Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Francja. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Francja. Pokaż wszystkie posty

środa, 22 listopada 2017

"Człowiek, który widział więcej" - Éric-Emmanuel Schmitt

"Wiek okazuje się marnym pisarzem, historie, które zapisuje na ciałach, w końcu się gmatwają. Bohaterowie nie wyglądają już na tych, którymi niegdyś byli, wydają się jedynie starzy. Nie starymi sportowcami, starymi przystojniakami, starymi zdrajcami. starymi posłami, nie, po prostu starymi. Wiek tworzy okropne powieści, bo kocha tylko siebie. Niszczy twarze, by się w nich odnaleźć. Portrety zastępuje lustrem."

Wydawnictwo: Znak Literanova
Rok wyd: 2017
  Tłumaczenie: Łukasz Müller
Stron:368
 Kraj: Francja

 Głównym bohaterem powieści jest Augustin, dwudziestopięciolatek, który wychowywał się w domu dziecka a teraz jest bezdomny. Chłopak odbywa staż w redakcji gazety, niestety nie otrzymuje wynagrodzenia, więc ciągle chodzi głodny. Poza tym należy on do ludzi, których się nie zauważa,  a jeżeli już, to po to, by się z nich pośmiać. Jego życie zmienia się nagle, gdy staje się świadkiem zamachu terrorystycznego. Na jego oczach młody człowiek odpala ładunek podczas ceremonii pogrzebowych. Z dnia na dzień Augustin staje się obiektem powszechnego zainteresowania, lecz on najbardziej cieszy się z tego, iż wylądował w szpitalu, gdzie ma wygodne łóżko i ciepłe jedzenie. 
Kłopoty zaczynają się w momencie, kiedy Augustin opisuje policjantom towarzyszącą zamachowcowi osobę, gdyż ta okazuje się nieżyjącym od dziesięciu lat ojcem terrorysty. Momentalnie z ofiary i bohatera, chłopak staje się podejrzanym. Wierzy mu jedynie pani prokurator, która odkrywszy tajemnicę innego postrzegania świata przez naszego bohatera, prosi go, by przeprowadził wywiad z Bogiem.

"Człowiek, który widział więcej" to nie jest łatwa powieść. To historia, która zmusza do zadumy zarówno nad problemami dzisiejszego świata, jak i nad tematem wiary. Od zarania dziejów ludzie zabijają się i czynią zło "w imię Boga". Czy Bóg służy nam za wymówkę? Czy jesteśmy zwyczajnie źli lecz potrzebujemy usprawiedliwienia? A może to Bóg jest zły i traktuje człowieka jak marionetkę? Przestawia figurki i patrzy co z tego wyniknie? Czy jesteśmy wykorzystywani po to, aby Bóg czuł się dobrze?  Każdy z nas odpowie na te pytania inaczej.

środa, 18 października 2017

"Ofiara" - Pierre Lemaitre

"...dla człowieka, który czuje, że usuwa się pod nim ziemia, bezczynność jest zabójcza."


Wydawnictwo: Muza
Rok wyd: 2014
Cykl: Camille Verhoeven (tom 3)
Stron: 352
Kraj: Francja

 Zakończenie trylogii o komisarzu Camillu Verhovenie jest powieścią poświęconą głównie Camille'owi. To on jest tu obecny na każdej prawie karcie i to jego emocje odgrywają tu najważniejszą rolę. Wrzucony w wydarzenia nad którymi kompletnie nie ma kontroli, przerażony możliwością powtórki z historii, kładzie na szalę całe swoje życie, by uratować kobietę, która jako jedyna, po śmierci żony dała mu nadzieję na odrobinę szczęścia.

Anne jest obecna w jego życiu od pół roku. W sumie niewiele o niej wie, liczy się raczej to, że dzięki niej znów poczuł się szczęśliwy. Skrzętnie ukrywa tę znajomość, o której nie mają pojęcia nawet jego współpracownicy. Kiedy Camille dostaje telefon ze szpitala, w którym znalazła się skatowana podczas napadu na jubilera Anne,  on postanawia za wszelką cenę dostać tę sprawę. Zaczyna się wyścig z czasem, gdyż napastnik z napadu nadal zagraża życiu kobiety, a Camille zrobi wszystko, by ją ochronić. Jego zachowanie wzbudza niepokój wśród reszty policjantów, gdyż bardzo odbiega od jego normalnego zachowania. Camille kłamie, z nikim nie dzieli się efektami śledztwa i zwyczajnie robi co chce, wykorzystując dostępne mu środki i zaufanie przyjaciół. "Ofiara" to trzy dni szaleństwa, w jakie popada główny bohater, pogoń za cieniem i chwytanie się każdej możliwej metody.

poniedziałek, 9 października 2017

"Alex" - Pierre Lemaitre

"Życie nas zawsze dopadnie, nie ma na to rady, nigdy mu się nie wywiniemy, nigdy."

Wydawnictwo: Muza
Rok wyd: 2013
Cykl:  Camille Verhoeven (tom 2)
Stron: 352
Kraj: Francja

 Kiedy poznajemy Alex, jawi się nam ona jako zwykła, przeciętna kobieta. Ładna ale skromna, samotna, lubująca się w perukach. Kiedy zostaje porwana z ulicy, pobita, zamknięta nago w klatce, zastanawiamy się, cóż takiego mogła zrobić ta dziewczyna, że zasłużyła na taki los? Dlaczego sprawca tak ją nienawidzi? Czytając o zmaganiach Alex, obserwując jej upadek, byłam bardzo ciekawa, jak autor planuje zapełnić resztę książki, skoro najgorsze dzieje się już na samym początku. Czyżby cała reszta była pogonią za zwyrodnialcem? Nic bardziej mylnego! Ale o reszcie ani słowa:)

Pierre Lemaitre potrafi zaleźć za skórę. Dawno nikt tak mną nie zakręcił. Podczas lektury kilkakrotnie musiałam ukierunkowywać swoją niechęć na poszczególnych bohaterów. Jednego bohatera w pewnym momencie autentycznie nienawidziłam, by po jakimś czasie użalać się nad jego losem.

niedziela, 4 grudnia 2016

"Pasażer" - Jean-Christophe Grange

Jean-Christophe Grange jest autorem, który mnie jeszcze nigdy nie zawiódł. Każda jego powieść to duża dawka emocji, psychologii i rewelacyjnych portretów.
Wydawnictwo: Albatros
    Rok wyd:2013
Stron:720
Kraj: Francja
"Pasażer" to powieść matrioszka. Zresztą matrioszki też w niej występują. Dawno nie czytałam powieści z tak pokręconą, zawiłą fabułą, w której nic nie jest oczywiste, a gdy wydaje się, iż wszystko już wiadomo, to zabawa zaczyna się od nowa. Wraz z głównym bohaterem przemierzamy otchłanie jego pamięci, podróżujemy śladami jego przeszłości, by odnaleźć sens wydarzeń.

Mathias Freire jest  lekarzem pracującym w szpitalu psychiatrycznym w Bordeaux. Pewnego dnia trafia do niego mężczyzna, który doznał amnezji. Mathias czuje się zafascynowany tym wielkim, spokojnym mężczyzną i za wszelką cenę pragnie pomóc mu w odnalezieniu prawdziwej tożsamości. W między czasie w okolicy zostają znalezione zwłoki młodego mężczyzny, który w miejsce głowy ma wsadzony łeb byka. Sprawę Minotaura dostaje kapitan Anaïs Chatelet, kobieta z przeszłością, świetny glina, która od początku czuje słabość do Mathiasa, z którym styka się, gdy podejrzanym o zabójstwo staje się mężczyzna z amnezją. I tu akcja przyspiesza, gmatwa się i zaplątuje tak misternie, że zostałam całkowicie pochłonięta odkrywaniem prawdy.

czwartek, 28 kwietnia 2016

"Gwiezdny motyl" - Bernard Werber

Tytuł oryginału:Le papillon des etoiles.
Wydawnictwo:Sonia Draga
Tłumaczenie:Joanna Kluza
    Rok wyd:2009
Stron:272
Kraj: Francja
"Gwiezdny motyl" to nazwa statku kosmicznego gigantycznej wielkości, mogącego pomieścić ponad sto tysięcy osób. Wizję stworzenia takiego pojazdu przekazał Yvesowi ojciec, który podobnie jak on, kochał kosmos. Niestety Agencja Kosmiczna odrzuciła projekt Motyla, uważając, iż zbudowanie takiego statku nie leży w ich możliwościach. Na szczęście dla naukowca, jego wizją zainteresował się znany, lecz umierający milioner, który postanowił sfinansować to ogromne przedsięwzięcie. I tak po kilku latach Gwiezdny motyl jest gotowy do drogi. Wyselekcjonowani kandydaci z całego świata zaludniają statek, by w ciągu 1200 lat przemierzać kosmos w poszukiwaniu planety nadającej się do zamieszkania. Planeta namierzona przez Yvesa podobno ma zbliżone parametry do Ziemi. Oczywistym jest, że do celu dobrnie piąte lub szóste pokolenie podróżników. Nadzieją wynalazcy jest zmiana ludzkiego postrzegania świata. Myśli, iż wybrańcy skorzystają z szansy, by na nowej planecie wieść życie pozbawione egoizmu, strachu i przemocy.

Dlaczego Yves postanowił uciec z Ziemi? Przerażało go każde włączenie wiadomości. Wszędzie widzi tylko terror, głód, klęski żywiołowe. Ludzie niszczą siebie i całą planetę. Dochodzi jeszcze do tego poczucie winy, z jakiego nie może się otrząsnąć po tym, gdy w w wyniku wypadku zniszczył życie znanej i utalentowanej żeglarce. Ta młoda kobieta, wiodąca do tej pory życie w ciągłym biegu, nie potrafiąca usiedzieć w miejscu, wciąż szukająca nowej dawki adrenaliny, w jednej sekundzie staje się poruszającą na wózku, pozbawioną wszelkiej nadziei osobą. Pełna wigoru kobieta zamienia się w użalające się nad sobą, obżerające się, pijące, nadużywające środków nasennych i uspakajających stworzenie. Jej nienawiść do Yvesa jest tak wielka, że początkowo odrzuca propozycję nawigowania statkiem kosmicznym.

niedziela, 14 lutego 2016

"Zazdrośnice" - Éric-Emmanuel Schmitt

"Powody, żeby umrzeć, są równie tajemnicze jak te, żeby żyć, niejasne, rzadko formułowalne, ukryte w najgłębszych zakamarkach ciała lub w otchłani świadomości. Nasze oczy nie docierają do tych pokładów, nie widzą korzeni ani soków, które utrzymują drzewo w pozycji pionowej, dostrzegają jedynie to, co na powierzchni, pień i gałęzie. Z tej niewidzialnej pracy, która sprawia, że się rodzimy lub odchodzimy na zawsze, ludzki wzrok jest w stanie uchwycić tylko rezultat, nigdy potajemną działalność." (str.137)
Tytuł oryginału:Le Poison d'amour.
Wydawnictwo:Znak Literanova
Tłumaczenie:Łukasz Müller
    Rok wyd:2016
Stron:144
Kraj:Francja
Anouchka, Julia, Raphaëlle, Colombe. Cztery nastolatki. Cztery odmienne charaktery. Cztery osobne historie, a każda, jak to w tym wieku bywa, najważniejsza i najtrudniejsza.
Przyjaźnią się od zawsze, wszystko o sobie wiedzą. Wspierają się, kłócą, wycierają wzajemnie swoje łzy i same sprawiają, że te łzy lecą. Wypełnia je mętlik uczuć, chaos wrażeń, uczucia, nad którymi nie potrafią zapanować, których nie rozumieją. Czasami same siebie nie poznają. Stają się dla samych siebie obce. 
Cztery wierne sobie przyjaciółki zaczynają się od siebie oddalać w momencie, kiedy jedna z nich przyznaje się do uprawiania seksu. Na resztę młodych dziewczyn to wyznanie działa jak płachta na byka. Ich reakcje są różne, dla dorosłego człowieka zdecydowanie nie racjonalne. I w tym problem, że one nie są jeszcze dorosłe, lecz nie są już także dziećmi. Ogarnia je zazdrość o przeżyte wrażenia, strach, że im się to nie uda, zawiść, że tamta była pierwsza i lęk, że by dorównać koleżankom, będą musiały zrobić to samo. Każda radzi sobie inaczej, lecz łączy je jedno: przestają sobie ufać, pojawiają się niedomówienia i brak szczerości. Przyjaźń, która miała być silniejsza niż miłość, przyjaźń aż po grób, rozbija się w drobne kawałki doprowadzając w efekcie do tragedii.

 Éric-Emmanuel Schmitt stworzył opowieść o dorastaniu, kruchej psychice młodego człowieka i emocjach towarzyszących poznawaniu problemów dorosłości. W tle od początku do końca towarzyszy nam Szekspir i jego "Romeo i Julia". Powieść napisana jest w formie pamiętników. Na wyrywki poznajemy myśli i wydarzenia z punktu widzenia poszczególnych bohaterek. Kartki z ich pamiętników oraz wymiany sms-ów są podstawą do poznania zarówno tego, co dziewczyny chciały nam powiedzieć, jak i tego, co próbowały ukryć. Autor lekkim piórem kreśli nam złożoność uczuć młodych ludzi oraz wpływ, jaki dorośli, zupełnie nieświadomie, wywierają na rozwój ich osobowości i spojrzenie na świat. Te młode istoty są z jednej strony naiwne jak dzieci, z drugiej strony cyniczne do tego stopnia, że aż to przeraża. Brak prawidłowych wzorców wśród otaczających je dorosłych sprawia, że nie potrafią nawiązywać zdrowych relacji, zupełnie opacznie pojmując zarówno uczucie miłości, jak i przyjaźni. 

"Zazdrośnice" to lektura o młodzieży lecz moim zdaniem niezupełnie przeznaczona dla młodych ludzi. Powinni ją przeczytać przede wszystkim rodzice dorastających dzieci, by przynajmniej w minimalnym stopniu próbować zrozumieć ich tok rozumowania. Zresztą, szczerze mówiąc,  w trakcie lektury niejednokrotnie przychodziło mi do głowy, że przyjaźń pomiędzy dorosłymi kobietami niewiele się różni od tej młodzieńczej. Kobiety, pomimo przyjaźni, odczuwają zazdrość, próbują rywalizować i bardzo często robią sobie nieprzyjemne niespodzianki. Trudno tu zresztą mówić o prawdziwej przyjaźni, która możliwa jest dopiero w dojrzałym wieku, kiedy dobrze znamy siebie i swoje możliwości. 

"Zazdrośnice" to krótka książeczka niosąca w sobie duży ładunek emocji. Autor, w tej krótkiej formie, przekazuje sporo prawd, nad którymi trzeba się pochylić. Czym naprawdę jest przyjaźń, do czego prowadzi zazdrość i rywalizacja, jaki wpływ mamy na swoje dzieci i jakie wzorce im przekazujemy. Na przykładzie czterech dziewcząt ukazane są trudy dorastania, mętlik uczuć, niepewność, budzenie się seksualności, strach przed dorosłością, ucieczka w świat wymyślony.
Książkę czyta się błyskawicznie, dzięki krótkim rozdziałom, lekkiemu językowi i dynamicznemu stylowi. Bardzo dobra historia opowiedziana w nietypowy sposób, zmuszająca do myślenia i wyciągnięcia wniosków. Polecam.


"Moja najlepsza przyjaciółka to ja, tylko w lepszym wydaniu."(str.14)


Za książkę dziękuję Panu Robertowi z  Agencji Pretty Good.

wtorek, 9 lutego 2016

"Powtórka" - Marc Levy

Tytuł oryginału:SI C'ETAIT A REFAIRE.
Wydawnictwo:Albatros
 Cykl: Andrew Stilman (tom 1)
Tłumaczenie: Joanna Prądzyńska
    Rok wyd:2015
Stron:352
Kraj:Francja
Andrew to mężczyzna, który ciężką pracą wywalczył sobie pozycję. Pracuje w "New York Times" jako reporter śledczy. Zaczynał od pisania nekrologów, teraz może poszczycić się rewelacyjnym artykułem na temat handlu dziećmi przemycanymi z Tajlandii czy Chin.  Aktualnie kończy następny trudny materiał, dotyczący poszukiwań zbrodniarza wojennego z Argentyny. Jego życie uczuciowe wreszcie się unormowało. Spotkał kobietę swojego życia, oświadczył się, wziął ślub. I wszystko zepsuł. Na domiar tego nie zdążył nic naprawić, gdyż pewnego poranka podczas codziennej przebieżki zostaje zamordowany. Kiedy odzyskuje przytomność okazuje się, że został cofnięty w czasie o sześćdziesiąt dni. Czy uda mu się znaleźć swojego mordercę i naprawić  życie?

Andrew to interesujący bohater, wzbudzający sympatię i sprawiający, że czytelnik wiernie mu kibicuje aż do końca. W dochodzeniu do prawdy pomaga mu emerytowany policjant oraz oddany przyjaciel. W trakcie śledztwa Andrew zdaje sobie sprawę, że sporo po świecie chodzi osób, które mogłyby pragnąć jego śmierci. Uświadamia sobie także, że jego artykuły mogą zniszczyć czyjeś życie.

"Powtórka" to połączenie wątków obyczajowych i sensacyjnych z lekką nutką metafizyki. Akcja toczy się wartko, fabuła jest wciągająca i niebanalna a zakończenie zaskakujące. Najbardziej jednak podobały mi się dwie rzeczy. Po pierwsze ukazanie morderstwa z punktu widzenia mordercy, po drugie rozdziały dotyczące reportaży Andrew . Świetnie się tu sprawdza powiedzenie, że dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane. Andrew, choć nieświadomie, dochodząc do pewnych prawd, zrujnował czyjeś życie.  Czy powtórne przeżywanie tych samych momentów sprawi, że mężczyzna zrozumie swoje błędy? Czy uda mu się znaleźć osobę, która aż tak go nienawidzi?

Moje wrażenia po lekturze są bardzo pozytywne. Autor świetnie prowadzi akcję poprzez spójną i ciekawą fabułę. "Powtórka" to lekka książka rozrywkowa z elementami romantycznymi i sensacyjnymi, przy której przyjemnie spędziłam czas. Ma też drugie dno i porusza także cięższe tematy, jak handel dziećmi i nielegalne adopcje oraz masowe morderstwa.  Jedynym mankamentem tej książki była dla mnie postać narzeczonej Andrew, która wypada tutaj dość blado, chociaż nie miało to wpływu na mój odbiór książki. Podobała mi się.

Grunt to okładka
W 200 książek dookoła świata

niedziela, 24 stycznia 2016

"Biała Wilczyca" - Theresa Revay (tom I i II)

Tytuł oryginału:La louve blanche.
Wydawnictwo:Świat Książki
Tłumaczenie: Magdalena Kamińska-Maurugeon

 Cykl: Biała wilczyca ( tom I )



    Rok wyd:2010


Stron:477

Kraj:Francja
"Szczęście nie sprzyja ludziom biernym. Trzeba je prowokować, zdobywać, trzeba po prostu na nie zasłużyć (...)"


Pierwsze, co przychodzi mi na myśl po przeczytaniu tej książki, to po prostu słowo rewelacja. Książka jest napisana z takim rozmachem, zawiera tyle treści, że śmiało mogę powiedzieć, iż od bardzo, bardzo dawna nie czytałam tak dobrej powieści obyczajowej rozgrywającej się w czasach wojennych.

Akcja rozpoczyna się w 1917r. w Rosji, kiedy to piętnastoletnia Ksenia, wywodząca się z arystokratycznego rodu, staje się świadkiem śmierci swego ojca. Zmuszona przez okoliczności musi uciekać ze swojego kraju, pozostawiając za sobą zarówno dom, dziedzictwo, jak i dzieciństwo. Oto bowiem ta młoda dziewczyna staje się głową rodziny i spoczywa na niej odpowiedzialność za uratowanie ciężarnej matki, młodszej siostry i starej niani. Niestety podczas rejsu jej matka umiera, wcześniej wydając na świat synka. Ksenia zostaje zatem sierotą, a na jej barki spada także wychowanie braciszka. Po tragicznej podróży rodzina osiada w Paryżu, gdzie niestety nie czeka na nich nic dobrego. Żyją w nędzy ledwo wiążąc koniec z końcem. Wytrwałość i twardość tej młodej kobiety sprawia jednak, że w końcu los się do niej uśmiecha. Choć los szykuje jej jeszcze niejedną niespodziankę.

Max mieszka w Berlinie i stawia pierwsze kroki jako fotograf. Dzięki swojej wrażliwości szybko staje się rozchwytywany. Pewnego dnia, działając na zlecenie jednej z gazet, Max zostaje wysłany do Paryża, gdzie spotyka dziewczynę. Dziewczynę biedną, zatroskaną, niedostępną. Los połączył ich w paryskiej kawiarni i na zawsze odmienił ich życie. Bo chociaż nie mogli być w tamtym momencie razem, chociaż prawie się nie znali, to oboje poczuli to samo. Są swoimi połówkami.

Niech nie zwiedzi nikogo ten krótki opis i niech nikt nie pomyśli, że jest to zwykła opowieść o miłości. Choć miłość przeplata się w powieści prawie w każdym momencie. Miłość romantyczna. Miłość rodzicielska. Miłość do ojczyzny. Miłość do rodzeństwa.
Historia Kseni i Maxa wpleciona jest w wydarzenia historyczne, począwszy od rewolucji rosyjskiej w 1917 r., poprzez lata dwudzieste i trzydzieste we Francji, kiedy to zaczyna się wielki rozwój paryskich domów mody. Poznajemy także przedwojenny Berlin, będący tętniącym życiem i kulturą miastem, poprzez powolne przejmowanie władzy przez Hitlera. Poznajemy losy Niemców, którzy sprzeciwiali się władzy Hitlera, smutne losy niemieckich Żydów, wybuch wojny, koszmar obozów
Tytuł oryginału:Tous les rves du monde.
Wydawnictwo:Świat Książki
Tłumaczenie: Magdalena Kamińska-Maurugeon

 Cykl: Biała wilczyca ( tom II )



    Rok wyd:2010


Stron:428

Kraj:Francja

 "Sztuka kłamstwa nie toleruje przeciętności. Celujemy w niej albo pogrążamy się ze szczętem."



koncentracyjnych. Pierwsza część kończy się wraz z II wojną światową i nie pozostawia wyjścia - trzeba sięgnąć po część drugą, by dowiedzieć się czy Ksenia odnajdzie Maxa.

Część druga kończy się w 1955 roku. Ukazano w niej odbudowę zarówno Francji, jak i Berlina. Powolne dochodzenie do siebie całych narodów po strasznych przeżyciach. Strajki w Berlinie Wschodnim, w ogóle ukazany jest podział Berlina pomiędzy Rosję, Anglię i Francję. Koszmar niemieckich kobiet gwałconych przez rosyjskich wyzwolicieli. Głód, bieda, poniżenie.

Powieść czytałam z zapartym tchem, nie mogąc oderwać się od cudownej prozy napisanej świetnym stylem. Piękna, wyjątkowa opowieść, która dzięki bardzo dobrej kreacji bohaterów pozwala nam spojrzeć na wydarzenia z różnych stron. Autorka zabrała mnie w podróż do miejsc i wydarzeń, o których oczywiście wiedziałam, jednak dzięki niej na wiele spraw spojrzałam zupełnie inaczej. Wzruszająca, wzburzająca i zapadająca w pamięć.




Mini czelendż
Czytamy powieści obyczajowe
Kiedyś przeczytam
Grunt to okładka
Czytam opasłe tomiska

W 200 książek dookoła świata
ABC czytania

sobota, 28 listopada 2015

"Nie gaś światła" - Bernard Minier

Tytuł oryginału: N'éteins pas la lumière.
Wydawnictwo: Rebis
Cykl: Martin Servaz (tom 3) 
Tłumaczenie: Monika Szewc-Osiecka
    Rok wyd:2014
Stron:504
Kraj:Francja


Opis z LC:
Bernard Minier powraca z thrillerem o manipulacji i osaczeniu, w którym gra na najintymniejszych koszmarach, fobiach i obsesjach nie tylko swoich bohaterów, lecz także czytelników.
W wigilijny wieczór Christine Steinmayer, znana dziennikarka radiowa, wybiera się na pierwsze spotkanie z rodzicami narzeczonego. Przed wyjazdem znajduje w swojej skrzynce na listy osobliwą przesyłkę. Jest to anonim, w którym ktoś informuje ją, że zamierza popełnić samobójstwo. Pomyłka? Niewczesny żart? Wokół kobiety zaczynają się dziać dziwne rzeczy. Ktoś próbuje ją zaszczuć, odizolować od otoczenia, doprowadzić do obłędu. W tym samym czasie komendant Martin Servaz, znany nam już doskonale z poprzednich powieści, który po traumatycznych przejściach przebywa w ośrodku dla policjantów w depresji, także otrzymuje niezwykłą przesyłkę: magnetyczny klucz do hotelowego pokoju i bilecik z datą i godziną spotkania. Perspektywa nowego śledztwa wyrywa policjanta z letargu. Czy coś łączy te dwa wątki? 




Moja opinia:
 Bernard Minier jest moim francuskim mistrzem. Jego styl, słownictwo, opisy czy kreacja bohaterów, w moim mniemaniu są idealne. Atmosfera, jaką tworzy w swoich książkach, sprawia, że czytelnik czuje się niemym obserwatorem wydarzeń wciągniętym do świata autora.

Trzecia część cyklu zaczyna się ostro. Samym wstępem zostałam przykuta do fotela na kilka godzin. Martin Servaz przez pierwszą część książki występuje jedynie w tle. Komendant przebywa obecnie w ośrodku zdrowotnym, gdzie próbuje dojść do siebie po tragicznym wydarzeniu, jakim była strata ukochanej. Depresja wyprała go z wszelkiej chęci do życia i braku zainteresowania pracą. Ktoś jednak postanawia go z tego marazmu wyciągnąć. Martin dostaje przesyłkę zawierającą hotelowy klucz. Dowiaduje się, że rok wcześniej, w jednym z hotelowych pokoi popełniła samobójstwo pewna artystka. Dlaczego ktoś chce zwrócić jego uwagę na tą śmierć?

Christine Steinmayer jet znaną prezenterką radiową, kobietą silną, zaradną i inteligentną. Jej życie, z którego jest bardzo zadowolona, zmienia się w koszmar w wieczór wigilijny, kiedy to otrzymuje anonimowy list od kobiety, która chce popełnić samobójstwo. Wokół niej zaczynają się dziać coraz straszniejsze rzeczy, zmieniające jej dotychczasowe życie w piekło. Efektem działania prześladowcy są kłopoty z narzeczonym, z pracą, z sąsiadami. Christine zostaje całkowicie odizolowana od otoczenia i uznana za wariatkę zdolną do wszystkiego.

Sposób, w jaki Minier opisuje kolejne etapy osaczenia, bardzo podziałał na moją wyobraźnię. Autor pokazuje, jak łatwo ze zwykłego człowieka zrobić osobę opętaną paranoicznym strachem, jak nawet niewielkie wtargnięcie na nasz teren prywatny działa na naszą psychikę. Powolne zaciskanie pętli doprowadza do tego, że człowiek sam już nie wie, co jest prawdą a co tylko efektem wybujałej wyobraźni. Dałam się ponieść strachowi Christine.

Dodatkowym smaczkiem były dla mnie opisy środowiska kosmonautów. Minier uraczył nas opisem przygotowań do lotów kosmicznym, badaniami, pobytem w Gwiezdnym Miasteczku w Rosji a nawet lotem kosmicznym. Dowiedziałam się sporo ciekawych rzeczy o historii lotów kobiet oraz o sposobach weryfikacji kandydatów do lotów.

Język, jakim operuje autor jest zwięzły, często bardzo dosadny, plastyczny i lekki. Opisy są jak zwykle bardzo plastyczne, znowu możemy poczuć powiew mrozu i grozy. Fabuła składa się z kilku wątków, które są ściśle ze sobą powiązane. Wszystko sprawnie się łączy, każdy wątek ma swoje zakończenie, nic, oprócz końcówki dającej nadzieję na dalsze części, nie pozostaje niewyjaśnione.

"Nie gaś światła" można śmiało czytać bez zaznajomienia się z poprzednimi częściami cyklu. Niewiele tu odniesień do wydarzeń z innych książek autora. Akcja trzyma w napięciu tworząc atmosferę zagrożenia. Momentami epatuje brutalnością, momentami pogrąża w rozpaczy. Książka ma też spokojniejsze, nostalgiczne momenty, pozwalające odetchnąć od przerażających wydarzeń. Autor wprowadza wiele fałszywych tropów sprawiając, że każdy wydaje się podejrzany i nic nie jest oczywiste.

Świetnie napisany, klimatyczny, przerażający swoją realnością thriller psychologiczny, po którym nie mam ochoty na żadną inną książkę, każda bowiem wydaje mi się teraz dość blada.

Jeżeli chcesz się dowiedzieć, jak łatwo można zniszczyć komuś życie, jeżeli masz ochotę zacząć oglądać się przez ramię i nasłuchiwać we własnym domu dziwnych dźwięków, jeżeli lubisz mroczne thrillery ukazujące w doskonały sposób psychikę ofiary, to szczerze zachęcam do lektury.
 

"Pomyślał, że większość ludzi w tym kraju cechuje zaskakująca naiwność, Jakby byli eunuchami albo aniołami: nie mają pojęcia, kim są ludzie, których mijają każdego dnia, nie wiedzą nic o cierpieniu, o torturach, o agonii, o wielkich i małych piekłach istniejących na tym świecie, o łzach niemożliwych do zatamowania jak soki płynące po korze drzew - i jego kobiece usta rozciągnęły się w szerokim uśmiechu. Nie wiedzą nic o chwili, gdy zmiażdżony cierpieniem mózg pęka i rozpada się w kawałki. O czasie, który kapie w czeluściach lochu śmierdzącego moczem, gównem i potem. O tych, którzy w koszuli uwalanej wymiocinami i krwią uświadamiają sobie nagle - zbyt późno - że piekło istnieje już tutaj, że każdego dnia ocieramy się o jego drzwi i mijamy jego sługi na ulicy czy w metrze, nie widząc ich." (str.104 )



Gra w kolory
W 200 książek dookoła świata
Czytam opasłe tomiska

poniedziałek, 5 stycznia 2015

"Potwór" - Patrick Bauwen

"W każdym małżeństwie jest jedna osoba dominująca i jedna zdominowana. To delikatna równowaga stworzona z niedopowiedzeń i niemych kompromisów, z nadużyć i poświęceń mniej lub bardziej zaakceptowanych. Może się to wydawać dziwne, ale dotyczy wszystkich."
Tytuł oryginału: Monster.
Wydawnictwo: Sonia Draga
    Rok wyd:2011
Stron:558
Kraj: Francja
Opisałam również "Tylko on wie"
To trzecia książka tego autora, którą miałam przyjemność przeczytać. Każda z nich mnie zaskoczyła. W pozytywnym sensie.Bauwen potrafi nieźle wprowadzać czytelnika w bład, za co mu się należą brawa. 

Paul mieszka sobie w małym amerykańskim miasteczku wraz z żoną i sześcioletnim synkiem. Niedawno otworzył gabinet lekarski, w sumie bardziej przypominający prywatne pogotowie ratunkowe. Zatrudnia kilku lekarzy i pielęgniarki, sam bardzo ciężko pracuje, by wyrobić sobie markę i zacząć spłacać kredyty.  Żona narzeka, że ciągle go nie ma, on sam czuje wyrzuty sumienia z powodu zaniedbywania rodziny, jednak nie ma wyjścia. Pewnej nocy do przychodni przyjeżdża jego najlepszy przyjaciel, policjant Cameron Cole, wraz z aresztowanym przez siebie osobnikiem. Nagim, poturbowanym, wzbudzającym w Paulu niepokój. Jak się okazuje, słusznie. Pacjent stawia opór, demoluje gabinet i zostaje odtransportowany przez Camerona. Po ich wyjściu Paul znajduje telefon. I to zmienia całe jego życie.
Jego żona znika z domu wraz z synem. Przerażony Paul nie wie, czy została porwana, czy może od niego odeszła. Wszędzie czycha zagrożenie a on nie wie zupełnie o co chodzi. W sprawę wydaje się zamieszany jego ojciec, z którym Paul nie utrzymuje żadnych kontaktów. Dlaczego ktoś go wrabia, dlaczego w jego życiu nic już nie jest normalne? Więcej napisać nie mogę, by nie spoilerować.

Książka odznacza się niezwykłym dynamizmem i zwrotnością akcji. Autor daje nam odpowiedź na jedno pytanie, tym samym powodując lawinę następnych pytań.  Paul to zwykły facet, nie żaden superbohater, częściej jest w defensywie niż w ofensywie, jednak stara się dociec prawdy, głównie ze względu na rodzinę. W dotarciu do prawdy pomaga mu Cameron oraz Connie, zatrudniona u niego pielęgniarka, która okazuje się bardzo przydatna przy internetowych poszukiwaniach. W tej książce prawie każda postać okazuje się kimś innym niż na początku można by sądzić. Totalnie zakręcona fabuła wciąga w wir wydarzeń, poznając nas z kilkoma szaleńcami, jeszcze większą ilością dziwolągów i zboczeńców. Kilka scen jest dość brutalnych, nasz zwyrodnialec lubi się rozkoszować bólem i wymyślaniem nowych metod zabijania. Mamy tu porwania, morderstwa, pościgi, handel ludźmi, starych cyrkowców, człowieka węża i inne dziwne rzeczy.
Czyta się to świetnie, natomist głębi zbyt wielkiej nie posiada. Typowo rozrywkowa lektura dla fanów mocniejszych wrażeń okraszonych sporą dawką humoru. Dużym plusem jest nieprzewidywalność i bardzo częste zwroty akcji. dynamizm oraz lekkie pióro autora. I chociaż całość jest maksymalnie odrealniona to nie ukrywam, że czytanie sprawiło mi nie lada frajdę.

sobota, 27 grudnia 2014

"Zła córka" - Justine Lévy

"Kiedy pielęgniarka położyła mi ją na piersi, taką maleńką, odkryłam pierwsze pieszczoty, pierwsze pocałunki, swój pierwszy oddech jako mamy, jej ciałko przy moim, gesty nowe, a tak zarazem bliskie, miłość świeża, a tak dobrze znana. Moja śliczna, powiedziałam do niej, te słowa przyszły z oddali, moja śliczna, mówiła mi mama, gdy byłam mała, moja śliczna, w głowie nie może mi się pomieścić, że jest taka doskonała, rysy ma takie dopracowane, uszka, powieczki, jest perfekcyjna, od razu ją poznałam, to oczywiście o n a, znamy się świetnie, nie było nikogo, a teraz jest ktoś i ja jestem czyjąś matką."
Tytuł oryginału:Mauvaise fille.
Wydawnictwo:Sonia Draga
    Rok wyd:2011
Stron:207
Kraj: Francja
Oj, nielekka to książka. Chociaż czyta się ją w ekspresowym tempie.
Główną bohaterką książki jest Louise, która właśnie dowiaduje się, że jest w ciąży. Stan ten wywołuje w niej panikę i poczucie winy. Panika....może być zrozumiała, gdyż kobieta nie czuje się dojrzała do roli matki. Ale poczucie winy? Ano tak. Matka Louise właśnie umiera na raka. Jak ona ma urodzić dziecko, cieszyć się szczęściem, być matką, kiedy jej własna, ukochana matka umiera?
Cała książka to chaotycznie zapisane uczucia targające Louise, zdania wielokrotnie złożone, często jedno przeczące drugiemu. Potok myśli, zalew uczuć, rozchwianie emocjonalne. Chociaż czasami ciężko się to czyta, jest to jednocześnie idealne odzwierciedlenie uczuć, które niejednokrotnie targają przyszłymi matkami. Czy ja się w ogóle nadaję na matkę? A ta lampka wina, wypita jeszcze zanim się dowiedziałam o ciąży? Może zaszkodzić dziecku? Skąd będę wiedziała co mam robić? Na pewno będę zła matką! Tak samo jak jestem złą córką. Bo jaka dobra córka zaszłaby w ciążę, gdy jej matka umiera?
Co ciekawe, matka Louise, Alicja, wcale nie była dobrą matką. Piła, ćpała, zaniedbywała córeczkę, gdy ta była mała. Dopiero choroba połączyła obie kobiety i sprawiła, że Louise wreszcie miała taką matkę, jaką zawsze chciała mieć. Loise jest wręcz opętana myślami o matce, jej żal nie ma granic, jej rozchwianie emocjonalne było dla mnie czasami zupełnie niezrozumiałe. Louise zdawała sobie sprawę z niedoskonałości matki a jednocześnie wynosiła ją na piedestał.
Podziwiam za to męża Louise, Pabla, który całe to dziwaczne zachowanie znosił ze spokojem i wyrozumiałością. Choć mężczyzna jest tylko gdzieś w tle, jasno jest pokazane, że małżonkowie się kochają a Pablo jest osobą, na którą Louise zawsze może liczyć. Podobnie jest z ojcem kobiety. Kochał swoją byłą żonę, nadal w trudnych chwilach wspierał ją finansowo, stawał na głowie, by zapewnić Alicji odpowiednią opiekę.
Śmierć matki sprawia, że Louise totalnie się rozsypuje.

Jak pisałam na początku, czytanie tej książki nie jest lekkie. Trzeba się skupić, żeby zrozumieć niektóre zdania, gdyż są gmatwaniną myśli i uczuć. Siedzimy w głowie Louise i wraz z nią przeżywamy największy smutek i największą radość jednocześnie. Pełno tu smutku, żalu, poczucia winy, rozpaczy, żałoby. O wiele mniej szczęścia z nadchodzących narodzin.
Naładowana uczuciami opowieść o kobiecie, którą gnębią demony przeszłości. Która pomimo ciężkich przeżyć stara się odnaleźć szczęście.
Książka moim zdaniem nadaje się raczej dla dojrzałego czytelnika, do niej trzeba dorosnąć. Młoda osoba nie będzie w stanie zrozumieć targających kobietą uczuć. I zdecydowanie jest to lektura dla kobiet. Nie wiem, co mógłby z niej wynieść mężczyzna oprócz strachu przed ciążą partnerki:)

Ta niewielka książeczka niesie w sobie ogromny ładunek emocjonalny i nie pozostawia czytelnika obojętnym na swoją treść. Czy Louise uda się być dobrą mamą? Sprawdź sam.

Z literą w tle
Czytamy powieści obyczajowe
Gra w kolory
Europa da się lubić

wtorek, 25 listopada 2014

"Ballada Lili K" - Blandine Le Callet

" W życiu zawsze jest jakieś "przedtem", jakieś "potem", zauważyłeś? I między jednym a drugim istnieje wyraźne, równe pęknięcie pomyślności albo niepomyślności - to kwestia szczęścia. Bo ono nie może się oczywiście uśmiechać do wszystkich. Jestem natomiast pewna, że nikt przed nim nie umyka."
Tytuł oryginału: La Ballade de Lilia K.
Wydawnictwo:Sonia Draga
  Rok wyd:2012
Stron:368
Kraj:Francja



Niepozorna okładka sugerująca tragiczną opowieść. Poniekąd to prawda. Jednak nie do końca:)

Jest rok 2095. Życie ludzi jest pod pełną kontrolą Zarządu, który decyduje praktycznie o wszystkim.  Kamery w domu, na ulicy, wszędzie. Odgórnie zaplanowana dieta, implanty antykoncepcyjne wszczepiane młodym dziewczynom, czas, kiedy trzeba zacząć redukować zmarszczki, pozwolenie na posiadanie dziecka, zwierzęcia domowego, pracę. Rzeczy, które można powiedzieć, zachowanie, które jest do przyjęcia. Odbieganie od normy może skutkować zamknięciem w Ośrodku, aresztowaniem, leczeniem psychiatrycznym. Książki są uważane za trujące i zakazane w codziennym użytkowaniu. Wszystkie papierowe nośniki są cyfryzowane, przy zachowaniu odpowiedniej cenzury. Opisany świat dzieli się na dystrykty. Im dalszy numer dystryktu, tym gorsze warunki bytowe. Świat poza murami Centrum nazywany Zoną, to świat, gdzie żyje się gorzej, je mniej, ale za to nie jest się kontrolowanym. Tyle o świecie.

Wspomnianego roku, 2095, do zrujnowanego mieszkania w jednym z gorszych dystryktów, wchodzi kilku mężczyzn, unieruchamia szalejącą kobietę i wynosi małe, brudne, przerażone dziecko. Tym dzieckiem jest sześcioletnia Lili. Dziewczynka trafia do Centrum, gdzie pozostaje do siedemnastego roku życia. W tym czasie musi nauczyć się życia w społeczeństwie, co jest dla niej ogromnie trudne ze względu na traumatyczne przeżycia. Jest nadzwyczaj bystra, inteligentna i wrażliwa. Jedynym motorem jej działania jest nadzieja na odnalezienie matki. To ją trzyma przy życiu i daje powód, by w ogóle się starać. 

Główna bohaterka jest postacią niezwykle skrupulatnie wykreowaną. Podczas czytania odnosi się wręcz wrażenie, że dziewczynka stoi tuż obok i szepce nam swoją historię na ucho. Na początku nie wiemy komu Lili opowiada swoją historię, z czasem poznajemy adresata jej słów i od tego momentu nie można się już doczekać zakończenia.

Pomimo fantastycznej otoczki "Ballada Lili K" jest książką zdecydowanie obyczajową. Tak naprawdę jest to opowieść o wielkiej miłości dziecka do matki. Miłość Lili, pomimo tego, co zaznała od rodzicielki, jest przejmująca, wzruszająca i jednocześnie przerażająca. Bo bardzo prawdziwa. Ile razy słyszymy o maltretowanych dzieciach, które rozpaczają przy rozłączeniu z rodziną. Czego byśmy dziecku nie zrobili, ono kocha bezgranicznie, bezwarunkowo. I tak kochała Lili. 

Styl, jaki zaprezentowała tu nieznana mi zupełnie autorka, przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. Książka jest napisana wprost rewelacyjnie. Zaczniesz czytać i nie dasz rady przestać. Wszystkie szczegóły, świat, reakcje, cała historia, wszystko jest dopracowane i podane wzruszająco, lecz nie ckliwie. Czytając wspomnienia Lili z dzieciństwa miałam wielką gulę w gardle, miotała mną wściekłość i litość. Zwyczajnie pokochałam tą bohaterkę.

Polecam absolutnie każdemu. Moim zdaniem to kawał dobrej literatury.


wtorek, 18 listopada 2014

"Pacjentka z sali numer 7" - Baptiste Beaulieu

"- Uwaga! WIELKIE ODKRYCIE: lekarz, który robi wam badanie proktologiczne, sam też ma odbyt! On również chodzi codziennie do toalety. Naturalnie, nie wiedzieliście o tym! Nigdy nie widać, żeby Dr House szedł zrobić kupę albo żeby doktor Meredith Grey wołała do McDreamy'ego: "Kochanie, zaczekaj na mnie; idę postawić klocka w porcelanie.""
Tytuł oryginału: Alors voila: les 1001 vies des Urgences
Wydawnictwo:Amber
  Rok wyd:2014
Stron:303
Kraj:Francja
"...Przypomnij sobie: leżałeś w łóżku, miałeś sześć lat. Opowiadałam ci, jak krew Ajaksa zamienia się w hiacynt. Myślimy,że umarł. A on zmienia się w kwiat. Ze wszystkim jest tak samo. Weź ziarno zboża. Zasadź. Będzie wyglądało, jakby gniło. Wróć latem, zastaniesz pole. Nic, co istnieje, nie zniknie. Ja nie umieram, ty jesteś dalszym ciągiem mnie."

Dawno książka nie wzbudziła we mnie tylu skrajnych emocji. Raz się śmiałam, raz płakałam. Nie da się opisać fabuły tej książki, bo jest to zbiór szpitalnych anegdot, opowiastek i smutnych opowieści. 
Narratorem jest dwudziestosiedmioletni stażysta Oddziału Ratunkowego, który przez siedem dni dzieli się z nami życiem szpitalnym. Właściwie nie z nami, bo swoje historyjki zapisuje i gromadzi dla pewnej umierającej pacjentki z sali nr 7. Pacjentka ta, zwana przez narratora Kobietą- Ognistym Ptakiem, umiera na raka, stara się jednak wytrzymać jak najdłużej, by doczekać przyjazdu syna. Syn niestety jest unieruchomiony, gdyż wszystkie loty zostały wstrzymane przez wybuch wulkanu. 

"Będę mówić tak długo, aż samoloty odlecą, aż jej syn wróci. Pacjentka będzie mnie słuchać. Dopóki słucha, żyje. Opowiadajmy, opowiadajmy. Przedłużajmy życie historiami życia innych. Życia tych, którzy leżą, i tych, którzy ich podnoszą."

Zapoznajemy się więc z zabawnymi historiami, jakie przydarzają się na oddziale zarówno pacjentom, jak i lekarzom. Życie szpitalne poznajemy od podszewki a co ciekawsze, mamy możliwość spojrzeć także od drugiej strony na dramaty, jakie spotykają pacjentów. Z reguły nie zastanawiamy się nad uczuciami lekarzy, wydaje nam się, że dla nich to rutyna. Jednak to też są ludzie, którzy mają ludzkie uczucia. Może tego nie widać, ale nikt z nas nie wie, co dzieje się w ich wnętrzu. Każdy z nas nosi na co dzień maski.

Książka jest słodko - gorzką opowieścią o życiu i śmierci, umierających nadziejach i ludziach podnoszących się po czymś tragicznym. O sposobach walki z chorobą. O ludzkich przywarach i zaletach obnażonych w chwili prawdy. Niesamowita. Inna. Zrobiła na mnie naprawdę duże wrażenie sposobem, w jaki dzięki swojej lekkiej strukturze dociera do najgłębszych zakamarków serca. Książka, która pomoże na pewno wielu osobom uporać się ze swoim smutkiem. Polecam gorąco każdemu.

Z literą w tle
Czytamy powieści obyczajowe

wtorek, 30 września 2014

"Obietnica mroku" - Maxime Chattam

"Echo wystrzału unosiło się jeszcze nad zatoką.
Rubis upadła z nogami dziwnie skrzyżowanymi, jej szczątki leżały u jego stóp w rażąco nienaturalnej pozycji.
Czerwony, gąbczasty ochłap ześlizgnął się po prawie jazdy, które Brady nadal trzymał w wyciągniętej ręce, i plasnął miękko o ziemię. Krew zamazała zdjęcie, tworząc włóknistą maskę. Kobieta, która patrzyła w obiektyw, osoba, której oficjalny dowód istnienia trzymał w dłoni, była już tylko istotą o roztrzaskanej czaszce.
Brady skamieniał.
Zacisnęły mu się szczęki. Ręka zawisła w pół ruchu. Mózg odmawiał posłuszeństwa, nie chciał przetwarzać docierających do niego informacji."







Tytuł oryginału:La promesse des tenebres.
Wydawnictwo: Sonia Draga
Rok wyd:2012
Stron:468
Kraj:Francja





Prozę Maxima Chattama znam już od dość dawna. Czasami były to spotkania udane, czasami mniej udane, a czasami znakomite, jak na przykład w Trylogii zła. To tam właśnie poznałam policjantkę Annabel O'Donnel, kobietę szczerze oddaną swojej pracy, zgłębiającą prawdę za wszelką cenę. W "Obietnicy mroku" spotkałam się z nią ponownie, chociaż jej rola jest tutaj bardziej w tle. Głównym bohaterem tej książki jest bowiem jej mąż Brady.

Brady to dziennikarz, pracujący na własny rachunek wolny strzelec. Sam wybiera sobie tematy, sam je realizuje, sam znajduje nabywców. Po ukończeniu ostatniego reportażu Brady wraca z Hiszpanii do domu. Czuje lekkie wypalenie, nie ma pomysłu na następny temat. Jednak najbardziej doskwiera mu brak ekscytacji seksualnej, czuje, że czegoś mu brakuje w związku z żoną. Jego myśli krążą wokół braku pożądania, nie jest zadowolony sam  z siebie, czuje się  rozczarowany swoimi myślami, kocha żonę i nie chciałby jej stracić. Jednak, gdy przyjaciel daje mu namiar na dziewczynę grającą w filmach pornograficznych, Brady pod pretekstem poszukiwań nowego tematu, umawia się z Rubis. Dziewczyna już od samego początku go fascynuje. Piękna, seksowna, melancholijna a jednocześnie wyuzdana. To spotkanie zaważy na dalszych losach naszego bohatera, bowiem Rubis, na jego oczach, strzeli sobie prosto w twarz.
Wstrząśnięty mężczyzna ucieka z miejsca zdarzenia informując policję anonimowym telefonem o zwłokach samobójczyni. Postanawia nie przyznawać się żonie, policjantce, do tego, czego był świadkiem, i na własny rachunek dowiedzieć się, dlaczego ta młoda dziewczyna posunęła się do takiego czynu.

Annabel wraz ze swoim partnerem Jackiem dostaje sprawę niezidentyfikowanych zwłok młodej kobiety. Jej mąż zatem musi być bardzo ostrożny, by nie zostać rozpracowany przez policję. Poszukiwanie prawdy rzuci Brady'ego w rejony zakazane. Pozna świat porno od podszewki, z wszystkimi jej brudami. W poszukiwaniu Plemienia, grupy odpowiedzialnej za zniszczenie życia niejednej dziewczyny, Brady uda się do Krainy Oz mieszczącej się w podziemiach Nowego Jorku. Pozna smak ryzyka, żądzy mordu, strachu, obrzydzenia, niezdrowego pożądania, obrzydliwych perwersji, by na końcu odkryć coś, co całkowicie go załamie.

Książka "Obietnica mroku" to książka bardzo dosadnie i brutalnie napisana. Autor nie bawi się w owijanie w bawełnę, nazywa rzeczy po imieniu, odkrywa najgorsze ludzkie instynkty. Co niektóre opisy są bardzo perwersyjne i obrzydliwe, wręcz chore. Dlatego też książka nie dla każdego się nadaje. Wiele razy nie zgadzałam się z decyzjami bohatera, czasami jego zachowanie uważałam za beznadziejne, lecz dzięki temu bohater stał się bardziej ludzki, rzeczywisty. Niektóre momenty w książce trudno się czytało ze względu na drastyczne opisy gwałtów czy morderstw, a teoria wyznawana przez Plemię dotycząca seksualności mężczyzn przyprawiała o gęsią skórkę.

"Obietnica mroku" to książka bardzo klimatyczna, ciężka, mroczna. Obiecuje mrok i go daje. Postaci Plemienia wykreowane na wampiry, geneza ich powstania, sposób ich zachowania, wszystko to dodaje smaczku i mroku poszczególnym wydarzeniom. Zejście do piekieł, jakimi są podziemia miasta, opisy, jakie temu towarzyszą, wszystko to stwarza niesamowity klimat książki. Brutalne sceny, choć nie każdemu przypadną do gustu, bardzo pasują do całości historii i dodają jej brutalnego realizmu.
Ponieważ ja mam czasami takie chore potrzeby, by czytać brutalne opowieści, książka bardzo mnie wciągnęła i uważam ją za świetny thriller. Fabuła, akcja, bohaterowie - wszystko mi tu grało.
Pod hasłem
Wyzwanie biblioteczne
Czytam opasłe tomiska



środa, 11 czerwca 2014

"Krąg" - Bernard Minier

"Jej umysł był jednym wielkim krzykiem.
Skargą.
Wewnątrz swojej głowy wyła z rozpaczy, wykrzykując wściekłość, cierpienie, samotność - wszystko to, co miesiąc po miesiącu odzierało ją z człowieczeństwa.
A także błagając.
Litości, litości, litości, litości....Błagam, pozwólcie mi stąd wyjść!"




Tytuł oryginalny: Le Cercle.
Wydawnictwo: Rebis
Rok wyd: 2013
Stron:540
Kraj:Francja
Opisałam też: "Bielszy odcień śmierci" 





2010 rok. Francja. Czas Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej w RPA.  Komendant Martin Servaz ma dość. Wszyscy dookoła niego nie mówią o niczym innym, jak tylko o rozgrywających się meczach. On nie podziela fascynacji kolegów sportem, więc na spotkaniu w knajpie, zamiast rozprawiać o zawodnikach, pogrąża się we wspomnieniach sprzed półtora roku, kiedy to podczas jego śledztwa, ze szpitala dla skazańców uciekł jeden z najgroźniejszych seryjnych morderców, Julian Hirtmann. Jego rozmyślania przerywa rozpaczliwy telefon od kobiety, którą Martin kochał będąc młodym studentem. W akademickim  miasteczku Marsac, w jednym z domów, znaleziono martwą kobietę, wykładowczynię, a na miejscu zbrodni znajdował się jej student, syn owej kobiety z przeszłości komendanta Servaza. Servaz wyrusza więc do Marsac, by ustalić, czy Hugo faktycznie jest winien popełnionej zbrodni. W trakcie prowadzenia śledztwa Servaza opadają coraz większe wątpliwości, zwłaszcza, że jego podejrzenia coraz bardziej skupiają się na Julianie. W prowadzeniu sprawy nie pomaga Martinowi troska o studiującą tu córkę, ani też fala wspomnień, jaka go zalewa, gdy przebywa w miejscu, gdzie sam studiował i gdzie przeżył swój zawód miłosny.
Kobieta związana, utopiona we własnej wannie. Basen wypełniony lalkami. Muzyka Mahlera. Czy to Julian postanowił wrócić do życia Servaza?
Jego podwładni nie wierzą w teorię szefa, obserwują go niespokojnie, podejrzewając Martina o obsesyjne wypatrywanie znaków od Juliana. Kiedy w dziwnych okolicznościach ginie następna osoba powiązana z miasteczkiem, śledztwo zatacza coraz szersze kręgi. Od tej pory nic nie jest pewne, podejrzani zmieniają się ze strony na stronę, a rozwiązanie jest zaskakujące.

Podobnie jak w swej poprzedniej książce, autorowi udało się stworzyć bardzo fajny nastrój. Klimat zamkniętego miasteczka, wszędobylskie tajemnice, coraz szybsza akcja, no i przede wszystkim rewelacyjna konstrukcja bohaterów. Bohaterowie Miniera są boleśnie prawdziwi, pełni ukrytych lęków, pragnień i nadziei. Dialogi nie są sztuczne, akcja niewymuszona, Wszystko doskonale się zazębia, powoli odkrywając całość obrazu.  U Miniera nie ma miejsca na nic, co nie związane byłoby ze sprawą. Żadnych zbędnych wątków. Wszystko ma swój cel i swoje miejsce. I to mi się bardzo podoba. Dodatkową atrakcją są rozdziały, w których występuje kobieta uwięziona przez psychopatę. Jest to wątek, który początkowo wydaje się być zupełnie nie związany ze sprawą, a który nadaje książce atmosferę grozy.

Chociaż jest to już druga część poświęcona komendantowi Servazowi, nic nie stoi na przeszkodzie, by czytać ją jako oddzielną książkę. Co prawda znajomość poprzednich wydarzeń pozwala lepiej zrozumieć zachowanie Martina, jednak nie jest to warunkiem koniecznym, gdyż autor stara się nam przybliżyć tamte zdarzenia.
Podobnie jak poprzednio, książkę gorąco polecam  nie tylko fanom kryminałów, gdyż jest to zwyczajnie kawał dobrej literatury. Autor nie spuścił z tonu, utrzymał poziom, stając się jednym z moich ulubionych pisarzy francuskich.

Z literą w tle
Book - Trotter
Wyzwanie Kryminalne
Wyzwanie biblioteczne
Czytam opasłe tomiska
Europa da się lubić

niedziela, 6 kwietnia 2014

"Bielszy odcień śmierci" - Bernard Minier

" - Boże! Co to jest?
W każdym razie nie ptak, pomyślał Huysmans.
Narastał w nim nieokreślony niepokój. To coś wisiało nad platformą, tuż pod linami i belkami, jakby w powietrzu. Przypominało gigantycznego ciemnego motyla, odcinającego się złowieszczo od bieli śniegu i nieba.
- Jasny szlag! Co to ma być?
Kolejka zwolniła bieg. Dobijali do celu. Wiszący kształt był teraz większy.
- Matko Boska!
To nie był motyl. Ani ptak."
Martin Servaz - główny bohater powieści Miniera, to postać, której nie da się nie polubić. Ten czterdziestoletni komendant policji z Tuluzy jest człowiekiem pełnym sprzeczności. Świetnie wyszkolony policjant, który nie umie celnie strzelać. Inteligentny i wnikliwy, lecz przepełniony różnymi lękami.. Martin boi się bardzo wielu rzeczy. Szybkiej jazdy. Wysokości. Zamkniętych pomieszczeń. Koni. Przy czym w razie konieczności potrafi stawić czoła swoim lękom i zrobić sobie przejażdżkę helikopterem, ścigać się na skuterze śnieżnym czy też brać udział w strzelaninie. Rozwodnik, ojciec siedemnastoletniej córki, samotny nie koniecznie z wyboru. Jego życie kręci się wokół pracy, muzyki i literatury. Zadziwia swoich podwładnych cytatami łacińskimi,  wzbudza podziw intuicją i prawością. Martin to postać na wskroś prawdziwa, mająca zarówno zalety jak i wady. Dawno nie spotkałam się w literaturze z tak dobrze wykreowaną postacią.

Kiedy Martin dostaje wezwanie do małej miejscowości położonej w Pirenejach, jest przekonany, że chodzi o poważną zbrodnię. Jakież jest jego zdziwienie, gdy dowiaduje się, że ofiarą jest....koń. Wprawdzie widok jest straszny i wzbudza nieoczekiwane dreszcze niepokoju, jednak Martin jest zły, że oderwano go od sprawy morderstwa, by zajął się zabitym koniem miejscowego bogacza. Wkrótce, jak się zapewne domyślacie, do akcji wkroczy następna zbrodnia, która zagęści atmosferę i porwie Martina w wir wydarzeń. Wraz z kapitanem żandarmerii, Irene Ziegler, Martin rozpoczyna walkę z czasem. Okazuje się bowiem, że ofiar ma być znacznie więcej. Im dalej policjanci zagłębiają się w śledztwie, tym więcej odkrywają tajemnic z przeszłości.. Małe miasteczko skrywa niejedną tajemnicę.

Równocześnie z Martinem, poznajemy Diane Berg, panią psycholog, która właśnie w dniu zamordowania konia, rozpoczyna swoją pracę w Instytucie Wargniera. Instytut ten, położony w odległej dolinie, wśród wzgórz Pirenejów, jest praktycznie odciętym od świata więzieniem psychiatrycznym dla najgroźniejszych przestępców. Diane już zobaczywszy Instytut z daleka poczuła ciarki strachu. Uczucie to nie mija nawet po kilku dniach pracy, a wręcz narasta, gdy kobieta zaczyna podejrzewać, że dzieje się tutaj coś dziwnego i złego. Kiedy postanawia na własną rękę dowiedzieć się czegoś więcej, ładuje się w kłopoty, które mogą się skończyć dla niej bardzo źle.

Przede wszystkim chcę powiedzieć, że jest to doskonały kryminał, w którym wraz z Martinem i jego współpracownikami jesteśmy świadkami drobiazgowego śledztwa. Tutaj nic się nie sypie. Wszystko trzyma się kupy. Pośród akcji odnajdujemy następne brakujące elementy, po kolei dochodzimy do sedna. Nie brak tu napiętych momentów, szybkiej akcji, ale także szczegółowych opisów sprawiających, że możemy na własnej skórze poczuć duszną atmosferę mroźnych Pirenejów. Świetnie wykreowani bohaterowie, mroczna atmosfera, ciekawa fabuła, częste zwroty akcji. Książka napisana językiem, w którym nie ma przesady, dialogi nie są sztuczne, opisy za to są plastyczne a bohaterowie prawdziwi. Książka ogromnie wciąga  i pomimo ponad pięciuset stron, czyta się ją błyskawicznie.

Polecam każdemu, bo to naprawdę kawał dobrej literatury, nie tylko dla fanów kryminałów.

Kryminalne Wyzwanie
Wyzwanie biblioteczne
Czytam opasłe tomiska - 510 stron
Europa da się lubić

wtorek, 4 marca 2014

"7 lat później... " - Guillaume Musso

"Uczucie, które wywoływała w nim Nikki, nie było spokojną, głęboką miłością, a raczej gorączkową pasją, która doprowadzała go do szaleństwa, czuł się po zwierzęcemu uzależniony od jej zapachu, jej skóry, jej spojrzenia. Zależność ta męczyła go jak najgorszy z nałogów. Cierpiał. Gdy w grę wchodziła ona, stawał się bez charakteru i słaby. Nie wiedział, kiedy pułapka się zamknęła, a on został w środku. Zbyt późno, żeby się wycofać."

Sebastian Larabee to mężczyzna nade wszystko miłujący święty spokój. Uporządkowany, pedantyczny, mający wszystko zaplanowane i pod kontrolą. Jako ojciec piętnastoletniej Camille wychodzi z założenia, że żadna kontrola nie jest zła kontrolą. Gdy nastolatka opuszcza swój pokój, Sebastian nie waha się przeglądać jej szafek, szuflad, notesów, telefonu. Zajrzy wszędzie i nic mu nie umknie. Nie uważa, żeby robił coś złego. Kocha córkę i pragnie ją chronić. W tym celu musi wszystko wiedzieć. Kiedy więc znajduje w łazience tabletki antykoncepcyjne, przeżywa nie lada szok. Jego ukochana córka, utalentowana skrzypaczka, świetna uczennica, grzeczna dziewczynka. Uprawia seks! Jeszcze się dobrze nie otrząsnął z tego szoku, kiedy dostaje telefon od byłej żony. Ich syn zaginął. Nie ma go od trzech dni.
Nikki Nikovski to kobieta żyjąca chwilą. Piękna, zmysłowa, przyciągająca mężczyzn jak magnes. W jej domu panuje nieład, do głowy by jej nie przyszło zaglądanie do rzeczy piętnastoletniego syna. Jeremy ma wolną rękę praktycznie we wszystkim. Ich relacje bazują na miłości i zaufaniu. Kiedy Jeremy nie pojawił się w domu na noc, nie była zaniepokojona, miał spać u kolegi. Następnej nocy to Nikki nie było w domu, więc nie wiedziała, że syn nie wrócił. Kiedy jednak i trzeciej nocy nie ma od niego wiadomości, postanawia zadzwonić do byłego męża.
Sebastian i Nikki. Dwa różne charaktery, dwie różne osobowości. A jednak się kiedyś w sobie zakochali. On - młody mężczyzna pochodzący z bogatej rodziny, kochający muzykę poważną i pragnący wieść ustabilizowane życie poświęcone rodzinie i instrumentom. Ona - piękna kobieta, pragnąca zostać sławną modelką,  pochodząca z biedoty, pragnąca uznania w oczach mężczyzn. niepewna siebie a jednocześnie bezczelna. Poznają się, kiedy ona zostaje złapana na kradzieży w sklepie, a on, będąc tego świadkiem, ratuje jej tyłek. W ramach podzięki, ona przy wspólnej kawie kradnie mu portfel, by później zjawić się u niego w domu i uwieść. On, nie mogąc o niej zapomnieć wyrusza za nią do Paryża. I tak zaczyna się ich miłość. Która kończy się, kiedy ich bliźnięta mają po osiem lat. Jeremy trafia pod opiekę matki, Camille zostaje z ojcem.
Kiedy znika Jeremy, rodzice nie wiedzą co się stało. Czy uciekł z domu? Może ktoś go porwał? co się mogło stać? Postanawiają na własną rękę poszukać chłopaka, co doprowadza do tego, że ceniony lutnik i jego mniej ceniona była żona zostają ścigani listem gończym jako bardzo groźni mordercy! 
 
Akcja książki przemyka z Nowego Jorku do Paryża, by zakończyć się w Brazylii. Nie powiem, książka mocno wciągająca, gdyż pełno w niej akcji. Można wręcz powiedzieć, że naszpikowana akcją. Spora czcionka, krótkie rozdziały, ciekawi bohaterowie i szybkie tempo sprawiają, że książka czyta się sama. Nie jest to kryminał, raczej lekka sensacja z wątkiem romantycznym. Samo zakończenie mnie lekko rozczarowało, tak jakby nagle autor uciął końcówkę i na szybkiego dopisał epilog. Ale ogólnie wrażenia pozytywne. Ot, lekka, niezobowiązująca historia, którą można połknąć przy dwóch posiedzeniach.
Muszę jeszcze tylko dodać, że wolę jednak Musso w książkach z elementami nadprzyrodzonymi. Ta książka jest naprawdę fajnym czytadłem, jednak pozbawiona jest tej atmosfery tajemniczości, do której przyzwyczaiły mnie książki autora.