wtorek, 30 września 2014

"Obietnica mroku" - Maxime Chattam

"Echo wystrzału unosiło się jeszcze nad zatoką.
Rubis upadła z nogami dziwnie skrzyżowanymi, jej szczątki leżały u jego stóp w rażąco nienaturalnej pozycji.
Czerwony, gąbczasty ochłap ześlizgnął się po prawie jazdy, które Brady nadal trzymał w wyciągniętej ręce, i plasnął miękko o ziemię. Krew zamazała zdjęcie, tworząc włóknistą maskę. Kobieta, która patrzyła w obiektyw, osoba, której oficjalny dowód istnienia trzymał w dłoni, była już tylko istotą o roztrzaskanej czaszce.
Brady skamieniał.
Zacisnęły mu się szczęki. Ręka zawisła w pół ruchu. Mózg odmawiał posłuszeństwa, nie chciał przetwarzać docierających do niego informacji."







Tytuł oryginału:La promesse des tenebres.
Wydawnictwo: Sonia Draga
Rok wyd:2012
Stron:468
Kraj:Francja





Prozę Maxima Chattama znam już od dość dawna. Czasami były to spotkania udane, czasami mniej udane, a czasami znakomite, jak na przykład w Trylogii zła. To tam właśnie poznałam policjantkę Annabel O'Donnel, kobietę szczerze oddaną swojej pracy, zgłębiającą prawdę za wszelką cenę. W "Obietnicy mroku" spotkałam się z nią ponownie, chociaż jej rola jest tutaj bardziej w tle. Głównym bohaterem tej książki jest bowiem jej mąż Brady.

Brady to dziennikarz, pracujący na własny rachunek wolny strzelec. Sam wybiera sobie tematy, sam je realizuje, sam znajduje nabywców. Po ukończeniu ostatniego reportażu Brady wraca z Hiszpanii do domu. Czuje lekkie wypalenie, nie ma pomysłu na następny temat. Jednak najbardziej doskwiera mu brak ekscytacji seksualnej, czuje, że czegoś mu brakuje w związku z żoną. Jego myśli krążą wokół braku pożądania, nie jest zadowolony sam  z siebie, czuje się  rozczarowany swoimi myślami, kocha żonę i nie chciałby jej stracić. Jednak, gdy przyjaciel daje mu namiar na dziewczynę grającą w filmach pornograficznych, Brady pod pretekstem poszukiwań nowego tematu, umawia się z Rubis. Dziewczyna już od samego początku go fascynuje. Piękna, seksowna, melancholijna a jednocześnie wyuzdana. To spotkanie zaważy na dalszych losach naszego bohatera, bowiem Rubis, na jego oczach, strzeli sobie prosto w twarz.
Wstrząśnięty mężczyzna ucieka z miejsca zdarzenia informując policję anonimowym telefonem o zwłokach samobójczyni. Postanawia nie przyznawać się żonie, policjantce, do tego, czego był świadkiem, i na własny rachunek dowiedzieć się, dlaczego ta młoda dziewczyna posunęła się do takiego czynu.

Annabel wraz ze swoim partnerem Jackiem dostaje sprawę niezidentyfikowanych zwłok młodej kobiety. Jej mąż zatem musi być bardzo ostrożny, by nie zostać rozpracowany przez policję. Poszukiwanie prawdy rzuci Brady'ego w rejony zakazane. Pozna świat porno od podszewki, z wszystkimi jej brudami. W poszukiwaniu Plemienia, grupy odpowiedzialnej za zniszczenie życia niejednej dziewczyny, Brady uda się do Krainy Oz mieszczącej się w podziemiach Nowego Jorku. Pozna smak ryzyka, żądzy mordu, strachu, obrzydzenia, niezdrowego pożądania, obrzydliwych perwersji, by na końcu odkryć coś, co całkowicie go załamie.

Książka "Obietnica mroku" to książka bardzo dosadnie i brutalnie napisana. Autor nie bawi się w owijanie w bawełnę, nazywa rzeczy po imieniu, odkrywa najgorsze ludzkie instynkty. Co niektóre opisy są bardzo perwersyjne i obrzydliwe, wręcz chore. Dlatego też książka nie dla każdego się nadaje. Wiele razy nie zgadzałam się z decyzjami bohatera, czasami jego zachowanie uważałam za beznadziejne, lecz dzięki temu bohater stał się bardziej ludzki, rzeczywisty. Niektóre momenty w książce trudno się czytało ze względu na drastyczne opisy gwałtów czy morderstw, a teoria wyznawana przez Plemię dotycząca seksualności mężczyzn przyprawiała o gęsią skórkę.

"Obietnica mroku" to książka bardzo klimatyczna, ciężka, mroczna. Obiecuje mrok i go daje. Postaci Plemienia wykreowane na wampiry, geneza ich powstania, sposób ich zachowania, wszystko to dodaje smaczku i mroku poszczególnym wydarzeniom. Zejście do piekieł, jakimi są podziemia miasta, opisy, jakie temu towarzyszą, wszystko to stwarza niesamowity klimat książki. Brutalne sceny, choć nie każdemu przypadną do gustu, bardzo pasują do całości historii i dodają jej brutalnego realizmu.
Ponieważ ja mam czasami takie chore potrzeby, by czytać brutalne opowieści, książka bardzo mnie wciągnęła i uważam ją za świetny thriller. Fabuła, akcja, bohaterowie - wszystko mi tu grało.
Pod hasłem
Wyzwanie biblioteczne
Czytam opasłe tomiska



poniedziałek, 29 września 2014

"Iskra" - Amy Kathleen Ryan

" Ze schowka technicznego nieco przed nim wystawała czyjaś stopa w ciężkim bucie. Podszedł ukradkiem, nie odrywając oczu od buta. Czekał na najmniejsze poruszenie, które zmusiłoby go do ucieczki. Noga jednak nawet nie drgnęła. Pchnął drzwi i zobaczył leżącego na podłodze Harveya Markema - chłopaka, który dotąd pilnował jego celi."





Tytuł oryginału:Sky Chasers. Spark.
Wydawnictwo: Jaguar
Rok wyd:2013
Stron:407
Seria: Gwiezdni wędrowcy II
Kraj:Stany Zjednoczone
Opisałam także: "Blask"





Dwa bliźniacze statki: Nowy Horyzont i Empireum. Oba zmierzają do Nowej Ziemi, miejsca, w którym wybrane osoby rozpoczną nowe życie. Przewożą przeróżne gatunki roślin i zwierząt, by zasiedlić tą nieznana sobie planetę. W pierwszej części pt."Blask" byliśmy świadkami porwania dziewcząt, wymordowania i uwięzienia dorosłych z Empireum, buntu i ucieczki dziewcząt, pod przywództwem Waverly. Widzieliśmy walkę o władzę na Empireum, na którym pozostawieni samym sobie, Kieran i Seth, walczyli o to, kto powinien kierować resztą złogi i statkiem. W rezultacie "Blask" kończy się, gdy Seth ląduje w areszcie, Kieran zamienia się w nawiedzonego następcę Anne Mather a Waverly próbuje pogodzić się ze stratą wszystkich dorosłych.

Akcja "Iskry" toczy się głównie na Empireum. Okazuje się, że wraz z ucieczką dziewcząt, na prom dostał się ktoś z Nowego Horyzontu. Na statku znajduje się terrorysta, który uwalnia z aresztu Setha, zabija jego kolegę Maxa i kieruje cała uwagę na Setha jako winnego sabotażów. Cała załoga zajmuje się tropieniem terrorysty, Kieran próbuje odzyskać posłuch załogi, Waverly zajmuje jedynie myśl o odbiciu rodziców z Nowego Horyzontu. Z Kieranem kontaktuje się także przywódczyni Nowego Horyzontu, Anne Mather, by negocjować uwolnienie dorosłych oraz zawrarcie pokoju. Czy jest to możliwe? Co tym razem knuje Anne? Czy uda się młodym ludziom zapobiec utraceniu statku?
O tym musicie przeczytać sami.
Co do bohaterów, to nic się nie zmieniło. Wiodącą postacią w tej części jest Kieran Setha jest jakby mniej a Waverly przez większość czasu zachowuje się dość denerwująco. Akcja toczy się powoli, przyspieszając lekko w niektórych momentach. Musze powiedzieć, że pierwsza część bardziej mi się podobała, ale to chyba norma przy drugim tomie:) Zakończenie zmusza do oczekiwań na część trzecią, zwłaszcza, że rzecz tyczy Setha, którego lubię najbardziej.






Z literą w tle 
Pod hasłem 
Czytam fantastykę 
Czytam literaturę amerykańską 
Wyzwanie biblioteczne 
Czytam opasłe tomiska 

niedziela, 28 września 2014

"Kwietniowa czarownica" - Majgull Axelsson

"Na wspomnienie bólu czuje pieczenie w oczach. Palce to był zawsze finałowy numer Astrid. Ze łzami euforii, z pianą na ustach przewracała Christinę na podłogę i przyciskając jej piersi kolanem, siłą prostowała jeden z palców zaciśniętej kurczowo dłoni. Na sekundę w mieszkaniu zalegała cisza, Asrid unosiła głowę i węszyła, a Christina wstrzymywała oddech, próbując zawczasu stłumić krzyk..."





Tytuł oryginału: Aprilhäxan
Wydawnictwo: WAB
Rok wyd:2002
Stron:492
Kraj:Szwecja







Na wstępie muszę powiedzieć, że książka jest literaturą dość trudną, poruszającą ciężkie tematy, lecz naprawdę świetną.
Podczas lektury poznałam kilka kobiet, bo jest to książka głównie o kobietach, których losy są smutne a niekiedy tragiczne. Głównymi bohaterkami opowieści są trzy kobiety, przybrane siostry, które los połączył  w dzieciństwie. Wszystkie trafiły do domu zastępczego, który prowadziła ciocia Ellen.Tak więc poznajemy Christinę, Margaretę i Birgittę. Każda z nich jest inna, ma inny temperament, inne przeżycia za sobą, inne wymagania wobec życia.
Christina trafiła do domu Ellen, gdyż jej matka lubowała się w poniżaniu i niszczeniu córki. Gdy Christina miała pięć lat, matka podpaliła jej łóżeczko i dźgnęła nożem sąsiadkę, która próbowała ją ratować. Od tej pory Christina przestała mówić, uważała się za kogoś gorszego, była zastraszona i nienormalnie grzeczna. To w domu Ellen, przy rozgadanej Margarecie i troskliwej opiekunce udało jej się wyjść ze skorupy na tyle, by żyć normalnie. Skończyła szkołę, została lekarzem, wyszła za mąż, wychowała dzieci. Czy coś z przeszłości zostało w jej psychice?
Margareta znalazła się u Ellen już jako małe dziecko. Nie zna swoich rodziców, została porzucona i znaleziona tuż po urodzeniu, w pralni. Dopóki była z ciocią Ellen, nie czuła się niechciana, nie odczuwała potrzeby, by poznać prawdę. Margareta również ułożyła sobie życie. Została fizykiem, ma stałego partnera, chociaż ma trudności z utrzymaniem dłuższych związków. Jest najbardziej optymistyczna z całej trójki.
Birgitta została odebrana matce, gdyż ta notorycznie piła i zaniedbywała dziewczynkę. Pomimo tego Birgitta bardzo kochała matkę i chciała się nią opiekować. Gdy trafia do Ellen jest zła, rozgniewana, pełna nienawiści. Potajemnie chodzi do starego mieszkania, chociaż matki w nim nie ma. Tylko ona nie potrafiła sobie ułożyć życia. Pije, ćpa, chodzi spać z każdym. Jest włóczęgą pomieszkującym byle gdzie i byle jak.
Na życie dziewczynek, pomijając ich rodziców, ogromny wpływ ma wypadek opiekunki, która pewnego ranka dostaje wylewu. Christina trafia z powrotem do niezrównoważonej matki, Margareta ląduje w domu pewnego zamożnego małżeństwa a Birgitta ląduje w domu dziecka, z którego i tak zaraz ucieka.
A kim jest Ellen, ta cudowna kobieta, która postanowiła dać dom obcym dzieciom? Ellen to ofiara szwedzkiego prawa obowiązującego w czasach jej młodości. Urodziła chore dziecko, ciężko dotknięte porażeniem, które w ramach prawa zostało jej odebrane. Jako matka nie miała prawa się nim zajmować a nawet odwiedzać go w szpitalu. Takie dzieci uważane były wówczas za niedorozwinięte psychicznie i całkowicie bezużyteczne.
Desiree poznajemy już na samym początku opowieści, bo to ona jest katalizatorem wszystkich zdarzeń. Jej życie to koszmar. Czuje, myśli, jak normalny człowiek, jednak jest uwięziona w swoim ciele. Porozumiewa się z otoczeniem tylko dzięki komputerowi i zamocowanemu do niego ustnikowi. Dmuchając w ustnik może rozmawiać z ludźmi. Ma jeszcze jedną niezwykłą cechę. Potrafi wnikać w ciała zwierząt i ludzi, dzięki czemu zaznaje przeżyć dla niej niedostępnych. Dzięki tej umiejętności zakłóca życie "sióstr", zmusza je do retrospekcji, sprawia, że kobiety wreszcie zaczynają ze sobą rozmawiać.

Jak pisałam na początku, książka nie jest lekka. Porusza wiele trudnych tematów począwszy od znęcania się nad dziećmi, poprzez rozpacz, miłość, nadzieję, upadek, bezdomność, poczucie winy, alkoholizm, na chorobach psychicznych skończywszy. Wpleciony wątek magiczny nadaje całej historii smaczku. Przy lekturze jest się nad czym zastanawiać. Sprawa podejścia do osób upośledzonych fizycznie budzi ogromny sprzeciw. Portrety psychologiczne bohaterek są nakreślone niesamowicie spójnie i szczegółowo, poznajemy ich losy, ich myśli, ich nadzieje. Przy tak trudnych tematach książkę się czyta niesamowicie szybko, co zawdzięczamy kunsztowi pisarskiemu autorki, świetnie operującej słowami.

Cała książka należy raczej do tych smutnych. Niewiele tu miejsca na śmiech czy radość. Losy bohaterek są smutne, przygnębiające i budzące żal. Książka ogromnie mi się podobała, jedna z lepszych i wartościowszych książek, jakie ostatnio czytałam. Polecam.






czwartek, 25 września 2014

"Partials. Częściowcy" - Dan Wells

"Brooklyn zaskoczył Kirę licznymi wieżowcami. Manhattan zszokował ją, bo nagle owe wieżowce wydały się małe. Wyspa Manhattan była górą z metalu i betonu tak wysoką, że zdawała się podtrzymywać chmury. U jej podstawy ciągnął się dywan zieleni - parki, drzewa, trawniki, które dawno wykroczyły poza swe granice i zagarnęły chodniki i jezdnie. "




Tytuł oryginalny:Partials
Wydawnictwo: Jaguar
Rok wyd:2012
Stron:415
Tom I
Kraj:Stany Zjednoczone







Wyspa Long Island, miejscowość East Meadow. Najmłodszy obywatel - 14 lat. Liczba ocalałej ludności - ok. 40 tys. Czas akcji: 11 lat po zagładzie.
W czasie zagłady Kira miała pięć lat. Niewiele pamięta ze starego świata, jedynie postać ojca i urywkowe migawki ze swego dziecięcego życia. Jako jedna z nielicznych odpornych osób przeżyła zarazę, stając się tzw. dzieckiem zarazy. Teraz ma szesnaście lat i pracuje w szpitalu, przy badaniach nad wirusem RM, którego w żaden sposób nie daje się zneutralizować. Wciąż umierają nowo narodzone dzieci. Wciąż kolejne matki przechodzą przez dramat, by za kilka miesięcy powtórzyć scenariusz. W świecie Kiry istnieje bowiem nakaz rodzenia dzieci. Każda dziewczyna, która ukończy osiemnaście lat ma obowiązek zajścia w ciążę. Kira coraz trudniej znosi śmierć noworodków, jako idealistka, nie może się pogodzić z tym, że w żaden sposób nie może pomóc. Kiedy w ciążę zachodzi jej najlepsza przyjaciółka, Kira jest załamana. Postanawia, że jakimś cudem uratuje jej dziecko a przy okazji ocali całą ludzkość.

Wydawałoby się, że przy tak małej liczbie ludzi, wśród nich będzie panował pokój. Nic bardziej mylnego. Większość ocalałych zamieszkała w miejscowości East Meadow, część ludzi natomiast postanowiła żyć w miejscach nie podlegających rządom miasta, na małych farmach. W samym mieście rządzonym przez Radę Senatorów również pojawiają się niesnaski. grasują buntownicy,zwani Głosem, którzy nie godzą się z panującymi Senatorami. Przede wszystkim nie podoba im się Ustawa Nadziei, zmuszająca młode dziewczyny do przymusowego rozrodu. Kiedy rozchodzą się pogłoski o planowanym obniżeniu wieku dziewcząt, niezadowolenie ludzi wzrasta. Zwyczajnym obywatelom zagrażają więc ciągłe napaści buntowników, z każdym umarłym noworodkiem gaśnie nadzieja na uratowanie ludzkości, a gdzieś tam, za wodą żyją Częściowcy, którzy są winni wszystkiemu, co ich spotkało.

Kim są Częściowcy? To oczywiście twór ludzki, który obrócił się przeciwko swemu stwórcy. Zostali powołani do życia przez firmę genetyczną. Ich zadaniem było wygranie wojny z Chinami. Dzięki genetycznemu ulepszeniu są silniejsi, sprawniejsi, wytrzymali na ból, ich rany same się goją, potrafią porozumiewać się poprzez feromony. Są bronią doskonała, którą stworzyli ludzie, by unicestwić innych ludzi. Częściowcy wyglądają jak zwykli ludzie, lecz nimi nie są. Zostali jednak niedocenieni. Mają swoje uczucia. I to te uczucia w pewnym momencie kazały im się zbuntować przeciwko człowiekowi. Dlaczego nie dobili reszty ludzi zamieszkujących małą wyspę?

Prawdziwa akcja w książce rozpoczyna się w momencie, kiedy Kira wpada na pomysł, by schwytać jednego z Częściowców i zbadać jego fizjonomię. Uważa ona, że to w ich organizmie znajduje się rozwiązanie zagadki wirusa dziesiątkującego dzieci. Wraz z przyjaciółmi wyrusza na niebezpieczne tereny Częściowców, stając się jednocześnie przestępcą w swoim świecie.

Kira to młoda dziewczyna, która musiała dojrzeć zbyt szybko. Przepełniona jest idealizmem, pragnieniem naprawiania świata, ratowania ludzkości i utrzymaniem pokoju. Wierzy, że uda jej się znaleźć lekarstwo, zanim narodzi się dziecko przyjaciółki. Jest szczera, lojalna, odważna a przy tym kompletnie nie mam pojęcia jak wygląda. Jedyne co wiadomo to fakt, że ma hinduskie pochodzenie. Kira ma chłopaka, Marcusa, z którym jest związana od lat szkolnych, kilka bardzo dobrych przyjaciółek i nianię, która zastępowała grupce dziewczynek rodzinę. Marcus wydawał mi się do pewnego momentu facetem bez "jaj", jednak później przekonał mnie do siebie. Najbardziej wśród bohaterów przypadł mi do gustu Samm, Częściowiec złapany przez Kirę. Postaci w książce są zarysowane dość pobieżnie, nie dowiadujemy się o nich zbyt wiele, zwłaszcza o ich wyglądzie czy przeszłości. nie przeszkadzało mi to jednak. Świat wykreowany przez autora jest bardzo realistyczny, dobrze odzwierciedlony, zwłaszcza ludzie sprawujący rządy. Nic się nie zmieniło. Żądza władzy, matactwa, konspiracja, spiski, kontrola, kłamstwa na każdym kroku. Wypisz, wymaluj, nasz rząd:)

Powieść Dana Wellsa czytało mi się bardzo dobrze. Podzielona na trzy części pozwala się zorientować w czasie, każda z części dotyczy innego etapu działań. Język przystępny i lekki, opisy dokładne, bohaterowie różnorodni i ciekawi. Zostałam wciągnięta w wir wydarzeń dokumentnie i kibicowałam bohaterom w każdej chwili. Nie brakuje tu scen walki, zwrotów akcji, minimalnie jest zarysowany wątek miłosny, co bardzo mi odpowiadało. Świat wymyślony przez autora zaintrygował mnie na tyle, że na pewno sięgnę po część drugą.

Napisane dla
Zapraszam.


Gra w kolory
Czytam opasłe tomiska
Czytam fantastykę
Czytam literaturę amerykańską

niedziela, 21 września 2014

"Prawie siostry" - Maria Ulatowska

"Czekała na miłość swojego życia. Nie, nie chodziło o żadnego narzeczonego ani nawet o kandydata na narzeczonego. Weronika miała sześćdziesiąt dwa lata, co oczywiście teoretycznie nie wykluczało narzeczonego. Ale tylko teoretycznie, bo w praktyce Weronika twierdziła, że ta sfera życia już dawno za nią - i bardzo dobrze! Miłością życia pani Nowaczyńskiej był Karol, syn nieżyjącej siostry, dziecko, które wychowała po jej śmierci, to jest od dnia, w którym Lolek ukończył dziesięć lat, bo to właśnie w jego urodziny obydwoje Koźmińscy, rodzice chłopca, zginęli w wypadku samochodowym."

Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wyd:2014
Stron:357
Kraj:Polska
Aleksandra, Teodora i Jolanta. Trzy przyjaciółki z liceum, nierozłączne, przez wszystkich nazywane Te Trzy. Jedna za drugą wskoczyłaby w ogień, W dniu zakończenia roku dziewczyny obiecują sobie, że cokolwiek by się działo, co pięć lat będą się spotykać w swoim ulubionym miejscu. Co prawda mają zamiar się widywać, w końcu mieszkają w jednym mieście, lecz i tak zabezpieczają się na przyszłość. Czy uda im się w dorosłym życiu utrzymać przyjaźń?

Weronika to starsza pani, która jest kierowniczką schroniska dla zwierząt. Pewnego dnia, jako wolontariuszka, trafia do niej Teodora, która jest weterynarzem. Okazuje się, że praca w schronisku oraz przyjaźń ze starszą panią, stają się dla Teosi w pewnym momencie jej życia ogromną podporą. Jednocześnie siostrzeniec pani Weroniki jest sprawcą niezgody pomiędzy przyjaciółkami. Losy wszystkich połączą się ze sobą, tworząc fabułę dla tej książki.

Wydarzenia w książce podzielone są na trzy czasy, poszczególne czasowe części dzielą się na historie danych bohaterów.Od szczegółów na temat ulic, kamienic, placyków itp. miałam kompletny mętlik w głowie. Jako że nie znam  Bydgoszczy, w którym to mieście toczy się opowieść, wszelkie szczegóły były mi zupełnie obojętne i spokojnie mogłabym się bez nich obejść. Język powieści jest prosty i lekki. Pomimo kilku dość dramatycznych wydarzeń książka nie jest ciężką lekturą i nie skłania do refleksji. Bohaterów jest multum. Czasami zastanawiałam się po co niektórzy z nich są w ogóle wprowadzani. Główni bohaterowie są plejadą różnych osobowości, co niektórzy strasznie mnie denerwowali, zwłaszcza Karol, siostrzeniec Weroniki, sprawca całego zamieszania. Tak naprawdę w całej książce najbardziej zaciekawiła mnie historia Weroniki, którą zresztą bardzo polubiłam. 

Co dostajemy w książce pani Ulatowskiej. Przede wszystkim jest to książka o przyjaźni na całe życie. Takiej, o której każdy z nas w skrytości ducha marzy, lecz rzadko kto ma okazję jej doznać. Po drugie jest to książka o miłości. O miłości wielkiej, pierwszej, trwającej latami, miłości niszczącej, miłości spełnionej, zawiedzionej, chorej. Jeśli nie znasz Bydgoszczy jest to także przewodnik po mieście:)

Kończąc książkę czułam się lekko zawiedziona. Owszem, historie poszczególnych osób czytałam z zaciekawieniem, jednak fabuła mnie nie wciągnęła, nie porwała, nie sprawiała, że nie mogłam się oderwać. Czasami czułam się zmęczona czytaniem. Historia nie jest zła, jednak jak dla mnie mało wyrazista. Nie wzruszyłam się, nie byłam wściekła, nie śmiałam się. Zwyczajnie nie wywoływała we mnie żadnych uczuć.

Oczywiście lektury nikomu nie odradzam. Może to ja jestem dziwna:) Dla fanek powieści obyczajowych prawdopodobnie książka będzie ciekawa.

 

czwartek, 18 września 2014

"Sierżant" - Miroslav Žamboch

"No, rzeczywiście nas nie bagatelizowała. Dziewięćset pięćdziesiąt na nas dwóch, to nie jest niewielka przewaga. Pomyślałem, że wieczorem moje miecze będą kompletnie stępione. Parsknąłem śmiechem i żołądek wrócił na swoje miejsce."






Wydawnictwo: Fabryka Słów
Rok wyd:2005
Stron:361
Kraj:Czechy
Opisałam również: "Łowcy"






 Prawie rok temu przeczytałam po raz pierwszy książkę tego autora i bardzo mi się spodobała. Postanowiłam więc, że od czasu do czasu sięgnę po jakąś jego książkę, no i trafił się "Sierżant". Muszę przyznać, że "Łowcy" byli bardziej w moim guście, książki wojenne jakoś mnie szczególnie nie pociągają. Byłam jednak ciekawa, jak może wyglądać batalistyczna fantastyka. No i wiem:)

Akcja książki toczy się praktycznie w jednym miejscu, to znaczy w okolicach pięciotysięcznego Joudzou, położonego na północno-wschodniej części wspólnoty czterech krajów. Świat wykreowany przez autora to świat, w którym panuje Królowa, władająca czterema zjednoczonymi państwami. Cały teren położony poza tymi krajami, to Ziemia Niczyja, na której panuje Chaos. Nie wiadomo jakie stwory tam zamieszkują, nie wiadomo, czego się można tam spodziewać. Wiadomo tylko, że wejście na te tereny jest bardzo niebezpieczne. Czas, w jakim toczy się opisana historia nie jest dokładnie podany, można jednak wywnioskować, że ponad sto lat wcześniej wydarzyła się jakaś katastrofa, w wyniku której świat się zmienił. Mamy tu do czynienia z bronią, jaką można spotkać także u nas, karabiny, pistolety, miecze. Mamy też czołgi, które są napędzane parą. Większość broni jest ulepszona przez magię, każdy żołnierz posiada magiczną osłonę. Większość rannych i umierających można bardzo szybko uzdrowić, czy wręcz cofnąć zza grobu.
Głównym bohaterem powieści jest sierżant Lancelot, który służy w karnej kompanii. Kompania karna składa się z mężczyzn, którzy zostali wcieleni do wojska za ciężkie przestępstwa, siłą rzeczy więc służą tu największe zabijaki. W skład drużyny Lancelota oprócz towarzyszy broni wchodzi też zwiadowca odznaczający się telepatią, lekarz posiadający magiczne uprawnienia oraz czarodziej, który czuwa nad bezpieczeństwem misji i żołnierzy. Lancelot to zwykły facet, bez większych aspiracji, posiadający jednak cechę, która daje mu ogromną przewagę w walce, mianowicie nigdy się nie poddaje. Poza tym jest świetnie wyszkolonym zabójcą, silnym, szybkim, wytrzymałym. Co ciekawe, jest również człowiekiem uczciwym, szanującym zasady, lubiącym, by wszystko odbywało się z zachowaniem przyzwoitości. Walczy, bo chce przeżyć.
W zesłaniu na tą misję coś się Lancelotowi nie podoba, i słusznie, bo okazuje się, że zagrożony jest cały pięciomilionowy świat, który chce zgładzić Ciemna Dama. Zaczynają się dziać dziwne rzeczy, martwi powstają, magia osiąga zbyt wysoki próg, oddawane są ofiary z ludzi. Na Lancelota zaczynają polować jego właśni żołnierze. Sierżant ma do pomocy jedynie kobietę, którą pokochał i czarownika, którego uratował.

Już na samym początku książki mamy przyjemność znaleźć się na polu walki, a z czasem akcja tylko przyspiesza. Pełno tu scen walki, trupów, rozlanej krwi i skutków magii. Znalazło się także miejsce na miłość, co mnie trochę zaskoczyło, lecz sprawiło, że Lancelot stał się bardziej ludzki. Połączenie scen batalistycznych ze scenami używania magii dało całkiem fajny efekt, nie jest to jakoś przekombinowane. Do tego wszystkiego dochodzi wątek kryminalny, gdyż Lancelot próbuje odnaleźć mordercę małej dziewczynki oraz znaleźć zdrajców - czarodziei, chcących zniszczyć teraźniejszość. O świecie, w którym dzieje się akcja szczerze mówiąc niewiele się można dowiedzieć. Mamy tutaj wyrywek tego świata i tylko on jest opisany dokładniej.

Całościowo książka mi się podobała, choć nie jest to mój ulubiony gatunek literacki. Historia Lancelota wciągnęła i chociaż nie zawsze podobało mi się jego zachowanie, to kibicowałam mu do końca. Dodatkowo niektóre rozdziały zilustrowane są fajną, trochę przerażającą grafiką, co pozwala się bardziej wczuć w klimat toczącej się walki. Czy książka jest dobra? Nie wiem, nie czytuję zbyt często tego typu książek. Mi się podobała, chociaż podeszłam do niej z dużą dozą niepewności. Jak dla mnie całkiem niezła historia, okraszona krwawymi scenami walki, urozmaicona o wszechobecną magię, może nie wnosząca nic do mojego życia, ale jako rozrywka całkiem fajna lektura.
W 200 książek dookoła świata -Czechy
Wyzwanie biblioteczne
Gra w kolory - wrzesień (brązowy)
Czytam fantastykę

poniedziałek, 15 września 2014

"Zadra" - Ali Knight

"Podpłynęła do brzegu i zobaczyła niewyraźny, ciemny obiekt unoszący się na wodzie. Początkowo myślała, że to pień drzewa, ale po chwili się uśmiechnęła. Był to ogromny, dmuchany krokodyl z basenu. Cudownie. Zaczęła szykować się do skoku, jak gdyby była australijskim łowcą przygód zagubionym na Ziemi Arnhema, który toczy walkę na śmierć i życie z ogromnym gadem...
Zabawka była zbyt ciężka. I obracała się.
Nicky nagle poszła pod wodę wraz z przedmiotem. Zupełnie się tego nie spodziewała i wydostanie się na powierzchnię kosztowało ją sporo wysiłku. Zaczęła się szamotać, gdy pasma wodorostów zaplątały się wokół jej szyi, łaskocząc niepokojąco ramiona i twarz. Przebiła się na powierzchnię ze zduszonym okrzykiem, podczas gdy przedmiot przechylał się raz po raz w rytm jej histerycznych ruchów. Było tak ciemno, że nie była w stanie dojrzeć, co unosiło się tuż przed nią na wodzie.Ogarnęła ją panika. Alarm samochodowy znowu zaczął wyć ze wzmożoną siłą. zganiła się za irracjonalny strach i zmusiła do dptknięcia nieznanego przedmiotu. Była pewna, że dzięki temu stanie się realny, zrozumiały i niegroźny. Pasma wodorostów ponownie owinęły się wokół jej palców.
Tym razem była pewna, że to włosy."




Tytuł oryginału: The First Cut
Wydawnictwo: Hachette
Rok wyd:2013
Stron:365
Kraj:Wielka Brytania








Lato, willa z basenem, trzy przyjaciółki doskonale się bawiące z okazji trzydziestych urodzin Grace. Nagle włącza się alarm samochodowy. Jedna idzie do domu po papierosy, druga sprawdzić samochód, trzecia wskakuje do jeziora, by się ochłodzić. Doskonale zapowiadający się wieczór kończy się, gdy Nicky natyka się w wodzie na zwłoki przyjaciółki, z którą przed chwilą piła drinka. Szok jest ogromny i ogromna jest strata.
Pięć lat po owych wydarzeniach Nicky nadal opłakuje przyjaciółkę, lecz teraz towarzyszy jej mąż, mąż, który był również mężem zamordowanej Grace. Rozpacz i żałoba połączyła dwie osoby, które najbardziej kochały i opłakiwały kobietę. W ich małżeństwie nie dzieje się jednak najlepiej. Greg ucieka w pracę a Nicky coraz częściej czuje się niekochana. Kiedy więc poznaje w samolocie przystojnego, młodego Adama, wyraźnie nią zainteresowanego, sprawia jej to ogromną przyjemność. Znajomość ta zapoczątkuje serię zdarzeń, która doprowadzi do rozwiązania śmierci Grace, ujawni sekrety jej męża, odsłoni prawdziwe oblicza kilku osób.


Książka Ali Knight sprawiła mi miłą niespodziankę. Niby banalny pomysł, nierozwiązane morderstwo, związek oparty na żałobie, sekrety sprzed lat. Autorka jednak nie poszła na łatwiznę i zrobiła z fabuły istny scenariusz filmowy. Czego tu nie ma? Porwanie,  szantaż, płatny morderca, brawurowe ucieczki. Nicky okazuje się kobietą z ikrą, która walczy o swoje życie i wbrew wszystkiemu udaje jej się w końcu rozwiązać zagadkę śmierci przyjaciółki. Akcja w książce mknie iście zabójczo, wprowadzenie nowych bohaterów budzi chaos, jednocześnie dając rozwiązanie. Ciekawe postaci, wartka akcja, nietypowe rozwiązania a co najważniejsze, nie udało mi się zgadnąć, kto zabił. Nawet mi to nie przyszło go głowy, a to ogromny plus tego typu książek. Książka zapowiadająca się na babski, lekki kryminał, okazała się wciągającym, dobrze napisanym thrillerem.


Z literą w tle
Wyzwanie biblioteczne
Europa da się lubić

środa, 10 września 2014

"Uśpienie" - Marta Zaborowska

"Na pierwszym planie pojawiła się znajoma twarz dziewczynki, ale nie była już wesoła ani spokojna. W jej oczach o kształcie migdałów odbijał się strach i ból. Kamera odjechała kilka metrów od dziecka i wtedy zobaczyli, że dziewczynka leży na wznak ułożona na białej folii i wije się, próbując rozerwać taśmy, którymi jest przywiązana do czegoś, co znajduje się poza kadrem."







Wydawnictwo: Czarna Owca
Rok wyd:2013
Stron:476
Kraj:Polska







 Pewnego dnia z podwarszawskiej kliniki psychiatrycznej ucieka pacjent, który lada dzień miał być sądzony za bezczeszczenie zwłok. Lasota to człowiek bardzo niebezpieczny. Inteligentny, podstępny, ze sporą charyzmą. Wychowany w domu, gdzie przemoc była codziennością, sam stał się bezwzględny. Kiedy w dwa dni po jego ucieczce ofiarą brutalnej napaści staje się lekarka zatrudniona w klinice, pierwszym podejrzanym zostaje oczywiście Lasota. Poszukiwania zbiega nie przynoszą efektów, szpital trzęsie się od podejrzeń i plotek, zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Ordynator Artur Maciejewski jest zdeterminowany, by jak najbardziej wspomóc policję w poszukiwaniach Lasoty, zwłaszcza, że pobita, a późnej zamordowana lekarka była bliska jego sercu.
Do sprawy Lasoty zostaje przydzielona Julia Krawiec,młoda podkomisarz, dla której ta sprawa ma być szansą na powrót do stałej pracy. Julia bowiem żyje w zawieszeniu. Nie jest jej lekko. Kiedyś była policjantką odnoszącą spektakularne sukcesy, jednak sukces i prywatne komplikacje rzuciły ją w szpony nałogu, w wyniku czego została zawieszona w pracy. Teraz, jako niepijąca alkoholiczka, rozwódka, samotna matka kilkulatki, próbuje stanąć na nogi. Idzie jej dość kiepsko, dlatego sprawa morderstwa w klinice jest dla niej dużą szansą. Wraz z córką przeprowadza się do małej miejscowości pod Warszawą, by przejąć prowadzenie dochodzenia. Dużą pomocą okazuje się właśnie ordynator, z pomocą którego Julia coraz bardziej zaczyna się zbliżać do prawdy.

W książce jest całkiem sporo akcji, trup się ściele gęsto a od podejrzanych wprost się roi. Przypomina to niezły chaos, niestety chaos ten jest pełen nieścisłości. Fabuła jest mocno zakręcona, raczej marne szanse, by ktoś wpadł na motyw zabójstw, choć osoba mordercy była dla mnie jasna dość szybko. Ciężko mi jednoznacznie ocenić tę książkę. Dlaczego? Może dlatego, że to debiut, może dlatego, że jest całkiem wciągająca a jednocześnie w moim odczuciu brak jej klimatu. Jak dla mnie zbyt pokrętne motywy, zachowania niektórych bohaterów bardzo mało wiarygodne. Rozumiem, że Julia ma być postacią niewyidealizowaną, ale jej zachowanie jako matki w pewnym momencie po prostu nie trzyma się kupy, i rację przyzna mi chyba każda matka. Relacje pomiędzy innymi policjantami, ich gapiostwo i brak zawodowej ikry przechodzi w książce wszelkie pojęcie. Oto bowiem zostaje zamordowana lekarka a policja nawet nie zachodzi do niej do domu, by poszukać jakichkolwiek poszlak. Nie, to doktorek, tylko przypadkiem znajdując klucze od domu Anny, postanawia przeszukać jej mieszkanie. Oczywiście klucze znalazł w gabinecie Anny, który był wcześniej przeszukiwany przez policję. Takich perełek jest sporo i niestety dla kogoś, kto czytuje dużo kryminałów, takie rzeczy bardzo rzucają się w oczy.

Reasumując. Powieść nie jest zła. Dla kogoś, kto nie czyta zbyt często kryminałów,może okazać się całkiem wciągająca i zawiła. Dla mnie lektura okazała się średnia. Niezbyt polubiłam główną bohaterkę, niektóre sytuacje były dla mnie absurdalne a brak odpowiedniego klimatu, pomimo wciągającej akcji, sprawił, że nie zostałam porwana przez autorkę.

Napisałam tą notkę i postanowiłam poczytać inne opinie. Jestem w mniejszości, co mnie zbytnio nie zdziwiło:) Książka ma prawie same pozytywne recenzje, więc proponuję, by każdy sam się przekonał o jej wartości.
A tak abstrahując, to ciągle się zastanawiam nad tytułem. Dlaczego "Uśpienie"? Nie mam pojęcia.

Polacy nie gęsi... 
Kapitanm Żbik & Skandynawowie 
Gra w kolory 
Wyzwanie biblioteczne 
Czytam opasłe tomiska 
Europa da się lubić 

piątek, 5 września 2014

"Wyspa nagich kobiet" - Inger Frimansson

"Śrubokręt w jego dłoni, krótka, żółta rękojeść,
śrubokręt w jego 
uniesionej do ciosu dłoni.

Jak wszedł niczym w masło, jak rozległ się charkot,
jak urwał się
i ucichł."





Tytuł oryginalny: De nakna kvinnormas õ
Wydawnictwo: Bachmann 
Rok wyd:2012
Stron:383
Kraj: Szwecja







Skończyłam. Siedzę i myślę, i jedyne co mi przychodzi do głowy to niezbyt inteligentne...Hmmm.... niewiele.
Zastanawiam się cały czas czy ta książka mi się podobała.

Głównym bohaterem książki jest Tobias, mężczyzna koło czterdziestki, od dwóch lat związany z pewną bibliotekarką, która ma nadzieję na stały związek. Tobias niedawno odniósł sukces, bowiem wydał powieść kryminalną, dzięki której stał się rozpoznawalny. Teraz jest w trakcie wymyślania fabuły do nowej książki, lecz okoliczności zmuszają go do powrotu w rodzinne strony. Jego ojciec miał wypadek, zbliża się pora oporządzania owiec, których hodowlą się zajmuje. Tobias jest potrzebny do pomocy. Wraz z macochą Sabiną, jej niedorozwiniętym synem Adamem oraz wynajętym pracownikiem Hardym udają się na Wyspę Nagich Kobiet, by spędzić stado na tratwę i przeprawić na drugi brzeg. Na wyspie dochodzi do incydentu, który powoduje ogromną niechęć Tobiasa do Hardy'ego, jednak prawdziwy horror rozegra się dopiero wtedy, kiedy Sabinę i Tobiasa poniosą emocje.

Akcja w książce toczy się powoli i ospale. Powoli poznajemy bohaterów, ich codzienność, obawy i nadzieje. Nie można tutaj mówić o jakimś napięciu, jednak powieść ma w sobie trochę mrocznego klimatu, który narasta, zwłaszcza wtedy, gdy rzecz tyczy uczuć Tobiasa.
Co mi się podobało? Przede wszystkim obraz powoli narastającego szaleństwa, jakie ogarnia Tobiasa. Poczucie winy, strach, panika, niemożność normalnego życia po uczynku, jakiego się dopuścił. Powolna degradacja. Podobał mi się również sposób przedstawienia historii, poznajemy zarówno myśli Tobiasa, jak i Sabiny, Marity, ojca Tobiasa a nawet Adama.
Całościowo książka jednak wypada dość kiepsko. Wiadomo kto, wiadomo jak, wiadomo dlaczego. Jedyne czego nie wiadomo, to czy sprawa się wyda. I o to się rozchodzi w całej fabule. Dość monotonnie, przewidywalnie, motyw znany jak świat.
Jeśli jednak lubisz obserwować jaki wpływ na normalnego człowieka może wywrzeć nienormalny czyn, to zapraszam do lektury, bo akurat to jest bardzo dobrze opisane. Lektura nie przyprawiła mnie o żywsze bicie serca, nie pochłonęła mojej uwagi całkowicie, jednak zainteresowała mnie na tyle, by bez bólu ją skończyć.

Kapitan Żbik & Skandynawowie
Grunt to okładka
Wyzwanie biblioteczne
Europa da się lubić


wtorek, 2 września 2014

"Ostatnie dziecko" - John Hart

"Światło zalało wnętrze garderoby, a w jego blasku białe ściany wydawały się jeszcze jaśniejsze. Na wprost widniał wykonany kredkami rysunek, który przedstawiał wysoką na ponad dwa metry postać mężczyzny. Jego sylwetka o czarnych konturach była zniekształcona w dziecinnie nieporadny sposób. Miał czerwone usta, szerokie fioletowe spodnie i potężne dłonie o spiczastych palcach, a jego brązowe oczy były idealnie okrągłe, jakby zostały obrysowane wokół zakrętki od słoika. Prawą stronę jego twarzy znaczyło kilka pofalowanych linii. Przyciskał do siebie małą dziewczynkę, a drugą rękę trzymał w górze, jak gdyby machał komuś w oddali."






Tytuł oryginalny: The last child.
Wydawnictwo: Sonia Draga
Rok wyd:2013
Stron:448
Kraj: Stany Zjednoczone






Świetna, świetna i jeszcze raz świetna książka! Czytałam z ogromnym zaciekawieniem i nie raz zdarzało mi się "obgryzać" paznokcie:)

Clyd Hunt to policjant, jakiego chyba każdy chciałby mieć obok siebie. Oddany swej pracy, uczciwy, uparty i przy okazji pełen wrażliwości. Kiedy na jego biurko trafia sprawa zaginięcia dwunastoletniej Alyssy, Clyd cały oddaje się poszukiwaniom dziewczynki. Mija rok, lecz sprawa nie rusza z miejsca. Clyd roztacza sekretną opiekę nad matką i bratem zaginionej, wciąż od nowa rozpatruje wszystkie wątki, cierpi przy tym zarówno jego praca, jak i życie rodzinne.
 W tym czasie trzynastoletni już Johny, brat bliźniak zaginionej Alyssy, zawzięcie i sekretnie kontynuuje poszukiwania siostry. Systematycznie, według planu miasta przeczesuje budynki, podgląda ludzi, gromadzi podejrzane nazwiska. Chłopak próbuje wszystkiego, włączając w to magiczne rytuały Indian. Życie Johny'ego po zniknięciu siostry nie jest łatwe. Opuścił go ojciec a matka owładnięta rozpaczą wiąże się z byłym pracodawcą męża. Pije, ćpa, nie kontaktuje. Johny jest zdany tylko na siebie, nie rzadko staje się ofiarą przemocy, gdyż partner matki jest dość "nerwowy". Tak więc chłopak dba o matkę, o siebie, o dom, chodzi do szkoły a w nocy wyrusza na poszukiwania.
Pewnego dnia wszystko się zmienia. Ginie kolejna dziewczynka, a Johny staje się świadkiem morderstwa, którego ofiara tuż przed śmiercią daje do zrozumienia, że znalazła zaginioną dziewczynkę. Jak można się spodziewać, Johny nie spocznie, póki nie odnajdzie siostry.

Książkę czyta się rewelacyjnie, wprost nie sposób się od niej oderwać. Akcja jest wartka a co najważniejsze absolutnie nieprzewidywalna. Autor bardzo skutecznie wodzi za nos a przy tym nagłe zwroty akcji mają sens i są wiarygodne. Miałam kilku podejrzanych, których byłam praktycznie pewna, lecz żaden z nich nie był sprawcą.  Dawno się to nie zdarzyło, co mi się ogromnie podobało.
Bohaterowie są dobrze nakreśleni, prawdziwi, pełni zarówno zalet jak i wad. Postać Johna czasami mnie zastanawiała, gdyż nie jestem pewna, czy nastolatek może być tak wytrzymały zarówno psychicznie, jak i fizycznie. Nie zmienia to faktu, że wzbudził moją sympatię i podziw. Detektyw jest człowiekiem z krwi i kości, bardzo wiarygodna postać. Ogromnie spodobała mi się również osoba Levi'ego Freemantle'a, czarnego olbrzyma, trochę opóźnionego zbiega, którego ścieżki splotą się ze ścieżkami Johna. Niezwykle mi przypominał Johna Coffey'a z "Zielonej mili" i udało mu się mnie wzruszyć.

Świetne pióro, rewelacyjna fabuła, akcja, od której nie można się oderwać, ciekawi bohaterowie, fajne portrety psychologiczne. Czy muszę dodawać coś jeszcze? Szczerze polecam fanom thrillerów i kryminałów.

Czytam literaturę amerykańską
Wyzwanie biblioteczne
Czytam opasłe tomiska