czwartek, 31 lipca 2014

"Przed egzekucją" - Elizabeth L. Silver

"Myślę, że to, czego naprawdę mi brakuje, to widok słońca, które nadal świeci jasno pod wieczór, przebijając się przez płynące niżej chmury. To wydłużone pęknięcie w chmurach, ten blask płynący w dół, wskazujący niczym surowy nauczyciel, informujący wszystkich dookoła, że tak, że to wszystko ma wyższy cel. Nie mówię, że stałam się tu religijna tylko dlatego, że nie mogę już oglądać zachodu słońca. Boże, to byłoby banalne, a ja wolałabym umrzeć, niż sprawiać wrażenie banalnej."




Tytuł oryginalny:THEEXECUTION OF NOA P. SINGLETON
Wydawnictwo: Prószyński Media Sp. z o.o.
Rok wyd:2013
Stron:413
Kraj:Stany Zjednoczone







Noa trafiła do więzienia w wieku 24 lat. Kiedy ją poznajemy siedzi w celi śmierci, od 10 lat czeka na wykonanie wyroku. Poznanie daty swojej śmierci staje się dla niej swoistym oczyszczeniem. Przygotowuje się do śmierci psychicznie, zastanawia się nad tym, jak się zachować, co powiedzieć, co zjeść na ostatni posiłek. Kiedy na pół roku przed egzekucją przychodzi do niej w odwiedziny nieopierzony, młody prawnik z propozycją złożenia wniosku o ułaskawienie, Noa czuje się raczej rozbawiona, niż przepełniona nadzieją. Wie, że nie ma żadnej szansy ani na ułaskawienie, ani na przebaczenie. Jej zdziwienie jest tym większe, kiedy dowiaduje się, że Ollie pracuje dla Marlene - kobiety, która jej nienawidzi, dzięki której znalazła się w więzieniu, i której córkę zabiła. Co się stało, że tak zaciekle walcząca o skazanie Noa na śmierć matka zamordowanej dziewczyny, nagle postanawia walczyć o jej ułaskawienie?

Nie będę opisywała całego biegu wydarzeń, dzięki któremu Noa znalazła się w celi śmierci, bo w odkrywaniu tej prawdy tkwi cała fabuła książki. Zachowanie Noa wydaje się z początku trochę dziwne i niezrozumiałe, jednak poznając całą historię, można choć trochę ją zrozumieć. Przyznam, że niezbyt polubiłam główną bohaterkę i mimo, tego, że czasami było mi jej naprawdę żal, to nie wzbudziła mojej sympatii. Doszłam jednak do wniosku, że ta dziewczyna od początku miała pod górkę, skazana była na porażkę. Dlaczego? Przeczytajcie sami.

Książka pomimo dość ciężkiej tematyki, napisana jest lekkim i dostępnym językiem, dzięki czemu czyta się ją dość szybko, niekoniecznie przyjemnie. Cóż bowiem może być przyjemnego we wspomnieniach kogoś oskarżonego o zabicie młodej, ciężarnej kobiety?

Spodziewałam się po tej lekturze sporej dawki emocji i muszę z bólem przyznać, że jej nie otrzymałam, Choć czytałam z zaciekawieniem, chciałam poznać przyczyny zachowania Noa, to cała historia nie wzbudziła we mnie zbyt wielu wzruszeń.

Z literą w tle
Czytamy powieści obyczajowe
Czytam literaturę amerykańską
Wyzwanie biblioteczne
Czytam opasłe tomiska

wtorek, 29 lipca 2014

"Mroczna wieża IV : Czarnoksiężnik i kryształ" - Stephen King

"Próbowała pamiętać, jak tańczył z nią tej nocy. Próbowała pamiętać ich pierwsze spotkanie na ciemnej drodze. Dzięki, sai, to dobre spotkanie, powiedział i tak, to było dobre spotkanie, mimo wszystko, mimo żałosnego zakończenia wśród ludzi będących przecież jej sąsiadami, których światło księżyca zmieniło w tańczące potwory, mimo bólu, zdrady i tego, co miało nadejść."



Tytuł oryginalny:THE DARK TOWER IV: WIZARD AND GLASS
Wydawnictwo: Albatros
Rok wyd:2003
Stron:815
Kraj:Stany Zjednoczone
Opisałam również: "Christine" , "Podpalaczka" , "Doktor Sen" , "Mroczna wieża I:Roland" , "Mroczna wieża II: Powołanie trójki" , "Mroczna wieża III: Ziemie jałowe" 





Bardzo byłam ciekawa tej części opowieści. Poprzednia skończyła się w takim miejscu, że aż mnie skręcało, żeby sprawdzić, co będzie dalej. Dalsza część rozgrywki z inteligentnym pociągiem, seria zagadek, które wykorzystałam później w domu, ciekawość, jaki etap podróży będzie następny i czy wszyscy dotrwają do końca.
Kiedy nasi bohaterowie wychodzą cało z opresji, lądują w Topece, gdzie Roland w ciągu jednej nocy opowiada im swoją historię. I chociaż King historię młodości Rolanda rozwlekł, jak tylko się dało najmocniej, to czytało mi się ją rewelacyjnie. Może nie od początku, bo muszę przyznać, że początek historii mnie nie wciągnął i nawet odłożyłam książkę na dość długi czas. Jednak na szczęście wróciłam.
Poznajemy Rolanda jako czternastoletniego chłopca, który wraz z dwoma przyjaciółmi zostaje wysłany przez ich ojców do małego miasteczka Hambry. To tam właśnie Roland pokocha Susan, zmierzy się z wygnańcem Jonasem i starą wiedźmą, opętaną przez czarodziejską kulę. Poznajemy przyjaciół chłopaka, którzy są bardzo fajnymi postaciami i jestem niezmiernie ciekawa ich dalszych losów. Opowieść Rolanda jest opowieścią o młodzieńczej miłości, walce dobra ze złem, intrygach, nadziejach, zdradach. Pozwala nam lepiej poznać sposób myślenia głównego bohatera, powód jego smutku i bezmiernej samotności. Nie jest to rzewna historia miłosna, lecz pełna przygód historia o czymś, co mogło stać się piękne, lecz nie zdążyło się spełnić.
King jak zwykle nie uniknął paru dłużyzn, jednak ja mu to zawsze wybaczam, gdyż język, jakim operuje jest tak plastyczny, że czytelnik odnosi wrażenie, jakby znajdował się w środku opowieści. Wykreowany świat jest niesamowicie prawdziwy, pełen szczegółów, drobnych niuansów, nadających światu jeszcze większej głębi.

Po zapoznaniu się z historią Rolanda, cała drużyna przyjaciół zmierzyć się jeszcze musi z przeszkodą, jaką jest zamek, do złudzenia przypominający ten z krainy Oz i nie dać się uwieść Karmazynowemu Królowi.

Rozpoczyna się dalsza część wędrówki...


Czytam fantastykę
Czytam literaturę amerykańską
Wyzwanie biblioteczne
Czytam Kinga
Czytam opasłe tomiska
Z literą w tle

niedziela, 27 lipca 2014

"Akt Desperacji" - David Morrell

"Kiedy przystawił pistolet do warg, poczuł słodkawy zapach metalu. Otworzył usta i przez sekundę musiał walczyć z odrazą, ale w końcu wsunął lufę do środka. Była grubsza. niż się spodziewał, i musiał jeszcze szerzej otworzyć usta. Gdy metal zawadził o jeden z przednich dolnych zębów, Pittman zadrżał.
Wszystko gotowe."




Tytuł oryginalny: DESPERATE MEASURES
Wydawnictwo:Albatros
Rok wyd:2008
Stron:446
Kraj:Stany Zjednoczone








Matt długo planował ten dzień. Pospłacał wszystkie długi wobec znajomych, poukładał wszystkie zaległe sprawy, zwolnił się z pracy, legalnie zakupił broń. Wysprzątał dom, znalazł idealne miejsce i włożył lufę do ust. I wtedy zadzwonił telefon. Jego najlepszy przyjaciel poprosił go o przysługę. Matt nie mógł odmówić, gdyż uważał, że Burt wsparciem, jakiego mu udzielił w trakcie choroby syna, zasłużył na każdą przysługę. Życie Matta straciło sens po śmierci syna, dla przyjaciela jednak postanawia odroczyć wyrok śmierci na osiem obiecanych Burtowi dni. Decyzja ta całkowicie odmieni jego życie. 
Na prośbę Burta Matt ma napisać nekrolog żyjącego jeszcze wprawdzie, ale ciężko chorego Jonathana Millgate'a, byłego doradcy prezydenta, jednego z pięciu Wielkich Doradców prezydentów USA. Tym sposobem Matt wplątuje się w sprawę, która już w pierwszym dniu zaczyna go przerastać. Nagle staje się uciekinierem, człowiekiem ściganym przez policję za morderstwo, jak się wkrótce okazuje nie jedno. Ścigają go także zabójcy wynajęci przez tajemniczego mocodawcę. Matt musi zostawić wszystko, dom, pieniądze, znajomych. Nie ma nic i nie wie, jak się uratować. Pomocy szuka u ludzi, z którymi kiedyś przeprowadzał wywiady. To dzięki ich pomocy ze zwierzyny w końcu stanie się łowcą, a życie, które nie miało dla niego znaczenia, nabierze nowego sensu.

Książki Davida Morrella znam już od wielu, wielu lat. Któż nie zna filmu "Rambo"? To właśnie na podstawie jego książki został nakręcony. Dawno temu zaczytywałam się jego trylogią "Bractwo", typowo szpiegowską, rewelacyjnie napisaną powieścią pełną spisków, szpiegów, tajnych stowarzyszeń i przede wszystkim akcji. Dlatego też nie zastanawiałam się zbytnio nad sięgnięciem po "Akt desperacji", spodziewając się podobnych wrażeń. I nie zawiodłam się. Książka przepełniona jest akcją od początku do końca, historia przemiany Matta wciąga i choć wiadomo, że książka nie może się skończyć śmiercią tego bohatera, to jego przygody opisane są bardzo fajnie i ciekawie. Krótkie rozdziały, dynamiczna akcja, ciekawy bohater, dobry styl, sprawiają, że książkę czyta się bardzo szybko i z wielką przyjemnością.

Jeżeli masz ochotę na parę godzin dobrej, wciągającej dawki sensacji, to zapraszam do lektury:)


czwartek, 24 lipca 2014

"Czerń i purpura" - Wojciech Dutka

"I wtedy rozległ się straszliwy wrzask zamkniętych ludzi, którzy wiedzieli, że to koniec, i w ostatnim przedśmiertnym wysiłku próbowali sforsować pancerne drzwi. Na próżno. Kobiety z dziećmi drapały ściany, błagając Boga o ratunek. Ratunek nie przyszedł. Ci stojący koło wlotu gazu umarli natychmiast. Pozostali ginęli w ciągu dwudziestu kilku minut. Tak długo komora gazowa miała pozostać zamknięta.
Przez ten czas Franz postarzał się o dziesięć lat. Dłonie miał lodowate, jak gdyby cała krew do tej pory leniwie krążąca w ciele pod wpływem wielkich emocji zastygła lub, co gorsza, uciekła w najgłębsze miejsca jego organizmu. Rany na dłoniach piekły nieznośnie. Doświadczył wówczas najstraszliwszego uczucia. Miał świadomość, że jest martwy za życia."



Wydawnictwo: Albatros
Rok wyd:2013
Stron:451
Kraj:Polska









O straszliwych zbrodniach w obozach koncentracyjnych nikomu mówić nie trzeba. Każdy to wie i każdy coś na ten temat czytał. Czym więc różni się ta książka od innych? Moim zdaniem jest to świetnie, przystępnie i przede wszystkim bardzo prawdziwie,opisana opowieść o miłości, zbrodni, nienawiści i nadziei. Historia oparta na faktach. Historia wciągająca, wstrząsająca i nie pozwalająca zapomnieć o tym,  do czego jesteśmy zdolni, by mieć władzę lub, by przeżyć.
Opowieść rozpoczyna się niedługo przed wybuchem wojny. Poznajemy szesnastoletnią Milenę, żydówkę mieszkającą na Słowacji, wywodzącą się z dobrej rodziny, w której ojciec jest prawnikiem a jej przeznaczeniem jest zostać dobrą żoną i matką. Dziewczyna ma jednak inne plany. Pragnie studiować. I osiąga swój cel, dostając się do konserwatorium w Bratysławie. Wtedy właśnie zaczynają się prześladowania żydowskiej społeczności. Jej ojciec traci pracę, ona na studiach musi siedzieć w ławce przeznaczonej dla Żydów. A później wybucha wojna. Milena musi podjąć pracę w kabarecie, by utrzymać swoją rodzinę. Kocha występy, kocha muzykę, więc praca jest dla niej również przyjemnością, lecz bardzo źle widzianą przez jej matkę i znajomych. Jednak młoda dziewczyna nie ulega, nie ma zresztą wyjścia i musi pracować. Trwa to do 1942 roku, kiedy to wszyscy Żydzi zamieszkujący Słowację zostają eksterminowani do obozu w Auschwitz. 

Franz mieszka w Austrii, jest synem rzeźnika, bardzo oddanym kościołowi. Kiedy jego koledzy, jeden po drugim, wstępują do nowej, młodzieżowej organizacji Hitlerjugend , Franz nie chcąc odstawać od znajomych, również się tam zapisuje. W między czasie zdarzają się dwie rzeczy, które zmieniają jego życie. Po pierwsze Franz okrutnie zawodzi się na księdzu, który złamał tajemnicę spowiedzi, w wyniku czego chłopak traci wiarę w Boga. Po drugie, jakiś czas po rozpoczęciu wojny, ginie jeden z jego braci. Franz postanawia wraz z przyjacielem wstąpić do SS. Franz z pełnego wiary, wrażliwego chłopaka, zmienia się powoli w oddanego sprawie esesmana. W jakiś czas później zostaje ranny na froncie wschodnim i po wyzdrowieniu trafia do Auschwitz jako nadzorca magazynów.

Losy tych dwóch osób zetkną się ze sobą w najgorszym z możliwych miejscu i czasie. Miłość, jaka ich połączy, będzie dla wszystkich niezrozumiała i nieakceptowalna. A jednak się zdarzy.

Opowieści o losach Mileny i Franza przeplatają się ze sobą, tworząc spójne, szczegółowe charakterystyki obu postaci dramatu. Opisy życia w obozie wprawiają w drżenie i przerażenie, autor nie cacka się z czytelnikiem, nie szczędząc szczegółów odnośnie upodlenia, terroru i aktów jawnej nienawiści, jakie odbywały się w Oświęcimiu, Poznajemy historię powstawania obozu, jego rozbudowę, hierarchię panującą wśród personelu. i przede wszystkim warunki tam panujące. A wśród tego wszystkiego rodzi się uczucie, które nie ma szansy na spełnienie.

Książka jest naprawdę świetnie napisana. Tematyka oczywiście bardzo trudna i poruszająca. Zdecydowanie nie jest to lekka lektura i nie można pozostać wobec niej obojętnym. Polecam osobom nie bojącym się trudnej, szczerej do bólu opowieści o miłości, nienawiści, cierpieniu, nadziei, przemianie, sumieniu i karze.
Moim zdaniem naprawdę warto zgłębić tą historię.


poniedziałek, 21 lipca 2014

"Mam na imię Księżniczka" - Sara Blædel

"Płakała z bólu i wstydu. Wcisnęła twarz i ciało w miękką kołdrę z nadzieją, że ją pochłonie. Łzy mieszały się z krwią. Nagle ściągnął ją z łóżka tak, że na materacu została tylko górna połowa jej ciała. Cały świat eksplodował, kiedy mężczyzna gwałtownie w nią wtargnął."




Tytuł oryginalny: KALD MIG PRINSESSE
Wydawnictwo:Prószyński Media sp. z o.o.
Rok wyd:2012
Stron:350
Kraj:Dania
Opisałam również: "Handlarz śmiercią" 
Louise Rick jest asystentem kryminalnym, kobietą po trzydziestce, mieszkająca wspólnie ze swoim partnerem życiowym.  Od poprzednio opisywanej sprawy minął już jakiś czas. Jej życie toczy się utartym torem, bez większych wzruszeń i rozterek. Pewnego dnia jednak zostaje przydzielona do sprawy, w której brutalnie została zgwałcona kobieta.Ofiara sama wpuściła swojego oprawcę do domu, zapraszając ją na kolację. Sprawy przybierają nagle niespodziewanego biegu, kiedy to bardzo sympatyczny, spokojny mężczyzna zamienia się w bestię, zdolną pobić i zgwałcić, wiązać i gnębić. Louise pragnie znaleźć gwałciciela za wszelką cenę, zwłaszcza, że sposób jego postępowania przypomina jej sprawę innego, zapomnianego już gwałtu. Sprawa nie jest prosta. Ofiara poznała mężczyznę przez internet, podane przez niego nazwisko jest fałszywe, brak dokładnego rysopisu. 

Akcja w książce toczy się dość powolnie, lekko przyspieszając pod koniec. Styl autorki nie uległ żadnej zmianie, więc nadal jest to lekki, nie wymagający myślenia kryminał, dobry na wieczorny relaks, jednak na pewno nie zaspokoi czytelnika bardziej wymagającego.  Ja odebrałam książkę jako przestrogę przed zbyt często i pochopnie nawiązywanymi przez internet znajomościami. Coraz więcej z nas próbuje ułożyć sobie życie korzystając z sieci, nigdy jednak nie możemy być pewni, kim jest osoba po drugiej stronie łącza.

Całość mnie nie zachwyciła, przeczytałam, bo zaczęłam i skończyć przed czasem trochę głupio:) Niezbyt wciągająca, spokojnie można się od niej oderwać, dopiero pod koniec, kiedy poszukiwania dobiegają końca, wciągnęłam się na tyle, by zastanowić się nad osobą sprawcy. Nie polecam, nie odradzam. Dla osób czytających niewiele kryminałów, taka lekka lektura może być ciekawa.

sobota, 19 lipca 2014

"Odkupienie" - Anders Roslund, Börge Hellström

"Potem opowiedział im w zarysach o wszystkim, co wiedział. Frey już umarł, został pogrzebany, a mimo to kilka dni temu został zatrzymany i aresztowany za ciężkie pobicie na promie płynącym z Finlandii do Szwecji. Potrzebowali kilku dni, ale za pośrednictwem Interpolu i FBI udało się ustalić jego tożsamość. Człowieka, który nie żyje. A zarazem żyje."


Tytuł oryginalny:Edward Finnigans Upprattelse
Wydawnictwo: Albatros
Rok wyd:2011
Stron:458
Kraj:Szwecja
Opisałam również:"Dziewczyna, która chciała się zemścić" , "Bestia"








Johna poznajemy, gdy siedzi w celi, w bloku dla skazanych na śmierć. Już od dziesięciu lat czeka na to, by sąd wyznaczył datę jego śmierci.  Trafił do więzienia w wieku siedemnastu lat za zamordowanie swojej dziewczyny. Jest niewinny. I skazany na śmierć.

W jakiś czas później poznajemy Johna Schwarza, obywatela Szwecji, męża Heleny i ojca pięcioletniego Oscara, zatrudnionego na promie jako muzyka, który na swoim ostatnim występie pobił pasażera.
John zostaje aresztowany i ku zdziwieniu policjantów prowadzących dochodzenie, okazuje się, że taki człowiek nie istnieje. Co więcej, prawdziwa tożsamość Johna wprawia ich w osłupienie, okazuje się bowiem, że mężczyzna zmarł w amerykańskim więzieniu.

Prowadzący sprawę Johna, znany mi już z poprzedniej książki autorów, Vernon Eriksen, staje przed nie lada wyzwaniem. Jak tu oskarżyć człowieka, który jest martwy? Poznając więcej szczegółów z życia Johna, Eriksen dochodzi do wniosku, że nic w tej sprawie nie jest czarne, ani białe.  Wina Johna staje pod znakiem zapytania. Jednak ruszyła już machina sprowadzenia mężczyzny do Stanów, by wykonać na nim wyrok śmierci. Ojciec dziewczyny, którą rzekomo John zabił, żyje tylko tym, by zemsta się dopełniła. A jako, że jest osobą wpływową, sprawy toczą się bardzo szybko.

Historia Johna jest smutna i przede wszystkim skłania do refleksji. Czy kara śmierci jest dobrym sposobem na zatrzymanie przestępczości? Czy państwo ma prawo mordować swoich obywateli? Skoro za zabicie człowieka grozi kara śmierci, to co z tymi, którzy zabijają skazanego? A jeśli wśród skazanych znajduje się człowiek niewinny?
Drugim ważkim tematem poruszonym w książce jest zemsta. Zemsta i nienawiść, która potrafi tak zawładnąć człowiekiem, iż niszczy wszystko i wszystkich wokół siebie. Zemsta, która jak się okazuje, nie jest słodka.

Książki tych autorów za każdym razem zmuszały mnie do głębokiego zastanowienia i poruszały kontrowersyjne tematy. Nie inaczej jest w tym wypadku. Uważam książkę za doskonałą, pomimo tego, że znacznie się różni od dwóch poprzednich. Nie ma tu krwawych zbrodni, żadnych ukrytych zboczeńców, żadnych zwyrodnialców. Mamy tylko człowieka skazanego niewinnie na śmierć. I masę przemyśleń. Od razu zaznaczam, że książka absolutnie nie jest nudna, nie ma nadmiernej ilości opisów, jest kryminalna zagadka, dochodzenie, moralne dylematy i kilka pobocznych historii bohaterów. Szczerze zachęcam do sięgnięcia po którąkolwiek z książek tego duetu.

Kapitan Żbik & Skandynawowie
Wyzwanie Kryminalne
Wyzwanie biblioteczne
Czytam opasłe tomiska
Europa da się lubić

wtorek, 15 lipca 2014

"Mroczne umysły" - Alexandra Bracken

"Wyobraź sobie, że ktoś sięga ręką do twojej klatki piersiowej, przebija się przez kości, krew i wnętrzności, a następnie z całej siły zaciska palce na rdzeniu kręgowym. Teraz wyobraź sobie, że ten ktoś zaczyna tobą potrząsać z taką siła, że ziemia usuwa ci się spod nóg. Wyobraź sobie, że po tym wszystkim nie masz pojęcia, czy myśli, które masz w głowie, należą do ciebie, czy są mimowolną pamiątką z czyjegoś umysłu. Wyobraź sobie poczucie winy, jakie rodzi się w twoim sercu, kiedy zdasz sobie sprawę, że poznałeś czyjeś najgłębsze, najmroczniejsze tajemnice i lęki. Wyobraź sobie, że następnego ranka musisz spojrzeć mu w oczy i udawać, że nie masz pojęcia o razach wymierzanych komuś przez ojca, o różowej sukience, którą jedna z dziewcząt miała na sobie na przyjęciu z okazji piątych urodzin, o fantazjach, które ktoś z nich snuje na temat jakiegoś chłopaka czy dziewczyny, ani o zwierzętach z sąsiedztwa, które zabijali dla zabawy."


Tytuł oryginalny: The Darkest Minds
Wydawnictwo: Otwarte
tom I
Rok wyd:2014
Stron:448
Kraj:Stany Zjednoczone
Ruby ma szesnaście lat i od sześciu przebywa w obozie dla dzieci zarażonych chorobą OMNI. Obozy, które miały pomagać dzieciom w powrocie do zdrowia, bardziej przypominają obozy koncentracyjne. Baraki, ogrodzenie, strażnicy, przymusowa praca, prześladowania, karanie za najlżejsze przewinienia.  Jednak w opinii społeczeństwa dzieci są pod dobrą opieką. 
W świecie Ruby dzieci są dla dorosłych śmiertelnym zagrożeniem, więc rodzice oddają swoje dzieci do obozów. Choroba rozwija się u dzieci  w wieku około dziesięciu lat i sprawia, że albo umierają, albo nabywają zdolności paranormalnych. Właśnie przez wzgląd za te zdolności, dzieciaki są podzielone według kolorów na pięć grup: niebiescy, zieloni, żółci, pomarańczowi i czerwoni.  Ruby trafiła do obozu jako zielona, chociaż tak naprawdę jest pomarańczowa. Ma dar wpływania na ludzki umysł, potrafi wedrzeć się do środka, odczytać wszystkie myśli, wpłynąć na decyzje a nawet wymazać przeszłość. Dzięki tym umiejętnościom nakłoniła badającego ją lekarza, by zakwalifikował ją jako zieloną. Najgorszy bowiem los spotyka dzieci z największymi umiejętnościami, nikt nie wie, co się z tymi dziećmi stało. 
Ruby nie lubi swoich umiejętności, boi się ich i uważa się za potwora. Jest zwykła dziewczyną, ani zbyt piękną, ani zbyt mądrą, jednak posiada coś takiego jak sumienie. Nie potrafi wykorzystywać swoich zdolności dla zdobycia osobistych korzyści, nie potrafi ich również kontrolować. Kiedy więc przy pomocy Ligi Dzieci, organizacji mającej niby pomagać dzieciom w odzyskaniu wolności, udaje jej się uciec z obozu, jej celem staje się odnalezienie jedynego pomarańczowego, o którym wie, że żyje na wolności.
Wraz z nowo poznanymi znajomymi, Liamem, Pulpetem i Zu, postanawiają odnaleźć Uciekiniera. Kim jest obrośnięty sławą Uciekinier, który pomaga dzieciakom odnaleźć swoje rodziny i stworzył dla nich miejsce, w którym mogą bezpiecznie mieszkać?
Ich droga do Uciekiniera usłana jest różnymi przygodami, w między czasie nawiążą się nowe przyjaźnie, narodzi się zalążek uczucia, lojalność zostanie poddana próbie a ktoś, kto nie wykazywał się odwagą, okaże się człowiekiem zdolnym do wielkich poświęceń.

Książkę czyta się błyskawicznie. Fabuła jest ciekawa, natomiast mam trochę zastrzeżeń co do wiadomości, a raczej do ich braku, na temat opisywanego świata. Braki w doinformowaniu sprawiają, że dość trudno się odnaleźć w tamtym świecie. Nie wiadomo dlaczego. Nie wiadomo jak. Brak wielu podstawowych informacji, które mam nadzieję znaleźć w następnej części. Na pewno po nią sięgnę, bo książka kończy się tak, że po prostu trzeba się dowiedzieć, co dalej:)
O czym ta książka? O lojalności, zagubieniu, nadziei, miłości, poszukiwaniach samego siebie, żądzy władzy. Ciekawie napisana powieść dla młodzieży, w której odnajdzie się również starszy czytelnik. 

piątek, 11 lipca 2014

"Motylek" - Katarzyna Puzyńska

"Jestem już blisko.
Bardzo blisko.
Rudowłosa krzyczy na całe gardło. Rozśmiesza mnie to, przecież nikt jej tu nie może usłyszeć. Najbliższe domostwa znajdują się za lasem. Jesteśmy sami."





Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wyd:2014
Stron:605
Kraj:Polska
Weronika rozpoczyna nowe życie. Właśnie się rozwiodła i wbrew zdrowemu rozsądkowi postanowiła wyprowadzić się z Warszawy. Zakupiła stary dworek  do remontu, położony we wsi Lipowo na Mazurach, , porzuciła pracę psychologa i wraz z psem postanowiła spróbować w nowym miejscu. 

Rodzina Kojarskich mieszka w posiadłości sąsiadującej z jej dworkiem. Senior, junior i ich żony. Najbogatsza, najbardziej wpływowa rodzina w okolicy. Jednak tylko na zewnątrz wygląda to różowo.

Paweł, Daniel, Marek i Rosół. Czterej pancerni, bez psa, za to z mamą Daniela na czele. Paweł maltretuje swoją żonę, Rosół ma wielkie problemy z nastoletnimi dziećmi. Wszyscy pracują jako policjanci na wiejskim posterunku, gdzie przewodzi Daniel. 

Pewnego zimowego dnia, w tej spokojnej miejscowości, gdzie praktycznie nie ma większych przestępstw, na skraju drogi zostaje znalezione ciało martwej zakonnicy. Z pozoru wygląda na to, że ktoś ją potrącił samochodem i zbiegł z miejsca wypadku. W miarę badania sprawy okazuje się jednak, że było to morderstwo. Dlaczego ktoś zabił zakonnicę,  skąd właściwie się ona tutaj wzięła? Nikt nie wie, kim ona jest ani po co przybyła. Kiedy w niedługim czasie zostaje popełnione drugie morderstwo, sprawa staje się poważna, a do pomocy tutejszym policjantom zostaje przydzielona komisarz Klementyna.

Fabuła książki wydaje się dość banalna, jednak muszę przyznać, że rozwiązanie mnie zaskoczyło. I to duży plus tej książki. Drugim plusem jest stworzenie dobrego opisu małego miasteczka, w którym ludzie żyją plotkami a za każdymi drzwiami chowają się sekrety. Nie doświadczyłam zbyt wielu wrażeń typu gęsia skórka, czy ciekawość wymagająca natychmiastowego zaspokojenia. Książkę czyta się całkiem dobrze, pomimo dość grubej zawartości czas przy lekturze się nie dłuży. Mamy trochę wątku romantycznego, trochę obyczajowego, no i oczywiście sprawę kryminalną, która sięga swymi mackami w przeszłość.
Co mnie w książce denerwowało, to nadmierne korzystanie z nazwisk i tytułów. Zamiast Weroniki, mamy Weronikę Nowakowską, i to za każdym razem. Zamiast Daniela - młodszy aspirant Daniel Podgórski. Po którymś z kolei razie staje się to denerwujące. Wprowadzona postać komisarz kryminalnej Klementyny Knopp tak działała mi na nerwy, że w pewnym momencie miałam ochotę zakończyć lekturę.
Ogólnie jest to dość sprawnie napisany kryminał, z obszernym wątkiem obyczajowym, sporą ilością bohaterów i ciekawą zagadką kryminalną. Może nie powala, ale jak na debiut, zdecydowanie warta uwagi.

środa, 9 lipca 2014

"Martwe popołudnie" - Mariusz Czubaj

"Tego czerwcowego wieczoru przynajmniej trzy osoby nie zaliczyły do udanych. Pierwszą była ofiara, drugą morderca. Trzecia i tak miała sporo szczęścia. Tyle, że życie na ogół nie lubi szczęśliwych zakończeń."




Wydawnictwo: Albatros
Rok wyd:2014
Stron:347
Kraj:Polska
Muszę przyznać, że do tej pory nie ciągnęło mnie zbytnio do książek Mariusza Czubaja. Nie wiem właściwie czemu, czy to wina okładek, czy może gdzieś coś przeczytałam, Nie wiem, nie ważne. Ważne, że w końcu postanowiłam  zapoznać się z jego twórczością . I jestem z tego powodu zadowolona.

Pewnego dnia w gdańskim hotelu zatrzymuje się  parlamentarzysta. Na kogoś czeka. Jednak osoba, która się pojawia, nie jest tą wyczekiwaną. Zaskoczenie, strzał, parlamentarzysta wypada przez otwarte okno.Egzekucja? Wśród grona polityków zaczyna się budzić niepokój, zwłaszcza, że to nie pierwsza dziwna śmierć w ich otoczeniu.

W Warszawie z kolei, w niewyjaśnionych okolicznościach znika młody specjalista od marketingu politycznego, który był w trakcie pracy nad biografią jednego ze znanych biznesmenów. Ów człowiek posiadał dokumenty mogące wielce zaszkodzić nie tylko zleceniodawcy biografii, lecz także wielu politykom.
Obie sprawy w pewnym momencie łączą się ze sobą, a rozwiązanie całej historii znajduje się w latach pięćdziesiątych.

Głównym bohaterem powieści jest Marcin Hłasko,  Mężczyzna po czterdziestce, samotny, były policjant, obecnie ekspert do spraw bezpieczeństwa w firmach oraz najlepszy w Polsce specjalista zajmujący się odnajdywaniem zaginionych ludzi. Zabawny, opanowany, pewny siebie, wzbudzający sympatię bohater, który zostaje uwikłany w historię zagrażającą jego życiu. Kiedy Marcin dostaje zlecenie, by odnaleźć zaginionego marketingowca, rusza cała lawina zdarzeń, zupełnie, jakby Hłasko włożył kij w mrowisko.

Książka zapisana jest fajnym, przystępnym a przede wszystkim wiarygodnym i prawdziwym językiem, pozbawionym sztuczności zarówno przy tworzeniu postaci, jak i przy dialogach. Fabuła może nie porywa, nie ma w niej nic odkrywczego, natomiast sposoby morderstw są na pewno ciekawe i niespotykane. Dużą zaletą jest postać głównego bohatera, którego nie da się nie lubić, oraz dialogi, które są niewymuszone, życiowe i zabawne. Historia poszukiwań, poznawanie kulis polityki ( bez obawy, politycznych dysput tutaj nie ma ), zanurzanie się w zdarzeniach sprzed wielu lat, wszystko to wciąga i zaciekawia. Książka jest świetnym thrillerem politycznym połączonym z kryminałem. Na pewno przeczytam następną część z przygodami Marcina Hłaski.

sobota, 5 lipca 2014

"W słusznej sprawie" - Diane Chamberlain

"- Dlaczego uważasz ten program za znakomity? - Poczułam ulgę, że też tak myśli, ale chciałam wiedzieć, co nim kieruje.
- Bo zapobiega przystawianiu do rządowego cycka kolejnych dzieci, że się tak brzydko wyrażę."




Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wyd:2014
Stron:456
Kraj:Stany Zjednoczone
Opisałam również: "Zatoka o północy"








Karolina Północna, lata sześćdziesiąte. Jane jest najszczęśliwszą kobietą na ziemi. Właśnie spotkała miłość swego życia, jest zaręczona, a podróż poślubna jest spełnieniem jej marzeń. Jej przyszły mąż, Robert, jest człowiekiem kochającym, inteligentnym, wykształconym. Jako początkujący lekarz łaknie poklasku wśród starszych stażem lekarzy, pragnie, by jego żona była dla niego podporą i wsparciem. Jednak już po ślubie okazuje się, że ich życiowe cele i pragnienia znacznie się rozmijają. Przede wszystkim Lucy chce pracować. na dodatek nie w jakiejś organizacji charytatywnej, lecz w Pomocy Społecznej. Robert zaś pragnie, by siedziała w domu tworząc ognisko domowe. Robert chce dzieci. Lucy w tajemnicy przed mężem łyka tabletki antykoncepcyjne. Robert pragnie, by zaprzyjaźniła się z żonami innych lekarzy. Lucy nie może się odnaleźć w tym towarzystwie. Tak więc życie rodzinne Lucy nie spełnia jej oczekiwań. Podobnie jak praca w wymarzonej Pomocy Społecznej. Lucy, jako idealistka, zawsze pragnęła pomagać innym. Okazało się jednak, że w tej pracy nie jest to takie proste.

Kiedy Lucy poznaje Ivy, nie ma oczywiście pojęcia, że ta znajomość całkowicie odmieni jej życie.

Ivy ma piętnaście lat, mieszka w starej, rozwalającej się chacie wraz ze schorowaną, starą babcią, siedemnastoletnią siostrą i jej dwuletnim synkiem. Ta młoda dziewczyna dźwiga ciężar dbania o cały dom. Pracuje na plantacji tytoniu, gdzie zarabia grosze, lecz jest szczęśliwa, że właściciel plantacji pozwala im mieszkać na swoim terenie. Pilnuje starszej siostry, która jest lekko upośledzona, dba o jej synka, wyręcza babcię w cięższych pracach. Jej życie jest proste, ciężkie i brak w nim miejsca na przyjemności. Ivy trzyma przy życiu miłość, jaką dzieli z synem właściciela plantacji. Ich romans jest absolutnie niedozwolony, trzymany w najgłębszej tajemnicy, szczery do bólu i przepełniony marzeniami.
Jak łatwo się domyślić rodzina Ivy znajduje się pod opieką Pomocy Społecznej, i to właśnie przy okazji wprowadzenia do obowiązków, Lucy poznaje jej historię. Z czasem coraz bardziej zżywa się z dziewczyną, współczuje jej, próbuje pomóc, jednak jej działania prowadzą w rezultacie do katastrofy. Jakiej? Przeczytajcie sami.

Tematem poruszonym w książce jest Program Sterylizacji Eugenicznej, który był stosowany w latach sześćdziesiątych w Stanach Zjednoczonych. Kiedy przeczytałam na końcu książki, że w Karolinie Północnej zostało wysterylizowanych siedem tysięcy osób, ogarnęła mnie zgroza. Bez wiedzy dziewcząt, tylko dlatego, że pochodziły z biednych, niewykształconych rodzin, a ich iloraz inteligencji był za niski, pozbawiano je możliwości założenia rodziny. Dlaczego? By ich  w razie czego nie utrzymywało państwo. Straszne.

Historię zawartą w książce poznajemy za sprawą dwóch kobiet: Lucy i Ivy, przy czym autorce udało się świetnie rozgraniczyć te dwa światy. Język, jakim operuje Ivy idealnie oddaje klimat warunków, w jakich przebywa dziewczyna. Opowieść Lucy zaś pokazuje rolę, jaką przydzielano kobietom w tamtych czasach. Obie opowieści poruszają, szokują i wzbudzają wiele emocji, przechodząc z czasem w jedną, tragiczną historię.
Książka mnie poruszyła, wzburzyła i absolutnie nie rozczarowała. Ciekawy temat wzbudzający kontrowersje, barwnie napisana opowieść, wzruszająca historia dwóch całkowicie odmiennych, a jednak podobnych, kobiet, świetny kunszt literacki, autorki, wszystko to sprawia, że naprawdę warto sięgnąć po tę powieść.

Czytamy powieści obyczajowe
Czytam literaturę amerykańską
Wyzwanie biblioteczne
Czytam opasłe tomiska

czwartek, 3 lipca 2014

"Dziedzictwo" - C.J. Daugherty

"Rozejrzała się po cichej uliczce. Stały tu tylko szeregowe domki jednorodzinne. Miejsc, w których mogłaby się ukryć, było niewiele. Prześladowca biegł w jej stronę. Nie miała czasu.
Padła na ziemię i wczołgała się pod samochód. W nos uderzył ją zapach nawierzchni i oleju samochodowego. Oparła policzek na asfalcie, zimnym i mokrym od padającego wcześniej deszczu.
Nasłuchiwała. Gdyby tylko jej serce nie waliło tak mocno!"



Tytuł oryginału: Night School.Legacy
Wydawnictwo: Otwarte
Rok wyd: 2013
Stron:394
Kraj:Wielka Brytania
Opisałam także: "Wybrani"







Bardzo udana kontynuacja, która przeczy teorii, że druga część bywa słabsza od pierwszej.   
Po wielkim dramacie, jaki rozegrał się pod koniec pierwszej części, Allie przebywa na zasłużonych wakacjach. Jednak nie dane jest jej zaznać spokoju. Ktoś na nią poluje. Przerażona Allie zwraca się o pomoc do dyrektorki szkoły. Dla własnego bezpieczeństwa dziewczyna musi wrócić za mury Cimmerii.
Remont szkoły, spotkanie z przyjaciółmi, rozpoczęcie nowego semestru. Sporo się dzieje. Allie wstępuje do Nocnej Szkoły, gdzie uczy się sztuki samoobrony. Gdzieś wśród nich czai się zdrajca pracujący dla Nathaniela, próbującego przejąć władzę nad szkołą. Wreszcie dowiadujemy się kim naprawdę jest Allie. Jednak dlaczego dziewczyna jest taka ważna dla ludzi Nathaniela?
W życiu uczuciowym Allie również sporo się dzieje. Między nią a Carterem coś się psuje, a Sylwian coraz bardziej zaprząta jej myśli. Na szczęście wątek romantyczny nie jest wątkiem wiodącym w tej serii, a bohaterowie nie są przesłodzeni.
Dalsze losy walki o zachowanie szkoły wciągają równie mocno, jak w części pierwszej. Nadal jest to fajnie napisana książka sensacyjna przeznaczona dla młodzieży, lecz zajmująca również starszego czytelnika. Pogonie, sekrety, morderstwo, zazdrość, zagrożenie, miłość, rozpacz, śledztwo. Z niecierpliwością czekam,aż trzecia część trafi w moje ręce.

Wyzwanie biblioteczne
Czytam opasłe tomiska
Europa da się lubić

wtorek, 1 lipca 2014

"Elita" - Kiera Cass

"Odkąd Eliminacje zawęziły się do finałowej szóstki, Maxon sprawiał wrażenie bardziej niespokojnego niż wtedy, kiedy 35 dziewcząt przyjechało do pałacu. Pewnie spodziewał się, że będzie miał więcej czasu na podjęcie decyzji a chociaż czułam się trochę winna z tego powodu, wiedziałam dlaczego miał tą nadzieję."



Tytuł oryginału: The Elite.
Wydawnictwo: Jaguar
Rok wyd: 2014
Seria:Selekcja, tom II
Stron:326
Kraj:Stany Zjednoczone
Opisałam też: "Rywalki"






Dziś tylko krótka notka o książce, która wywołała we mnie sprzeczne emocje i sprawiła, że napisanie recenzji okazało się dość trudne. Nie ukrywam, że część pierwsza, pomimo tematyki i wbrew moim obawom, dość mocno mnie wciągnęła. Co mogę napisać o tej książce?
Po pierwsze według mnie jest trochę słabsza od "Rywalek". Mniej tu świata zewnętrznego, więcej śmiesznych rozterek głównej bohaterki co do wyboru chłopaka, co bardzo mnie drażniło. Wątek rebeliantów nadal stoi w miejscu, chociaż ataków jest coraz więcej. W tej części Aspen, były chłopak Ameriki, poszedł gdzieś w odstawkę i jest go tu naprawdę niewiele.
Po drugie, o ile część pierwsza miała w sobie jakiś taki wciągający klimat, o tyle ta część była go pozbawiona, przez co książka już tak mnie nie wciągnęła. Rozterki Ameriki mocno utrudniały mi lekturę, gdyż nie przepadam za romansami, a tutaj wręcz cała książka jest poświęcona rozważaniom dziewczyny nad wyborem pomiędzy Maxonem a Aspenem, przy czym zmienia ona zdanie ze strony na stronę, co jest trochę niepoważne.
Co do fabuły, to nic się nie zmieniło. Nie ma już trzydziestu pięciu dziewczyn, zostało ich w walce tylko sześć. Maxon, niepewny uczuć Ameriki, pozostawia sobie kilka dziewczyn na wszelki wypadek. Dziewczyny robią się coraz bardziej nerwowe i zazdrosne o uwagę księcia.Jedyny naprawdę dobry moment w książce to lincz, jakiemu zostało poddanych dwoje z bohaterów, ale nie będę pisała o szczegółach.
Ogólnie książka nie jest tragiczna, chociaż zdecydowanie nie powala. Przypuszczam, że przemęczę część trzecią, żeby poznać zakończenie, które jest raczej oczywiste, ale cóż, przeczytać trzeba skoro się już zaczęło.