piątek, 26 kwietnia 2013

"Opowieść szaleńca"- John Katzenbach



Czy ktokolwiek z nas-ludzi "normalnych"- ma pojęcie co dzieje się w umyśle ludzi uznanych za nienormalnych? I co to właściwie znaczy normalny? Czy nie jest tak,że każdy z nas po części nie jest normalny?

W książce Katzenbacha wchodzimy z umysł Francisa zwanego dalej Mewą i zamieszkujemy w szpitalu psychiatrycznym. Mewę poznajemy 25 lat po opuszczeniu szpitala, kiedy za sprawą przypadkowego spotkania z kolegą, postanawia opisać zdarzenia sprzed ćwierćwiecza. Tak więc Francis zabiera nas na szaloną przejażdżkę w czasy,kiedy wraz z innymi wariatami zamieszkiwał jedno ze skrzydeł szpitala Western State.Trafił tam,bo słyszy głosy. I to przez głosy groził swojej rodzinie nożem w wyniku czego w wieku 21 lat został hospitalizowany. Dzięki jego opowieści poznajemy tajniki funkcjonowania szpitala jak również szarą rzeczywistość ludzi chorych. Ich samotność, beznadzieję i strach. Poznajemy Strażaka, który podpalił kościół, Kleo czyli następne wcielenie Kleopatry czy Napcia-wielkiego znawcę historii Napoleona. Jak również Gazeciarza,który potrafi wyrecytować zawartość gazety codziennej czy Chudego,który próbuje ochronić świat przed szatanem. Wszyscy oni mają swoje smutki i radości, swoje strachy i oczekiwania. Wszyscy są ludźmi.

Pewnej nocy rutyna dnia codziennego zostaje zburzona,kiedy Mewa wraz ze Strażakiem odkrywają zwłoki jednej z pielęgniarek. O morderstwo zostaje oskarżony Chudy,który w ciągu dnia miał zatarg z pielęgniarką. Czy to jednak on zamordował? Nie wierzy w to prokurator Lucy Jones,która dopatruje się w tej zbrodni podobieństwa do trzech innych morderstw. Czy w szpitalu ukrywa się groźny seryjny morderca? Lucy wraz z dwójką szalonych pomocników próbuje rozwikłać tą zagadkę. Jak się to skończy musicie przeczytać sami.

Narracja w książce jest naprzemiennie pierwszo i trzecioosobowa, forma pamiętnika miesza się z opisem dnia teraźniejszego. Szaleńczy misz-masz,który sprawia,że czujemy to co Francis.
Akcja rozkręca się dosyć powoli,pozwala to jednak wczuć się w klimat i lepiej poznać bohaterów. Ciekawie skonstruowana fabuła,świetne portrety psychologiczne to coś,co sprawia,że książka jest świetna.

Chcesz się poczuć wariatem? A może już nim jesteś? Przeczytaj i sprawdź:) Polecam.


Przeczytam tyle,ile mam wzrostu:2,3cm
Baza recenzji Syndykatu ZwB

czwartek, 25 kwietnia 2013

Wyniki konkursu:)




Konkurs Pochłaniam strony,bo kocham tomy!!! został zakończony. Po trzech miesiącach okazało się,że najwięcej stron pochłonęła Nutinka-16 577 stron! Niesamowity wynik! Serdecznie gratuluję:) Nutinka wybrała książkę:


Drugie miejsce zajęła Kinga z wynikiem 13 481 stron. Do Kingi powędruje książka:



Miejsce trzecie przypadło Natashy z liczbą stron 13 203. Natasha powiększy swoją biblioteczkę o książkę:



Kolejno następne miejsca:

4. Imani-12 999 stron, dostanie książkę:Hrabina Cosel-Józef Ignacy Kraszewski
5. AnnRK-12 398 stron, dostanie książkę:Cicha kuracja-Michael Parker
6. Silwercross-9 107 stron
7. Wiki-9 055 stron
8. Ewa-7 650 stron
9. Renata Męczekalska-6 132 strony
10. Ejotek-5 413 stron
11. tikichomiktaki -4 734 strony
12. madziusia - 3 842 strony
13. Dizzy- 1 280 stron

Wśród miejsc 6-13 przeprowadziłam losowanie na nagrodę pocieszenia. Książka  "Antigua,moja miłość"   wędruje do Ewy.


W ciągu trzech miesięcy wszyscy uczestnicy razem przeczytali 115 871 stron!!!! Jest jeszcze nadzieja dla świata:)
Wszystkim uczestnikom serdecznie dziękuję za udział w zabawie i mam nadzieję za jakiś czas zaprosić Was na następną.
Gratuluję wszystkim.Książki zostaną wysłane w poniedziałek.

wtorek, 23 kwietnia 2013

"Ocal mnie"- Lisa Scottoline

Melly ma osiem lat. Jest wielką fanką Harrego Pottera i nie ma przyjaciół. A powodem jest umiejscowiony na policzku dziewczynki naczyniak. Jak wiadomo dzieci, zwłaszcza małe, bywają złośliwe i okrutne, może nawet nie dlatego,że chcą takie być, ale po prostu nie zdają sobie sprawy z tego,jak kogoś ranią. Dla nich inny znaczy gorszy. I taka jest Melly. Z powodu prześladowań w szkole Rose-mama Melly- postanawia zmienić całkowicie ich życie. Wraz z mężem i małym synkiem przeprowadzają się do małej miejscowości  Reesburgh,gdzie mają nadzieję,ich mała córeczka wreszcie się odnajdzie. Jednak tak się nie staje. W nowym życiu Melly nastaje Amanda, śliczna, przebojowa, towarzyska Amanda, która naśmiewa się ze znamienia Melly. Zaniepokojona Rose postanawia się przyjrzeć bliżej relacjom córki z innymi dziećmi. Zgłasza się więc na ochotnika do pilnowania dzieci na stołówce i widzi,jak jej córka z płaczem wybiega do toalety. Kiedy Rose próbuje wytłumaczyć Amandzie,że tak nie można robić, w kuchni następuje wybuch. Wyrzucona w powietrze Rose traci na chwilę przytomność. Budzi się w piekle, wszędzie ogień, krzyki, nawoływania i spanikowane dzieci. Rose musi ratować córkę. Lecz obok niej są jeszcze dwie dziewczynki potrzebujące pomocy. Ratować je czy ratować swoje dziecko? Zostawić dzieci na pastwę ognia? Zostawić swoje dziecko? Co zrobić?
Uważam, że decyzja Rose była jak najbardziej słuszna. Poszła na kompromis doprowadzając dziewczynki do bezpiecznego miejsca i biegnąc na ratunek córce. Jednak jak się okazuje jedna z dziewczynek nie wyszła z budynku. Właśnie Amanda. Jakie będą tego konsekwencje? O tym musicie przeczytać sami:)

Książka ciekawa, wciągająca, chociaż czasami mi się dłużyła. Dotyka wielu trudnych tematów począwszy od prześladowania, przez brak tolerancji aż po trudne,życiowe wybory. Świetnie oddany klimat małych miasteczek,w których bardzo łatwo o wyobcowanie i zaszczucie jednostki. Wtrącony wątek sensacyjny tylko dodaje historii smaczku.

Główna bohaterka mocno mnie irytowała, zwłaszcza na początku, biernie poddając się wydarzeniom. No i jej podejście do tematu naczyniaka córki! Wiem,że bardzo kochała córkę, martwiła się o nią i dbała, ale uważam,że już we wczesnym dzieciństwie zrobiła dziecku krzywdę,kiedy wraz z ojcem dziewczynki na wszelkie sposoby pokazywali jej,jaki to wstyd, próbując się naczyniaka pozbyć. Dzięki temu Melly od początku zdawała sobie sprawę,że jest inna, gorsza i brzydsza. Nic dziwnego,że pogrążyła się w świecie czarodzieja,gdzie jedno machnięcie różdżką wystarczyło,by stała się niewidzialna. No, ale to tylko takie moje przemyślenia:)

Książkę polecam głównie kobietom, fankom powieści obyczajowych i życiowych historii.


Przeczytam tyle,ile mam wzrostu:3,1cm


piątek, 19 kwietnia 2013

"Niech to się nigdy nie kończy"- Åke Edwardson

Komisarz Erik Winter to jedna z moich ulubionych postaci  z kryminałów skandynawskich. Z książki na książkę zmienia się coraz bardziej, i tak z zapatrzonego w siebie snoba stał się grzecznym mężem i kochającym ojcem. Jak długo ten stan potrwa? Mam nadzieję,że jeszcze przez kilka części. Jakikolwiek by nie był,zawsze wykazywał się skrupulatnością i dokładnością w swoich śledztwach. I tym razem jest podobnie.

W miejskim parku zostaje zgwałcona młoda kobieta. Ma wiele szczęścia, gdyż w tym samym miejscu pięć lat wcześniej została napadnięta inna kobieta. Tyle,że tamta nie przeżyła. Tamta stara, nierozwiązana sprawa dręczy Erika do dziś, a przypadek zgwałconej Jeanette odświeża sprawę. Próby znalezienia jakiegokolwiek zaczepienia spełzają na niczym,lecz coś w zachowaniu Jeanette i jej rodziny nie pasuje komisarzowi i jego ludziom. Zanim jednak odkryją ich sekret, zostaje zamordowana następna dziewczyna. Czy uda się rozwiązać sprawę przed następnym morderstwem?

Akcja książki jak to u Edwardsona jest niespieszna. Powoli poznajemy wszystkie aspekty sprawy, wpadamy na tropy wraz z prowadzącymi śledztwo i doznajemy rozczarowań,gdy okazują się mylne. Dialogi nie są sztuczne, wpadki minimalne a bohaterowie nie naciągani. Edwardson wciąga nas w swój świat i wrzuca w kryminalną zagadkę, jednocześnie zapoznając z prywatnymi sprawami policjantów prowadzących dochodzenie.

Nie jest to kryminał wybitny czy nawet porywający. Dla fanów szybkiej akcji i stosu trupów będzie raczej rozczarowujący. Jednak jeśli ktoś lubi uczestniczyć w powolnym,mozolnym śledztwie, poznawać po kolei wszystkie aspekty sprawy i podążać tropem śladów,ten nie będzie zawiedziony.

Jeżeli chodzi o mnie to jestem zadowolona z lektury i na pewno sięgnę po kolejne książki z komisarzem Winterem.

Baza recenzji Syndykatu ZwB
Przeczytam tyle,ile mam wzrostu:2,5cm

poniedziałek, 15 kwietnia 2013

"Miejsce w słońcu"- Liza Marklund

"Miejsce w słońcu" jest kontynuacją "Dożywocia",którego wątki są ciągnięte i w tej części. Szczerze mówiąc ktoś,kto nie czytał poprzedniej części może mieć kłopot z połapaniem się,kto jest kim.
Tym razem Annika wyjeżdża do Hiszpanii,by napisać artykuł na temat zamordowanej szwedzkiej rodziny.Okazuje się,że nic nie jest takie,na jakie wygląda,że sprawa zatacza coraz szersze kręgi, a Annika zostaje wciągnięta w sprawę prania brudnych pieniędzy i przemytu narkotyków.
Annika w tej części jest bardziej pogodzona ze sobą,mniej tu jej osobistych tragedii a więcej Anniki,którą poznaliśmy na początku.
Poznajemy styl życia bogaczy zamieszkujących  Costa del Sol,obłudę panującą w tamtym świecie i pokusy czyhające na każdym kroku.
Annika staje się również tematem plotek i główną bohaterką zdjęć zamieszczonych w konkurencyjnej gazecie.

Liza Marklund zdecydowała się na wstawki,które ukazują nam jakieś zdarzenia z przeszłości. Tragiczne zdarzenia dotyczące jakiś dzieci. Jest to ciekawy zabieg, wprowadzający do jej twórczości coś nowego. Lekko irytują,gdyż nie mamy pojęcia kogo dotyczą,jednak z czasem potęgują ciekawość.

Jak zwykle twórczość Marklund mnie nie zawiodła. Ciekawa,wciągająca akcja. Fajny styl. Ciekawi bohaterowie. Przeczytałam z przyjemnością i czekam na jeszcze:)



Baza recenzji Syndykatu ZwB
Przeczytam tyle,ile mam wzrostu:4cm
 

sobota, 13 kwietnia 2013

"Spadek"- J.D. Bujak

Zanim zaczęłam czytać tą książkę nic o niej nie wiedziałam. Nie przeczytałam recenzji ani nawet streszczenia z tyłu książki. Tak więc byłam solidnie zdziwiona, kiedy zamiast książki obyczajowej dostałam fantastykę.
Gosia-lekarka,pragmatyczka i realistka twardo stąpająca po ziemi nagle zaczyna być świadkiem dziwnych zjawisk. Na początku biedna dziewczyna podejrzewa u siebie guza mózgu,pleśń w piwnicy,halucynogeny w farbie do ścian. Wszystko,byle nie fakt,że odziedziczona po ciotce krakowska kamienica jest nawiedzona przez duchy. W końcu jednak musi spojrzeć prawdzie w oczy: jej nowy dom nawiedzają duchy i tylko z pomocą przyjaciół uda jej się pozbyć niechcianych lokatorów.
W książce znajdziemy wszystko co wielbiciele duchów i nawiedzonych domów kochają najbardziej:dziwne odgłosy w piwnicy, prześwietlone zdjęcia, ręce wychodzące ze ścian,tajemnicę do rozwikłania i duchy do ujarzmienia. A wszystko to napisane fajnym językiem,bez sztucznych dialogów,wciągające i budujące niezły nastrój.Odpowiednia dawka mrocznych opisów okraszona poczuciem humoru a na deser krzta miłosnego wątku,jednak nie w przesadnej ilości.
Książka mi się podobała,jednak czasami bohaterka mnie irytowała. Końcówka książki jak dla mnie za bardzo cukierkowata,chociaż właściwie pasuje do całości.
Polecam wielbicielom duchów,nawiedzonych domów,starych tajemnic oraz wszystkim,którzy mają ochotę na kilka godzin spędzonych przy wciągającej,fajnej historii.


Przeczytam tyle,ile mam wzrostu:2,5cm
Polacy nie gęsi...
Czytam fantastykę
Urban fantasy

środa, 10 kwietnia 2013

"Oko Ewy"- Karin Fossum

Ewa to kobieta,która boi się praktycznie wszystkiego. Życie ją przytłacza, próbuje żyć ze sztuki,jednak jak na razie nie wychodzi jej za bardzo. Nie stać jej praktycznie na nic,żyje na krawędzi nędzy, tłumacząc sobie, że jakoś to będzie. Jak na osobę samotnie wychowującą sześcioletnie dziecko podejście trochę niepoważne. Tak więc jej życie składa się z opieki nad Emmą, malowania,prób przeżycia i odwiedzin u ojca. Aż pewnego dnia spotyka swoją przyjaciółkę z dzieciństwa Maję-kobietę przebojową,wiedzącą czego chce i dążącą do celu. Jak się okazuje Maja żyje z prostytucji. I usilnie namawia naszą główną bohaterkę do pójścia w jej ślady. Czy Ewa skusi się na łatwe pieniądze? Drobny epizod spotkania koleżanki zmienia całkowicie życie Ewy, która staje się zaszczutym, łamiącym wszelkie reguły i żyjącym w wiecznym strachu człowiekiem.

Bardzo lubię książki Fossum za kreacje bohaterów i stwarzanie fajnych klimatów. Jednak w tej książce nie odnalazłam ani jednego ani drugiego. Główna bohaterka jest osobą bez charakteru, nie umiejącą o siebie zawalczyć miałką osobą podatną na wpływy. Już bardziej polubiłam Maję,chociaż niestety szybko stała się ona ofiarą morderstwa. Nie ma w książce klimatu charakterystycznego dla innych książek Fossum, chociaż podobnie jak w przypadku innych jej powieści, znamy  od początku mniej więcej przebieg wydarzeń.

"Oko Ewy" jest książką dla osób,które rzadko sięgają po thrillery czy powieści sensacyjne. Czytelnik obeznany w temacie raczej będzie zawiedziony. Nie ma nad czym główkować,gdyż prawie cała książka to retrospekcja przeżyć Ewy, z której dowiadujemy się co i jak przebiegało. Nie ma dreszczyku oczekiwania ani zaskoczenia.
Niezmienny jest jedynie policjant prowadzący śledztwo, poważny, wnikliwy Sejer, który drąży, węszy i osacza mordercę praktycznie samym swoim bytem:)

Jest to najsłabsza książka Fossum jaką czytałam, co nie znaczy,że całkiem kiepska:)





Baza recenzji Syndykatu ZwB
Trójka e-pik:kryminał pisany kobiecą ręką
Przeczytam tyle,ile mam wzrostu:1,4cm
Book-Trotter:literatura norweska
 

niedziela, 7 kwietnia 2013

"Przegląd Końca Świata: Feed"- Mira Grant

Czy wiedza wyniesiona z klasycznych horrorów pomoże ludzkości przetrwać apokalipsę?

Rok 2014. Wynaleźliśmy lek na raka. Pokonaliśmy grypę i przeziębienie. Niestety stworzyliśmy też coś nowego, strasznego, coś, czego nikt nie mógł zatrzymać. Infekcja rozprzestrzeniła się szybko, wirus przejmował kontrolę nad ciałami i umysłami, wydając jedno tylko polecenie: jedz!

Upłynęło 20 lat. Georgia i Shaun Mason są na tropie największej historii w ich życiu – mrocznej konspiracji stojącej za infekcją. Prawda musi wyjść na jaw, nawet jeśli jest śmiertelna.

Epicka opowieść o zombie, polityce i blogowaniu opowiedziana przez Mirę Grant – pisarskie objawienie roku 2011. FEED jest thrillerem politycznym napisanym w klimacie filmów gore, okraszonym śmiertelną dawką humoru. Ale przede wszystkim jest to historia dwójki rodzeństwa podążających za prawdą tropem usłanym trupami… niekoniecznie martwymi.



 Zapewne każdy już wie o czym jest ta książka,więc nie będę jej opisywała. Długo się wahałam czy w ogóle ją czytać,gdyż temat zombie jakoś do mnie nie przemawia. Na szczęście w tej książce zombie istnieją gdzieś na obrzeżach,są w zasięgu ale nie jako temat główny.
Książka  jest wysoko oceniana i ma świetne recenzje,jednak ja wcale nie jestem zachwycona.Dla mnie była raczej średnia i jakoś nie mogłam znaleźć tego czegoś,co zachwyciło innych. Jedyne czego nie mogę jej odmówić to świetny humor i cięte dialogi.

Przeczytam tyle,ile mam wzrostu:2,8cm
Czytam fantastykę
Z literą w tle
Urban fantasy 

piątek, 5 kwietnia 2013

Dzisiaj filmowo.

Wczoraj kompletnie nie miałam natchnienia na czytanie. A że miałam wyjątkowo dużo czasu postanowiłam nadrobić zaległości filmowe. I tak na pierwszy ogień poszedł film "Zjawy".

Gatunek: horror
Produkcja: USA
Premiera: 23 sierpnia 2012r
Reżyseria: Todd Lincoln

 Historia pary studentów, Kelly (Greene) i Bena (Stan), którzy po nieudanym uniwersyteckim eksperymencie parapsychologicznym stają się ofiarami tajemniczego, nadprzyrodzonego bytu. Koszmarna zjawa karmi się ich strachem i nie ma przed nią ucieczki. Ich ostatnią nadzieją jest specjalista w dziedzinie zjawisk nadprzyrodzonych (Felton), ale nawet z jego pomocą może być już za późno na ratunek...
źródło Filmweb

Jestem jedyną osobą w domu,która lubi horrory:) Dlatego z reguły oglądam je na tablecie,ze słuchawkami w uszach,żeby nikomu stracha nie napędzić.Nastawiłam się na nastrojowy koszmarek ale niestety nic z tego. Film jest zwyczajnie nudny, o straszeniu nie wspomnę. Obrazek z okładki jest praktycznie najstraszniejszym i jednocześnie najfajniejszym momentem filmu, niestety jest także momentem ostatnim:( Końcówka filmu jest najciekawsza,ale chyba nie warto czekać na niecałe pięć minut zakończenia.
Klka ujęć z filmu:

 Po tak nieudanym seansie postanowiłam obejrzeć "Z zimną krwią".

Gatunek: horror,akcja
Produkcja: Kanada
Premiera: 10 stycznia 2012
Reżyseria: Neil Mackay

Historia podstarzałego weterana wojennego, który niegdyś walczył w Wietnamie. Mężczyzna nie mogąc znieść wybryków kilku kryminalistów, postanawia wziąć sprawy w swoje ręce. 

 
I okazało się,że ten jest jeszcze gorszy! Grupa mężczyzn,która napadła na bank, uciekając przed pogonią trafia do domku w lesie. A później ganiają się po lesie ginąc po kolei,bo jakiś gościu ich wybija. Z lekka odrażające były tylko momenty,w których weteran zdejmował skórę z głowy swojej upolowanej "zwierzynie". Ogólnie nędza totalna.Nie polecam.

Poddałam się. Wieczorem jednak udało mi się obejrzeć,nie po raz pierwszy zresztą, "Za linią wroga".

Gatunek: sensacyjny,wojenny
Produkcja: USA
Premiera: 25 stycznia 2002
Reżyseria: John Moore


Wojna jest bliska końca, rozpoczyna się natomiast walka o przetrwanie. Chris Burnett (Owen Wilson) zostaje zestrzelony podczas rutynowej misji rozpoznawczej nad terytorium bośniackim. Cudem uchodzi z życiem, jego śladem ruszają okrutny oficer tajnej policji, bezwzględny tropiciel i żołnierze nieprzyjaciela. Czas ucieka, dowódca Burnetta, admirał Reigart (Gene Hackman) wiedząc, że liczy się każda minuta, lekceważy rozkazy NATO i stawiając pod znakiem zapytania swoją przyszłość, organizuje misję ratunkową, która rusza z odsieczą.

Nie jest to może najlepszy film wojenny ale przynajmniej spokojnie da się obejrzeć.Jest w nim sporo niedociągnięć,niektóre sceny są mało wiarygodne,jednak akcja nie stoi a bohater kombinuje jakby tu przeżyć.
Oglądaliście któryś z tych filmów?

czwartek, 4 kwietnia 2013

"Miasto Zagubionych Dusz"- Cassandra Clare

No cóż...Do tej pory była to moja ulubiona seria i czytając kolejne części zastanawiałam się,kiedy w końcu coś mi zazgrzyta. Poprzednie części pochłaniałam w zawrotnym tempie,czułam się wciągnięta w wymyślony świat i zachwycona piórem pani Clare. Niestety tym razem tak nie było i dosłownie wymęczyłam tę książkę. Jestem oczywiście w mniejszości,bo recenzje są bardzo entuzjastyczne. Nic jednak nie poradzę,że mnie książka nudziła. Jak dla mnie za dużo wątku romantycznego,za słodko,za nudno.
Nie powiem,były momenty,dzięki którym książka dużo zyskała i dlatego ją dokończyłam.
Nie będę opisywała wątków,bo jest ich całkiem sporo a osoby zainteresowane mogą przeczytać streszczenie:)
Co mi się podobało,to spojrzenie na sprawy z wielu punktów widzenia oraz oczywiście poczucie humoru autorki.
Co do bohaterów,moim zdaniem najlepiej wypada Simon,który jest niezmiennie wiernym przyjacielem Clary. Reszta bohaterów przechodzi jakąś dziwną metamorfozę, ich zachowanie daleko odbiega od zachowań w poprzednich częściach.
Niezmiennie jednak będę chwaliła panią Clare za zdolność kreowania swojego świata i bardzo plastyczny język.

Przeczytam tyle,ile mam wzrostu:3,4cm
Czytam fantastykę
Urban fantasy

poniedziałek, 1 kwietnia 2013

"Połamać kości"- Stuart MacBride

Alison McGregor to gwiazda. Gwiazda brytyjskiego programu wyłaniającego talenty,w którym kobieta wzięła udział wraz ze swoją sześcioletnią córką. Ich twarze widać wszędzie. Aż któregoś dnia matka z córką znikają z domu a policja otrzymuje propozycję okupu. Dla podkręcenia tempa policja otrzymuje przesyłkę zawierającą  palec u nogi należący do dziecka.
Do akcji wkracza sierżant Logan,znany z wcześniejszych książek autora bohater, czy może antybohater, który często balansuje na granicy prawa. Nadal nie jada mięsa i sprawia kłopoty swoim szefom. Nadal żyje pracą i daje się wykorzystywać inspektor Steel-lesbijce o niewyparzonym języku i awersji do porządku.
Tak więc rozpoczyna się śledztwo okraszone pieprznym językiem,dużą dawką ironii i zabawnymi sytuacjami,sprawiającymi,że policjanci wyglądają jak realni ludzie. W między czasie Logan robi nalot na narkomańską melinę,zgarnia szaloną ćpunkę,która oskarża go o gwałt, przesłuchuje dziesiątki zboczeńców i użera się z przełożonymi.

Jeśli chodzi o mnie, to czytam książki MacBride'a siłą rozpędu,niekoniecznie dlatego,że tak bardzo mi się podobają. Nie przepadam za dialogami w jego książkach,chociaż bywają naprawdę zabawne. Nie lubię Steel (czy takie kobiety w ogóle istnieją?). Logana lubię i może dlatego wracam do tych książek.
Szczerze mówiąc książka średnio mi się podobała, coś mi w niej nie pasowało, nie mogłam się wczuć w akcję. Pomimo fałszywych tropów, śmiesznych dialogów i niezłego tempa książka mnie nie wciągnęła.



Baza recenzji Syndykatu ZwB
Przeczytam tyle,ile mam wzrostu:2,4cm
Czytam kryminały