Moja opinia:
Michael jest wesołym,pełnym pomysłowości facetem,który znany jest z robienia głupich dowcipów. Jako,że koledzy mają wreszcie powód do zemsty-wieczór kawalerski Michaela-postanawiają wymyślić coś naprawdę wstrząsającego. Upijają kolegę,po czym zakopują go w trumnie w towarzystwie butelki whisky, "świerszczyka",krótkofalówki i rurki do oddychania.Rozbawieni wsiadają do auta z zamiarem zabalowania w najbliższej knajpie,jednak nie docierają do niej, gdyż mają wypadek.Giną wszyscy. I tym sposobem nikt nie ma pojęcia co się stało z Michaelem.
Michael budzi się w ciemnościach,nie wie gdzie jest,nie wie co się z nim działo. próbuje wstać i uderza głową w wieko.Przerażenie ściska go za gardło. Czy uda mu się przeżyć?
Narzeczona Michaela jest przerażona.Wie,że koledzy maczali palce w zniknięciu narzeczonego ale nie wie co zaplanowali.Do akcji wkracza detektyw Roy Grace,słynący z niekonwencjonalnego działania. Jest podejrzliwy,czepia się drobiazgów i coś mu się w tej sprawie nie podoba.Czy zdąży odnaleźć Michaela?
Pierwsza część książki trzyma w napięciu,akcja gna do przodu i zaciekawia.Natomiast w drugiej połowie akcja lekko zwalnia,książka robi się dość przewidywalna,jednak nadal jest ciekawa.
Dobry,trzymający w napięciu thriller.Może nie genialny ale dobrze i z zaciekawieniem się go czyta.
Baza recenzji Syndykatu ZwB
Przeczytałbym, ale znając zakończenie (widziałem ekranizację) nie ma chyba większego sensu sięgać po książkę. Chociaż...tania jest, może więc kiedyś... :)
OdpowiedzUsuńSkoro widziałeś zakończenie to raczej nie warto.Nie jest aż tak dobra:)
UsuńThrilley lubię, bardzo lubię :) Szkoda tylko, że książka w całości nie trzyma poziomu.
OdpowiedzUsuńNiestety jest bardzo nierówna.Ale czyta się dobrze:)
UsuńSam tytul brzmi juz bardzo intrygujaco, a do tego ciekawa fabula, moim zdaniem, to cos dla mnie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Oglądałam film i bardzo mi się podobał, w ogóle lubię Reynoldsa, ale "Pogrzebany" naprawdę trzymał w napięciu, co rzadko się zdarza w "kinie jednego aktora". Mimo, że znam zakończenie, i wiem, o co chodzi, chętnie sięgnę po książkę - aż dziw, że nie wiedziałam nawet, że film był ekranizacją :)
OdpowiedzUsuń