Moja opinia:
Jak
na Koontza to książka jest lekka.Wątek paranormalny delikatny ale
książka ciekawa.Mamy w niej do czynienia z Amy,która zajmuje się
ratowaniem psów rasy golden rotriver.Z jakiego powodu nie wyjawię,gdyż
spaliłabym książkę.Jej partnerem jest Chris-architekt,który w pewnym
momencie zostaje nawiedzony przez jakąś siłę i zmuszony do rysowania
obrazu oczu psa.Po co?To się także okaże:)Mamy też parę
bezlitosnych,amoralnych morderców,którzy dla zabicia nudy podpalają domy
wraz z mieszkańcami.I z pewnych powodów zaczynają dybać na życie Amy i
Chrisa.Jest jeszcze Billy-wariat,który dla potwierdzenia,że życie nie ma
sensu,zabija przypadkowych ludzi.I jest mała dziewczynka z zespołem
Downa,żyjąca wiecznie w zamknięciu i poddawana psychicznym torturom.
Nie ma w książce zbyt wielu krwawych szczegółów ani bardzo szybkiej akcji.Napięcie jest stopniowane,wzrasta ciekawość o co w tym wszystkim chodzi.Końcówka mnie nie zaskoczyła,jednak ja lubię styl Koontza,dlatego nie żałuję czasu,który poświęciłam tej książce:)
Nie ma w książce zbyt wielu krwawych szczegółów ani bardzo szybkiej akcji.Napięcie jest stopniowane,wzrasta ciekawość o co w tym wszystkim chodzi.Końcówka mnie nie zaskoczyła,jednak ja lubię styl Koontza,dlatego nie żałuję czasu,który poświęciłam tej książce:)
Widzę, że Koontza połykasz w ilościach masowych :) Też faceta lubię, ale oby nie za często. W jego powieściach denerwuje mnie często jedno -bohaterowie są zbyt kryształowi, bez skaz, a główni źli zepsuci do szpiku kości, bez odrobiny pozytywnych cech ;) Ale pomysły na fabułę ma świetne, czytając opisy z tyłu okładek zawsze mam chęć pobiegnąć z książką do kasy :)
OdpowiedzUsuńMasz rację z tymi bohaterami:)Lubię Koontza ale też nie w nadmiarze,poza tym jego książki są lekkie,nie trzeba główkować,więc na odprężenie w sam raz:)I tak wolę Kinga:)))
OdpowiedzUsuń