niedziela, 17 stycznia 2016

"Jeden krok" - Heather Gudenkauf

Tytuł oryginału:One Breath Away.
Wydawnictwo:Filia
    Rok wyd:2015
Stron:448
Kraj:Stany Zjednoczone



"Od życia, śmierci, tragedii zawsze dzieli nas tylko jeden krok, jeden oddech, i czasem nie można nic na to poradzić."




Broken Branch to mała miejscowość gdzieś w Stanach Zjednoczonych, która nie wyróżnia się niczym szczególnym. Ludzie tu żyją spokojnie, od czasu do czasu ktoś się upije, ktoś komuś przyłoży. Żyją tu zwyczajni ludzie zajmujący się zwyczajnymi sprawami. Do czasu,gdy pewnego dnia na teren szkoły wdarł się uzbrojony mężczyzna. Nikt nie zna jego tożsamości, celu ani powodów, dla jakich terroryzuje całe miasto. Sprawa bowiem dotyczy praktycznie każdego mieszkańca, gdyż każdy z nich ma dziecko albo wnuka uczęszczającego do tej placówki.

 Heather Gudenkauf powierzyła narrację pięciu osobom, dzięki którym mamy szersze spojrzenie na toczący się dramat, jak i również na życie innych mieszkańców. Poznajemy policjantkę, Meg Barrett, która akurat tego dnia nie zawiozła swojej córki do szkoły, ponieważ mała pojechała do swojego ojca. To właśnie Meg stanie się najważniejszą postacią dramatu, chociaż jeszcze o tym nie wie. Teraz stara się zaprowadzić porządek i przynieść ulgę zrozpaczonym rodzicom. Poznajemy również Willa, starszego mężczyznę, który dostał pod opiekę dwoje wnuków. Will, który nie potrafił nawiązać dobrych kontaktów ze swoją córką, ma nadzieję, że dzięki wnukom uda mu się dotrzeć do córki. Niestety teraz jego wnuki znajdują się w szkole.  Augie ma trzynaście lat i przyjazd do dziadka, o którym słyszała od matki same złe rzeczy, był ostatnią rzeczą o jakiej marzyła. Koszmarny wypadek matki sprawił jednak, że dziewczynka nie miała wyboru. Wraz z młodszym bratem, któremu nota bene podoba się u dziadka, czekają na moment powrotu do domu. Teraz Augie siedzi zamknięta w klasie i myśli tylko o tym, że gdzieś tam jest uzbrojony człowiek i jej brat. Dziewczynka zrobi wszystko, by uratować ośmioletniego brata. Holly Baker zmaga się ze straszliwym bólem. Poparzona w wyniku wypadku, za który obwinia się jej córka Augie, Holly czerpie radość z obecności matki, od której kiedyś uciekła.
Evelyn Oliver jest postacią, która najbardziej mnie ujęła w całej opowieści. Ta starsza już kobieta, która od dawna mogłaby siedzieć na emeryturze, urodziła się po to, by uczyć. Dzieci są dla niej wszystkim, i niejeden raz zastanawiała się, czy jej rodzone dzieci nie czują się pokrzywdzone przez jej miłość do pracy. Postawa Evelyn w momencie, gdy do jej klasy wchodzi uzbrojony mężczyzna, wzbudziła we mnie prawdziwy podziw i nadzieję, że u nas również znajdują się tacy nauczyciele. Ludzie, którzy w obronie naszych dzieci zrobiliby wszystko.

"Jeden krok" to powieść poruszająca wiele życiowych wątków. Oto starszy mężczyzna próbuje dojść do tego, dlaczego jego córka, którą kochał i starał się dobrze wychować, wolała uciec z domu, niż żyć z nim. Oto młoda dziewczyna zmaga się z poczuciem winy wobec matki, która w wyniku jej niefrasobliwości została dotkliwie poparzona. Oto młoda kobieta próbuje znaleźć odpowiedź na pytanie, kto z mieszkańców mógłby dopuścić się napadu na szkołę. Oto inna młoda kobieta stara się pogodzić z przeszłością i zrozumieć samą siebie i powody, dla których ciągle uciekała, nie potrafiąc się w nic zaangażować na stałe. Oto starsza kobieta czerpie siłę ze wspomnień o życiu z mężem, którego kocha nad życie i którego chciałaby jeszcze zobaczyć. Poza tym wszystkim w książce są jeszcze inne wydarzenia. Samobójstwo, zdrada i jej efekty, przemoc w rodzinie, miłość.

Książkę czyta się bardzo szybko, gdyż autorka podzieliła swą powieść na krótkie rozdziały a jej styl jest lekki, dzięki czemu przez książkę się płynie. Fabuła nie jest jakoś bardzo skomplikowana, nie chodzi tu o zagadkę kryminalną, lecz bardziej o ludzi, którzy znaleźli się w skrajnej sytuacji. Sam sprawca całego zamieszania jest prawie do końca postacią tajemniczą, podobnie jak powód, dla którego wdarł się do szkoły. Muszę powiedzieć, że jego motywacja mocno mnie rozczarowała, spodziewałam się zupełnie czegoś innego.
Autorka pisze dobrze, zajmująco i równo. Niestety mnie nie ujęła tak, jak powinna. Nie czułam tego napięcia, nie poruszyła mnie. Czytałam ją ze spokojem i zainteresowaniem, jednak nie było momentów wzruszenia. Powiedziałabym, że jest to dobra książka obyczajowa z wątkiem kryminalnym, która wciąga ale nie wzrusza.

Pod hasłem
Czytamy powieści obyczajowe
Grunt to okładka - dziecko
Czytam opasłe tomiska
ABC wyzwania
W 200 książek dookoła świata 

11 komentarzy:

  1. Ten wątek kryminalny jakoś mnie zniechęca, gdyż ciężko mi idą kryminały. Co do powieści nie jestem pewna czy przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma tu prawdziwego śledztwa jak w kryminale. Facet wchodzi do szkoły, terroryzuje jedną klasę a autorka przedstawia nam reakcję mieszkańców na to wydarzenie. Bardziej obyczajówka niż kryminał:)

      Usuń
  2. Ale i tak Twoja recenzja brzmi zachęcająco. :-) Tyle tu poplątanych ludzkich losów, że sam motyw napadu to chyba drugorzędna sprawa. Ciekawa jestem czy autorka poradziła sobie z psychologicznym obrazem głównych bohaterów?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem dała radę, chociaż bardzo głęboko w psychikę nie wnikała:) Napad jest pretekstem do całej reszty wydarzeń i pozostaje w tle.

      Usuń
  3. Szkoda, że nie wzrusza, jednak tematy jakie porusza na pewno zachęcają do lektury.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A może to ja taka mało wrażliwa jestem:) Myślę, że by Ci się podobała.

      Usuń
  4. Chciałabym ją kiedyś przeczytać. Mocno kusi.


    Pozdrawiam serdecznie,
    http://tylkomagiaslowa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Temat jest bardzo ciekawy, a jeśli dodatkowo dobrze przedstawiony to z pewnością spotkam się z tym tytułem :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Widziałam ksiązkę w księgarni, ale przeszłam obok niej obojętnie i to był chyba błąd. Mimo Twoich zastrzeżeń fabuła mnie zainteresowała!

    OdpowiedzUsuń

Nie krępuj się! Powiedz co o tym sądzisz:)