Pokazywanie postów oznaczonych etykietą S. Andrew Swann. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą S. Andrew Swann. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 3 kwietnia 2014

"Wilczy miot" - S. Andrew Swann

"W najciemniejszych lasach Burzenlandu, na południe od Karpat, rycerz Zakonu Szpitala Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie, brat Smyon von Kassel, jakby ścigał samego diabła.
Kolczugę miał umazaną błotem, skórę pociemniałą od sadzy;twarz umazaną krwią. Krwawił z ust, gdy wciąż na nowo odmawiał Pater Noster. Pusta pochwa miecza obijała mu się o biodro, a w dłoni zaciskał lśniący sztylet, zbyt bogato zdobiony jak na członka zakonu.
Przepatrywał ciemny las szeroko otwartymi, lśniącymi oczami o kamiennym spojrzeniu."
Anno Domini 1221. Z Bożą opatrznością brat Semyon zgładza bestię grasującą w karpackich lasach. Jako jedyny ze swojego konwektu ocalał, by móc pomścić braci. Jednak zabijając potwora natchnął się na coś jeszcze. Ludzkie niemowlęta.
Anno Domini 1239.W ufortyfikowanym Johannisburgu ( obecnie miasto Pisz ), brat Ethard pozostawia jako więźnia, młodą kobietę, która wszędzie z nim podróżowała. Nikt o niej nic nie wie, oprócz tego, że jest bardzo niebezpieczna, że nie wolno z nią rozmawiać ani się do niej zbliżać. Zamkniętą w lochu kobietę zakuto w kajdany a przy jej drzwiach wystawiono straże. Jednak jeden ze strażników, Manfried, okazał się człowiekiem mającym sumienie. Nie potrafił przejść obojętnie obok błagań o łyk wody, dochodzących zza zaryglowanych drzwi. Łamiąc wszelkie rozkazy rycerz otwiera drzwi. I dziewczyna ucieka.
Ulfi wraz ze swoją przybraną rodziną mieszka niedaleko bram fortecy. Jego rodzina, podobnie jak inne żyjące poza murami miasta rodziny, żyje z rolnictwa. Ulfi od ośmiu lat stara się odwdzięczyć rodzicom za to, że pomimo jego kalectwa, przygarnęli go do siebie i dali mu dom. Chłopak bowiem nie ma jednaj ręki, którą stracił osiem lat wcześniej podczas najazdu Krzyżaków na Majdan, w którym jego ojciec był przywódcą. Na jego oczach zginęli wszyscy, których kochał i znał. Lecz chłopak nic nie pamięta z tej napaści. 
Teraz Ulfi zastawia sidła na zakazanym terenie wokół fortecy, by móc wyżywić rodzinę. I właśnie podczas jednej z wypraw znajduje nad brzegiem rzeki młodą, ranną, nagą kobietę.

Lilia to jeden z ośmiu znalezionych przez brata Semyona niemowląt. Zakon postanowił wykorzystać te dzieci, by po odpowiednim przeszkoleni, trzymanych i traktowanych w nieludzki sposób zmiennych, traktować jako najgorszą z możliwych broń. Uznane przez Papieża za zwierzęta, maltretowane, szkolone do zabijania, w razie niesubordynacji mordowane. Ich możliwości występowania w ludzkiej postaci, by na terenie wroga przeistoczyć się w mordercze bestie, przez wiele lat zostawały wykorzystywane do podbijania nowych ziem. Lilia jest ostatnia. Nic więc dziwnego, że jej ucieczka nie pozostaje bez echa. Zakon nie odpuści.

I tak splatają się drogi młodego Ulfiego i młodej Lilii. A co z tego wyniknie? Jeśli macie ochotę przeczytajcie sami:)
Książkę czyta się błyskawicznie. Byłam zdziwiona, że historia o wilkołaku tak mnie wciągnęła. Może dlatego, że tym razem dla odmiany wilkołakiem jest kobieta? 
Historia jest przepełniona krwistymi opisami, przepleciona romantyzmem i miłością, nienawiścią i zemstą. 
Nie jestem znawcą fantastyki, bo nie czytam jej zbyt wiele. Książka nie ma zbyt dobrych recenzji, lecz mi się spodobała. Pewnie właśnie dlatego, że nie jestem znawcą:D