„Chyba właśnie po tym można poznać ludzi naprawdę samotnych... Zawsze
wiedzą, co robić w deszczowe dni. Zawsze można do nich zadzwonić. Zawsze
są w domu. Pieprzone "zawsze".”
Czy horror z samochodem w roli głównej może być straszny? Może:)
Arnie to typowa ofiara losu. Nic mu nie wychodzi,jest prześladowany w szkole,ma kłopoty w domu i gdyby nie najlepszy przyjaciel Dennis,to zapewne nie raz źle by skończył. Jest samotny,na polu damsko-męskim nie czuje się zbyt pewnie.Pewnego dnia wracając do domu zauważa samochód wystawiony na sprzedaż. I zakochuje się od pierwszego wrażenia. Musi go mieć. I chociaż przyjaciel mu to odradza,Arnie czuje,że Christine-bo tak nazwał samochód-odmieni jego życie.Wreszcie znajduje cel i schronienie.
„Ona nigdy nie kłóci się ani nie narzeka, pomyślał. Nigdy niczego nie
żąda. Możesz wsiąść do niej, kiedy zechcesz, i odpocząć na miękkim
fotelu. Ona nigdy niczego nie odmówi. Ona... Ona...
Ona go kocha.”
„Arnie kochał ja i nienawidził, bał się i uwielbiał, potrzebował jej i
musiał od niej uciec, ona należała do niego, a on do niej...”
Powoli zachodzące zmiany w zachowaniu Arniego,jego obsesja na punkcie samochodu,zaczynają przerażać jego przyjaciela i dziewczynę. Okazuje się, że Christine,jakkolwiek to zabrzmi,jest zazdrosną kochanką, która nie toleruje żadnych rywali.
Fabuła książki jest naładowana emocjami a narastająca atmosfera grozy sprawia,że czasami włos się jeży na głowie. Książkę się wręcz pochłania. Mistrzowsko budowane napięcie,zabawne dialogi,jako ciekawostka na początku kolejnych rozdziałów poznajemy teksty piosenek o samochodach, świetne kreacje bohaterów.
Polecam osobom,które w trakcie czytania lubią poczuć ciarki na plecach.
Książkę przeczytałam w ramach wyzwania:
Pierwsze wydanie- 1983r oraz:
Czytam Kinga
Baza recenzji Syndykatu ZwB
Christine... pamiętam, jedno z lepszych kingowskich straszydeł. Mało kto dziś tak pisze...
OdpowiedzUsuńTo prawda. Chociaż podobny klimat tworzy Senecal.
UsuńPamiętam jak sto lat temu oglądałam ekranizację tej książki i jak bardzo mi się nie podobała. ;) Teraz jestem fanką Kinga. :)
OdpowiedzUsuńJa ogólnie nie przepadam za ekranizacjami:) A już oddać klimat książek Kinga w filmie to mało możliwe. A King to mój ulubieniec:)
UsuńTo bez watpienia prawda, ze po ksiazki Kinga mozna siegac w ciemno :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ze wszystkich jakie przeczytałam,a przeczytałam ponad trzydzieści,zebrałyby się może ze cztery,które mi się nie spodobały:)
UsuńSięgając w tym miesiącu po Kinga, zastanawiałam się pomiędzy "Cmętarzem zwieżąt" i właśnie "Christine" ;). Ilość stron tej drugiej powieści trochę mnie odrzuciła, ale z całą pewnością przeczytam ją w niedalekiej przyszłości, bo to jedna z książek tego autora, którą wręcz muszę przeczytać. Mam nadzieję, że przypadnie mi ona do gustu, tak jak i Tobie :). Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńJa nie miałam wyboru,bo Cmętarz już czytałam.Są jeszcze dwie książki Mastertona z tego roku ale jakoś nie miałam nastroju:) I nie żałuję,przeczytaj koniecznie:)
OdpowiedzUsuńTeraz czytam jego "Zieloną milę". Na tę powieść chyba się jednak nie dam namówić. Niezbyt przepadam za horrorami. Ale nie zarzekam się - może, kiedyś...
OdpowiedzUsuńZapraszam Cię do zabawy Liebster Blog, szczegóły tutaj
http://mojeksiazeczkidopoduszeczki.blogspot.com/2012/11/liebster-blog-po-raz-drugi.html
A mnie się podobała i książka, i ekranizacja. Dziwaczny temat, z którego pewnie nikt inny nie potrafiłby zrobić przejmującego dreszczowca, a Kingowi się udało:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Bardzo dobra książka - tylko szkoda, że pozbawiona tego gawędziarstwa, będącego niejaką wizytówką Kinga, bo osobiście bardzo to u niego lubię:)
OdpowiedzUsuńOczywiście nie czytałam i jak tak czytam o samochodzie i o tym, że się wszyscy baliście, to śmiać się chce. :) Ale wierzę, że będzie groźnie.
OdpowiedzUsuń