niedziela, 8 lutego 2015

"Wariant" - Robison Wells

"Ale to chyba nie jedna z tych szkół, co to od razu mają człowieka zastraszyć? - spytałem panią Vaughn, kiedy mijaliśmy ciężką kutą bramę. Mur miał ze cztery metry, a na górze ciągnął się poskręcany drut kolczasty, jak w budynku zajętym przez komornika albo w więzieniu. Kamera umieszczona na wysokim słupie była jedynym znakiem, że są tu ludzie - ktoś gdzieś nas obserwował."
Tytuł oryginału: Variant.
Wydawnictwo: Amber
    Rok wyd:2012
Stron:301
Kraj:Stany Zjednoczone
Akademia Maxfield. Stare gmaszysko otoczone wysokim murem i drutem kolczastym, położone w Nowym Meksyku, gdzieś w środku rozległych lasów. Dla Bensona, który przeszedł już w życiu niejedno, gdyż stracił rodziców w wieku pięciu lat, a mając lat siedemnaście zdążył zaliczyć 33 rodziny zastępcze, Akademia miała się stać początkiem lepszego życia. Dzięki stypendium i prestiżowi szkoły, miał nadzieję, że w końcu uda mu się zostać gdzieś na dłużej. Szybko jednak przekonuje się, że zamiast znaleźć się w szkole, wylądował w więzieniu. W więzieniu, w którym rządzą nastoletnie gangi, każdy ruch obserwują wszechobecne kamery a za niektóre błędy  karą jest śmierć. Benson postanawia, że nie zostanie tu ani chwili dłużej niż to konieczne, jednakże przekroczywszy bramę Akademii nie ma już drogi powrotu.

Siedemdziesiąt cztery młode osoby, pozbawione opieki dorosłych, nie próbują uciec, uczęszczają na zajęcia i wydają bale. Dla Bensona jest to całkowicie niezrozumiałe. Dlaczego tkwią w tym luksusowym więzieniu? Przystając do gangu Wariantów chłopak ma nadzieję na znalezienie przyjaciół i drogi ucieczki. Im dłużej tu przebywa, tym bardziej to wszystko wydaje mu się chore. Giną dzieciaki a jedynym problemem całej reszty jest zdobywanie punktów za pracę. Kiedy Benson odkrywa tajemnicę Akademii wszystko wywraca się do góry nogami. Nic nie jest takie na jakie wygląda. Ufać może tylko sobie. Przyświeca mu jeden, jedyny cel - ucieczka.

Muszę przyznać, że książka mnie niesamowicie wciągnęła. Wiem, wiem, to nie szczególnie ambitna lektura, ale co zrobię, że takie książki mnie pochłaniają?:) Bardzo fajnie, dynamicznie skonstruowana fabuła, która w pewnym momencie totalnie mnie zaskoczyła.Pierwszoosobowa narracja, która pozwala nam wraz z Bensonem powoli odkrywać funkcjonowanie szkoły. Różnorodność postaci, dobra ich kreacja, wiarygodne reakcje i dialogi, wszystko to sprawia, że "Wariant" się wciąga na jednym posiedzeniu. Zawsze kręciły mnie eksperymenty prowadzone na większym gronie osób, pokazujące jak zachowa się jednostka i grupa w ekstremalnych warunkach. I tutaj dostałam tego w nadmiarze. Siedemdziesiąt cztery osoby, z dnia na dzień coraz mniej, wizja wiszącej nad głową śmierci. Co wybiorą? Wygodne więzienie czy niepewną ucieczkę?
Ubolewam bardzo, że nie ma części drugiej, bo wzięłabym się za nią natychmiast.

W 200 książek dookoła świata
Grunt to okładka
Czytam fantastykę
Pod hasłem

14 komentarzy:

  1. Czytałam i podobała mi się ta książka w stopniu średnim. Z tego co pamiętam, to nie przypadł mi do gustu język, choć formowanie relacji w zamkniętej społeczności było pokazane zacnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo mi się podobała i zgadzam się z recenzją w stu procentach :) Choć zakończenie średnio przypadło mi do gustu, to czekam na kolejne części.
    Drugastronaksiazek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. 33 rodziny zastępcze? To dość sporo. Chociaż nie jestem pewna czy w teraźniejszości ktoś dopusciły do takich sytuacji..

    OdpowiedzUsuń
  4. Recenzja ciekawa, jednak książka raczej nie dla mnie, nie moja tematyka mimo, że lubię fantastykę ;] Pozdrawiam ;]

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie przeszkadza mi, że książka nie jest zbyt ambitna, bo fabuła bardzo mnie zaciekawiła. Lubie takie klimaty :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow! Nigdy nie słyszałam o tej książce, ale ogromnie mnie zaciekawiłaś. Dodaję do chcę przeczytać!

    OdpowiedzUsuń
  7. Muszę przyznać, że i mnie ta książka szalenie wciągnęła i również żałuję, że nie ma kontynuacjo na naszym rynku. A było tak niepozornie - w sumie zabrałam się za tę lekturę tylko dlatego, że autor jest bratem Dana Wellsa. Kto by pomyślał, że obaj są tak utalentowani pisarsko!

    OdpowiedzUsuń
  8. Muszę przeczytać. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. według mnie literatura rozrywkowa jest po to by nas wciągać, pochłaniać i zajmować! zazwyczaj przy literaturze fachowej, naukowej, ambitnej nie wciągamy się tak, czas tak szybko nie mija. Lektura by odprężyć się i poświęcić czas na jej zgłębianie ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie słyszałam dotąd o tej książce,ale teraz zacznę się za nią rozglądać :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Dawno temu czytałam, ale w sumie faktycznie szkoda, że drugi tom się u nas nie pojawił.

    Zmieniłam adres bloga -> http://www.bookeaterreality.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

  12. Ja nie miałem jeszcze okazji przeczytać tej książki, ale jak widzę, powinienem żałować :) Chętnie wezmę się za lekturę tej książki :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Trochę się obawiałam, że książka okaże się kompletnym niewypałem, a widzę, że niepotrzebnie ;)

    OdpowiedzUsuń

Nie krępuj się! Powiedz co o tym sądzisz:)