czwartek, 26 maja 2016

"Nieznajomy" - Harlan Coben

Tytuł oryginału:Stranger.
Wydawnictwo:Albatros
Tłumaczenie:Robert Waliś
    Rok wyd:2016
Stron:416
Kraj:Stany Zjednoczone
Szczerze mówiąc nie przemówiła do mnie ta książka. Fabuła niby ciekawa. Nieznajomy człowiek podchodzi do Ciebie i wyjawia Ci sekret skrywany przez kogoś z Twoich bliskich. Burzy Twój świat, wzbudzając najpierw niedowierzanie, później nieufność, by na koniec pogrążyć Cię w rozpaczy. Na ile znamy swoich bliskich? Czy ich sekret może mieć wpływ na nasze życie? Najważniejsze jednak pytanie, jakie nasuwa się po lekturze powieści, to: na ile jesteśmy anonimowi w sieci? Okazuje się, że większość z nas na pewno nie jest anonimowa a jakiś obcy gościu może wygrzebać o nas prawie wszystko. Oczywiście zdawałam sobie z tego sprawę, jednak za każdym razem, gdy o tym czytam, zaczynam czuć się niepewnie.

Głównym bohaterem "Nieznajomego" jest Adam Price, którego świat zostaje pewnego dnia zburzony przez nieznanego mu mężczyznę. Adam dowiaduje się, że jego żona kilka lat temu udawała ciążę. Jest wstrząśnięty, gdyż uważał swój świat za poukładany, pozbawiony tajemnic i wręcz nudny. Dlaczego matka dwóch synów i spełniona żona miałaby udawać ciążę a później poronienie? To pytanie gryzie Adama, który zaczyna grzebać się w przeszłości. Okaże się to dla niego wręcz zabójczo niebezpieczne, zwłaszcza po tym, gdy zaginie jego żona.

Jak już pisałam, fabuła jest ciekawa, natomiast rozwiązanie wydało mi się mocno naciągane. Powieść czyta się szybko, chociaż akcja rozkręca się dość powoli. Jak na Cobena książka jest dość przeciętna, wręcz odbiega stylowo od innych jego książek. Zabrakło mi trochę typowego dla autora poczucia humoru, ciętych dialogów i szybkiej akcji. "Nieznajomy" nie jest złą powieścią. Momentami trzyma w napięciu, trochę daje do myślenia, czasami nie można się od niej oderwać. Jednak nie porywa. Zwłaszcza dla fanów Cobena może okazać się rozczarowaniem.

Czytam opasłe tomiska

niedziela, 22 maja 2016

Trzy w jednym #2

"Łaska" - 
Wydawnictwo:Czarne
    Rok wyd:2016
Stron:400
Kraj:Polska
Klimatyczny kryminał, w którym akcja nie powala dynamizmem, natomiast nadrabia dobrą oprawą obyczajową. Opowieść o kobiecie, która w dzieciństwie przeżyła coś tak strasznego, iż jej podświadomość wymazała pamięć o nim. Teraz jednak wszystko do niej wraca z powodu jednego ucznia i jednego rysunku. Choć nie można powiedzieć, żeby jej życie było pasmem szczęścia, teraz zaczyna się prawdziwy horror. Jednocześnie cała sprawa może doprowadzić do tego, że Maria wreszcie odkryje prawdę o swojej przeszłości. W między czasie giną kolejne osoby, Maria zostaje wplątana w ciąg zdarzeń a nawet podejrzana o udział.
Jak już pisałam, akcja w powieści nie jest dynamiczna, co trochę mi przeszkadzało. Poza tym dość wcześnie domyśliłam się, kto jest sprawcą .Podobała mi się  atmosfera, jaką udało się autorce wytworzyć, czasami duszna, czasami mroczna, przeważnie ciężka. Plastyczne opisy, dobra kreacja bohaterów, lekki styl sprawiają, że książkę czyta się szybko, choć wcale nie jest to lekka lektura. Autorka ukazuje jak łatwo zniszczyć psychikę dziecka, jak duży wpływ na całe życie mają wydarzenia z dzieciństwa. Podobało mi się również umiejscowienie akcji w latach PRL-u. Dawno nie czytałam o milicjantach.
"Łaska" to dobry kryminał, chociaż nie przemawiały do mnie motywy postępowania sprawcy. Sprawnie napisany, z mocno rozwiniętym wątkiem obyczajowym, zagadkowy, nietuzinkowy kryminał.

Rok 1955. W lesie odnaleziona zostaje sześcioletnia Marysia, która zaginęła tydzień wcześniej. Na odzieży i ciele ma plamy zaschniętej krwi. Jak dziewczynce udało się przetrwać? Czy ktoś jej pomógł? Co się wydarzyło? Marysia nic nie pamięta. Jej ciotka mówi, że czasem zapomnieć to łaska.
Rok 1985. Maria jest już dorosła, ale tajemnica sprzed lat nadal kładzie się cieniem na jej życiu. Kobieta pracuje jako nauczycielka w miejscowej podstawówce. Pewnego dnia jej nastoletni uczeń zamiast kartkówki oddaje jej rysunek przestawiający czworo dzieci i Kartoflanego Człowieka. Prosi ją o pomoc. Tego samego dnia zostaje znaleziony w miejskim parku powieszony na gałęzi.
Pojawiają się kolejne ofiary. Milicja rozpoczyna wyścig z czasem, aby schwytać niebezpiecznego mordercę. Tymczasem Maria prowadzi własne śledztwo. Ma przeczucie, że rozwiązanie zagadki kryje się głęboko w jej pamięci… 


"Zamki na piasku" - Chris Bohjalian
Tytuł oryginału:The Sandcastle Girls.
Wydawnictwo:Sonia Draga
Tłumaczenie:Zofia Szachnowska-Olesiejuk
    Rok wyd:2015
Stron:344
Kraj:Stany Zjednoczone
Niewiele się mówi na temat rzezi Ormian a przecież dorównuje ona bestialstwom z drugiej wojny światowej. Co ciekawe, w tej powieści, niemieccy żołnierze nie mogą patrzeć na to, co się dzieje. A dzieje się dużo i niestety nie jest przyjemnie. Autor nie skąpił brutalnym opisom, chociaż wykazał się bardzo dużą wrażliwością i jego opisy nie budzą niesmaku a jedynie współczucie. Historia Ormian została sprawnie wpleciona w opowieść o miłości. Miłości trudnej, naznaczonej nieszczęściem, lecz spełnionej. Historia bogatej amerykańskiej dziewczyny i ormiańskiego mężczyzny po przejściach, mogłoby się wydawać, będzie opowieścią jakich wiele Nic bardziej mylnego. "Zamki na piasku" to plastyczna, przepełniona uczuciami opowieść o nieszczęściu ludzi, którzy zostali praktycznie zmieceni z powierzchni ziemi. O kobietach, które umierały z dziećmi na rękach w potwornych męczarniach. O mężczyznach, którzy musieli patrzeć, jak gwałcone są ich kobiety. O dzieciach umierających z głodu i upału. Potworność i makabra. A przy tym wszystkim piękna opowieść o ludzkich losach, poszukiwaniu życiowej drogi, walce o godność.
Do stylu autora musiałam się przyzwyczajać, gdyż jest specyficzny. Podobnie jest z przeskokami czasu. W jednym momencie jesteśmy w teraźniejszości, w następnej oglądamy przeszłość. Przyznaję, że początkowo historia mnie nie wciągnęła, z czasem jednak nie mogłam się od książki oderwać.
Bardzo dobrze napisana, wzruszająca losami bohaterów powieść, obok której nie można przejść obojętnie.
Opis z LC:
Rok 1915. Młoda bogata Amerykanka Elizabeth przyjeżdża do Aleppo w ramach misji humanitarnej, której celem jest dostarczenie żywności i lekarstw, a także niesienie pomocy medycznej uchodźcom ocalałym z Rzezi Ormian. Na miejscu Elizabeth poznaje Armena, młodego ormiańskiego inżyniera, który właśnie stracił żonę i maleńką córeczkę. Wkrótce Armen opuszcza Aleppo i wyrusza do Egiptu, by tam wstąpić w szeregi Armii Brytyjskiej. Rozłąka sprawia, że Armen uświadamia sobie, że jest zakochany w Elizabeth.
Wiele lat później ich amerykańska wnuczka Laura odbiera telefon, pod wpływem którego postanawia zagłębić się w losy swojej rodziny i poznać swoje ormiańskie korzenie. Dzięki temu odkrywa historię o miłości, stracie i bolesnej tajemnicy skrywanej od pokoleń.  

 Pod hasłem (Lady Pank "Zamki na piasku")
 Czytamy powieści obyczajowe
 Kiedyś przeczytam
Mini czelendż

"Ofiara bez twarzy" - Stefan Ahnhem
Tytuł oryginału:Offer utan ansikte. The Fabian Risk.
Wydawnictwo:Marginesy
Tłumaczenie:Ewa Wojciechowska
Cykl:Fabian Risk (tom 1)
    Rok wyd:2016
Stron:528
Kraj:Szwecja
 Cóż mogę powiedzieć. Bardzo dobra książka. Pomimo dość sporej objętości  powieść trzyma w napięciu i nawet, gdy pod koniec znana jest już tożsamość mordercy, nie traci nic z tempa. Krew się leje, ofiar przybywa, czytelnik przez połowę książki jest przekonany, że zna już rozwiązanie. A tu niespodzianka.
Postaci są dobrze nakreślone, sporo tu obyczajowych wątków, jednak wszystko ładnie się zazębia i spina w całość. Autor ma naprawdę świetny styl i potrafi przykuć uwagę.
Po przeczytaniu książki zaczęłam się zastanawiać czy przypadkiem nie byłam świadkiem przemocy w szkole, a  może widziałam coś i nie reagowałam? Tutaj bowiem bazą do wydarzeń są lata szkolne bohaterów i kontakty rówieśnicze. Bardzo dobrze ukazane są skutki zaznanych w dzieciństwie prześladowań, brutalności i bezwzględności kolegów. Pisarz zwraca także uwagę na tych, którzy przymykają oczy, udają, że nic nie widzą lub boją się zareagować. Byłam pod wrażeniem, gdyż opisy niektórych uczynków w wykonaniu dzieciaków mocno podziałały mi na wyobraźnię. Coś strasznego, jakie bezwzględne potrafią być dzieci.
 Morderca również wykazuje się nie lada fantazją, przy okazji także udowadnia, iż jest świetnie zorganizowany i zawsze o krok przed policją. Główny bohater, policjant, który chodził do pechowej klasy, jest postacią ciekawą i wzbudzającą sympatię.
"Ofiara bez twarzy" to mocny, trzymający w napięciu kryminał z rozbudowaną warstwą obyczajową, dobrze nakreślonym tłem społecznym i niecodzienną fabułą. Styl autora jest plastyczny i lekki, powieść czyta się bardzo szybko. Inteligentna rozrywka.

Opis z LC:
 Dwudziestu absolwentów i nieuchwytny przestępca. W szkolnej pracowni stolarskiej zostają znalezione zwłoki brutalnie zamordowanego nauczyciela. Obok ciała leży stare zdjęcie klasowe z przekreśloną głową zabitego.
Fabian Risk – po wielu latach pracy w sztokholmskiej policji – wraz z rodziną przenosi się do rodzinnego Helsingborga. Ledwo wprowadza się do nowego domu, a już zostaje wezwany na miejsce zbrodni. Zabity nauczyciel to jego dawny kolega z klasy. Szybko staje się jasne, że zabójca postępuje zgodnie z drobiazgowym planem. Na liście ma więcej osób. Kto będzie następny?
Fabian wpada w skomplikowane śledztwo, które budzi w nim wspomnienia z czasów szkolnych, pełne obrazów brutalnego znęcania się nad jednym z uczniów. Nie ma powodów do dumy. Wkrótce sprawy przybierają tak nieoczekiwany obrót, że nikt nie potrafi odgadnąć, co tak naprawdę się dzieje. 


 Czytam opasłe tomiska
 Kiedyś przeczytam
 Pod hasłem (KSU "Ludzie bez twarzy ")
 W 200 książek dookoła świata
Czytamy literaturę skandynawską

niedziela, 15 maja 2016

Kompletny brak czasu:(

Ponieważ rozpoczął się dla mnie trudny okres w pracy, kiedy to nie mam praktycznie na nic czasu, zastanawiałam się nad zawieszeniem bloga. Szkoda mi jednak, bo czasami troszkę czasu gdzieś tam wykroję, by zerknąć na Wasze blogi i coś tu krótkiego wrzucić. Zatem do września moja aktywność na blogu znacznie się zmniejszy a co za tym idzie, nie będę wrzucała pełnych recenzji. Postanowiłam co jakiś czas publikować zbiorcze posty, w których pokrótce opiszę kilka przeczytanych książek.
Żałuję, że tak to się musi odbywać, tym bardziej, że pewnie nie wywiążę się z wyzwaniowych zobowiązań, no ale cóż, siła wyższa:)

Dzisiaj chciałabym przybliżyć Wam wrażenia po przeczytaniu trzech książek.
"Ostatnia noc w Tremore Beach"  - Mikel Santiago
Tytuł oryginału:La última noche en Tremore Beach.
Wydawnictwo:Czarna Owca
Tłumaczenie:Maria Mróz
    Rok wyd:2016
Stron:392
Kraj: Hiszpania

Klimatyczna okładka, ciekawy opis, porównanie autora do Kinga, wszystko to sprawiło, że ciągnęło mnie do tej książki.
A jakie były wrażenia?
Spodziewałam się czegoś innego, bardziej mrocznego, jeżącego włos na głowie. Nie można odmówić utworowi nastrojowości, bo klimat książka ma ciężkawy, w miarę rozwoju sytuacji coraz bardziej atmosfera się zagęszcza i czytelnik w napięciu oczekuje na rozwój wydarzeń.Efektu wow! jednak u mnie nie było, chociaż czytałam z zainteresowaniem. Polubiłam głównego bohatera, zagubionego, samotnego, kochającego swoje dzieci ponad wszystko. Fabuła mnie nie zaskoczyła, rozwiązanie sprawy sąsiadów krążyło mi po głowie. Końcowe sceny mogłyby być mocniejsze, przypuszczam jednak, że to ja jestem zbyt wymagająca. Myślałam również, że w powieści jest sporo elementów nadprzyrodzonych a tutaj mamy do czynienia jedynie z wyjątkową wrażliwością Petera, który dostał w spadku po matce umiejętność spojrzenia w przyszłość. Peter ma tak zwany szósty zmysł, ostrzegający go przed niebezpieczeństwem. Zmysł ten uzewnętrznia się u niego w postaci koszmarnych snów, przechodzących w jawę. W pewnym momencie mężczyzna sam już nie wie, czy śni, czy wydarzenia dzieją się naprawdę. I ten aspekt powieści podobał mi się najbardziej, gdyż sama w pewnym momencie czułam się skołowana. Mikel Santiago ma bardzo lekkie pióro i swój specyficzny styl, jego opisy są plastyczne i obrazowe, dialogi nie rażą sztucznością a fabuła, pomimo, iż nie jest nowatorska, wciągnęła mnie dość intensywnie.
"Ostatnia noc w Tremore Beach" to powieść ciekawa, klimatyczna, z lekkimi elementami grozy. Nie brakuje w niej kilku mocnych scen oprawionych krwią, narastającego poczucia zagrożenia, coraz bardziej zagęszczającej się atmosfery. Nie porównywałabym autora do Kinga. Santiago ma inny styl, chociaż trzeba przyznać, że potrafi malować słowami podobnie jak King. Tworzy jednak zupełnie inny nastrój.

Opis z LC:
Kompozytor Peter Harper bardzo przeżywa rozwód. W poszukiwaniu wyjścia z życiowego impasu wynajmuje dom na odludnej plaży w Irlandii i w samotności próbuje odzyskać siły twórcze i kontrolę nad własnym życiem. Niespodziewanie zostaje rażony piorunem. Przeżywa, ale w jego głowie pojawiają się niepokojące myśli. Ich bohaterami są najbliższe mu osoby: dzieci, przyjaciele, a także niezwykła kobieta, Judie, która osiedliła się w sąsiedniej wsi. Makabryczne wizje stają się jeszcze bardziej niepokojące, kiedy Peter odkrywa, że zarówno przyjazne małżeństwo Leo i Marie, jak i Judie mają swoje tajemnice… 

Pod hasłem (Farba "Ostatnia noc")
W 200 książek dookoła świata

"Władca much" - William Golding
Tytuł oryginału:Lord of the Flies.
Wydawnictwo:Literackie
Tłumaczenie:Maciej Świerkocki, Wacław Niepokólczycki
    Rok wyd:2012
Stron:256
Kraj: Wielka Brytania

Mała książeczka niosąca wielkie przesłanie. Już dawno miałam ochotę na zmierzenie się z tym konkretnym klasykiem. Czy mi się podobał? Szczerze mówiąc nie byłam zachwycona. Nie bardzo mi pasował styl autora, chociaż trzeba przyznać, że minimalistycznym sposobem udaje mu się stworzyć narastające poczucie grozy i oczekiwania na najgorsze. Od początku miałam problem z bohaterami. Nie polubiłam praktycznie żadnego. Miałam wrażenie, że czytam o rozpuszczonych dzieciakach z dobrych rodzin, które z walki o przetrwanie zrobiły sobie zabawę. I chyba tak było.O genezie ich pobytu na wyspie nie dowiedziałam się praktycznie nic, chyba nie było to istotne dla autora. Przekaz książki jest jasny. Nie da się stworzyć demokracji w małej, zamkniętej społeczności a przywódca musi być twardy, agresywny i budzący strach. Natura bestii bierze w nas górę w obliczu strachu i chęci przeżycia. Golding znakomicie ukazuje powolną przemianę zachodzącą w bohaterach, kiedy niewinne dzieci stają się agresywne a zwykła zazdrość przeradza się w chęć mordu. A tłum zawsze podąża za silniejszym.
Pomimo tego, że książka nie wzbudziła we mnie takiego entuzjazmu, jak u niektórych czytelników, przyznaję, że powieść ma coś w sobie. Nie da się ukryć, że autor stworzył coś, co żyje własnym życiem, wręcz pulsuje narastającym napięciem. Prosta historia, z której każdy wyniesie coś innego.

Opis z LC:
Opowieść paraboliczna o grupie młodych chłopców, którzy ocaleli z katatastrofy lotniczej w okresie nieoznaczonego konfliktu nuklearnego. Rozbitkowie znajdują schronienie na nieznanej, egzotycznej wyspie. Pomimo różnic charakterologicznych, podjęta zostaje przez nich próba rekonstrukcji cywilizacji w obcym zakątku świata. Niestety rozsądne i roztropne wysiłki części chłopców obracane są w niwecz, gdy grupa stopniowo upada w barbarzyństwo i dzikość.
Książka opatrzona wstępem autorstwa Stephena Kinga, nagrodzona literackim Noblem w 1983 roku.


Czytam literaturę sprzed XXI wieku - I wyd.Polska 1967;świat 1954
Gra w kolory II

 "Wielki chłód" - Katarzyna Rygiel
Wydawnictwo:Zysk i S-ka
    Rok wyd:2015
Stron:384
Kraj:Polska


W wypadku tej książki przeżyłam spore rozczarowanie. Kompletnie mi nie przypadła do gustu i miałam problem z jej ukończeniem. Niby powinno być ciekawie. Wokół autora kryminałów zaczynają się dziać dziwne rzeczy. W jego mieszkaniu pojawiają się przedmioty, których nie zakupił a on sam odnosi wrażenie, że jest obserwowany. Jego była żona znika w tajemniczych okolicznościach. Janusz pracuje nad nową powieścią a wydarzenia w realu zaczynają przypominać te z jego powieści.Obserwujemy nie tylko zmagania głównego bohatera, lecz także postaci stworzonej przez niego. I co ciekawsze, bardziej polubiłam bohatera książki stworzonej przez bohatera, niż samego bohatera:) Ale namieszałam:D W każdym razie Janusz nie przypadł mi do gustu, facet zupełnie pozbawiony kręgosłupa, egoista i pozbawiony empatii ojciec.Pomysł z książką w książce nie jest nowy, czytałam już kilka powieści, w których na jawie zaczynają rozgrywać się wydarzenia wymyślone przez bohatera. nie wiem co mi nie zagrało akurat w tej historii ale zupełnie nie mogłam się wciągnąć. Chyba za sprawą Janusza, który zupełnie pozbawiony jest charyzmy. Książka ciągnęła mi się bardzo i niestety nie wciągnęła mnie w swoją fabułę.

Opis z LC:
Czy łatwo pomylić fikcję z rzeczywistością? Janusz Krzyżanowski, autor kryminałów cieszących się umiarkowaną popularnością, jest przekonany, że bezbłędnie odróżnia realne od wymyślonego. Jednak gdy rozpoczyna prace nad nową powieścią i nagle staje się uczestnikiem niezwykłych zdarzeń, dochodzi do wniosku, że był w błędzie. Niepokój pisarza zmienia się w strach, gdy w niewyjaśnionych okolicznościach znika jego była żona, a on sam stwierdza, że ktoś go prześladuje. Zdesperowany, przytłoczony odpowiedzialnością za syna, który znalazł się pod jego opieką, nie umie odpowiedzieć na pytania o przyczynę i cel działań tajemniczego dręczyciela. Motywy sprawcy próbuje poznać także nadkomisarz Krzysztof Sobolewski, prowadzący śledztwo w sprawie zaginionej kobiety. Który z nich pierwszy dostrzeże granicę oddzielającą fabułę od prawdziwego życia? 

Kiedyś przeczytam

sobota, 7 maja 2016

"Pogrzebane życie" - Allen Eskens

Tytuł oryginału:The Life We Bury.
Wydawnictwo:Burda Książki
Tłumaczenie:Robert P. Lipski
    Rok wyd:2016
Stron:380
Kraj:Stany Zjednoczone
Joe Talbert, główny bohater "Pogrzebanego życia", to postać wykreowana perfekcyjnie. Młody człowiek, który postanowił wyrwać się z domu, by odizolować się od wiecznie pijanej matki i brata chorego na autyzm. Jego marzeniem było studiowanie, dlatego też już od wielu lat odkładał na ten cel pieniądze zarobione w barach, gdzie zatrudniał się jako bramkarz. Udręka życia z matką, która cierpi na chorobę dwubiegunową lecz jej nie leczy, pije, sprowadza facetów i okrada go z pieniędzy, stała się nie do wytrzymania. Joe pewnego dnia po prostu się spakował i wyszedł. Postanowił rozpocząć studia na Uniwersytecie Minnesota i żyć samotnie. Dręczy go co prawda tęsknota i troska o brata, lecz nie ma ani warunków, ani ochoty, by wziąć za niego odpowiedzialność.Jego spokojne życie zaczyna się zmieniać w momencie, kiedy postanawia, w ramach pracy zaliczeniowej, napisać biografię jednego z pensjonariuszy domu opieki. Carl Iverson umiera na raka. Gdyby nie choroba, nadal siedziałby w więzieniu, gdzie miał pozostać aż do śmierci. Carl bowiem został skazany za zgwałcenie i zamordowanie czternastoletniej córki sąsiadów. Nigdy się do tej zbrodni nie przyznał.
Joe ma nadzieję, że uda mu się skłonić mordercę do opowiedzenia swojej historii. Sprawa jednak wymyka mu się spod kontroli i prowadzi do niesamowitego odkrycia.

piątek, 6 maja 2016

"Przewieszenie" - Remigiusz Mróz

Wydawnictwo:Filia
Cykl: Trylogia z komisarzem Forstem (tom 2)
    Rok wyd:2016
Stron:462
Kraj: Polska
Remigiusz Mróz to teraz gorące nazwisko. Jedni chwalą, drudzy ganią, inni nie chcą nawet spróbować, bo odstrasza ich zamieszanie wokół książek autora. Ja należę do tych, którzy wielbicielami nie są, ale przy książkach Mroza bawią się bardzo dobrze. Nie zwracam uwagi na przegięcia w fabule i cieszę się świetną, rozrywkową lekturą.

"Ekspozycja" była książką, która wciągnęła mnie bardzo szybko, pomimo tego, że nawarstwienie przygód Forsta było bardzo mało wiarygodne, a sam bohater przypominał mi takiego "zabili go i uciekł". Mimo to, wiedziałam, że sięgnę po kontynuację.
"Przewieszenie" jest moim zdaniem lepsze. Nie ma tutaj aż takiego natłoku wydarzeń, natomiast akcja jest bardziej wiarygodna, spokojniejsza, lecz nadal bardzo wciągająca. Forst nadal nie stracił nic ze swojej zgryźliwości, bystrości i uczuciowości. Nadal jest praktycznie niezniszczalny, uparty i niepokorny.

wtorek, 3 maja 2016

"Miasto Niepokoju" - Dennis Lehane

Tytuł oryginału:The Given Day.
Wydawnictwo:Prószyński i S-ka
Tłumaczenie:Maciejka Mazan
Cykl:  Joe Coughlin (tom 1)
    Rok wyd:2009
Stron: 648
Kraj: Stany Zjednoczone
Pierwsze, co nasuwa mi się na myśl po przeczytaniu książki, to słowo: znakomita. I tak naprawdę to najchętniej nic więcej bym o niej nie pisała. Po prostu jest to powieść znakomita. Emocjonująca, dopracowana, głęboka. Powieść, którą pomimo sporych gabarytów czyta się z ogromnym zaangażowaniem.

Danny Coughlin pracuje w policji. Początkowo nie wzbudził mojej sympatii, gdyż wyglądało na to, że dla kariery zrobi wszystko. Nic bardziej mylnego. Danny, pochodzący z dobrej rodziny, gdzie ojciec jest znanym kapitanem policji a brat planuje karierę prokuratorską, okazał się człowiekiem z charakterem, zasadami i przede wszystkim z ogromną empatią. Wbrew rodzinie postąpi zarówno w sprawach miłosnych, jak i zawodowych. Na początku podchodzący z nieufnością i zaszczepionymi przez rodzinę uprzedzeniami do ludzi, którzy nie chcą już dawać się wykorzystywać, Danny po kilku zebraniach organizowanych przez związek policjantów, zaczyna zauważać, iż ich roszczenia mają głębokie podstawy. I tak staje się jedną z głównych postaci doprowadzających do strajku policjantów. Następstwa tego kroku są dla niego niewyobrażalne.

 Luther Laurence jest czarny. I to już go stawia na pozycji straconej. Kiedy jego dziewczyna zachodzi w ciążę, para przeprowadza się do Tullsy, miasta bardziej sprzyjającemu czarnym. Niestety Luther wplątuje się w zatarg z miejscowym gangsterem i musi uciekać z miasta. Tym sposobem ląduje w Bostonie, gdzie zatrudnia się w domu kapitana Coughlina. Tutaj schodzą się drogi Luthera, Danny'ego oraz Nory, Irlandki po trudnych przejściach, która również pracuje dla Coughlinów.

Postać znanego baseballisty, Babe Ruth'a, przewija się w niewielkich ilościach przez całą książkę, pokazując zdarzenia rozgrywające się w kraju poprzez pryzmat naiwnego, dobrego człowieka. Babe, bardzo delikatnie, otarł się zarówno o Luthera, jak i Danny'ego. Z tym, że Luther wywarł na nim większe wrażenie.

"Miasto niepokoju" to wielowątkowa powieść, w której czytelnik znajdzie zarówno mnóstwo wiadomości o historii powstawania związków zawodowych w Stanach Zjednoczonych,  skutkach wielkiej epidemii grypy, warunkach pracy policjantów tuż po zakończeniu pierwszej wojny światowej, politycznych manipulacjach. Jest to także opowieść o miłości, walce o lepsze życie, szukaniu swojej tożsamości, rodzinnych wartościach, tolerancji i równości.

Powieść oparta jest na prawdziwych wydarzeniach, które rozgrywały się w latach 1918-1919 w Bostonie. Napisana z niezwykłym rozmachem, znakomitym piórem, przenosi czytelnika wprost na ulice miasta ogarniętego strachem, ogniem i beznadzieją. Lehane znakomicie odtworzył klimat tamtych lat, pozwalając czytelnikowi przenieść się w czasie, poczuć rozczarowanie tłumów, powoli ogarniające ich szaleństwo. brutalność, wreszcie bestialstwo, jakie budzi się w obliczu strachu.

Znalazłam w tej powieści wszystko, co lubię. Mamy tu wątek sensacyjny, kiedy Danny rozpracowuje grupy bolszewickie. Wątek miłosny jest ważny, nieszablonowy i przede wszystkim niewiodący. Warstwa obyczajowa jest wielowarstwowa, opisana w świetnym stylu i niesamowicie wciągająca.. Wątki polityczne nie są wiodące, lecz doskonale odmalowują zarówno walkę o stołki, jak i nieposzanowanie dóbr obywatelskich. Opisując strajk i jego skutki, autor nie szczędził brutalnych szczegółów. Niektóre postaci wzbudzały we mnie obrzydzenie i oburzenie. Wiele razy byłam naprawdę wściekła podczas lektury a zdarzyło się także, iż dosłownie krew mi się burzyła. Lehan swoją powieścią wzbudził we mnie wiele emocji, zarówno tych dobrych, jak i złych. Dla mnie jest to miernikiem, po którym oceniam książkę. "Miasto niepokoju", jak pisałam na początku, było dla mnie znakomitą lekturą i aż żałuję, że mam ją już za sobą.
Babe Ruth
Strajk policjantów Boston 1919r
Calvin Coolidge, gubernator stanu Massachusetts; 1919r

Czytam opasłe tomiska
Kiedyś przeczytam
Mini czelendż