"Oto jest, myślał. Oto moje przeznaczenie, koniec mojej życiowej drogi. A mimo to moje serce wciąż bije (choć to prawda, że trochę szybciej), krew krąży w żyłach, i nie wątpię, że kiedy się pochylę, żeby chwycić rączki tego przeklętego wózka, pewnie zatrzeszczy mi w krzyżu i może puszczę bąka. Nic się nie zmieniło."
Tytuł oryginalny:The dark tower VII:The dark tower.
Wydawnictwo: Albatros
Rok wyd:2006
Cykl: Mroczna Wieża (tom 7)
Stron:767
Kraj:Stany Zjednoczone
|
Ka-tet Rolanda zmierza do kresu swej drogi. Muszą jeszcze powstrzymać Łamaczy, którzy zamknięci w mieście - więzieniu, Algul Siento, pracują nad złamaniem przedostatniego Promienia podtrzymującego Mroczną Wieżę. Muszą również uratować leniwego (lub tchórzliwego) pisarza, który zaprzestał pisania o Mrocznej Wieży. Jak im pójdzie i kto dotrwa do końca?
Czytając ostatni tom Mrocznej Wieży co jakiś czas łapałam się na myśli, że King to geniusz:) Oczywiście wiedziałam o tym już wcześniej, lecz to, jak szczegółowo, dokładnie i precyzyjnie wymyślił całe światy, jak plastycznie opisał przeróżne stwory, jak bawił się emocjami czytelnika, sprawiło, że utwierdziłam się w swoim przekonaniu. Cały cykl ma w sumie 4050 stron! Sprawić, by wszystkie wątki się zamknęły a wszystko ułożyło w doskonałą całość to naprawdę wielki wyczyn. Nic dziwnego, że napisanie tego dzieła zajęło Kingowi 25 lat. Co ciekawe w całym cyklu można odnaleźć bohaterów z innych książek autora, między innymi z "Miasteczka Salem" czy "Bastionu". Podobnie jak w poprzedniej części, tutaj również mamy do czynienia z Kingiem jako bohaterem książki, w mniejszej ilości, jednak bardzo mi się to podobało.
Zdaję sobie sprawę, że nie obyło się bez paru wpadek, że czasami można się doszukać jakiejś dziury, jednak dla mnie całość była rewelacyjna i bardzo żałuję, że mam ją już za sobą. Szczerze polecam cały cykl, chociaż zapewne nie każdemu przypadnie on do gustu. Jest przegadany jak to u Kinga bywa, ale mamy tu moc wszystkiego: nienawiść, miłość, nadzieję, radość, walkę z maszynami, z wampirami, ze stworzeniami o jakich nie słyszałam, walkę na pięści, na rewolwery, na świetlne dyski. Mamy super świetnie wykreowanych bohaterów, z którymi nie da rady się nie zżyć przez tyle stron. Masa przygód, mnóstwo emocji, rozruch wyobraźni gwarantowany:) Niektórzy zniechęcają się po pierwszym tomie, który jest najkrótszy i najmniej dynamiczny. Jednak niezbędny. Myślę, że osoby, które sięgną po drugi tom, dla mnie najbardziej zaskakujący, będą chciały poznać przygody ka-tet do końca.
I cóż mogę jeszcze powiedzieć. Czytajcie:)
Czytam fantastykę
Wyzwanie biblioteczne
Czytam Kinga
W 200 książek dookoła świata
Czytam opasłe tomiska
Przeczytałam cały cykl i zdecydowanie takiego Kinga najbardziej lubię:)
OdpowiedzUsuńJejku, aż tak dobra! Już się nie mogę doczekać tego cyklu :)
OdpowiedzUsuńBasiu, mi się podobała, mam nadzieję, że Tobie też przypadnie do gustu, chociaż są osoby, którym się nie podoba ten cykl.
Usuńmam już mam! niedawno zakupiłam serię i zacznę swoją przygodę z Rolandem ;) ale najpierw TO
OdpowiedzUsuń