wtorek, 31 grudnia 2013

Wszystkiego naj...:)



Niech smutki w noworocznym zginą szampanie,
I Sylwestrowej Nocy niezapomnianej!
A w Nowym Roku, by wszystkie Twoje plany,
Marzenia, pragnienia się pospełniały
I szczęście, i zdrowie by dopisywało,
Bo tego w życiu wszak nigdy nie za mało!

 

Wszystkiego, co najlepsze, dla wszystkich tu witających, życzy Gośka.












poniedziałek, 30 grudnia 2013

"Time Riders. Kod apokalipsy"- Alex Scarrow

"- Panie i panowie- zaczął mężczyzna- wszyscy przybyliście tu, aby zobaczyć to na własne oczy. Dosłownie za chwilę wejdę do klatki Faradaya i zniknę.
"Jasne, czyli to faktycznie kolejny świr".- Anna Lopez pokręciła głową.- "Więcej mi nie trzeba"."

W 2044 roku Waldstein jako pierwszy wyruszył w podróż w czasie. Na oczach dziennikarzy zniknął, by zaraz powrócić. Lecz tego, co tam przeżył lub co zobaczył, nie był w stanie opowiedzieć. 
"Mój Boże! To... wszystko trzeba zniszczyć!
- Co? Chodzi ci o wehikuł?
Trzepnął dłonią w drucianą klatkę, która zatrzęsła się i zabrzęczała, a echo rozbrzmiało w całym magazynie.
-TO! Podróże w czasie! To....wszystko nas unicestwi!"
Jednak nie udało się zapobiec podróżom w czasie. Dlatego też powstała agencja, która ma strzec zmian w historii i zapobiegać przesunięciom w świecie rzeczywistym. Agentami mającymi swą siedzibę w Nowym Jorku są Liam, Maddy i Sal. Oraz jednostki pomocnicze-Bob i Beki. Jak trójka nieznających się młodych ludzi została zwerbowana do agencji możecie przeczytać w recenzji części pierwszej "Time Riders.Jeźdźcy w czasie", w której to Liam wraz z Bobem przenieśli się w czasy II wojny światowej. W części drugiej "Time Riders. Czas drapieżników" Liam wraz z Beki trafili do czasów dinozaurów. A gdzie zawiódł ich los w części trzeciej?
Liam, tym razem, w towarzystwie dwóch jednostek pomocniczych, Boba i Beki, przenosi się do Anglii w roku 1193. Jest to czas  panowania króla Ryszarda, który za cel swych wypraw wojennych wybrał odnalezienie świętego Graala. Gdy on przebywa za granicami swego królestwa, lasy opanowane są przez bandy napadające na biedne gospodarstwa, szerzy się bieda, brat króla Jan nie radzi sobie z panowaniem a szeryf Nottinghamshire doprowadza ludzi na skraj nędzy. Kiedy zdobyty przez Ryszarda Graal zostaje skradziony, Jan popada w rozpacz, gdyż wie, że zemsta brata będzie sroga. Celem Liama jest odnalezienie Graala i rozszyfrowanie jego przeznaczenia, odkrycie, kim jest tajemniczy Zakapturzony, odpowiedzialny za kradzież, oraz naprostowanie historii, by potoczyła się tak,jak na kartach podręczników historycznych. Nie jest to proste, lecz dzięki pomocy tamtejszego mnicha Cabota, zakochanego w Beki Jana oraz ukrytym zdolnościom Liama, który przez jakiś czas pozostaje szeryfem Nottinghamshire, wszystko jest na najlepszej drodze do naprawienia historii. 
Pozostałe w bazie dziewczyny tym razem mają do pomocy Adama, który ku ich zdziwieniu zjawia się pod ich drzwiami i dzięki swojej znajomości historii niebywale im pomoże.

Część trzecia schematem nie odbiega zbytnio od poprzednich części. Siłą rzeczy wszystko musi się toczyć podobnie. Przesunięcie, znalezienie powodu, wyprawa w nieznane, drobne perypetie i wszystko kończy się szczęśliwie.Nie zmienia to jednak faktu, że książki z tej serii czyta się bardzo przyjemnie i są świetną lekturą na chwilowe odprężenie i przeniesienie się do innych czasów. Akcja jest dynamiczna i wciągająca, bohaterowie budzą sympatię i mamy okazję poznać kawałek historii Anglii.


czwartek, 26 grudnia 2013

"Doktor Sen"- Stephen King

Właśnie skończyłam czytać.Moje odczucia? Muszę powiedzieć, że mieszane. Z jednej strony, jako fanka Kinga, łykająca wszystko spod jego pióra, jestem zadowolona, bo znalazłam w książce wiele elementów charakterystycznych dla jego prozy. Z drugiej, jako fanka literatury grozy, muszę przyznać, że byłam lekko zawiedziona. Nie bałam się w żadnym momencie lektury, chociaż muszę przyznać, że przez kilkanaście stron mocno się stresowałam:)
O czym jest książka, chyba każdy już wie. Dalsze losy Dana z "Lśnienia", chłopca obdarzonego jasnością, czyli różnymi właściwościami parapsychicznymi, który w szybkim tempie dorasta, by stać się dorosłym mężczyzną, włóczęgą i pijakiem. Jego jasność jest jednocześnie jego przekleństwem. Podróż Dana kończy się w małym miasteczku New Hampshire, gdzie dzięki pomocy dobrych ludzi, przestaje pić i zaczyna pracować w hospicjum. Szybko staje się znany jako Doktor Sen, dzięki temu, że pomaga umierającym przekroczyć granicę pomiędzy życiem a śmiercią. I właśnie opisy tych momentów podobały mi się najbardziej, miały w sobie magię. Niestety nie ma ich w książce zbyt wiele.
Losy Dana, o czym na początku nie wie, ale co przeczuwa, są nierozerwalnie związane z pewną dziewczynką. Dziewczynką, która ma jasność tak wielką, iż sam Dan porównuje ją później do latarni morskiej, gdy on jest tylko latarką. Abra ma trzynaście lat, kiedy spotykają się po raz pierwszy, choć Dan miał z nią kontakt już wtedy, gdy miała dwa miesiące.Razem muszą stanąć przeciwko sile Prawdziwego Węzła. A czym jest węzeł? To gromada starych ludzi jeżdżących po kraju w wozach campingowych i mordujących dzieci obdarzone jasnością, by żywić się ich duszą (tutaj zwaną parą) oraz gromadzących się w miejscach dużych katastrof, w tym samym celu. Są bogaci, wpływowi, obdarzeni różnymi mocami a dzięki kradzionej parze mogą żyć bardzo długo. Jak potoczy się walka sił dobra z siłami zła? Można się domyślić:) Chociaż warto przeczytać, bo akurat niektóre momenty tej walki są bardzo stresujące:D

Ogólnie książka mi się bardzo podobała i praktycznie przez trzy dni się z nią nie rozstawałam, co było dość trudne przy przedświątecznych przygotowaniach:)
Czy trzeba koniecznie znać "Lśnienie", żeby się zabrać za "Doktora Sen"? Moim zdaniem niekoniecznie, chociaż znajomość części pierwszej na pewno pozwoli bardziej się wczuć w postępowanie Dana.
Akcja jest momentami przegadana, momentami wartka i wciągająca, styl autora wszystko nadrabia. Postaci są różnorodne, fajnie opisane, charakterystyczne i wzbudzające emocje. Co do grozy, to jak wspomniałam na początku, mnie książka nie przestraszyła, co zupełnie mi nie przeszkadzało w jej połykaniu.


Pod hasłem
Czytam fantastykę
Czytam Kinga 

poniedziałek, 23 grudnia 2013

Życzenia dla wszystkich:)


Kiedy choinka, leśna dama,
Włoży już swoje stroje,
A w kuchni ciasto piecze mama,
Aż pachnie na pokoje,
Wszystkich ogarnia podniecenie,
Nas i sąsiadów z bloku...
Szkoda, że Boże Narodzenie
Jest tylko raz do roku.

A pod choinką dobry święty,
Co ma brodzisko mleczne,
Podarki składa i prezenty
Dla dzieci, tych, co grzeczne.
Dzieci radują się szalenie
Wśród pisków i podskoków...
Szkoda, że Boże Narodzenie
Jest tylko raz do roku.

A kiedy w końcu mama prosi
Do stołu, bo nakryte,
To jakby anioł się unosił
Nad nami pod sufitem.
Za gardło chwyta nas wzruszenie
I łezkę mamy w oku...
Szkoda, że Boże Narodzenie
Jest tylko raz do roku.
Ludwik Jerzy Kern

 
choć raz w życiu poczuć że jest się kochanym
I niech nie zabraknie okruchów dobroci co
spadają z opłatka z gorącym życzeniem

tak świątecznie… Dzieciątko…
talerz z zupą łza w oku jak gwiazda na niebie
tam w Betlejem i tutaj daj nam Boże pokój
Eligiusz Dymowski
Zdrowych, spokojnych Świąt Bożego Narodzenia, spędzonych w gronie osób Wam najbliższych, dużo ciepła, serdeczności i miłości. Szanujcie się, kochajcie i cieszcie swą obecnością, by nigdy nie żałować nie wypowiedzianych słów i nie oddanych gestów.

Dziękuję za to, że tu zaglądacie:) Trzymajcie się cieplutko i pamiętajcie, że wszystko, czego potrzebujecie, macie na wyciągnięcie ręki. Wystarczy się dobrze rozejrzeć. Więc otwórz oczy,zauważ te wszystkie otaczające Cię drobiazgi  i pozwól wypełnić się radością.
Pozdrawiam serdecznie i do miłego....

niedziela, 22 grudnia 2013

"Taniec z aniołem"- Åke Edwardson

"Wokól niego wszystko się ruszało, w różne strony, upadał, był dźwigany do góry, czuł, że coś unosi go w górę i na boki. Widział, jak sufit i ściany suną ku niemu. Nie umiał powiedzieć, gdzie kończy się jedno, a zaczyna drugie. Potem nie było już muzyki. Ostatnia nić trzymająca myśli razem pękła."

Anglia. W pewnym mieszkanku zostają znalezione zwłoki młodego mężczyzny. Związany, poszlachtowany, zmaltretowany. Niedawno przyjechał ze Szwecji, by zakosztować życia na własny rachunek w innym kraju. Co się stało, że w taki sposób zakończyło się jego młode życie?
Szwecja. W pewnym niepozornym mieszkanku zostają znalezione zwłoki młodego mężczyzny. Związany, poszlachtowany, zmaltretowany. Niedawno przyjechał z Anglii. Brzmi podobnie? Bo tak miało być. Oba morderstwa są do siebie bliźniaczo podobne. Na dodatek w obydwu, pośród licznych śladów krwi, na podłodze znaleziono ślady świadczące o tym, że ich śmierć była nagrywana. Kiedy ginie następna ofiara, komisarz szwedzkiej policji, Winter, postanawia wyjechać do Londynu, by wspólnie z tamtejszym policjantem prowadzącym śledztwo, zastanowić się nad łączącymi ofiary powiązaniami.
Erik Winter to postać dość ciekawa. Przystojny, młody,jak na komisarza, nie związany na stałe z żadną kobietą, za to spotykający się z kilkoma bez zobowiązań. Typ samotnika z wyboru, dziwaka, filozofa. Rzetelny policjant, zmęczony życiem i jak dla mnie trochę nijaki. Nie wzbudził mojej wielkiej sympatii niestety.
Na plus mogę zaliczyć wielowymiarowe tworzenie bohaterów, którzy są ukazani i jako policjanci, i jako zwyczajni ludzie, mający swoje słabości, lęki i uprzedzenia.
Książka jest pełna dziwnych dialogów, których znaczenia czasami trudno się domyślić. Akcja nie powala na kolana a wręcz przeciwnie, ciągnie głowę do dołu. Mówiąc szczerze wymęczyłam tą powieść, wątpię, żebym szybko sięgnęła po następne książki autora. Niby wszystko jest:: zbrodnia,i to nie jedna, śledztwo, techniki śledztwa, powiązania ze światem porno, powolne dochodzenie, sporo bohaterów. Jednak jakieś to wszystko nie takie jak powinno, by wciągnąć czytelnika w głąb historii.

Trójka e-pik
Czytamy kryminały
Wyzwanie Kryminalne

piątek, 20 grudnia 2013

"Zgliszcza"- Gregg Olsen

"Czarne serce prawdziwego zła jest niczym młot rozbijający duszę. Z każdym uderzeniem kurczy się i rozkurcza, pompując skażoną krew do ciała zabójcy. Niczym wirus. Albo zabójczą i niebezpieczną toksynę. Niektórzy mordercy wiedzą, że ich krew jest zatruta złem. Większość nie."

Emily ma prawie czterdziestkę, szesnastoletnią córkę i bolesny rozwód za sobą. Praca w policji jest jej powołaniem, lecz czasami wprawia ją w głębokie przygnębienie. Tak jak wtedy, gdy po przejściu tornada odnajduje w zniszczonym domu ciała prawie całej rodziny. Okazuje się jednak, że nie są oni ofiarami natury, lecz zostali zamordowani jeszcze przed kataklizmem. Ojciec, matka i młodszy syn. Brakuje Nicka, który siłą rzeczy staje się głównym podejrzanym. Adoptowany syn, przez rówieśników w szkole niezbyt lubiany, odstający od reszty swoim zachowaniem i ubiorem, znika. A wraz z nim znika córka Emily-Jenna. Początkowe przerażenie matki przeradza się w zdumienie i niedowierzenie, gdy okazuje się, że córka, z którą jak myślała, ma doskonały kontakt, z własnej woli uciekła z Nickiem, by mu pomóc w oczyszczeniu się z zarzutów. Jednak nic nie idzie tak jak myślała Jenna, i w krótkim czasie dziewczyna znajdzie się w poważnym niebezpieczeństwie. A matka zrobi wszystko, by odnaleźć ją całą i zdrową.
Równocześnie z wydarzeniami dziejącymi się w teraźniejszości, poznajemy historię seryjnego mordercy, który działał dwadzieścia lat temu. Dylan, zwany Przystojniakiem, zabił przynajmniej kilka dziewczyn, jednak udało się go skazać jedynie za dwa zabójstwa. Kilku ciał nie odnaleziono, kilka spraw było nie do ruszenia. Sława Dylana przerosła oczekiwania wszystkich. Stał się fanem tysięcy kobiet, które zasypywały go listami miłosnymi. Przystojny, sympatyczny, wzbudzający zaufanie i ciepłe uczucia w wielu kobietach, Dylan jest bezwzględnym mordercą wykorzystującym uczucia innych,by osiągnąć swój cel.
Jak można się domyślić, oba wydarzenia, oddzielone czasem, są ze sobą ściśle powiązane. Jednak o tym już pisała nie będę.
Autor skacze po różnych czasach i miejscach dosłownie ze strony na stronę. Na szczęście zawsze jest opis co, gdzie i jak:) Inaczej chyba nikt by się nie połapał o co chodzi. Styl autora jest lekki, przyjemnie i szybko się czyta. Natomiast sama historia dość mocno naciągana i niestety przewidywalna. Zaliczyłabym książkę do średniaków. Dramatu nie ma. Ale i szału również nie ma.

wtorek, 17 grudnia 2013

"Modlitwa o sen"- Jeffery Deaver

"- Cholera, on wcale nie jest martwy- powiedział młodszy z konwojentów.
- On żyje! To ucieczka! Zawracaj!
Hrubek znowu krzyczał. Rzucił się konwulsyjnym ruchem w przód. Żyły na niebieskiej czaszce i szyi nabrzmiały mu tak, że wyglądały jak postronki, a wszystkie ścięgna napięły się. W kącikach ust pokazała się piana. Obu konwojentom równocześnie zaświtała nadzieja, że może ich pasażer dostał apopleksji."

Michael Hrubek to pacjent szpitala psychiatrycznego, zdiagnozowany jako schizofrenik. Zamknięty na oddziale dla niebezpiecznych pacjentów, uważany jednak przez personel za łagodnego mężczyznę, Michael przez pięć dni udaje, że połyka lekarstwa, po czym w karawanie więziennym wydostaje się ze szpitala. Jego ucieczka zbiega się akurat z największą burzą w tej okolicy,w wyniku czego policja ma okrojony personel i szczerze mówiąc niezbyt się pali do poszukiwań mężczyzny. Na poszukiwania wyrusza więc dwóch tropicieli policyjnych z psami oraz Thernton Heck ze swoim psem Emilem, uważanym za najlepszego psa tropiącego. Thernton jest byłym policjantem, rozwodnikiem na skraju bankructwa, którego do poszukiwań zachęca dość wysoka nagroda za złapanie uciekiniera. Zbiega, na własną rękę, próbuje również wytropić jego lekarz ze szpitala, Richard Kohler, który uważa Michaela za całkowicie niegroźnego dla otoczenia i niewinnego zarzucanych mu wcześniej czynów. Pragnie on bezpiecznie odstawić pacjenta do szpitala.
Na poszukiwania wyrusza także Owen Atcheson, były żołnierz, obecnie prawnik, mąż Lis. Lis to kobieta, która zeznawała przeciwko Michaelowi w procesie o morderstwo, kobieta, do której Michael kilka tygodni wcześniej wysłał niepokojący list o zemście. Owen, podobnie zresztą jak szeryf, obawia się, że celem ucieczki szaleńca jest dotarcie do Lis i zemsta za zeznania.
Wokół zaczyna szaleć burza. Jezioro wylewa, wiatr zgina drzewa, deszcz przesłania widoczność. W domu na odludziu Lis wraz z siostrą próbują umocnić okna, zabezpieczyć dom i wydostać się z zagrożonego miejsca, by w mieście przeczekać i burzę i ucieczkę Michaela. Jednak nic nie idzie po ich myśli, zostają unieruchomione w domu, a liczba poszukujących uciekiniera zaczyna maleć. Jak się skończy ta historia? Jedno mogę powiedzieć- zaskakująco.

Historia jest napisana z punktu widzenia kilku osób, dzięki czemu mamy możliwość dość dokładnego poznania szaleństwa, jakie kieruje Michaelem. Kim jest ten wielkolud, który samą swoją fizjonomią wzbudza strach? To człowiek głęboko nieszczęśliwy, chorujący na bezsenność, ogarnięty przekonaniem, że jest odpowiedzialny za zamach na Lincolna.Człowiek, którego ojciec podstępem pozbył się z domu, zostawiając go na pastwę szpitali. Człowiek, którego nikt nie może zrozumieć, a który kryje w sobie wielką inteligencję, spryt i strach. Nic nie poradzę ale Michael nieodmiennie kojarzy mi się z bohaterem "Zielonej mili" Kinga.

Co do samej książki. Na pewno nie jest to najlepsza książka Deaver'a. Przez większość książki zwyczajnie przebrnęłam, nie czułam nieodpartej potrzeby, żeby czytać bez końca. Zabrakło mi...właściwie nie wiem czego. Tempa, energii, napięcia. Dopiero końcówka książki rekompensuje trud włożony w dobrnięcie do celu:) Nie mówię, że powieść jest nudna, bo nie jest. Cała akcja rozgrywa się w ciągu jednej nocy, dosyć sporo się dzieje, i zapewne osoby, które niezbyt często czytają takie książki, powinny być zadowolone. Mi czegoś zabrakło.

Kryminalne Wyzwanie

piątek, 13 grudnia 2013

"Śmierć na śniegu"- Konrad Staszewski

Krystiana Rokickiego budzi zimno. Nieprzytomny po nocnej libacji próbuje dojść do tego, gdzie się obecnie znajduje. Jakie jest jego zdziwienie, gdy okazuje się, że leży nagi w śniegu, w jakimś lesie, a obok niego leżą zwłoki. Nie ma pojęcia jak się tu znalazł. Nim zdąży się zastanowić nad swoją sytuacją pojawia się policja i zostaje aresztowany za zabójstwo.
Akcja książki rozgrywa się w trzech miastach: Krakowie, Katowicach i Łodzi. Krystian jest policjantem z Katowic, ląduje jednak w areszcie krakowskim. Jest niewinny, lecz wszystko wskazuje na niego. Z pomocą przychodzi mu prywatny detektyw Mierzejski. Czy wspólnie uda im się udowodnić, że wszystko to jest spiskiem a jeden z wyższych rangą policjantów jest zamieszany w dużo poważniejsze przestępstwa?
Polubiłam Mierzejskiego, który trochę mi przypominał Bolitara Cobena. Natomiast główny bohater Krystian mocno wzbudził moją niechęć. Niestety i takich policjantów posiadamy. Facet zwyczajnie nie ma jaj.
Książka ma niewiele ponad 200 stron, na których całkiem sporo się dzieje. Ginie dziewczyna Krystiana, jego kolega z policji, jego dom zostaje splądrowany. On sam ustawicznie próbuje rozwikłać zagadkę morderstwa jednocześnie zbierając dowody przeciwko prowadzącemu sprawę policjantowi.
Niby wszystko gra, niby powinno być ciekawie. Jednak kryminał wydał mi się jakiś niedopracowany. Nie dowiedziałam się za wiele o ofierze i dlaczego ona. Ogólnie motywy całego tego bajzlu jakoś do mnie nie przemówiły. Najciekawsi, wzbudzający sympatię ludzie padają jak muchy a nasz dzielny policjant pijąc, wykorzystując kobiety i spryt Mierzejskiego rozwiązuje całą sprawę.
Jak dla mnie średniawka.

Polacy nie gęsi...
Trójka e-pik
Czytamy kryminały
Czytamy polskie kryminały
Kryminalne Wyzwanie


wtorek, 10 grudnia 2013

"Zatoka o północy"- Diane Chamberlain

Autorkę poznałam przy okazji czytania "Prawa matki" i bardzo mi przypadła do gustu. Ma dar wnikania w ludzką psychikę i opisywania zdarzeń, które mogą się przytrafić każdemu z nas. Jej pisarstwo odrobinę mi przypomina Picoult a to ze względu na przedstawianie historii z różnych punktów widzenia.

"Zatoka o północy" opowiada historię tragedii, jaka wydarzyła się w 1962 roku, kiedy to siedemnastoletnia Izabela została pozbawiona życia. Posiniaczona, podrapana, ze śladami uderzenia na głowie, została znaleziona na brzegu jeziora, w którym tak lubiła pływać. O jej zamordowanie został oskarżony młody ciemnoskóry mężczyzna., który nigdy nie przyznał się do winy.
Jak łatwo się domyślić wydarzenie to wpłynęło na bardzo wiele osób. Odważna, pełna pomysłów, rezolutna dwunastoletnia siostra Izabel, która od tego momentu dźwiga brzemię winy, staje się osobą ostrożną, wycofaną i przesadnie troskliwą. Ośmioletnia Lucy, która boi się dosłownie wszystkiego, pod wpływem tych wydarzeń, które zresztą zacierają się z czasem w jej pamięci, staje się kobietą pewną siebie, czerpiącą z życia ile się da. Ojciec Izabel umiera w dwa lata po śmierci swej ulubienicy. A matka-Maria- przez resztę życia żyje z poczuciem straty i z ogromnym poczuciem winy. No i Ned. Ukochany, stojący w cieniu podejrzeń, nie mogący poradzić sobie ze stratą i posiadaną wiedzą, staczający się coraz bardziej i bardziej.
Przez czterdzieści jeden lat wszystkie te osoby na swój sposób radziły sobie z tragedią, próbując normalnie żyć. Aż do momentu, kiedy zmarł Ned, zostawiając list. List, który na nowo rozgrzebie przeszłość i być może doprowadzi do wyjaśnienia okoliczności śmierci dziewczyny.
Swoją opowieść snują trzy kobiety: Julia, Lucy i Maria. W czasie teraźniejszym i przeszłym, dzięki czemu powoli zostajemy wprowadzeni w sprawę sprzed lat, jednocześnie poznając teraźniejsze życie kobiet. Bardzo sprawnie przeprowadzona narracja, podzielona na rozdziały opatrzone imionami kobiet i datami, sprawia, że nie gubimy się ani w czasie ani w osobie opowiadającej dany kawałek. Powoli, krok po kroku zbliżamy się do rozwiązania zagadki. I choć część zdarzeń można przewidzieć, jest to bardzo wciągająca opowieść o poczuciu winy, miłości, błędach, jakie popełnia każdy człowiek i konsekwencjach naszych czynów.
Jeżeli lubisz czytać życiowe historie osnute wieloma tajemnicami, skrywanymi przez głównych bohaterów, jeżeli wciąga Cię rozwiązywanie niewyjaśnionych spraw, jeżeli lubisz przeżywać emocje podczas lektury, jeżeli fascynują Cię relacje międzyludzkie, to jest to książka dla Ciebie:)
Ja osobiście byłam bardzo zadowolona z lektury, chociaż jak nieraz pisałam, nie jestem wielką fanką książek obyczajowych.

Pod hasłem

sobota, 7 grudnia 2013

"Droga ślepców"- Marek Dryjer

Mam problem z tą książką. Okładka mnie skutecznie przyciągnęła, chociaż z kolei mała liczba stron przystopowała mój zapał. Oczywiście najważniejsze jest wnętrze i to z nim mam kłopot.

Książka opowiada historię podróży pewnego chłopca. Nie wiemy jak ma na imię ani ile ma lat. Poznajemy go w momencie, kiedy jest bliski śmierci. Z pomocą przychodzi mu rodzina podążająca w tym samym kierunku. Na południe. Bo na południu na pewno jest inaczej, lepiej, nie ma głodu ani pragnienia, istnieje inne życie. Taką mają nadzieję i dlatego wciąż podążają na południe.
Ich świat to ruina. Wszędobylski pył wulkaniczny niszczy życie. Nie wiemy jak to się stało, że miasta są wymarłe, słońce nie świeci i nie ma roślinności. Co jakiś czas spotykają innych ludzi, jednak nie kontaktują się z nimi. Ze strachu. Bowiem w ich świecie każda istota ludzka może skończyć jako pożywienie. Kanibalizm jest na porządku dziennym, mamy okazję zobaczyć sporo scen, w których nawet żyjący jeszcze ludzie są już nadjedzeni.
Brak pożywienia, brak wody, ciągłe zmęczenie. Ocieranie się o śmierć i dalsza podróż. Wszystko to opisane krótkimi zdaniami, wprowadza całkiem nieźle w klimat i budzi niepokój. Jednak ja się nie wczułam. Przeszkadzała mi masa błędów stylistycznych i gramatycznych. Dialogi są dziwaczne i na szczęście jest ich mało, bo większej ilości bym nie zdzierżyła. Przesłanie jest jasne. Dbajmy o to co mamy, o swój świat, naturę, człowieka. Nie wiem, czy książka mi się podobała. Chyba jednak nie,mimo kilku całkiem niezłych opisów.

Polacy nie gęsi...
Z literą w tle
Czytam fantastykę

środa, 4 grudnia 2013

"Zamachowiec"- Justin Scott; Clive Cussler

"Gliniarz kolejowy, który obserwował robotników z nocnej zmiany wchodzących do tunelu, zastanawiał się, jaki pożytek będzie miała Southern Pacifick Company z jednookiego, utykającego na sztywnej nodze górnika skalnego."

Jednooki kuternoga nie jest taki nieprzydatny, na jakiego wygląda. To człowiek, który nie zawaha się zabić niewinnej ofiary, byle tylko osiągnąć swój cel. Tak zwany Zamachowiec ma jeden cel- osłabić najpotężniejszą firmę kolejarską. Z jego rąk zginą górnicy, robotnicy, drwale, kolejarze. Nie patrzy na nic.  Prezes kampanii Osgood  Hennessy musi powstrzymać mordercę, by zdążyć wybudować skrót kolejowy, przed nastaniem zimy. Jego policja kolejowa sobie nie radzi. Straty są ogromne a przerażeni robotnicy boją się iść do pracy. Osgood nie ma wyjścia. Wynajmuje firmę detektywistyczną Van Dorna, najlepszą, największą i znaną ze swoich sukcesów. Jej największym atutem są doskonale przeszkoleni agenci porozrzucani po różnych stanach Ameryki. Jednym z nich jest Isaac Bell i to właśnie jemu Van Dorn zleca ujęcie Zamachowca i ochronę kolei.
"Do prywatnego wagonu Hennessy'ego wszedł wysoki mężczyzna, pilnowany przez dwóch krzepkich policjantów kolejowych. Miał na sobie robocze ubranie hobo jeżdżącego pociągami towarowymi w poszukiwaniu pracy. Jego drelichowa kurtka i spodnie były zakurzone, buty znoszone, a kapelusz, sfatygowany stetson, musiał często moknąć na deszczu. Lillian Hennessy zauważyła najpierw jego niebieskie oczy z odcieniem fioletu, które obrzuciły twarze zebranych w salonie szybkim, badawczym spojrzeniem, jakby chciały przeniknąć myśli jej ojca, Van Dorna i w końcu jej samej."

Isaac podejmuje się zadania i od tego momentu jego jedynym celem jest odnalezienie Zamachowca. Cel ten staje się bardzo osobisty, gdy giną jego przyjaciele. Przy pomocy przyjaciół rozsianych po całym kraju tropi złoczyńcę, lecz jest zawsze kilka kroków za nim. Czy uda mu się zapobiec nieszczęściu? I jaki cel przyświeca Zamachowcowi, oprócz siania destrukcji?

Akcja książki rozgrywa się w latach 1907-1907 w Stanach Zjednoczonych. Są to czasy,  w których rozbudowywana jest kolej i właśnie o pociągach możemy się wiele ciekawych rzeczy dowiedzieć. Nie jest to western, jednak lekki klimat westernowy posiada. Pościgi samochodowe, konne, wykolejone pociągi, wybuchające lokomotywy są tutaj normą. Bardzo ciekawie zarysowane tło historyczne tamtych czasów, z przekrojem społecznym od zwykłego robotnika układającego podkłady kolejowe po polityków i bankierów. Wartka akcja, ciekawi bohaterowie, odrobina romansu, sporo ciekawych zwrotów w fabule. W czasach telegrafów, poprzez kilka stanów, grupa Van Dorna próbuje sprawić, by nie zginął już nikt więcej.

Polecam osobom lubiącym książki przygodowe, sensacyjne i historyczne, gdyż mamy tutaj wszystkiego po trochu. Bardzo fajna książka, która pozwoliła mi przenieść się na początek XX wieku i poczuć się tak, jakbym mogła znaleźć przyjemność w podróżowaniu pociągiem:)

poniedziałek, 2 grudnia 2013

"Co wie noc"- Dean Koontz

"Nicolette wydobyła się z głębokiej ciemności i znalazła na dnie studni. Wysoko ponad głową widziała światło, ale otaczały ją cienie,a za posłanie służył zimny kamień.
Po chwili odzyskała orientację i zrozumiała, że światło pada z okien pod sufitem, od strony zachodącego słońca. Pamiętała eksplodujące lustro łazienkowe."
Dean Koontz, jak z moich doświadczeń wynika, to pisarz bardzo nierówny.  Ma kilka świetnych książek,a w przerwie między nimi wyprodukował całkiem sporo powieści dość średnich. Dlatego też,chociaż czytam wszystkie jego książki, sięgam po nie z pewną dozą nieśmiałości. Jakież było moje zdziwienie, gdy okazało się, że "Co wie noc" jest jedną z tych lepszych książek autora. Naprawdę miłe zaskoczenie.

Głównym bohaterem książki jest detektyw John Calvino, który dwadzieścia lat wcześniej stracił całą rodzinę. Jego rodzice oraz dwie siostry zostali zamordowani we własnym domu, w bestialski sposób wykorzystani a ich zwłoki zbeszczeszczone. John uratowała nocna, nielegalna randka, wrócił jednak zanim morderca opuścił dom.I zabił Altona Blackwooda, który do tej pory zabił już cztery rodziny.
Teraz John ma żonę, syna i dwie córki. Jego życie jest pełne i szczęśliwe. Chociaż na zawsze pozostał w nim smutek, doświadczenie to sprawiło, że stał się bardzo dobrym gliniarzem. Kiedy ginie pewna rodzina, John nie może przejść obojętnie obok wyraźnych podobieństw do zabójstw sprzed dwudziestu lat. Sprawcą okazuje się czternastoletni chłopiec,  który podciął gardło matce, rozwalił młotkiem głowę ojca, udusił babcię a na koniec zgwałcił i zadźgał siostrę. John postanawia odwiedzić mordercę przebywającego w zakładzie zamkniętym. I doznaje szoku, gdy młody chłopak posługuje się takimi samymi słowami jak zabity przez Johna Alton.
Jest to świetnie napisana opowieść o nawiedzonym domu, walce z prawdziwymi i urojonymi demonami, krwawa historia niszczenia rodziny. Atmosfera ciągłego zagrożenia,  strachu, narastającej paranoi, wzrasta ze strony na stronę. Opisy morderstw są bardzo dosadne, podobnie zresztą jak język osób opętanych przez Blackwooda. Książki się nie czyta, ją się pochłania. Odradzam jednak osobom strachliwym czytanie książki wieczorem, bowiem lektura bardzo działa na wyobraźnię i sprawia, że cienie w waszym domu zaczynają ożywać a lustro staje się obiektem niepożądanym.
Byłam ciekawa, czy Koontz oprze się i wreszcie napisze książkę bez udziału swojego ulubionego psa, ale i tym razem, chociaż tylko w postaci ducha, mamy postać golden rivera. 
Ogólnie książka bardzo dobra. Jedyne do czego mogę się doczepić to końcówka, która w porównaniu do całości, była jakby wyhamowana. Ale nie zmienia to faktu, że czytałam wszędzie, gdzie się da, bo nie mogłam się oderwać.


piątek, 29 listopada 2013

"Ósme przykazanie"- Anne Holt

"Świadomość, że zostały mu jeszcze sekundy życia, kazała mu w końcu zamknąć oczy przed zetknięciem ze słoną wodą. Wprawdzie skacząc z wysokiego przęsła mostu, poczuł leciutki powiew lęku, ale gdy po szybowaniu w powietrzu dotknął powierzchni fiordu, nic go nie zabolało."

 Stale Salvesen stracił wszystko i nie widział już sensu w dalszej egzystencji. Dlatego też wysprzątał mieszkanie, pozałatwiał swoje sprawy, udał się na most i skoczył. Nie miał szans, by przeżyć. Więc jak to się stało, że prokurator oskarżony o zabicie żony twierdzi, iż to właśnie Stale dokonał makabrycznej zbrodni?

"Kobieta na podłodze jeszcze niedawno była popielatą blondynką. Teraz nie dało się tego dostrzec. Głowa została oddzielona od ciała, a półdługie włosy splątały się ze strzępkami skóry z odciętej szyi."

Ową kobietą była właśnie żona prokuratora Siguara Halvostruda, który twierdzi, że został zmuszony do przyglądania się śmierci żony. Jest cały we krwi, na mieczu są jego odciski palców, nie ma żadnego potwierdzenia, że w domu znajdował się ktoś inny. Sprawą zajmuje się komisarz Hanne Wilhelmsen, doświadczona, uparta, znana ze swej skuteczności policjantka. I coś jej w tej sprawie nie pasuje. Wszystko jest zbyt oczywiste. Jednak większość opowiada się za winą prokuratora. Hanne szuka innego rozwiązania, lecz sprawa zaczyna być owiana tajemnicą.
W tym samym czasie znany dziennikarz zajmujący się sprawami gospodarczymi, Evald Bromo, dostaje maile, które doprowadzają go do rozpaczy. Za pół roku jego tajemnica stanie się wiadomością publiczną a on będzie skończony. Jaki sekret skrywa ten ogólnie szanowany mężczyzna, spokojny mąż, mający świra na punkcie biegania?
Kiedy zostają znalezione zwłoki Bromo, również pozbawione głowy, a na miejscu zbrodni policja odkrywa odciski palców prokuratora, sprawa staje się naprawdę jednoznaczna. Zwłaszcza, że równocześnie zostają znalezione zwłoki samobójcy, rzekomego mordercy Doris.
Czy obie sprawy coś łączy? 
Hanne to cieakwie opisana bohaterka, która ma  zarówno wiele wad jak i zalet. Jej życie osobiste jest w tym momencie w rozsypce, gdyż partnerka życiowa policjantki jest ciężko chora. Jednak Hanne ma wielu przyjaciół, którzy mimo jej opryskliwego sposobu bycia, oddaliby dla niej wszystko. Ciężko jej jednak połączyć oddanie się w pełni prowadzonemu śledztwu i opiekę nad Cecile. Czuje się nic nie warta, przegrana, zagubiona. Jednak obiecała sobie, że wyjaśni sprawę tego zabójstwa.
W książce występuje kilka ciekawych postaci, między innymi Eivind. Człowiek ten żyje w osamotnieniu z własnej woli, mając za towarzystwo swoje książki i pasję, którą podzieli się w pewnym momencie z Hanne. Ten spokojny człowiek, w wieku  osiemnastu lat zabił ojca, po czym sam zadzwonił na policję. Chciał być osądzony za swoją zbrodnię, jednak został skazany tylko na pół roku. Dlaczego? I jak były morderca może pomóc w złapaniu innego mordercy?

Bardzo fajnie napisany, wielowątkowy kryminał osnuty nutą tajemnicy. Mamy tu spojrzenie na sprawę z kilku perspektyw, jednocześnie dzieją się teoretycznie nie związane ze sobą sprawy, które w pewnym momencie łączą się w spójną całość. Co do sprawy prokuratora, nie byłam aż tak bardzo zaskoczona rozwojem wypadków. Natomiast rozwiązanie drugiej sprawy naprawdę mnie zaskoczyło, co jest sporym plusem. Książka ma dość krótkie rozdziały wprowadzające dynamizm do akcji. Nie ma może zbyt wielu zbrodni, natomiast osnuta tajemnicą rozgrywająca się w tle sprawa, o której nie chcę pisać, sprawia, że książka nabiera ciekawego charakteru.
Klimatyczna, wciągająca, dynamiczna, równa. Moim zdaniem warta przeczytania.

Trójak e-pik
Kryminalne Wyzwanie

środa, 27 listopada 2013

"Za kwietnymi polami"- Jun'ichi Watanabe

Ginko Ogino żyła w czasie i miejscu, które nie sprzyjało rozwojowi kobiety. Koniec XIX wieku, Japonia. Kobieta żyje tylko po to, by służyć swemu mężowi, mówić jak najmniej i wypełniać obowiązki domowe. Pomimo tego, że Ginko wywodzi się z zamożnej rodziny, jak wszystkie dziewczęta w tamtych czasach, w wieku 16 lat zostaje wydana za mąż. Jednak po trzech latach, pod osłoną nocy, Ginko wraca do rodzinnego domu okryta wstydem. W wieku zaledwie dziewiętnastu lat staje się rozwódką, i dzięki swemu mężowi, kobietą bezpłodną. Zarażona rzeżączką skazana jest na samotność i ciągłe cierpienie. Kiedy w końcu trafia do szpitala, przechodzi koszmar badania ginekologicznego, bolesne, wstydliwe, pełne poniżenia badanie przeprowadzane przez samych mężczyzn, w otoczeniu chmary studentów. To wydarzenie jest dla dziewczyny traumą i jednocześnie bodźcem. Postanawia bowiem zostać lekarzem, aby chronić kobiety przed takim poniżeniem. Jednak w Japonii lekarzem może być tylko mężczyzna. Jaką drogę przyjdzie przejść Ginko, by osiągnąć swój cel i jakie poniesie między czasie ofiary, o tym proponuję przeczytać samemu:)

Historia Ginko jest oparta na faktach i opisuje drogę przez mękę,jaką musiała ponieść kobieta tamtych czasów. Czy jednak osiągnięty cel przyniósł jej radość?
Książka nie jest lekkim czytadłem i wzbudza sporo emocji. Zwłaszcza, że nasze realia są zupełnie inne. Ciężko czytać o podejściu mężczyzn do roli kobiet w ich społeczeństwie. Chociaż nie jestem do końca usatysfakcjonowana lekturą, wydaje mi się zbyt sucha, to jednak cieszę się, że ją przeczytałam.

Polecam osobom fascynującym się dziewiętnastowieczną Japonią i prawdziwymi historiami kobiet, przecierających szlaki w walce o  lepsze życie.

Pod hasłem


niedziela, 24 listopada 2013

"Time Riders. Czas drapieżników"- Alex Scarrow

Druga część Jeźdźców w czasie jest równie wciągająca i ciekawa jak część pierwsza. Troje młodych ludzi zostaje pozbawionych opieki Fostera. który ich zwerbował, przeszkolił i odszedł. Nie mają także Boba- jednostki pomocniczej, którego oprogramowanie co prawda się zachowało, lecz niestety ciało już nie. Kiedy do ich bazy dociera wiadomość z agencji o zmianie danych z 2015 roku, muszą spróbować sami, po raz pierwszy, przeprowadzić cała akcję. Muszą również wychodować nową jednostkę pomocniczą. W skutek pomyłki zamiast Boba powstaje Beki. I to z nią właśnie Liam zostaje wysłany do przyszłości, by zapobiec zabiciu dziecka. Dziecka, które wymyśli podwaliny pod podróżowanie w czasie. Jednak Maddy popełnia błąd. Grupa dzieciaków wraz z dwoma dorosłymi zostaje przeniesiona do czasów dinozaurów.
Jak poradzi sobie Liam w tej sytuacji? Będzie ciężko.Zwłaszcza, że pośród różnych gatunków dinozaurów znajduje się mała grupa takich, które mają wysoko rozwiniętą inteligencję. Potrafią imitować dźwięki, zastawiać pułapki, uczyć się poprzez obserwację. A w Nowym Jorku Maddy i Sal zostają wykryte przez tajną agencję rządową, która nigdy by nie powstała, gdyby Liam nie wylądował tam, gdzie wylądował.

Książkę czyta się błyskawicznie, nie ma zastojów, nie ma nudy, nie ma ciągnących się opisów. Co prawda napisana schematycznie, wszystko odbywa się podobnie jak w części pierwszej, ale rekompensuje to ciekawa akcja. Fajnym zabiegiem było też spojrzenie na sprawę od strony przywódcy stata dinozaurów, który strategicznie rozgrywa potyczkę z ludźmi. No i nowa jednostka pomocnicza również urozmaica wycieczkę do czasów kredy.
Jeśli lubisz lekkie, relaksujące książki pozwalające porwać się wyobraźni, jeśli pociąga cię historia alternatywna i podróże w czasie, to jest to książka dla Ciebie:)

Czytam fantastykę
Urban fantasy

piątek, 22 listopada 2013

"Mężczyzna, który przestał płakać"- Ninni Schulman

"Często chowam się w lesie, obserwując ją tam w środku, patrząc, jak tańczy z tym swoim zadowolonym, zadufanym w sobie uśmiechem na twarzy. Jak gdyby nic nie miało znaczenia.

Butelki są przygotowane, leżą w plecaku zawinięte w ręcznik kąpielowy. Jedna do salonu, jedna do kuchni i dwie w rezerwie. Teraz wreszcie ja decyduję."

Książka jest drugą częścią "Dziewczyny ze śniegiem we włosach", jednak nieznajomość tej pierwszej nie jest wielkim problemem. Akcja rozgrywa się w małym miasteczku Hagfors pod koniec lata, czyli pół roku po wydarzeniach z pierwszej części. Tym razem policja musi się zmierzyć z podpalaczem, który wrzuca do domów koktajle mołotowa, sprawiając, że domy spalają się w błyskawicznym tempie, zabierając ze sobą ofiary. Nie mają żadnego punktu zaczepienia, wszystkie motywy i ślady są nietrafione. Dopiero Magdalena- miejscowa reporterka- wpada na trop wydający się jedynym sensownym. Każda z ofiar przed podpaleniem otrzymała wiadomość: "Nie słyszysz, gdy przestaję płakać." Co to może oznaczać?

Klimatem książka nie odbiega od swojej poprzedniczki, jednak w tym wypadku odniosłam wrażenie, że autorka bardziej postawiła na kreację bohaterów.Motyw kryminalny znajduje się jakby w tle i staje się powodem przemyśleń, wspomnień czy wrażeń pozostałych postaci. Więcej tu obyczaju niż kryminału, co nie zmienia faktu, że książkę czyta się bardzo przyjemnie.Zresztą w drugiej połowie akcja już skupia się prawie wyłącznie na śledztwie i znacznie przyspiesza.
Małe miasteczko zostaje ogarnięte paniką. Ludzie na potęgę wykupują gaśnice, czujniki pp, koce a nawet drabiny. Nikt nie wie czy tej nocy to jego dom nie spłonie. Nikt nie wie czym kieruje się morderca. Czy to właśnie u mnie dziś wybuchnie pożar? Czy to moja rodzina spłonie? Jednocześnie mamy świetne zarysy postaci i wiele społecznych wątków. Czy to, że w dzieciństwie odstawałeś od rówieśników sprawia, że twoje życie jest inne? Co doprowadza młodego, wrażliwego człowieka do samobójstwa? Czy można się pozbierać po ogromnej stracie i żyć normalnie? Jak poradzić sobie z uczuciem, które powinno być zakazane a staje się najważniejsze?
Radość, smutek, miłość, nadzieja, przerażenie i w tym wszystkim ktoś, kto nie wie już, jak żyć.
"Nie słyszysz, gdy przestaję płakać, i nie rozumiesz, co mi jest, nie widzisz, gdy już nie oddycham, kiedy odchodzę, nie widzisz też."
Książkę odebrałam jako dość smutną opowieść obyczajową z rozbudowanym wątkiem kryminalnym. Osobiście bardzo mi pasuje styl autorki i na pewno przeczytam inne jej książki, jeśli się ukażą oczywiście.




wtorek, 19 listopada 2013

"Złodziej dłoni"- J. T. Ellison

"-Proszę tego nie robić- szeptała, jakby się modliła. -Proszę tego nie robić.
Znowu. Na ustach dziewczyny pojawiły się bańki powietrza, wydawało się, że słowa ześlizgują się jej z języka."
Taylor Jackson i John Baldwin to para, która razem może wszystko. Ona jest najmłodszą kobietą porucznikiem w Nashville. On jest jednym z najlepszych analityków FBI. Poznali się kilka miesięcy wcześniej przy prowadzeniu innej sprawy, w której Taylor odniosła poważne rany. Łączy ich miłość i pasja do pracy. Tym razem mają nie lada orzech do zgryzienia. Na terenie różnych stanów znajdowane są kolejne zamordowane kobiety, pozbawione dłoni. Przy ich zwłokach policja natrafia na dłoń poprzedniej ofiary. Jedna znaleziona, jedna zaginiona. Pozornie nic ich nie łączy. Policja nie jest w stanie namierzyć Dusiciela z Południa, jak nazwała go prasa, a panika zatacza coraz szersze kręgi. W między czasie trwa śledztwo w sprawie gwałtów popełnianych przez Słotnika, który co jakiś czas, zawsze w czwartek, zawsze w czasie deszczu, napada na kobietę w jej własnym domu, gwałci i wychodzi. Ostatnią ofiarą gwałtu staje się policjantka prowadząca dochodzenie w jego sprawie. Taylor przejmuje jej dochodzenie pragnąc wspomóc przyjaciółkę.

"Obejrzał się przez ramię na kanapę samochodu. Lśniące, brązowe oczy spoglądały na niego z wrogością. Nie dała się zastraszyć, o nie. Ciekawe jak się poczuje jego nowa dziewczyna, kiedy przykryje ją swoim ciałem, kiedy zabraknie jej tchu w piersiach. Poczuł, jak po jego lędźwiach rozpływa się przyjemne ciepło, językiem zwilżył wargi.
Pół godziny później gniewne oczy już nie wypalały dziury w jego mózgu."

Książkę pochłania się błyskawicznie. Napisana lekkim językiem, zaopatrzona w wartką akcję, w której trup ściele się naprawdę gęsto, przy tym posiada całkiem sympatycznych bohaterów. Nie jest to jednak mocny kryminał trzymający cały czas w napięciu. Jest to raczej lekkie czytadło dla osób, które lubią kryminały ale boją się zbyt drastycznych scen. Jak dla mnie zbyt przewidywalna, za mało rozbudowany opis psychiki mordercy. Zakończenie nie było dla mnie żadną niespodzianką a ujęcie mordercy za mało spektakularne.  Nie powiem, żebym się nudziła, ale spodziewałam się mocniejszych wrażeń.
Styl autorki bardzo przypomina pisarstwo Spindler, więc zachęcam osoby, które lubują się w jej książkach:)


poniedziałek, 18 listopada 2013

"Dziewczyna ze śniegiem we włosach"- Ninni Schulman

"Upadła do przodu, twarzą w puszysty śnieg, i znieruchomiała. Tylko z jej ust wydobył się dziwny gardłowy dźwięk. Nigdy czegoś podobnego nie słyszał."
 
Akcja książki rozgrywa się w małym szwedzkim miasteczku Hagfors, do którego po latach wróciła Magdalena. Dziennikarka zmuszona przez ciężki rozwód do zmiany otoczenia przeprowadza się do miejsca, w którym spędziła dzieciństwo, by wraz z adoptowanym synkiem zacząć życie od nowa. Ma nadzieję, że tutaj jej syn będzie bezpieczny. Jednak okazuje się, że nagle to spokojne miasteczko staje się miejscem, gdzie giną nastoletnie dziewczyny a bogobojni, szanowani obywatele, skrywają swoje brudne tajemnice.
Gdy po sylwestrowej nocy nie wraca do domu Hedda, rodzice nie chcą przyjąć do wiadomości, że mogło się stać coś złego. Jednak dziewczyna nie daje znaku życia, rozpoczynają się poszukiwania, które nic nie dają. Kiedy więc znalezione zostają zwłoki młodej kobiety, wszyscy obawiają się, że to właśnie Hedda. Jednak zamordowana to zupełnie ktoś inny. Nikt jej nie szuka, nikt jej nie zna. Kim jest ta młoda, brutalnie pozbawiona życia kobieta? I czy coś łączy  obie dziewczyny?
Równocześnie z poszukiwaniami i śledztwem nad morderstwem pojawia się wątek nielegalnej prostytucji. Magdalena wpada na trop lokalu, w którym sprzedawane są młode dziewczyny. Pomimo pogróżek postanawia wraz ze swoim fotografem rozpracować szajkę i uwolnić dziewczyny. 
Policję reprezentują w książce głównie Petra i Christian. Petra to szczęśliwa mężatka i posiadaczka pełnoletniego syna i nastoletniej córki. Christian za to jest zatwardziałym singlem, oddanym pracy gliniarzem, który będzie musiał złamać swoje zasady.

Powieść jest sztandarowym przykładem literatury skandynawskiej, w której można odnaleźć zimowy klimat, dobre zarysy postaci, akcję toczącą się swoistym tempem, chociaż tutaj akurat akcja jest dość szybka.  W trakcie lektury w dosyć krótkich rozdziałach poznajemy całkiem sporo ciekawych postaci, i powoli zagłębiamy się w ich życiu. Bardzo fajnie napisana, ciekawa, wciągająca książka, pozbawiona drastycznych opisów. 

piątek, 15 listopada 2013

"Ceremonia"- Janusz Koryl

"Nikt nie protestował. Żadna ze stojących dookoła osób nie kiwnęła palcem, żeby oszczędzić mężczyźnie straszliwych męczarni. Jakby to była scena z filmu, a krzyż z przybitym do niego człowiekiem stanowił fragment mrocznej dekoracji. 
Jednak to nie był film. Mięśnie rwały niemiłosiernie. Cierpienie było prawdziwe. Z dłoni i stóp przebitych gwoździami sączyły się strużki krwi.
- Boże...Boże...-szeptał żałośnie ukrzyżowany."

Ten cytat pochodzi z prologu i muszę przyznać, że nieźle mnie zaintrygował. Taki początek, myślę sobie, to ciekawe co będzie w środku.
Akcja książki rozgrywa się w małej wsi Polana położonej w bieszczadzkich lasach. Wieś liczy sobie stu mieszkańców, posiada kościół, sklepik i nic więcej. Ludzie żyją tutaj biednie ale bogobojnie. Tutejszy proboszcz zawładnął cała społecznością, która z pełnym fanatyzmem poddaje się jego woli, pozwalając co roku w Wielki Piątek, ukrzyżować jednego z mieszkańców wioski. Jednak ktoś się wyłamał. Ktoś z nich ujrzał zło, jakie się tutaj dzieje i wysłał list do redakcji rzeszowskiej gazety. Tym sposobem główny bohater książki, Rafał, dziennikarz tejże gazety, zostaje wysłany do Polany w celu zbadania sprawy. Na początku jest pełen sceptycyzmu. Nie wierzy, by w tych czasach, gdziekolwiek, bez żadnych konsekwencji, można było ukrzyżować człowieka. I to w dodatku na oczach całej wsi, za jej przyzwoleniem. Nie mieści mu się to w głowie. Do czasu, aż znajduje groby trzech mężczyzn, z datami śmierci pokrywającymi się z datami trzech ostatnich Wielkich Piątków. Na pobliskim wzgórzu znajduje trzy drewniane krzyże. Wdowa po jednym z zamordowanych pokazuje mu zdjęcie męża na krzyżu. Atmosfera się zagęszcza, zwłaszcza, że do najbliższej ceremonii pozostało tylko kilka dni. Kto będzie ofiarą? Jak odbywa się dobór kandydatów do ukrzyżowania? I czy to naprawdę możliwe, żeby nikt z tym nic nie zrobił? W efekcie swojego śledztwa Rafał sam staje się kandydatem. 

Książka jest króciutka, niecałe dwieście stron, które można połknąć za jednym podejściem. Zwłaszcza, że historia wciąga. Autor pokazuje jak łatwo można zawładnąć tłumem, jak zaciemnić obraz i sprawić, by ludzie widzieli to, co chcesz, by zobaczyli. Jak zmanipulować dowody, by uniknąć kary. Jak ze zwykłego człowieka łatwo zrobić wariata. 
Podobała mi się ta historia i podobał mi się sposób jej przekazu. Duszna atmosfera nawiedzonej wioski, która z pozoru wygląda tak zwyczajnie. Bać się nie bałam, natomiast bardzo byłam ciekawa zakończenia.
Nie jest to typowy kryminał, gdyż policji prawie tutaj nie widzimy. Całe śledztwo jest typowo reporterskie, na wariackich papierach i zakończone....przeczytajcie sami:)

środa, 13 listopada 2013

"Śmiertelne zlecenie"- Katarzyna Rygiel

Jak co roku, w Biskupinie odbywa się festyn archeologiczny, na który tłumnie przybywają i ludzie parający się tym zawodem, i zwykli turyści. Od lat festyn cieszy się ogromnym powodzeniem a większość ludzi zna się przynajmniej z widzenia. Na taki festyn wybrała się Ewa-antropolożka, która postanawia spędzić tam urlop. Nie jest zbyt pozytywnie nastawiona do swojego pomysłu. Czuje się samotna, żałuje, że nie poprosiła swojego przyjaciela Krzysztofa, aby jej towarzyszył.  Z Krzysztofem znają się od dwóch lat, w ciągu których policjant próbuje zdobyć względy Ewy, jednak jak na razie udaje mu się być jedynie jej najlepszym przyjacielem.  Dziwnym trafem także Krzysztof znajduje się w Biskupinie. Z polecenia szefa ma się rozglądać za czymś podejrzanym. Pierwsze co rzuca mu się w oczy to Ewa rozmawiająca z jakimś wielkim, łysym facetem. Jakie jest jego zdziwienie, kiedy po odejściu kobiety do faceta podchodzi były mąż Ewy- Tomasz, mężczyzna o szemranej przeszłości, skazany kiedyś za nielegalny handel zabytkami. Krzysztof postanawia śledzić Tomasza a ten doprowadza go do muzeum w Gołuchowie. Czego dowie się policjant od muzealnego strażnika Stanisława?
Łysym facetem okazuje się najlepszy złotnik, mistrz tworzenia biżuterii w starym stylu, człowiek dążący do perfekcji w swoim fachu. Dlatego też Jakub nie mógł się oprzeć ofercie jaką dostał od Tomasza, a mianowicie podrabianiu oryginalnych dzieł sztuki. Jednak z natury uczciwy Jakub czuje, że zabrnął w to za daleko, planuje się wycofać. Traci jednak życie.
Zarówno Ewa jak i Krzysztof starają się rozwiązać zagadkę śmierci Jakuba, co staje się z czasem sprawą dość niebezpieczną. I zmusza kobietę do przemyśleń na temat swojego życia i związku z policjantem.

Bohaterowie książki są zwyczajnymi ludźmi, mającymi swoje lepsze i gorsze dni. Autorka nie zgłębia zbytnio ich psychiki, bardziej skupiając się na opowiedzeniu toczącej się historii. A historia dotyczy tajemnicy z przeszłości, zaginionych antyków wywożonych przez Niemców, handlem podrabianymi dziełami sztuki, smutnych losów pewnego pana, miłości, zazdrości, chciwości i morderstwa. Zresztą niejednego.
Akcja toczy się ustalonym rytmem, spokojnie, miarowo prowadząc czytelnika do poznania finału. Język powieści jest bardzo przystępny, czyta się szybko i przyjemnie, chociaż nie jest to kryminał w stylu hard.,gdzie akcja goni akcję Nie ma krwawych opisów i choć trup zaczyna się gęsto ścielić, to autorka darowała nam szczegółowe opisy. Dlatego też kryminał nadaje się praktycznie dla każdego. Mamy zagadkę, zabójstwo, porwanie, wątek miłosny, zarysy pracy archeologów i złotników. Kryminał z historią w tle.

Polacy nie gęsi...
Czytamy polskie kryminały
Kryminalne Wyzwanie

poniedziałek, 11 listopada 2013

"Urodzona dla śmierci"- Lisa Jackson

Kasey ma 35 lat, jest rozwódką i pracuje jako lekarz w małej miejscowości w Montanie. Pewnego dnia dociera do niej informacja o samobójstwie pewnej aktorki. I nie byłoby w tym nic niebywałego, gdyby nie to, że owa aktorka była niezmiernie do niej podobna. Kiedy w wyniku nieszczęśliwego wypadku ginie nauczycielka ze szkoły w Grizzly Falls i okazuje się praktycznie jej sobowtórem, Kasey zaczyna się niepokoić. Czy może być przypadkiem tak duże podobieństwo  trzech kobiet?
Kiedy Kasey poznaje Trace'a, od pierwszej chwili czuje do niego pociąg. Jednak jest osobą ostrożną, dlatego też ich znajomość rozwija się powoli. Zresztą Trace też woli się trzymać z daleka, zwłaszcza, że już raz się sparzył. Do tego jego była żona była niezmiernie podobna do Kasey, a z nauczycielką miał kiedyś krótki romans. Siłą rzeczy wydaje się to dość podejrzane, że Trace kręci się koło podobnych do siebie kobiet, które giną w dziwnych okolicznościach.
Selena i Regan są policjantkami, które z czasem zaczynają mieć wątpliwości co do tych wypadków, Coś im nie pasuje, coś się nie zgadza. Kiedy wychodzi na jaw, że nauczycielka była przed śmiercią podtruwana arszenikiem, sprawa staje się coraz poważniejsza. A kiedy ginie następna kobieta, i następna, a wszystkie podobne do siebie, sprawa staje się niebezpieczna. Coś je musi łączyć.
Akcja dzieje się w okresie przedświątecznym,kiedy śnieg, mróz i tłok ułatwiają sprawcy pozorowanie wypadków.
Kasey czuje, że jest w niebezpieczeństwie, ma wrażenie, że ktoś ją obserwuje, że ktoś był u niej w domu. Próbuje rozwiązać zagadkę na własną rękę, czym rozsierdza mordercę. Jak to się skończy i kto ma interes w mordowaniu tych kobiet?

Całkiem sprawnie napisany thriller z wątkiem romantycznym i dość zaskakującym zakończeniem. Styl trochę podobny do Gerritsen, co powinno się spodobać fanom tego gatunku. Nie jest to jakaś rewelacja, natomiast czyta się przyjemnie.Dość wciągający, czasami przewidywalny, chociaż prawie do końca nie byłam pewna co do osoby sprawcy.

Czytamy kryminały
Wyzwanie Kryminalne

piątek, 8 listopada 2013

Kto, jak nie ja? - Katarzyna Kołczewska

Annę poznajemy chyba w najgorszym momencie jej życia. Wysłana na przymusowy urlop do wielu miesięcy pogrąża się w autodestrukcji. Pije, nadużywa leków, prawie nie wychodzi z domu, z nikim nie rozmawia. Zamknięta w swoim świecie wmawia sobie, że takie życie jej odpowiada, że to jest to, co jej się należy.Zbywa przyjaciół, zbywa rodzinę, nic dla niej nie ma znaczenia. I w takim momencie, tuż przed świętami Bożego Narodzenia, jej życie wywraca się do góry nogami. W wypadku samochodowym ginie jej siostrzenica wraz z mężem. Ich trzyletnia córeczka wychodzi z tego bez szwanku.Siostra Anny na wieść o wypadku dostaje zawału. Nie pozostaje nikt, kto mógłby się zająć małą Olą. Tak więc Anna zostaje postawiona w sytuacji bez wyjścia.  Ola trafia do osoby, która nie dość,że nie lubi dzieci, nie ma pojęcia o ich wychowywaniu, to w dodatku nie potrafi zadbać sama o siebie. I tak zaczyna się codzienna walka o zachowanie zdrowych zmysłów Anny. Ola chce do mamy. Ma kilka ataków histerii dziennie. sika gdzie popadnie i wciąż bez ustanku pyta o mamę. Jednak mijają kolejne dni walki, kolejne dni mordęgi, Anna odlicza dni do momentu, kiedy odwiezie dziecko do jej babci. Kiedy już się to staje, okazuje się, że chyba nie to było jej pragnieniem. Koniec końców staje na tym, że Anna walczy jak lwica, by wyciągnąć Olę z domu dziecka i stać się jej prawną opiekunką.  Jak Ola tam trafiła i jak potoczą się ich losy, o tym musicie przeczytać już sami.

O czym jest ta książka? O zmaganiu się z samym sobą. O trudnych wyborach. O walce,jakiej może się podjąć człowiek, gdy na czymś mu ogromnie zależy. O przyjaźni. O miłości, z której nieraz nie zdajemy sobie sprawy. O codziennym zmaganiu się ze swoimi demonami. O wybaczeniu i zrozumieniu. O życiu.
Powieść jest świetnie napisana. Wciąga nas w świat Anny całkowicie. Nie wiem ile razy byłam na nią wściekła. Nie wiem ile razy było mi jej żal, ile jej kibicowałam,i ile ją wyzywałam.  ale chyba żadna postać w książce mnie tak nie denerwowała jak siostra Anny,Magda. Histeryczka myśląca tylko o sobie i dołująca całą rodzinę.
Szczera, autentyczna, życiowa historia. Bez upiększeń, bez udziwnień. Wzrusza, wkurza, dołuje, otwiera oczy.

Polacy nie gęsi...


Udało mi się również przeczytać o dalszych losach Arii i Perry'ego. Tym razem prawie przez całą książkę bohaterowie są rozdzieleni. Aria wraz z Roarem wybiera się na poszukiwanie Wielkiego Błękitu, czyli tajemniczego miejsca ponoć wolnego od burz eterowych. Perry natomiast musi pozostać ze swoim plemieniem, które potrzebuje przywódcy silnego, mądrego a przede wszystkim obecnego.
Druga część trzyma poziom pierwszej części, chociaż na początku się wystraszyłam, bo zrobiło się zbyt miłośnie i cukierkowo. Na szczęście tylko na początku, dalej akcja mknie swoim torem, znowu wyruszamy w podróż po eterowym świecie. Przygód jakby trochę mniej, ale nadal fajnie się czytało.

Czytam fantastykę




"Przez bezmiar nocy"- Veronica Rossi
Wydawca: Otwarte
Data wydania: 2013
ISBN: 9788375151145
Liczba stron: 352

wtorek, 5 listopada 2013

"Przez burze ognia"- Veronica Rossi

Autor:Veronica Rossi
Wydawnictwo:Otwarte , Styczeń 2012
ISBN:978-83-7515-254-8
Liczba stron:368
Wymiary:140 x 205 mm
Redaktor:Eliza Kasprzak-Kozikowska
Tłumaczenie:Joanna Dziubińska
 
  Coś mnie ostatnio wzięło na fantastykę:) Chyba w październiku przesadziłam z kryminałami.

Świat przedstawiony w książce jest bardzo różnorodny. Z jednej strony mamy świat Arii, czyli odseparowane od środowiska ogromne kopuły, które chronią ludność przed burzami eterycznymi i chorobami. Z drugiej strony jest świat Perry'ego, w którym na każdym kroku czyha niebezpieczeństwo, ludzie żyją w plemionach, zdani na łaskę natury i zdolności wodza do zdobywania pożywienia.W tym świecie istnieją także ludzie obdarzeni dodatkowymi zmysłami: sokolim wzrokiem, niebywałym słuchem czy węchem. 
W świecie Arii życie toczy się właściwie na niby. Dzięki wizjerom ludzie żyją w wirtualnej rzeczywistości, nie znają bólu, strachu czy fizycznego kontaktu. Siedząc w szarym pokoju można się znaleźć na tropikalnej wyspie, w muzeum czy operze. Wizjer czyli zakładka na oko, umożliwiająca kontakt ze wszystkimi, jest jakby częścią ich ciała. Bez niego są bezradni. Wychowani w przeświadczeniu, że na zewnątrz czeka ich tylko śmierć, nazywają świat poza kopuła Umieralnią.
W wyniku pewnego wydarzenia świat Arii i Perry'ego stanie się wspólnym światem, w którym każde z nich będzie dążyło do swojego celu. Aria zrobi wszystko, by odnaleźć matkę a Perry nie ustanie, póki nie odnajdzie bratanka. I jak można się domyślić,ich wspólna podróż obfitować będzie w niebezpieczne przygody a zakończy się wielkim uczuciem.

Muszę powiedzieć, że jestem pozytywnie zaskoczona. Książka bardzo mnie wciągnęła a świat wykreowany przez autorkę jest tak bogaty i złożony, że nie można się oderwać. Występuje tu kilka fajnych postaci drugoplanowych, a postacią negatywną staje się ktoś, po kim bym się tego nie spodziewała. Wątek miłosny nie jest wątkiem przewodnim, z czego się bardzo cieszę, bo wtedy książka stałaby się zbyt mdła jak dla mnie.
Ciekawa fabuła, nietuzinkowe postaci, przystępny język, dynamiczna akcja, plastyczne opisy światów, wszystko to sprawia, że książka jest bardzo miłym przerywnikiem w naszej coraz zimniejszej rzeczywistości.

Czytam fantastykę

poniedziałek, 4 listopada 2013

"Głos"- Anne Bishop

Jeszcze nigdy nie czytałam nic Anne Bishop, chociaż całkiem sporo słyszałam o jej książkach. Wreszcie córka mnie namówiła,bym spróbowała. I muszę powiedzieć, że spodobał mi się styl tej autorki.
"Głos" to krótka nowelka, w której główną bohaterką jest dziewczyna mieszkająca w jakiejś bliżej nieznanej miejscowości. Wszyscy mieszkańcy tegoż miejsca cieszą się dobrym zdrowiem i spokojem. A to za sprawą dziewczyny zwanej Głosem, dla której pieką smutkowe ciasteczka. Głos jest sierotą, zawsze mieszka z opiekunem i zawsze musi zjeść przyniesione dla niej ciastka. Jak doszło do tego, że ta niema dziewczyna zabiera troski od innych?
Nalah dorastając zaczyna dostrzegać zło,jakie mieszkańcy wioski wyrządzają biednej dziewczynie. Wzbiera w niej cierpienie i smutek, z którym nie może sobie poradzić. Zaczyna widzieć wady w osobach do tej pory przez nią lubianych.
Pewnego dnia wraz z przyjaciółką i jej rodzicami Nolah udaje się w podróż do miasta zwanego Wizją. Trafia tam do Świątyni Smutku, w której można wykrzyczeć z siebie cały smutek. Właśnie w tym miejscu Nolah odkrywa co musi zrobić,bu uwolnić się od coraz częściej ogarniającego ją smutku.

Magicznie napisana opowieść o dorastającej dziewczynie potrafiącej dostrzec zło w czymś, czego nikt nie dostrzega. O odwadze, jakiej wymagało wyrwanie się z norm, w jakich dorastała ta niczym nie wyróżniająca się dziewczyna.
Styl nowelki jest baśniowy.

Czytam fantastykę

niedziela, 3 listopada 2013

"Time Riders. Jeźdźcy w czasie"- Alex Scarrow

Wydawnictwo:
Zielona Sowa , Marzec 2013
ISBN:
978-83-7895-100-1
Liczba stron:
432
Wymiary:
145 x 205 mm

Co by się stało ze światem,gdyby Hitler wygrał II Wojnę Światową? Trudno sobie wyobrazić. A co by było, gdyby Hitler miał doradcę z przyszłości,wraz z nowoczesnym sprzętem i dostępem do przyszłościowej techniki? Tego możecie się dowiedzieć czytając tę książkę.
2066 rok. Świat ginie. Zanieczyszczenie środowiska, głód, przeludnienie.Kramer wraz z drużyną marines wdziera się do muzeum w celu wykorzystania wehikułu czasu. Chce się przenieść do 1941 roku w celu ratowania świata. I udaje mu się. Czy jednak zmieni świat na lepsze?
2001 rok. W małej bazie w Nowym Jorku znajduje się siedziba agencji zajmującej się pilnowaniem czasu. Ich zadanie polega na wyłapywaniu zmian w historii i naprawianiu szkód wyrządzonych przez "skoczków". Tym razem jednak zadanie jest bardzo trudne. Zwłaszcza,że agenci są nie przeszkoleni, dopiero zwerbowani przez Fostera, nie mają pojęcia na czym dokładnie ma polegać ich praca. W skład drużyny wchodzi szesnastoletni Liam, steward uratowany przez Fostera z tonącego Titanica, Sal- trzynastolatka, która miała spłonąć w pożarze w 2026 roku i Maddy,osiemnastolatka mająca zginąć w katastrofie lotniczej w 2010 roku. Wszyscy zostali uratowani w ostatniej chwili przez Fostera,w zamian za służbę w agencji. Jest jeszcze Bob, jednostka pomocnicza mająca chronić agentów podczas misji, sztuczny twór, wyhodowany z probówki, posiadający komputer zamiast mózgu, silne, regerenujące się ciało i ludzki mózg w szczątkowej formie.
Tak więc Liam wraz z Bobem zostają wysłani do 1956 roku by rozeznać się w zmienionej historii i znaleźć dokładną datę i miejsce zmian dokonanych przez Kramera. Trafiają akurat na moment, w którym Stany Zjednoczone poddają się siłom niemieckich wojsk,trwa atak na Biały Dom. Liam dostaje się do niewoli niemieckiej a Bob,jak na maszynę, zrobi wszystko aby go ocalić.

Książkę czyta się bardzo szybko,posiada krótkie rozdziały, w których nie brak akcji. Początek książki jest lekko nużący,gdyż poznajemy bohaterów i metody działania Jeźdźców w Czasie, później jednak historia wciąga i gna do przodu, sprawiając,że kartki umykają niezauważenie. Nie jest to może jakaś super lektura, jednak pozwala się oderwać i porywa w swój świat.
Co zabawne jedynym bohaterem, z którym się naprawdę zżyłam i któremu kibicowałam był Bob. Reszta bohaterów jest kiepsko zarysowana, niewiele o nich tak naprawdę wiemy. Może zmieni się to w dalszych częściach ich przygód. Na dzień dzisiejszy moim ulubionym bohaterem jest robot.
Lekka, przyjemna w czytaniu książka fantastyczna, która uzmysławia nam,jak niewiele trzeba, żeby zmienić wszystko. Jak jedno zdarzenie pociąga za sobą całą falę zmian. Polecam fanom podróży w czasie, lekkiej fantastyki i wszystkim, którzy chcą sprawdzić, co by było,gdyby....

Czytam fantastykę
Urban fantasy


czwartek, 31 października 2013

"Zbrodniarz"- Karin Slaughter

Autor:Karin Slaughter
Wydawnictwo:Buchmann , Maj 2013
ISBN:978-83-7881-833-5
Liczba stron:576
Wymiary:125 x 194 mm
Tłumaczenie:Agnieszka Lipska-Nakoniecznik
Jedyne co mi przychodzi do głowy to WOW! Świetnie skonstruowany, przemyślany thriller.  Wisienka na torcie dla fanów autorki i stworzonego przez nią bohatera Willa.
Akcja książki rozgrywa się w dwóch czasach. Zaczyna się w 1974 roku, kiedy to w Atlancie znikają bez śladu młode prostytutki. I tu muszę powiedzieć, że autorka świetnie opisała proces degradacji młodych dziewczyn. Poznajemy między innymi Lucy, młodą dziewczynę, która w wyniku nadwagi zaczyna nadużywać środki odchudzające, coraz bardziej popadając w nałóg, coraz bardziej się staczając. Kiedy ląduje na ulicy jest już ćpunką, która za działkę pozwoli zrobić z sobą wszystko. Pewnego dnia Lucy znika. Znika Mary. Znika Kitty. Jedyna pozostała z paczki pracujących dla jednego alfonsa dziewczyna jest tak mało wiarygodna, że nikt jej nie traktuje poważnie.
Amanda i Evelyn właśnie rozpoczynają pracę w policji. Dopiero rozpoczyna się ich przyjaźń, która właściwie zostaje scementowana właśnie tą sprawą. Dla osób,które czytały już o tej dwójce, część książki poświęcona sprawie z 1974 i 75 roku, będzie bardzo ciekawa, gdyż właśnie tutaj poznajemy ich historię. I historię Willa. Ponieważ czytałam wszystkie poprzednie części, w tej wreszcie znalazłam odpowiedzi na wiele nurtujących mnie pytań. Jednak dla osób nie znających wcześniejszych losów bohaterów książka również będzie ciekawa, bo historia jest niesamowita i pozwala nam poznać reali rządzące policją w tamtych czasach. W czasach, kiedy kobiety i czarnych dopiero zaczęto przyjmować w szeregi policji. W czasach, kiedy kobieta nie mogła założyć swojego konta w banku bez zgody ojca lub męża. Bardzo fajnie oddany jest klimat tamtych lat. Wracając jednak do fabuły. Pewnego dnia Amanda i Evelyn,wbrew kolegom z pracy rozpoczynają śledztwo na własną rękę. Wizyta u Jane wzbudziła ich niepokój, który jeszcze się wzmógł, kiedy Jane została zamordowana. Kiedy po jakiś czasie zostaje znaleziona następna dziewczyna, policjantki wiedzą już, że sprawa jest bardzo poważna. Ślepe uliczki, kłamstwa, intrygi, dziwne zeznania...wszystko to sprawia, że obie kobiety coraz bardziej zacietrzewiają się w dobrnięciu do celu. Jaki będzie efekt? Przeczytajcie sami:)
Trzydzieści lat później czyli w teraźniejszości uznana zostaje za zaginioną pewna studentka. Will jest zdumiony, kiedy jego szefowa Amanda, odsuwa go od śledztwa. Jeszcze bardziej go szokuje fakt, że jego ojciec, skazany za zabicie  jego matki  na dożywocie, już od dwóch miesięcy bryluje na wolności. Kiedy zaginiona Ashley zostaje znaleziona martwa, a wszystko wskazuje na ten sam styl mordercy co w przeszłości, Will pragnie już tylko jednego. Dopaść ojca i go zabić.

Książka wywarła na mnie ogromne wrażenie. Stylowi autorki nie można nic zarzucić, historia trzyma się kupy i jest bardzo wciągająca. Świetnie oddany klimat panujący w policji w latach 70-tych, wiele wyjaśnień dotyczących sekcji zwłok i zbierania śladów na miejscu zbrodni. Same zbrodnie makabryczne a zwłaszcza historia Lucy, przy której pod koniec coś mnie ścisnęło za gardło. Jednak nie jest to absolutnie książka krwawa. Owszem,są szczegółowe opisy zwłok i tortur,jakim były poddane ofiary,nie ocieka to jednak krwią. Trup nie ściele się na każdej stronie bez ładu i składu.

Polecam oczywiście fanom autorki. A także wszystkim, którzy lubią dobrze napisane,trzymające poziom thrillery.

Trójka e-pik
Kryminalne Wyzwanie

wtorek, 29 października 2013

"Marika"- Krzysztof Kotowski

To pierwsza książka pana Kotowskiego jaką przeczytałam i na pewno nie ostatnia. Rzecz się dzieje głównie w okolicach Skierniewic, gdzie w głębi lasu giną bez śladu ludzie. Czym jest tajemnicza siła, która sprawia, że ludzie rozpadają się na cząsteczki?
Dziesięcioletni chłopiec jest świadkiem zniknięcia swojego sąsiada. On również doznaje uszczerbku, jest posiniaczony i poparzony. Z początku sceptyczny, dziennikarz Adam poznając więcej szczegółów, wciąga się w tą zagadkę. Jak się okazuje w okolicznych lasach znajdował się kiedyś poligon wojskowy a tuż obok stała stacja meteorologiczno-badawcza kierowana przez Rosjan. Jednocześnie służby specjalne zaobserwowały wzmożoną aktywność byłych rosyjskich agentów. Po latach wyciszenia zaczynają słać się trupy starych KGB-owców.
W stolicy natomiast młoda dziewczyna zajmująca się prostytucją zostaje napadnięta w swoim mieszkaniu przez dwóch agentów, uratowana przez innego i wciągnięta w wir wydarzeń, które dadzą jej odpowiedź na pytania zadawane sobie od lat.

Książka jest bardzo wciągająca, świetnie opisuje agentów i ich relacje. Stare machlojki rozpoczęte w stanie wojennym mają swój ciąg dalszy w naszych czasach i mogą zmienić nasze  życie. Fabuła ciekawa i niecodzienna, dialogi dobre i realistyczne, bohaterowie nieprzerysowani.
Jeśli masz ochotę na rozgrywki pomiędzy naszymi szpiegami a rosyjskimi, jeśli lubisz trochę fantastyczne, owiane tajemnicą zagadki sprzed lat, klimat niepewności i intryg, to polecam.

Polacy nie gęsi...
Czytamy polskie kryminały
Kryminalne Wyzwanie