wtorek, 2 lutego 2021

Powolny powrót do czytania.

 Znowu powoli zaczynam czytać. Nie tak zachłannie jak kiedyś, niemniej czuję, że przyciąganie do literek wraca. Oby na dłużej, bo bardzo tęskniłam za nowymi historiami. Czy będę o nich pisać nie wiem. Jeżeli już, to na pewno nie jakieś długie opinie, raczej krótkie wrażenia po lekturze. Czy to zachęci kogoś z Was do odwiedzania mojej strony? Nie mam pojęcia. Jeżeli tak, to będzie mi miło. Jeżeli nie to trudno. Nie zamierzam znów brać udziału w wyścigu o czytanie nowości, zero książek do recenzji, czytam swoje, dla przyjemności, bez gonitwy, terminów, wymagań. Poczułam na własnej skórze, jak natłok lektur i goniące terminy potrafią zepsuć przyjemność z czytania. A przecież to była moja wielka miłość od kiedy tylko pamiętam. Tak więc mam zamiar tu wrócić. Do swojego miejsca w sieci, które stworzyłam dziewięć lat temu. Nie będzie to już to samo co kiedyś, no chyba, że mnie kiedyś przy opisie książki poniesie:)

W styczniu przeczytałam dwie! książki. Tylko dwie i aż dwie:D

Wydawnictwo Kobiece; 2018; 424 str


Dosyć rzadko sięgam po książki obyczajowe. Niemniej czasami mi się zdarza. Na początku stycznia postanowiłam przeczytać "Wyśnione życie". Sięgnęłam po nią z nadzieją, że nie będzie to jakaś ckliwa historyjka o miłości. I na szczęście się nie rozczarowałam.

Akcja powieści rozgrywa się w 1964 roku a główną bohaterką jest 38-letnia współwłaścicielka małej księgarenki, kobieta żyjąca ze swoim ukochanym kotem, mająca jedną przyjaciółkę. Kitty jest kochająca, sympatyczna, poukładana i spokojna. Jej życie zaburza tylko to, że od pewnego momentu podczas snu przenosi się do życia, w którym jest Kathryn - kobietą posiadającą kochającego męża i trójkę dzieci. Powoli wyśniony świat  zaczyna wpływać na jej teraźniejsze życie a ona sama przestaje rozróżniać jawę od snu.

Bardzo sympatyczna lektura. Lekka, spokojna, wciągająca i dająca do myślenia. Polubiłam główną bohaterkę, podobał mi się styl pisarki, nie nudziłam się i byłam coraz bardziej ciekawa jak to się wszystko zakończy.


Wydawnictwo Świat Książki; 2019; 304 str.

W tym wypadku liczyłam na jakiś dobry thriller. Książka okazała się bardziej obyczajowa, choć fabuła posiada tajemnicę, niedomówienia i czasami mroczniejszy klimat.

Główną bohaterką jest 28-letnia Aniela, pracująca w Warszawie jako sprzątaczka. Dziesięć lat wcześniej uciekła z rodzinnego domu w Świątkowicach i od tego czasu nie kontaktowała się z rodziną. Śmierć brata zmusza ją jednak do powrotu, a to z kolei sprawia, że zupełnie zmienia się jej spojrzenie na wszystko co do tej pory myślała o rodzinie i znajomych.

Przeczytana w jeden dzień. Prosta, pomimo ciężkiego tematu nie naładowana nadmiernymi emocjami. Zdecydowanie daleka od thrillera, moim zdaniem powieść obyczajowa z nutką drastycznej tajemnicy. Tym, co najbardziej podobało mi się w tej książce jest sposób pokazania schematu, jaki działa w przypadku przemocy w rodzinie.