piątek, 29 grudnia 2017

Zamknięcie roku 2017.

Postanowiłam zamknąć ten rok i wyjść na czysto z opiniami. Tak więc dzisiaj krótkie notki o ostatnich lekturach tego roku i małe podsumowanie.
 W ciągu ostatnich dni udało mi się przeczytać:

Powiem szczerze, że liczyłam na znacznie lepszą lekturę. Początkowo zanosiło się, że będzie to klimatyczna książka grozy, w rezultacie jednak okazała się dla mnie kiepska. Motyw z kotem przesyłającym myśli  głównej bohaterce zupełnie nie pasował i zmienił nastrój na komiczny. Poza tym Natalia, ponad trzydziestoletnia dziennikarka, zachowywała się jak nastolatka i nie wzbudziła mojej sympatii. Potencjał małego miasteczka otoczonego lasami, ze starym cmentarzyskiem i historią nawiedzeń przez obcych, nie został wykorzystany. Mogło być straszno a było śmieszno.






Nie wiem czego spodziewałam się po tej książce, chyba miałam nadzieję na trochę szybszą akcję. Jednak to, co otrzymałam przez większą część książki nie zaspokajało moich oczekiwań. Dopiero w drugiej połowie powieść mnie wciągnęła i muszę przyznać, że autorce udało się mnie zaskoczyć. To zakręcona książka psychologiczna, w której praktycznie do końca nie jest się pewnym tego, co się naprawdę wydarzyło. Niezła.










Powieść obyczajowa, która opowiada historię dojrzałej kobiety i pokazuje, jak trudne jest macierzyństwo. Urodzenie dziecka nie gwarantuje instynktownej miłości, czasami musimy się jej nauczyć. Bywa i tak, że nam się to do końca nie udaje. A nawet kochając swoje dziecko nie zawsze jesteśmy gotowi na to, by poświęcić siebie całkowicie. Dobra powieść, nad którą trzeba się pochylić.










Złożony thriller psychologiczny, który udowodnił mi, że po książki autorki mogę sięgać w ciemno. Może nie podobała mi się aż tak jak "Margo", jednak autorka stworzyła tu świetną postać kobiecą, niejednoznaczną, skomplikowaną i trudną do polubienia. Po zakończeniu doszłam do wniosku, że właściwie jest to powieść o miłości i strachu przed odrzuceniem. Świetna.











Małe holenderskie miasteczko, zaniedbany niegdysiejszy ośrodek wczasowy, imigranci ze Śląska i tajemnicze zaginięcie jednej z pracownic. Może nie jest to rasowy thriller ale książka ma dobry klimat, autorka serwuje plastyczne opisy a bohaterowie są różnorodni i nietuzinkowi. Dobra.












I to tyle. W 2017 roku przeczytałam 162 książki. Jestem w sumie zaskoczona tą liczbą, gdyż wydawało mi się, iż nie mam zbyt dużo czasu na czytanie.  Wyszło 64.186 stron, przeciętnie 182 strony dziennie. Nie jestem w stanie wskazać najlepszej książki, ani też najgorszej. Kilka książek wyróżniłam w tym wpisie.  Natomiast na pewno mogę stwierdzić, iż w tym roku królowali u mnie polscy autorzy. Z wielką radością stwierdzam, że nasza literatura jest znakomita, niczym nie ustępuje zagranicznym autorom.  Coraz więcej świetnych kryminałów, coraz mroczniejsze thrillery. Mam nadzieję, że następny rok również stanie pod znakiem Polaków.

Planów czytelniczych nie robię, gdyż nigdy mi z nich nic nie wychodzi. Zastanawiam się nad udziałem w wyzwaniach. Na pewno pozostanę przy miniczelendżu u ejotka, do którego już zgłosiłam książki, i pewnie pod hasłem również dalej pociągnę. Chętnie pozostałabym przy W 200 książek dookoła świata, ale podejrzewam, że Karolka go nie wznowi z powodu braku chętnych. A szkoda, bo motywowało mnie to do sięgnięcia po autorów z różnych krajów. Mam wrażenie, że Grunt to okładka również się zakończy. Jeśli Sylwia będzie je ciągnęła, to przy nim pozostanę. W styczniu zapewne będzie wysyp nowych wyzwań i jak znam siebie, to któreś mnie skuszą:)

W 2017 roku prześladowała mnie myśl o zamknięciu bloga i zrezygnowaniu z pisania. Wiem, moje opinie nie są idealne i nigdy do takich nie aspirowałam, właściwie zawsze zależało mi głównie na przekazaniu wrażeń po lekturze a nie pisaniu recenzji. Zabolało mnie, kiedy ktoś mi powiedział, że zwykła sprzedawczyni nie powinna się brać za pisanie o książkach. Nie wdaję się z takimi ludźmi w dyskusję ale to jest naprawdę przykre. Szczerze mówiąc znam niejedną sprzątaczkę lepiej znającą kulturę i bardziej oczytaną od niejednego wykształciucha. Bez urazy dla ludzi wykształconych, bo sama mam wykształcenie wyższe a to, że pracuję w sklepie o niczym nie świadczy. Dobra, kończę, bo się nakręcę;p
Niestety coraz mniej podoba mi się blogosfera. Coraz większy w niej wyścig o lajki na FB czy IG. Mam wrażenie, że straciła swojego ducha, że nie chodzi o to, by czytać i pisać o książkach, które chce się przeczytać, lecz o tych, które są na topie, które przyciągną więcej czytelników. Oczywiście nie mówię, że wszystkie blogi takie są, bo znam wielu fajnych, wiernych sobie blogerów, którzy robią to, co chcą robić i chwała im za to, że są. Niestety duża ich część rezygnuje albo myśli o rezygnacji, co bardzo mnie martwi. Co do mnie, to na razie chcę tu zostać, chcę dalej czytać blogi moich ulubieńców i od czasu do czasu wymienić się wrażeniami o danej pozycji. Mam nadzieję, że w przyszłym roku pozytywne wrażenia z blogowania przeważą nad negatywnymi i znowu z chęcią będę odpalała komputer.

Przeczytamy się zapewne dopiero w przyszłym roku, więc chciałabym Wam życzyć w Nowym Roku wielu pozytywnych wrażeń, samych dobrych ludzi wokół Was, szczęścia w życiu prywatnym oraz zadowolenia i satysfakcji z wybranych lektur. Do siego roku:)

wtorek, 26 grudnia 2017

"Geneza" - Jerzy Mikołajczyk

„Czymże jest ten świat, gdy trwasz w tęsknocie za kimś, w kim nie ma już życia? Ten świat już dla mnie umarł.”

 Wydawnictwo: Psychoskok
Rok wyd: 2017
Stron: 580
Kraj: Polska
Akcja powieści toczy się pod koniec naszego wieku, kiedy to do końca świata pozostało osiem lat.  Do Ziemi zbliżają się ogromne asteroidy i nie ma szans, by ominęły naszą planetę. Grupa badaczy i milionerów z całego świata pracuje nad tym, by zbudować ogromny prom kosmiczny, mogący uratować określoną liczbę ludzi. Informacja o końcu świata jest ściśle tajna, miejsca na promie ograniczone a co za tym idzie, tworzy się elita, która myśli tylko o swoich korzyściach. Jednak jeden z najbogatszych ludzi, Lance Crowford, odkrywca, badacz, jeden z twórców programu ucieczki, nie jest usatysfakcjonowany tym, iż tylu ludzi zostanie skazanych na śmierć. Jego pragnieniem jest uratowanie jak największej liczby ludzi, bez względu na koszty. Dlatego też odnajduje zaszytego w polskiej wiosce amerykańskiego pilota i składa mu bardzo nietypową propozycję.
Adam Bauer od dziecka chciał być pilotem i spełnić marzenie swojego ojca. Udało mu się, stał się jednym z najlepszych oblatywaczy. Jego życie osobiste też przynosiło mu satysfakcję. Ożenił się z piękną Ewą, Polką, którą poznał w trakcie pracy ma lodowcu. Ewa stała się centrum jego życia, sensem istnienia. Kiedy dostał propozycję przetestowania nowego promu kosmicznego i zbadania czasu przelotu na Marsa, zgodził się, gdyż było to spełnieniem jego marzeń. Wiedział, że będzie ogromnie tęsknił za żoną, lecz rozstanie miało trwać tylko kilka dni. Wraz z dwoma kolegami po fachu wyruszył na misję, mającą przynieść odpowiedzi na pytanie, czy uda się wyekspediować ludzi w kosmos, by zasiedlić inną planetę. Misja kończy się powodzeniem, jednak dla Adama świat się kończy. Po wylądowaniu mężczyzna dowiaduje się, iż podczas gdy on rozkoszował się lotem, jego żona zginęła w tragicznym wypadku. Zrozpaczony Adam znika z życia na kilka lat, czekając na nieunikniony koniec świata i chwilę, w której ponownie połączy się z żoną. Jego samotne życie przerywa Lanc Crowford, który proponuje Adamowi udział w misji, jakiej nikt inny by się nie podjął. Ma on zbadać Anomalię, czyli czarną dziurę. Lanc ma nadzieję, że jest to tunel do innego świata, i że dzięki niemu uda się uratować większą liczbę ludzi. Efekt badań zaskoczy na pewno niejednego czytelnika.

sobota, 23 grudnia 2017

Wesołych Świąt:)


CHLEB MIŁOŚCI

A gdy zabłyśnie gwiazda
W błękitnej dalekości.
Będziemy z sobą dzielić
Opłatek – chleb Miłości.
A łamiąc okruch biały,
Wśród nocy świętej ciszy,
Niechaj się serca nasze
Jak dzwony rozkołyszą.
Oto już cud się spełnia,
Już biją w niebo dzwony.
O witajże nam, Jezu,
W Betlejem narodzony.
Rozwarły się niebiosa,
Już kolęd płyną dźwięki:
O witajże nam, witaj,
Jezuniu malusieńki.
Ty, któryś jest Miłością
i Sercem tego świata,
Zagarnij serca nasze
I w Imię Swoje zbrataj.
Niechaj zamilkną swary,
Zawiści, ludzkie złości.
Noc święta, wigilijna
Dzielmy – CHLEB MIŁOŚCI.
Halina Golczowa
 
 
choć raz w życiu poczuć że jest się kochanym
I niech nie zabraknie okruchów dobroci co
spadają z opłatka z gorącym życzeniem

tak świątecznie… Dzieciątko…
talerz z zupą łza w oku jak gwiazda na niebie
tam w Betlejem i tutaj daj nam Boże pokój
Eligiusz Dymowski
 

Kochani. z okazji zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia pragnę życzyć Wam przede wszystkim zdrowia, radości i przyjemności płynących z czasu spędzanego z rodziną. Przystańmy na chwilę, rozejrzyjmy się wokół siebie i poczujmy radość z tego, co mamy,a co możemy tak szybko stracić. Życzę Wam, byście potrafili żyć chwilą. umieli pochylić się nad problemami bliskich i zawsze byli otoczeni ludźmi, którzy Was doceniają i kochają bez względu na wszystko.

Wesołych Świąt! 

 

czwartek, 21 grudnia 2017

"Strach" - Jozef Karika

"Małe Tatry to osiedle przylegające do stromego podnóża Czebrata - masywu wznoszącego się nad miastem. Stoi tu czternaście wielo - i kilka jednorodzinnych budynków kaskadowo ułożonych w trzech rzędach, które oddziela od siebie stromy uskok i popękany asfalt ze szpalerem lip. Miejsce to skrywa się w gęstym lesie porastającym cały Czebrat ( najbardziej wysunięty na zachód szczyt Gór Hoczańskich), ciągnącym się przez Orawę aż do polskiej granicy."


Wydawnictwo: Stara Szkoła
Rok wyd: 2017
Tłumaczenie: Joanna Betlej
Stron: 298
Kraj: Słowacja
"Każdy z nas czegoś się bał, strach to drugie imię niezabliźnionej rany."

Całkowite zaskoczenie i jedna z lepszych książek grozy, jakie czytałam ostatnimi laty.

Jożo Karsky wiele lat temu uciekł z rodzinnej miejscowości i miał nadzieję nigdy do niej nie wracać. Kiepskie stosunki z rodzicami oraz dramat z dzieciństwa skutecznie trzymały go z dala od domu. Niestety, strata pracy i rozstanie z żoną, zmuszają go do powrotu. Rużomberk wita go siarczystym mrozem, zaniedbanym mieszkaniem i powracającymi wspomnieniami. Jednak przykre wspomnienia to nie wszystko, co powraca. Jożo zaczyna odczuwać paranoiczny strach, który już kiedyś nim zawładnął. Nim i czwórką jego przyjaciół, kiedy to jako dzieci byli świadkami czegoś, co na zawsze ich wszystkich zmieniło. Gdzieś w lasach okalających górski masyw Czebrat, czai się zło, które aktywuje się zawsze przy bardzo niskich temperaturach. Kiedy znika pierwsze dziecko a poszukiwania nie przynoszą rezultatu, czwórka przyjaciół z dzieciństwa musi zmierzyć się z potwornym strachem, coraz dziwniejszymi wydarzeniami oraz dopuścić do świadomości fakt, iż to, co ich spotkało wiele lat temu było rzeczywiste.

sobota, 16 grudnia 2017

"Spektrum. Leonidy" - Nanna Foss

,,Być może istnieje granica, ile cierpienia tych, których kochamy, można zabsorbować, nie rozpadając się.''

Wydawnictwo: Driada
Rok wyd: 2017
Tłumaczenie: Bogusława Sochańska
Cykl: Spektrum ( tom I )
Stron: 544
Kraj: Dania

 Główną bohaterką, a jednocześnie narratorem powieści jest piętnastoletnia Emi. Dziewczyna nie ma lekko. W domu się nie przelewa, w szkole uchodzi za dziwadło i jest prześladowana przez klasowego osiłka. Na szczęście ma dwóch przyjaciół, braci, z którymi łączy ją bardzo bliska więź od czasów wczesnego dzieciństwa. O rok starszy Alban jest ostoją spokoju i rozsądku, osobą z pokorą znoszącą swoją ślepotę. Z kolei rok młodszy Linus pasjonuje się naukami ścisłymi, bywa oderwany od rzeczywistości i zamknięty w sobie. Emi, jako samotniczka i osoba nieśmiała, znajduje ostoję w domu braci, gdzie spędza większą część czasu. Jej ucieczką są także rysunki. Dziewczyna nie rozstaje się ze swoim szkicownikiem i ołówkami, by w każdej możliwej chwili przelewać na papier swoje nastroje. Przewidywalne i dosyć nudne życie całej trójki zmienia się w momencie, gdy w szkole zjawia się nowy nauczyciel Janus oraz bliźniacze rodzeństwo, Pi i Noa. Ten pierwszy, tajemniczy i dość przerażający, wywraca szkolne życie do góry nogami, natomiast pojawienie się egzotycznego rodzeństwa burzy całkowicie spokój Emi, gdy ta uprzytamnia sobie, że Noa jest chłopakiem z jej koszmaru sennego. Losy tej piątki młodych ludzi zostają ze sobą splecione poprzez wydarzenie, jakie rozegra się w domu pewnego astrofizyka, gdzie dołączy do nich, i podzieli ich los, klasowa kujonka Adriana.

wtorek, 12 grudnia 2017

"Arsen" - Mia Asher

"Kilku rzeczy jestem w życiu pewien...że umrę, że muszę ciężko pracować na życie, bawić się dobrze, by je docenić, i kochać najmocniej, by prawdziwie żyć."

Wydawnictwo: Szósty Zmysł
Rok wyd: 2017
Tłumaczenie: Iga Wiśniewska
Stron: 450
Kraj: Stany Zjednoczone
 Cathy i Ben są małżeństwem od sześciu lat, a parą od jedenastu. Połączyła ich czysta, szczera i pełna pożądania miłość, która wydawała się czymś oczywistym, czymś na wieki. Z czasem jednak na ich wspólnym życiu pojawiły się rysy. Trzykrotne poronienie sprawiło, iż Cathy nie czuje się już prawdziwą kobietą. Zżera ją rozgoryczenie, czuje się niespełniona a przede wszystkim, pomimo ogromnych starań męża, nie jest w stanie czerpać z niego pociechę. Nie potrafi mu wyjaśnić swoich uczuć, głębi swojego dramatu i rozpaczy. Gdy w jej życiu pojawia się kilka lat młodszy Arsen, Cathy jest na tym etapie swojego życia, kiedy zastanawia się nad celowością ciągnięcia swojego małżeństwa. Przystojny, seksowny pożeracz damskich serc szybko zwraca na siebie uwagę kobiety, która jednak mimo wszystkich jego starań próbuje oprzeć się pokusie zdrady. Pomaga jej w tym wiadomość o następnej ciąży. Budzi się nadzieja i strach. Niestety, macierzyństwo nie jest jej pisane. Co się stanie z tą pełną oczekiwań kobietą, kiedy straci następne dziecko? Czy małżeństwo Cathy i Bena przetrwa? Czy miłość Bena wystarczy, by ukoić ból żony? I jaką rolę odegra tu Arsen?

Takie historie zupełnie nie są w moim typie. Nie przepadam za romansami, a literatura erotyczna to coś, od czego staram się trzymać z daleka. I nie, nie dlatego, że jestem pruderyjna. Zwyczajnie mnie to nie bawi. Dlaczego więc sięgnęłam po taką książkę?  Ano chciałam się przekonać co teraz czytają młode kobiety, czym się tak zachwycają. A że miałam taką sposobność, to skorzystałam:) I w sumie się cieszę.

sobota, 9 grudnia 2017

"Cinder" - Marissa Meyer

Po książki młodzieżowe sięgam zawsze z dużą dozą niepewności., zwłaszcza jeśli wcześniej nie przetestowała ich córka. Czasami mam ochotę na taką literaturę, gdzie nie trzeba się za bardzo skupiać i można się przenieść do innego, bardziej bajkowego świata. Bardzo często bywam rozczarowana, gdyż zachowanie bohaterów wydaje mi się naiwne. Drażnią mnie wszechobecne trójkąty miłosne a poziom niektórych młodzieżówek wywołuje palpitacje serca. Tym razem skusiła mnie przede wszystkim ciekawość. Kopciuszek w nowoczesnym wydaniu? Postanowiłam sprawdzić. I powiem Wam, że nie żałuję wcale. Nie sądziłam, że ta baśniowa fabuła, przeznaczona dla zdecydowanie młodszego ode mnie czytelnika, tak mnie wciągnie!

Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Rok wyd: 2017
Tłumaczenie: Magdalena Grajcar
Cykl: Saga księżycowa ( tom I )
Stron: 416
Kraj: Stany Zjednoczone
 
 
Cinder Linh nie jest zwykłym, znanym wszystkim Kopciuszkiem, chociaż jej życie jest pod pewnymi względami bardzo podobne do pierwowzoru. Jej macocha nie jest tak naprawdę jej macochą, lecz prawnym posiadaczem. Ojciec nie był jej biologicznym ojcem, lecz naukowcem, który podjął się jej opieki będąc w podróży po Europie. Z dwóch sióstr tylko jedna jest wredna. A Cinder nie jest zwykłą, biedną dziewczyną, lecz osobliwą mieszanką człowieka i maszyny. I mechanikiem, najlepszym w Nowym Pekinie. Świat przedstawiony w powieści jest światem przyszłości, zrobotyzowanym, zautomatyzowanym, w którym mechanik ma sporo roboty. Jest to również świat, w którym wszystkie kraje na Ziemi są połączone sojuszem, a Księżyc jest zaludniony przez istoty potrafiące kontrolować ludzkie umysły. Rządzi nimi piękna, zimna i bezwzględna Levana, która ma chrapkę na koronę cesarzowej. Tyle, że nowo mianowany cesarz Nowego Pekinu, Kai, nie bardzo ma ochotę ową koronę dać akurat okrutnej Levanie. Być może jednak nie będzie miał wyjścia, a wizja uratowania ludzi, wśród których szerzy się zaraza, na którą księżycowi mogą mieć antidotum, może skłonić go do ryzykownego ruchu.

Cinder to ciekawa bohaterka. Dziewczyna ukrywa swoją odmienność, gdyż cyborgi nie są dobrze tolerowane wśród społeczeństwa, nie mają żadnych praw i zawsze mają właściciela. Wstydzi się swojej metalowej stopy i dłoni, które zawsze zakrywa. Swoje oprogramowanie wykorzystuje w pracy, dzięki czemu ma opinię najlepszego mechanika. Cinder jest w miarę możliwości niezależna, zabawna i pomimo drobnych oszustw, uczciwa. Polubiłam jej pomocnicę i towarzyszkę, robota z zepsutym oprogramowaniem, Iko. Do gustu przypadł mi także nadworny lekarz. Co do cesarza, to jest to postać dosyć schematyczna, i jak na razie nie wzbudził we mnie głębszych uczuć. Nasz Kopciuszek jednak daje się lubić, głównie dzięki prostolinijności, samokrytycyzmowi i poczuciu humoru. To chyba najlepiej wykreowana postać powieści.

czwartek, 7 grudnia 2017

"Artefakt umysłu" - Marian A. Nocoń

Podczas rutynowego patrolu przeprowadzanego w jednej z irackich wiosek przez zespół majora Victora Vossa, dochodzi do incydentu, w wyniku którego ginie przypadkowy mężczyzna. Znaleziony przy nim notes, zawierający dziwną mieszankę zarówno starych, jak i nowych zapisków, staje się powodem zniknięcia jednego z ludzi majora,  sierżanta Novaka. Jako dowódca, oraz bliski przyjaciel sierżanta, Victor czuje się zobligowany do znalezienia swojego człowieka. Fascynuje go także zawartość notesu, którym zaczyna się interesować coraz więcej osób. Wkrótce Voss zostaje zmuszony do rezygnacji ze służby a jego życie staje się ucieczką przed szpiegami. Rozszyfrowanie zawartości notesu oraz poszukiwania Novaka, rzucają byłego majora w różne zakątki świata. Czy faktycznie treść zapisków może dotyczyć biblijnej Mezopotamii?

Wydawnictwo: Szara Godzina
Rok wyd: 2017
Cykl: Seton ( tom I )
Stron: 368
Kraj: Polska


"Artefakt umysłu" to chyba pierwsza polska powieść szpiegowsko - przygodowa, jaką miałam okazję przeczytać. Początki z książką nie były łatwe. Wszystko wydawało mi się zbyt chaotyczne, miałam problem z nadążeniem za akcją, która ma tu zawrotne tempo. W miarę przyzwyczajania się do pióra autora czytanie stało się bardziej przyjazna, choć zdarzały się momenty, w których się gubiłam. Autor wrzuca naszego bohatera w wir wydarzeń, który przenosi go z kraju do kraju, wszędzie czyhają niebezpieczeństwa, ciągle ktoś go śledzi, goni, chce zabić. Victor próbuje znaleźć sens w rozgrywających się scenach, rozgryźć zapiski, znaleźć rozwiązanie. Fabuła jest mocno zakręcona, naszpikowana akcją i niedomówieniami. Osławiony notes zawiera w sobie tajemnicę sprzed lat, być może wartą tego, by dla niej zabijać.

poniedziałek, 4 grudnia 2017

"Artemis" - Andy Weir

Jasmine "Jazz" Bashara jest dwudziestosześcioletnią Saudyjką, która od szóstego roku życia zamieszkuje Artemis. Jako córka spawacza wychowująca się bez matki, Jazz posiada wiele umiejętności, o których przeciętna kobieta nie ma pojęcia. A jako osoba nieprzeciętnie inteligentna a przy tym posiadająca niezły tupet, potrafi sobie poradzić w wielu trudnych sytuacjach. Swoją energię pożytkuje pracując jako kurier, dzięki czemu przy okazji para się przemytem. Jej nadrzędnym celem jest bogactwo. Na razie daleko jej do osiągnięcia celu. Mieszka w tzw. trumnie, czyli niskim pokoiku, w którym można praktycznie tylko leżeć, ciągle brakuje jej pieniędzy i właśnie oblała test na eksploatora, które to zajęcie było jej marzeniem. I nagle pojawia się okazja do zarobienia dużych pieniędzy. Wprawdzie zadanie wydaje się być niewykonalne i bardzo niebezpieczne, Jazz postanawia się jednak go podjąć. Co z tego wyniknie, tego musicie się już dowiedzieć sami.

Wydawnictwo: Akurat
Rok wyd: 2017
Tłumaczenie: Radosław Madejski
Stron: 340
Kraj: Stany Zjednoczone
 Akcja powieści rozgrywa się w 2069 roku na Księżycu, w mieście Artemis,  w którym swoje miejsce znalazło około dwa tysiące mieszkańców. Miasto zbudowane jest z kilku kopuł, różniących się standardem i przeznaczeniem. Zamieszkują go ludzie różnego pochodzenia, lecz zbudowane zostało przez Kenijczyków. Podstawą istnienia Artemis są głównie turyści, jednak Księżyc kryje w sobie jeszcze wiele możliwości, które między innymi odkryje nasza bohaterka.

Powieść pisana jest w pierwszej osobie, fabułę śledzimy dzięki Jazz. Początkowo nie wzbudziła ona mojej sympatii. Zdaje się być osobą samolubną, cwaną, nastawioną tylko na zysk, bez względu na konsekwencje. W miarę rozwoju fabuły polubiłam ją trochę bardziej, chociaż nie do końca. Odnoszę wrażenie, iż autor próbował z niej zrobić żeńską wersję Marka ze swojej poprzedniej książki, jednak nie do końca mu się to udało. To, co budziło sympatię i wesołość w wykonaniu osamotnionego na Marsie Marka, nie zdaje egzaminu u rezolutnej, wszędobylskiej i wiecznie otoczonej ludźmi Jazz. Reszta bohaterów to właściwie statyści, o których nie dowiadujemy się wiele więcej, niż potrzebne jest do przeprowadzenia akcji. Cieszy mnie również, że autor nie pokusił się o wątki miłosne.

piątek, 1 grudnia 2017

Był sobie listopad...

W listopadzie czytać mi się chciało, natomiast pisać zdecydowanie mniej. W ogóle ostatnio muszę się mocno zmuszać, żeby coś napisać. Mam nadzieje, że mi przejdzie, chociaż trwa to już dosyć długo.

1. "Odezwij się" - Magdalena Zimniak
2. "Wojna absolutna" -




Dziewczyna bez skóry" - 

Geniusz zbrodni" -  Chris Carter
Obsesja" -  Katarzyna Berenika Miszczuk
"Człowiek, który widział więcej" - Éric-Emmanuel Schmitt
12. "Pudełko z guzikami Gwendy" - Stephen King, Richard Chizmar
13."Skaza" -  
14."Grób mojej siostry" -   
15. "Ragdoll" - 


"Woda, która niesie ciszę" -