzo pomyli się ten, kto odrzuci lekturę tej powieści, gdyż jak pisałam na początku, to jedna z lepszych książek grozy, jaką czytałam od lat. Przede wszystkim autorowi udało się stworzyć niesamowity klimat. Już samo położenie miasteczka, które poznajemy poprzez plastyczne opisy przyrody, robi wrażenie. Jeśli dodamy do tego wszechobecny strach, narastającą panikę bohatera, coraz częstsze niewyjaśnione zjawiska, to otrzymujemy powieść, w której napięcie wprost emanuje z kartek. Dodając do tego talent autora, który rewelacyjnie buduje atmosferę zagrożenia, pozostawia mylące tropy i potrafi utrzymać czytelnika z ciągłej niepewności, dostajemy kawałek świetnej literatury grozy, w której autor przy okazji daje trochę do myślenia.
A kim są bohaterowie? To zwyczajni ludzie, którzy mieli pecha zetknąć się z czymś, co nawet im, po latach, wydaje się czymś nierealnym. Oprócz głównego bohatera, którego poznajemy najlepiej, mamy tu spokojnego, poukładanego męża, ojca dwójki dzieci, najlepszego przyjaciela Jożo, oraz bogatego biznesmena, faceta pozującego ma macho, który targany poczuciem winy żyje wraz z dwoma psami w domu otoczonym wysokim murem. Towarzyszy im także kobieta, matka sześcioletniej dziewczynki, chowająca się w domu rodzinnym przed mężem, z którym ma zamiar się rozstać. Żadne z nich nie jest szczęśliwe, lecz żadne z nich nie dopuszcza także do siebie myśli, iż ich los przypieczętowały wydarzenia z dzieciństwa. Żadne z nich nie chce uwierzyć w to, że sytuacja się powtarza a im przyjdzie się zmierzyć z czymś nienazwanym.
Całość robi niesamowite wrażenie, zwłaszcza, że narratorem jest Jożo, dzięki czemu poznajemy wszystko z pierwszej ręki i mamy pełny wgląd w emocje bohatera. A emocji nie zabraknie. Napięcie towarzyszyło mi praktycznie od początku lektury i nie słabło nawet na chwilę. Nie jest to mrożący krew w żyłach horror, lecz mocny thriller psychologiczny z dużą dawką grozy. To moja pierwsza książka słowackiego autora ale jeśli tak piszą Słowacy, to ja chcę jeszcze.
"Strach" budzi strach głównie poprzez ukazywanie mroków ludzkiej psychiki, chociaż niewątpliwie cała oprawa "graficzna" też robi swoje. Zakończenie zostawiło mnie oniemiałą, co zdarza się bardzo rzadko. Naprawdę ciężko byłoby się domyślić takiego obrotu sprawy. Książka Jozefa Karika to wprawdzie literatura rozrywkowa, ale trzyma wysoki poziom i wyraźnie się wyróżnia spośród innych książek z tego gatunku. Pozycja mroczna, klimatyczna, naprawdę mocno trzymająca w napięciu. Idealna na tę porę roku. Polecam bardzo gorąco.
Jożo Karsky wiele lat temu uciekł z rodzinnej miejscowości i miał nadzieję nigdy do niej nie wracać. Kiepskie stosunki z rodzicami oraz dramat z dzieciństwa skutecznie trzymały go z dala od domu. Niestety, strata pracy i rozstanie z żoną, zmuszają go do powrotu. Rużomberk wita go siarczystym mrozem, zaniedbanym mieszkaniem i powracającymi wspomnieniami. Jednak przykre wspomnienia to nie wszystko, co powraca. Jożo zaczyna odczuwać paranoiczny strach, który już kiedyś nim zawładnął. Nim i czwórką jego przyjaciół, kiedy to jako dzieci byli świadkami czegoś, co na zawsze ich wszystkich zmieniło. Gdzieś w lasach okalających górski masyw Czebrat, czai się zło, które aktywuje się zawsze przy bardzo niskich temperaturach. Kiedy znika pierwsze dziecko a poszukiwania nie przynoszą rezultatu, czwórka przyjaciół z dzieciństwa musi zmierzyć się z potwornym strachem, coraz dziwniejszymi wydarzeniami oraz dopuścić do świadomości fakt, iż to, co ich spotkało wiele lat temu było rzeczywiste.
Teoretycznie fabuła nie jest ani nowatorska ani skomplikowana. Osamotnione miasteczko w górach, okolone lasami, pokryte śniegiem i sparaliżowane mrozem. Grupa znajomych połączona wspólnymi traumatycznymi wspomnieniami. Zło ujawniające się z coraz większą intensywnością. Bardzo pomyli się ten, kto odrzuci lekturę tej powieści, gdyż jak pisałam na początku, to jedna z lepszych książek grozy, jaką czytałam od lat. Przede wszystkim autorowi udało się stworzyć niesamowity klimat. Już samo położenie miasteczka, które poznajemy poprzez plastyczne opisy przyrody, robi wrażenie. Jeśli dodamy do tego wszechobecny strach, narastającą panikę bohatera, coraz częstsze niewyjaśnione zjawiska, to otrzymujemy powieść, w której napięcie wprost emanuje z kartek. Dodając do tego talent autora, który rewelacyjnie buduje atmosferę zagrożenia, pozostawia mylące tropy i potrafi utrzymać czytelnika z ciągłej niepewności, dostajemy kawałek świetnej literatury grozy, w której autor przy okazji daje trochę do myślenia.
A kim są bohaterowie? To zwyczajni ludzie, którzy mieli pecha zetknąć się z czymś, co nawet im, po latach, wydaje się czymś nierealnym. Oprócz głównego bohatera, którego poznajemy najlepiej, mamy tu spokojnego, poukładanego męża, ojca dwójki dzieci, najlepszego przyjaciela Jożo, oraz bogatego biznesmena, faceta pozującego ma macho, który targany poczuciem winy żyje wraz z dwoma psami w domu otoczonym wysokim murem. Towarzyszy im także kobieta, matka sześcioletniej dziewczynki, chowająca się w domu rodzinnym przed mężem, z którym ma zamiar się rozstać. Żadne z nich nie jest szczęśliwe, lecz żadne z nich nie dopuszcza także do siebie myśli, iż ich los przypieczętowały wydarzenia z dzieciństwa. Żadne z nich nie chce uwierzyć w to, że sytuacja się powtarza a im przyjdzie się zmierzyć z czymś nienazwanym.
Całość robi niesamowite wrażenie, zwłaszcza, że narratorem jest Jożo, dzięki czemu poznajemy wszystko z pierwszej ręki i mamy pełny wgląd w emocje bohatera. A emocji nie zabraknie. Napięcie towarzyszyło mi praktycznie od początku lektury i nie słabło nawet na chwilę. Nie jest to mrożący krew w żyłach horror, lecz mocny thriller psychologiczny z dużą dawką grozy. To moja pierwsza książka słowackiego autora ale jeśli tak piszą Słowacy, to ja chcę jeszcze.
"Strach" budzi strach głównie poprzez ukazywanie mroków ludzkiej psychiki, chociaż niewątpliwie cała oprawa "graficzna" też robi swoje. Zakończenie zostawiło mnie oniemiałą, co zdarza się bardzo rzadko. Naprawdę ciężko byłoby się domyślić takiego obrotu sprawy. Książka Jozefa Karika to wprawdzie literatura rozrywkowa, ale trzyma wysoki poziom i wyraźnie się wyróżnia spośród innych książek z tego gatunku. Pozycja mroczna, klimatyczna, naprawdę mocno trzymająca w napięciu. Idealna na tę porę roku. Polecam bardzo gorąco.
"Tego, kto boi się najbardziej, jest najłatwiej skrzywdzić( )"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Nie krępuj się! Powiedz co o tym sądzisz:)