piątek, 28 września 2018

Króciutko o "Przepaści" Michelle Paver

"Jak to jest, kiedy się wierzy, że wszystko dookoła ci się przygląda? Gdy zanim przesuniesz kamień, musisz najpierw przebłagać demona, którego spokój naruszasz?"

Wydawnictwo: Czwarta Strona
Tłumaczenie: Maciej Miłkowski
Rok wydania: 2018
Ilość stron:272
Kraj:Wielka Brytania

Zawsze zastanawiałam się po co ludzie aż tak ryzykują życiem czy zdrowiem. Podziwiam ich hart, odwagę i niekiedy szaleństwo, jednak nie jestem w stanie zrozumieć tego pędu do zdobywania, do nowych wyzwań, do ryzyka. Niemniej fascynują mnie tacy ludzie, lubię czytać o ich dokonaniach, może dlatego, że ja w sobie nie mam za grosz duszy ryzykanta. 
Nie wiem czy sięgnęłabym po tę akurat powieść, gdyby nie Kasia organizująca Book Tour, na który dałam się namówić po raz pierwszy w życiu:) I muszę przyznać, że spodobała mi się taka akcja.
Co do samej książki...spodziewałam się czegoś znacznie mroczniejszego.

Jest rok 1935. Grupa Anglików szykuje się do zdobycia Kanczendzongi, trzeciej najwyższej góry świata. Pięciu mężczyzn, wśród nich dwaj bracia, oraz gromada Szerpów wspomagająca swoją siłą całą wyprawę. Doktora Pearce, główny bohater oraz narrator, porzucił swoje dotychczasowe życie, szansę na awans, narzeczoną, by towarzyszyć bratu  w spełnieniu ich marzenia. O tej górze marzyli od dzieciństwa. I chociaż na co dzień nie są w najlepszych stosunkach, to młodszy z braci ma nadzieję, iż ta przygoda ich do siebie zbliży. 
Wiele lat temu tą samą drogę przemierzała inna wyprawa. Niestety, z tamtej niewielu wróciło żywych. Ten, który przeżył staje się zaczątkiem niepewności towarzyszącej doktorowi od samego początku wspinaczki. Do budowania aury zagrożenia dokładają się wierzenia i przesądy Szerpów, mijane co jakiś czas kopce pamięci oraz pogarszające się warunki atmosferyczne. Powoli psychika Pearce'a zaczyna płatać mu figle. A może to nie wina wysokości? Może na trasie dzieje się coś, czego nikt nie przewidział?

Muszę przyznać, że książkę czyta się bardzo szybko i płynnie. Nie ma w niej przestojów czy dłużyzn, zresztą sama w sobie jest dość krótka. Niemniej nie jestem zadowolona. Spodziewałam się naprawdę mrocznej historii, takiej wywołującej dreszczyk. Dreszczyku nie było. Nie było w ogóle zbyt wielu emocji. Postaci z tej historii są płaskie i praktycznie nic się o nich nie dowiedziałam. Nie byłam  sobie nawet w stanie dobrze wyobrazić ich wyglądu, o charakterach nie wspomnę. Jedyną osobą, jaką poznałam, był narrator, czyli doktor Pearce. Szkoda, że autorka nie pokusiła się o rozbudowanie postaci, bo wtedy odbiór mógłby być znacznie lepszy. Zwłaszcza, że nie można odmówić autorce talentu do tworzenia opisów, bo te były plastyczne i skutecznie tworzyły klimat. Łatwo mogłam sobie wyobrazić ryk wiatru, skrzypienie śniegu czy siekący mróz. Tym bardziej mnie dziwi takie potraktowanie bohaterów. Pierwszoosobowa narracja zmusza czytelnika do patrzenia na wszystko oczyma człowieka, który od początku odczuwa niepokój. Dobry zabieg, dzięki któremu czytelnik ulega psychozie bohatera. Nie mogę powiedzieć, że powieść jest zła. Absolutnie nie. Jest odpowiednia oprawa, klimat i dobra fabuła. Dla mnie było jednak czegoś za mało. Nie potrafiłam się wczuć, nie poczułam strachu, współczucia, nic. Przeczytałam i tyle. Może jednak Wam się bardziej spodoba.

niedziela, 23 września 2018

"Pęknięta korona" - Grzegorz Wielgus

"Zło niesie pocieszenie, czułymi dłońmi odwracając uwagę od okrutnej rzeczywistości, kierując ją w zamian na miły widok kłamstwa. Prawda jest surowa, bolesna, a zło z początku nie wymaga - akceptuje wszystkie wady, sowicie wynagradza, zamykając jednocześnie oczy człowieka na rozpościerającą się tuż pod jego nogami otchłań zagłady. Żeby grzesznik runął w przepaść, wystarczy go delikatnie pchnąć."

Wydawnictwo: Initium
Rok wydania: 2018
Ilość stron:240
Kraj: Polska

"Zdrada nigdy nie pochodzi od wroga..."

 Kryminał średniowieczny to coś, co nieczęsto do mnie trafia. Zaciekawiło mnie, jak w tamtych czasach można było prowadzić śledztwo. Odpowiedź otrzymałam bardzo szybko, kiedy to Jaksa z rodu Gryfitów znalazł na terenie swoich włości trupa. Z obciętymi palcami i zmasakrowaną twarzą, zabitego mężczyznę można rozpoznać jedynie po odzieniu. W tym wypadku po butach. W poszukiwaniu śladów Jaksowi pomaga wezwany przez niego brat Gotfryd oraz Lambert z Myślenic, słynący z waleczności. Trójka śledczych bardzo szybko natrafia na następne zwłoki, spalone, sugerujące odprawianie niedozwolonych rytuałów. Czyżby w morderstwa zamieszane były siły nieczyste? Inkwizytor Gotfryd musi dojść do prawdy. Herezja czy spisek? Wkrótce cała trójka narazi się na niebezpieczeństwo, nie będą mogli zaufać nikomu oprócz siebie.

poniedziałek, 17 września 2018

"Kręgi" - Zbigniew Zborowski

"Obudziła się nagle, od razu przytomna, z poczuciem, że jest źle. Gwałtownie wciągnęła powietrze. Jak tonący, który wynurzył się na powierzchnię, lecz wie, że nie starczy mu sił, by się dłużej na niej utrzymać. Zimne światło jarzeniówek pod wysokim sufitem ukazało jej obszerną, pozbawioną okien halę. Leżała na szerokim i długim metalowym stole, nad którym zwieszała się piła tarczowa."

 Wydawnictwo: Znak
Cykl: Bartosz Konecki (tom II)
Rok wydania: 2018
Ilość stron: 480
Kraj: Polska
"Rozejrzyj się wokół siebie. Zewsząd otaczają nas bałwochwalcze cielce. Te wszystkie korporacyjne kariery, stanowiska, awanse. Te marki samochodów, odmiany smartfonów. Internetowe społeczności, liczba lajków i komentarzy. Ludzie są gotowi wszystkiemu zaprzedać duszę, byle się w tym unurzać. Zamiast pokory, współczucia i przebaczenia wybierają nienawiść, chciwość, zazdrość. Uzależniają się już nie tylko od wódki czy automatów do gry, o których wiadomo przecież, że mają wbudowany algorytm obdzierania do skóry. Uzależniają się już nawet od morderczej pracy, lichwiarskich kredytów, chwiejnych opinii innych i coraz gorszych informacji ze świata. Tak, bracie. Kręcimy się w kółko, wpatrzeni w pył po naszymi stopami. I nawet nie zauważamy, że wysoko w górze świeci słońce."

"Kręgi" to jedna z tych książek, które połyka się w całości. Od mocnego początku aż po intrygujący koniec byłam całkowicie pochłonięta fabułą.

Głównym bohaterem jest Bartosz Konecki, były policjant, który próbuje swoich sił jako prywatny detektyw, co niezbyt mu wychodzi. Długi rosną, zlecenia nie przychodzą, tęsknota za pracą prawdziwego policjanta zżera. Wspomaga się depresantami, ledwo panuje nad agresją, czuje się przegrany. Kiedy więc w jego biurze pojawia się klient, który nie wzbudza jego sympatii, proponuje lewe zlecenie i macha kopertą wypełnioną banknotami, Konecki, choć bez entuzjazmu, godzi się na współpracę.  Nie zdaje sobie sprawy, że śledzenie młodej aktoreczki wywróci jego życie do góry nogami. Proste z pozoru zadanie prowadzi detektywa do pozornie rozwiązanej sprawy sprzed lat, która zdaje się łączyć również z zabójstwem dokonanym ówcześnie. Dwie młode, brutalnie zamordowane dziewczyny, pozbawione dłoni. Jedna ginie pod koniec lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku, jej morderca odsiaduje wyrok. Druga zostaje znaleziona teraz. Naśladowca?  A może w więzieniu siedzi niewinny człowiek? Kim jest zleceniodawca Koneckiego, który budzi we wszystkich strach? Ciekawość i zawziętość byłego policjanta mocno skomplikuje mu życie, niemniej Bartek wyniesie z tej sprawy także coś dobrego.


                  "Papiery, kwity, dokumenty i zaświadczenia przesłaniają nam rzeczywistość, zastępują       zdrowy rozsądek i doświadczenie." 

czwartek, 13 września 2018

"Chmury z keczupu" - Annabel Pitcher

"Wszyscy jesteśmy tacy sami i nie ma od tego ucieczki."


 Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Tłumaczenie: Donata Olejnik
Rok wydania: 2018
Ilość stron:344
Kraj: Wielka Brytania



"W prawdziwym życiu wydarzenia nie prowadzą elegancko do punktu kulminacyjnego, tylko dzieją się nagle i niespodziewanie, zupełnie bez ostrzeżenia."


"Chmury z keczupu". Zaciekawił mnie ten dziwny tytuł, choć do książki nie byłam przekonana, gdyż wiekowo odbiegam od docelowego czytelnika. Niemniej postanowiłam przeczytać. I nie żałowałam ani minuty poświęconej tej krótkiej, pozornie lekkiej powieści, w której poruszone są ciężkie tematy.
Warto dać jej szansę bez względu na wiek.

Główną bohaterką, oraz narratorką, jest Zoe. Kiedy ją poznajemy, już od roku, boryka się z wyrzutami sumienia. Rok temu zrobiła coś złego. Coś tak złego, że nie może o tym z nikim porozmawiać. Jednak potrzeba zrzucenia z siebie ciężaru jest w niej tak wielka, że postanawia pisać listy do więźnia przebywającego w celi śmierci. Zwierzając się właśnie jemu, człowiekowi, który zabił ukochaną żonę, którego śmierć zbliża się nieuchronnie, dziewczyna czuje się bezpiecznie. W swoich listach próbuje nieść pocieszenie skazańcowi, jednak głównie chodzi jej o zrzucenie brzemienia winy. I tak poznajemy historię zwykłej nastolatki, niczym szczególnym się nie wyróżniającej, życie i problemy jej rodziny, perypetie miłosne, rozterki targające młodą duszą, powoli zbliżając się do poznania prawdy.

"Zrobiłam coś strasznego.
A wiecie, co jest najgorsze?
Ujdzie mi to na sucho."

niedziela, 9 września 2018

"Przepowiednia" - Gwendolyn Womack

"Najprostsze wyjaśnienie, jakie mogę ci zaoferować, jest takie, że czas i wspomnienia są tożsame. Bez naszych wspomnień czas przestaje istnieć. To, co uważamy za otaczający nas świat, w rzeczywistości jest dziełem naszej pamięci."

 Wydawnictwo: Kobiece
Tłumaczenie:  Urszula Gardner
Rok wydania: 2018
Ilość stron:464
Kraj: Stany Zjednoczone
Nie byłam pewna czy ta powieść przypadnie mi do gustu. Trochę się obawiałam, że będzie w niej zbyt wiele romansu. Na szczęście okazało się, że "Przepowiednia" to świetnie napisana i bardzo wciągająca mieszanka thrillera, powieści historycznej i obyczajowej, z małą domieszką romansu i elementów ezoterycznych.

Semele jest utalentowaną paleograficzką, zatrudnioną w znanym i cenionym domu aukcyjnym na Manhattanie. Jej pasją jest datowanie artefaktów poprzez analizę zawartego w nich pisma. Miłością do starych książek zaraziła się od ojca, jednak to fascynacja tekstem ręcznie pisanym, z którego można wydedukować zarówno okres powstania tekstu, jak i cechy charakteru autora, doprowadziła do tego, iż kobieta zajęła się pracą nad manuskryptami. Pewnego dnia Selene zostaje wysłana do Szwajcarii, by objąć pieczę nad kolekcją Marcela Bossarda, niedawno zmarłego posiadacza ogromnych zbiorów historycznych pism. Podczas pobytu w jego posiadłości, poznaje Theo, syna Bassarda. Podczas pierwszego spotkania Semele przeżywa deja-vu, ma wrażenie, że bardzo dobrze zna tego człowieka, że taka sytuacja miała już miejsce. Oczywiście jest to niemożliwe, jednak dziwne wrażenie pozostaje, podobnie jak niechciana fascynacja mężczyzną. Najdziwniejsze okazuje się przypadkowe odnalezienie ukrytego manuskryptu i talii kart tarota. To odkrycie całkowicie odmieni jej życie, jednocześnie narażając ją na śmiertelne niebezpieczeństwo. Jak to możliwe, by w starym, jak mniema badaczka, mającym przeszło dwa tysiące lat manuskrypcie, znajdowała się wzmianka o niej? By autorka pamiętnika zwracała się wprost do niej, po imieniu? Ta zagadka całkowicie ją zaprzątnie, podobnie jak tłumaczenie starego tekstu. A wokół niej zaczną się dziać niepokojące rzeczy.

niedziela, 2 września 2018

"Runa" - Vera Buck

"Tajemnicą jest strach. To on sprawia, że stajemy się mali i słabi w chwili, w której moglibyśmy być wielcy i waleczni."

 Wydawnictwo: Initium
Tłumaczenie:  Emilia Skowrońska
Rok wydania: 2018
Ilość stron:592
Kraj: Stany Zjednoczone

"-Strach zaczyna się tam, gdzie jesteśmy nieświadomi i bezradni - Charcot zacytował samego siebie. - Nieświadomość zasila strach."

Paryż. 1884 rok. Jori Hell już od kilku lat odbywa staż w szpitalu La Sarpetriere, pragnąc uzyskać tytuł doktora. Jego guru staje się doktor Charcot, specjalizujący się w leczeniu kobiet ogarniętych histerią. Spektakle prowadzone przez Charcota cieszą się ogromną popularnością, a on sam ma niekwestionowaną władzę na terenie całego szpitala. Jest Bogiem władającym swoim małym światem. Jego słowo może zmienić czyjeś życie w koszmar albo wynieść na piedestał. Koledzy pławią się w jego blasku, studenci przed nim drżą, pacjentki napawa przerażeniem. Wszystko zmienia się w momencie pojawienia się na scenie Runy, małej dziewczynki, która nie poddaje się woli doktora. To dziwne dziecko zaczyna budzić strach pośród personelu. Sprawia jednak także, że Jori wreszcie postanawia ruszyć z miejsca. I choć jego decyzja o podjęciu się przeprowadzenia  pierwszej na świecie operacji na mózgu nie była przemyślana, wkrótce otworzy oczy młodego chłopaka na potworności dziejące się w uwielbianym dotąd przez niego świecie psychiatrii.

Frederic ma dziesięć lat i młodszą siostrę, która ciągle wymusza na nim niebezpieczne wyprawy. Jedna z nich prawie kończy się tragedią, kiedy to chłopak cudem uniknął złapania przez woźnicę powozu, który śledzili. Chłopiec zdążył jednak zajrzeć do środka powozu i odkryć w środku jakieś dziwne znaki, które na dłuższy czas zaprzątną jego umysł.

Maxime ma czternaście lat, mieszka z ojcem, który nie radzi sobie po śmierci żony, i jest nieszczęśliwy. Ojciec zmusza go do śpiewania w chórze, chociaż chłopiec przechodzi mutację i staje się pośmiewiskiem kolegów. Jego marzeniem jest tworzenie poezji. Kiedy w kościelnym śpiewniku znajduje dziwne zapiski, inspirują go one do napisania wiersza. Podczas jednego z występów chóru, postanawia wreszcie pochwalić się swoją twórczością. Efekty tego występu przerosną jego oczekiwania.

Lecoq był kiedyś jednym z najlepszych śledczych. Odszedł jednak z policji, by wieść życie przestępcy. Jego zdaniem przestępcy wyróżniają się konkretnymi cechami uwidaczniającymi się na ich twarzy. Na swojej również widzi cechy przestępcy, dlatego porzucił pracę w policji i czeka na moment, w którym wreszcie dopełni się jego przeznaczenie. W między czasie podejmuje się drobnych zleceń detektywistycznych. Pewnego dnia przychodzi do niego mężczyzna, by prosić o odszukanie zaginionej kilka miesięcy wcześniej żony. Pozornie niezainteresowany, Lecoq odrzuca zlecenie, jednak śledczy nos zaczyna szukać śladów.

W małym mieszkanku zostają znalezione zwłoki kobiety. Na jej ciele krwią wypisano dziwne znaki.
W podparyskim domu ginie mężczyzna. Ściany pomieszczeń pokreślone są literami, które pozornie nie mają znaczenia. Powoli zaczyna wybuchać panika. Kto pozostawia znaki i jaki jest ich przekaz?